Tym morderstwem żyła cała Polska! Marzec 2018. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłasza, że po niemal trzydziestu latach od zabójstwa premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej ustalono sprawców. Mają nimi być Dariusz S., Marcin B. i Robert S.: członkowie działającego w latach 90. gangu karateków z Radomia, którzy mają na koncie serię brutalnych napadów na wille bogatych ludzi w całej Polsce. Sprawa ma jednak drugie dno, a ustalenia policji i prokuratury wydają się niewiarygodne. Z domu premiera nie skradziono bowiem najcenniejszych przedmiotów. Jak wynika natomiast z sekcji zwłok, sprawcy przez długie godziny torturowali premiera, wkręcając mu korkociąg w żebra, gasząc na nim papierosy i próbując wyrwać mu język. Jednocześnie opatrywali mu rany, zmieniali ubranie i podawali leki. Niemal na pewno próbowali zmusić go do wyjawienia jakichś informacji. Monika Góra szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego przez wiele lat policja i prokuratura nie potrafili wskazać winnych zbrodni. Jak to możliwe, że po tylu latach na światło dzienne wychodzą co najmniej dziwne fakty, które nigdy nie zostały ze sobą połączone? Komu zależy, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw? Śledztwo obejmuje wiele osób, wszystko wskazuje na to, że także tych, których nadal oglądamy na pierwszych stronach gazet.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Sąsiedzi usłyszeli skowyt psa Jaroszewiczów, za którym podniosły się głosy wszystkich okolicznych czworonogów. Mimo że ów dźwięk był czymś niespotykanym (jak mówili później, ich zwierzakowi nigdy wcześniej nie zdarzyło się nic podobnego), żadna z mieszkających w pobliżu osób nie pofatygowała się, by sprawdzić, co też dzieje się w domu byłego polityka. Dopiero wiele godzin później ich syn, Jan, wchodząc do domu rodzinnego zastaje okropny widok...
Piotr Jaroszewicz był człowiekiem, u którego każdy mógł szukać pomocy; zawsze starał się odnaleźć wyjście z danej sytuacji, wesprzeć, coś poradzić. Osoby z nim pracujące wspominają go bardzo dobrze, jako człowieka niezwykle kulturalnego, sympatycznego i inteligentnego. Jego jedyną wadą było to, że wiedział zbyt wiele o ciemnej stronie polityki tamtych lat. I co ważniejsze, chciał się tym podzielić ze światem.
Czy to możliwe, że właśnie dlatego zginął wraz z żoną? A może ich śmierć była zwykłym przypadkiem, efektem rabunkowego napadu, czystego zła... ?
To, że książki o prawdziwych zbrodniach w ostatnim czasie cieszą się sporą popularnością, wie chyba każdy z nas. Ja również "wsiąkłam" w ową tematykę, starając się na bieżąco czytać wszelkiego rodzaju nowości z gatunku true crime. Zwyczajnie mnie to ciekawi. Szczególnie, jeżeli dana pozycja dotyczy polskiej sprawy- i to nierozwiązanej. W tym wypadku nie mamy do czynienia z anonimową postacią, lecz z zabójstwem polityka. Co -przynajmniej teoretycznie- powinno nadać sprawie najwyższy priorytet. A jak to się wszystko odbyło, każdy wie. A jeżeli nie, to reportaż pani Moniki na pewno rozjaśni sytuację.
Uważam, że to jeden z lepszych reportaży, jakie zdarzyło mi się do tej pory czytać. Autorka przybliża nam sylwetkę Piotra Jaroszewicza, jego działalności politycznej i późniejszych lat, już na emeryturze. Nie jest dla nas tajemnicą także jego życie rodzinne, czyli nieszczęśliwe małżeństwo czy odczucia macochy względem syna z pierwszego małżeństwa, Andrzeja. Alicja Jaroszewicz, choć będąca raczej cieniem swojego męża, także budzi zainteresowanie. A może nawet nie tyle ona, co jej dość specyficzne zachowania, często zakrawające wręcz na groźby wobec pomocy domowej czy pasierba. Dlatego też śledztwo delikatnie zahaczało o nią- być może to ona chciała śmierci swego męża, jednak w takim wypadku dlaczego sama zginęła?
Jestem totalnym amatorem w policyjnych sprawach, wszelkie informacje odnośnie działań policji mam tylko z czytanych przeze mnie thrillerów, a wiadomo, że nijak się to ma do rzeczywistości. No i liznęłam nieco true crime, gdzie czasem śledczy dzielą się z nami swoimi metodami pracy. Niemniej jednak nie uważam się za kogoś, kto mógłby określić się jako osobę posiadającą ogromną wiedzę na dany temat. A mimo to nawet dla mnie prowadzone po śmierci Jaroszewiczów śledztwo to jeden wielki kabaret. Jak można dopuścić, by kilkadziesiąt osób przewijało się przez ich dom, tym samym zacierając ewentualne ślady? Jak można nie skupić się na świadkach z bliskiego sąsiedztwa, wręcz pomijając ich zeznania? Nie wspominając już o wielu innych elementach, które zupełnie tutaj nie grają. Od razu widać, że ktoś z góry starał się ze wszystkich sił zatuszować prawdę o wydarzeniach tamtej nocy.
