Nie lada gratka dla fanów sagi "Star Wars" - pierwsze kroki w czytaniu w towarzystwie Luke'a Skywalkera, Lorda Vadera i mistrza Yody! Gwiezdna przygoda, walka dobra ze złem, wielkie emocje, a to wszystko w znakomitym tekście Zofii Staneckiej. Niech Moc będzie z wami!
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2015-09-23
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 32
Ciekawa pozycja dla młodych miłośników Star Wars. Technicznie trochę nie pasuje mi do poziomu 1. Litera "v" i angielska pisownia raczej nie nadają się dla dzieci, które rozpoczynają przygodę z czytaniem.
Bardzo fajna książka, dzięki któtrej dziecko uczy się czytać. Mój synek, który jest wielkim fanem "Star Wars" i jeszcze większym antyfanem czytania, jest zachwycony tą książką. Sam przeczytał od deski do deski.
Jestem Tuli Tuli, duszek opiekuńczy. Mieszkam na Ziemi. Wędruję po jej zakątkach. Zaglądam tam, gdzie jest życie. A ono jest wszędzie! W powietrzu. Na...
Troll Alojzy leży na kanapie i baaaardzo się nudzi. Nagle wpada na pomysł, by zorganizować zawody sportowe dla wszystkich swych kumpli. To jest myśl! Skoki...
Przeczytane:2015-11-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2015,
Pamiętam jaką męką były dla mnie początki czytania na głos przed całą klasą. Mówiłam niewyraźnie, zawsze zbyt cicho i język mi się plątał ze zdenerwowania. Do tego myliły mi się litery. Mama kazała ćwiczyć, nauczycielka kazała ćwiczyć, a mnie jakoś nie fascynowały czytanki w podręczniku. Do niedawna myślałam, że teksty w moim pierwszym elementarzu nie mogły być ciekawsze, bo przecież tak krótkie formy nie mogą zawierać fascynującej treści. To znaczy fascynującej dla kilkuletniego brzdąca dukającego pod nosem. Okazuje się jednak, że bardzo się myliłam. Wydawnictwo Egmont od jakiegoś czasu zajmuje się odnajdywaniem nowych, ciekawszych form edukowania najmłodszych. Niedawno opisywałam genialne trzystopniowe książeczki do matematyki. Cudowne i inne od wszystkiego co widziałam – i nie tylko ja tak uważam. Publikacje Egmontu zazwyczaj konsultuję z małym siostrzeńcem i jego mamą, którzy z coraz większym uznaniem patrzą na kolejne książeczki tego wydawnictwa, a seria matematyczna podbiła ich serca. Teraz odkrywamy serię Czytam sobie, również trzystopniową, do nauki płynnego czytania. Szkoda, że moje pierwsze czytanki nie przypominały tych tekstów! Książeczki są dostosowane do kolejnych etapów nauki czytania, opracowane pod okiem specjalistów. Pierwszy etap nosi tytuł Składam słowa i jest dla maluchów, które znają litery, ale niezbyt płynnie idzie im składanie słów w całość. Teksty tego stopnia nie są obszerne, zawierają od 150 do 200 wyrazów. Zdania są tu krótkie, dostosowane do możliwości początkującego czytelnika. Ale przede wszystkim tematyka książeczek jest dobrana pod kątem zainteresowań maluchów. Książeczka, którą dostałam do recenzji jest właśnie stopnia pierwszego. Nosi tytuł Droga mocy, a jej bohaterem jest Luke Skywalker z Gwiezdnych wojen. Statek Luke'a rozbija się w bagnie na obcej planecie. Gdy chłopak wydostaje się ze statku, spotyka dziwnego zielonego stworka, który okazuje się mistrzem Jedi – Yodą. Mistrz przygarnia Luke'a i trenuje, by go przygotować do walki po jasnej stronie mocy. Treść niezbyt skomplikowana ale ciekawa dla kilkulatka. Dużym atutem książki jest jej opracowanie graficzne. Przede wszystkim rysunki są naprawdę fajne – trochę komiksowe, utrzymane w stonowanych kolorach, co nadaje im nieco tajemniczości. Te rysunki znajdują się na każdej stronie, dokładnie ilustrując tekst umieszczony poniżej. Co istotne, tekst jest wydrukowany dużą, czytelną czcionką, a trudniejsze słowa wydrukowano w dodatkowych polach, przeliterowane. A na zachętę do książeczki dołączono kilka okrągłych naklejek. Podoba mi się pomysł na te książeczki, podoba mi się też wykonanie. Widziałam kilka z tej serii i naprawdę uważam, że to wartościowe publikacje. Do tej jednej książeczki mam jednak małe zastrzeżenie. I piszę to z ciężkim sercem, bo autorką jest fantastyczna twórczyni Basi, Zofia Stanecka. W tekście użyto słów: „Skywalker”, „Yoda”, „Jedi”. Trudno jest początkującemu czytelnikowi przez nie przebrnąć, bo nie umie jeszcze czytać po angielsku – nawet jeśli już uczy się tego języka, to czytać uczy się najpierw po polsku. To taka mała uwaga. Bardzo kibicuję wydawnictwu Egmont w coraz to nowych pomysłach na edukację. Widzę w praktyce, testując na siostrzeńcu, jak dużo radości i pożytku one przynoszą. Podziwiam i czekam na kolejne genialne publikacje.