W końcu jednak wskazano sprawców. Powiem Wam szczerze, że skoro ja nie dałam się nabrać na ich wątpliwą winę, to dziwię się, jak dał się przekonać sąd. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to łapówka. Już po ich zeznaniach było widać, że ewidentnie powtarzają wyuczone na pamięć kwestie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Ale przecież władza musiała kogoś wystawić społeczeństwu, prawda?
Człowiek, który wiedział za dużo to kawał dobrej roboty, za co brawa należą się pani Monice Górze. Widać, że przyłożyła się do swojej pracy, próbując dotrzeć tam, gdzie inni nie chcieli. Dzięki temu czytelnik ma nieco wyraźniejszy obraz całej otoczki wokół Jaroszewiczów, możemy spekulować, analizować- mamy po prostu niezbędne do tego informacje. Sami wyciągamy wnioski, być może mylne, ale kogo by to interesowało? Przecież sprawę uznaje się za zamkniętą...
Ta pozycja jest skierowana nie tylko dla fanów true crime, lecz również tych, którzy uwielbiają polityczne postacie- ich dobrze opisane sylwetki, działalność. Oby więcej takich książek!
Reportaż opisuje zbrodnię, dochodzenie oraz sprawy sądowe morderstwa Jaroszewiczów. Przyznam szczerze, że niewiele mówiło mi nazwisko Jaroszewicza, a o zbrodni nie słyszałam wcale. Autorka wnikliwie opisuje przebieg wydarzeń i wszystkie dowody. Jednak morderstwo nie jest najbardziej przerażające w tej książce, jakkolwiek to zabrzmi. Czuje się ciarki, gdy czyta się opis mechanizmów, które do niej doprowadziły, a następnie w beszczelny sposób zacierały ślady i tworzyły kozłów ofiarnych. Jednak najbardziej przerażające jest to, że mechanizmy te cały czas, jak dobrze naoliwiona maszyna, działają nadal. Gdy czytelnik zdaje sobie z tego sprawę, jest wstrząśnięty.
Kto stoi za wstrząsającym zabójstwem Iwony Cygan? Dwadzieścia lat temu sprawą zabójstwa Iwony Cygan ze Szczucina żyła cała Polska. W dziennikarskim...
Jak to możliwe, że w cywilizowanym kraju leżącym w środku Europy para dwudziestopięciolatków ze średnim wykształceniem robi przekręt na 851 milionów złotych...
Przeczytane:2021-08-21, Ocena: 5, Przeczytałam,
Zabójstwo na zlecenie? Piotr Jaroszewicz musi umrzeć.
Bohater niniejszej publikacji funkcję Prezesa Rady Ministrów sprawował w latach 1970-1980. Oprócz tego był ministrem górnictwa, członkiem Biura Politycznego KC PZPR.
Piotr Jaroszewicz zginął wraz z małżonką, Alicją Solską w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w swojej posiadłości w Aninie. Ich zagadkowe zabójstwo nigdy nie została wyjaśniona, sprawcy nigdy nie zostali osądzeni; nie udało się również ustalić motywów tej zbrodni. Znaczna część materiału dowodowego zniknęła z akt policyjnych. Komu na tym zależało? Kobieta była drugą żoną byłego premiera, z którą doczekał się syna Jana. Z pierwszego związku (Jaroszewicz szybko owdowiał) miał syna Andrzeja.
Kiedy i gdzie zapadła decyzja na temat dalszych losów Piotra Jaroszewicza? Kto ją podjął? Śmierć komunistycznego polityka raczej nie nastąpiła w związku ze zwykłym, bandyckim napadem (mordercy nie byli zainteresowani licznymi, cennymi przedmiotami, bibelotami). Była czym znacznie więcej.
Człowiek, który wiedział za dużo, to skrótowy reportaż, w którym autorka próbuje odpowiedzieć na pytanie, kto zabił Jaroszewiczów. Monika Góra w zajmujący sposób oprowadza nas po meandrach polityki, jednak ogólna zawartość merytoryczna tego opracowania, niczego konkretnego nie wnosi. Nie uzyskałam też spodziewanej odpowiedzi, kto był zainteresowany tym, aby Piotr Jaroszewicz zamilkł na wieki. Niemniej jednak przy tego typu sprawach, przeważnie tak jest, iż nie dowiemy się już, jaka jest prawda.
W reportażu dziennikarka porusza wiele aspektów, włącznie z motywem sprawców; jest dociekliwa i skrupulatna. Umiejętnie buduje atmosferę grozy, przez moment też się bałam. Monika Góra kreśli uproszczony życiorys swojego bohatera, w którym pełno rozbieżności, przedstawia hipotezy; nie są nieprawdopodobne. Publicystka odwołuje się do konfliktu między panią Solską a Andrzejem Jaroszewiczem, którego szczerze nienawidziła. Pasierb zresztą nie pozostawał jej dłużny.
Przypuszcza się, iż zbrodnia Jaroszewiczów tożsama była z pewnym archiwum, które Piotr miał otrzymać w 1945 roku. Treść dokumentów rzekomo kompromitowała wielu wysoko postawionych ludzi. Z innych źródeł wiem, że kartoteką tą zainteresowani byli znani generałowie. Ale czy tak faktycznie było?
Co się wydarzyło w willi w Aninie z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku?