W imię miłości
Jak grom z jasnego nieba. Tak wyglądało pierwsze spotkanie Emilii i Roberta. Ona, niepewna siebie młoda kobieta, i on, przebojowy mężczyzna, zaradny i zdecydowany. Wydaje się, że do pełni szczęścia niczego im nie brakuje. Albo prawie niczego...
Marzenie Roberta rodzi kłamstwo, kłamstwo budzi demony przeszłości. Emilia wraca wspomnieniami do czasów, gdy była nastolatką. Zakochaną nastolatką. Dla miłości gotową zrobić wszystko. Nie wiedziała jednak, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-09-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Rozmowa to wazny element każdego zwiazku czy miedzy kobieta a mężczyzną, miedzy rodzicem a dzieckiem czy w ogóle między dwojgiem ludzi. Początkowo jest to bardzo trudne, otoczone ogromnymi emocjami ale ważne zeby oczyszczać otoczenie.
Emilię i Roberta łączy coś szczególnego,ich związek jest wyjątkowy. Jednak jest pewna rysa, która rzuca cień na przyszłość tej pary. Dramatyczna przeszłość, rodzinna tajemnica, niedomówienia. Książka bardzo emocjonalna, z dobrze rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Czy przeszłość ma wpływ na dalsze losy? Czy można usprawiedliwić i wybaczyć kłamstwo? Jaką siłę ma miłość?
Jak grom z jasnego nieba. Tak wyglądało pierwsze spotkanie Emilii i Roberta. Ona, niepewna siebie młoda kobieta, i on, przebojowy mężczyzna, zaradny i zdecydowany. Wydaje się, że do pełni szczęścia niczego im nie brakuje. Albo prawie niczego…
Marzenie Roberta rodzi kłamstwo, kłamstwo budzi demony przeszłości. Emilia wraca wspomnieniami do czasów, gdy była nastolatką. Zakochaną nastolatką. Dla miłości gotową zrobić wszystko. Nie wiedziała jednak, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić…
Długo ta książka czekała w kolejce na swoją kolej, co zresztą widać po zdjęciu, które robiłam jeszcze jesienią. Ale nałożyło się u mnie w ostatnich tygodniach wiele spraw i problemów osobistych, stad to opóźnienie.
Od razu przejdę do bohaterów, którzy budzili we mnie mieszane uczucia. Raz ich lubiłam, a za chwilę przeciwnie. Raz ich rozumiałam, a w innym momencie nie. Lubię takie niejednoznaczne kreacje, gdyż nie pozostawiają mnie obojętną na ich osobowość, na to, co robią. Nie tak łatwo było mi polubić i zrozumieć główną bohaterkę. Nie osądzajcie jej pochopnie nim nie poznacie wszystkich szczegółów tej historii. Nie będzie to łatwe, ale warto. Sama łapałam się kilka razy, że ją oceniam, ale po chwili zmieniałam co do niej zdanie. Dlatego uważam, że warto dać jej szansę, gdyż każdy z nas na to zasługuje. Jej niekiedy irracjonalne zachowanie i popełniane błędy na to nie wskazują, ale spróbujcie. Osobiście muszę przyznać, że udało mi się wejść w skórę Emilii. Odczuwałam jej uczucia, a bolesne wspomnienia, jakie przywoływała stały się niejako i moimi.
"Dobrze wiem, jaka będzie przyszłość, dlatego zapamiętuję kolejne obrazki z wyrysowanym szczęściem. Nie ma szans, żeby on kiedykolwiek mi wybaczył to kłamstwo, tym bardziej ja sobie tego nie zapomnę."
Jeśli zaś chodzi o postacie drugoplanowe to są, ale stanowią jedynie tło wydarzeń. Może i w innej sytuacji by mi to przeszkadzało, ale tu z założenia to historia o Emilii i Robercie, więc wyszło dobrze.
Małgorzata Garkowska porusza szereg istotnych tematów, jak chociażby depresja, bezpłodność, zdrada, tajemnice, kłamstwa. Krótko mówiąc, problemy, które mogłyby dotyczyć każdego z nas. Bohaterowie pozostawiają drugą osobę z wieloma niedopowiedzeniami i kłamstwami, nie potrafią zdobyć się na szczerość. A przecież dobrze wiemy, jak ważny jest ten aspekt w każdym związku, zwłaszcza jeśli chcemy, by był trwały.
"- Stare dobre czasy - bagatelizuje Paweł, machnięciem ręki zbywając ten okropny moment, kiedy nagle stanęłam w jego pokoju samotna tak bardzo, jak nigdy wcześniej."
Fabuła powieści jest bardzo realna i można odnieść wrażenie, iż mogłoby to wszystko mieć miejsce w rzeczywistości. Autorka niczego bez potrzeby nie ubarwia. Pojawiające się sytuacje i wydarzenia przedstawia bardzo obrazowo. Akcja toczy się niespiesznie, jednak gdy wszystko wychodzi na jaw, czekamy w napięciu i snujemy własne scenariusze na finał. Choć wiele się nie dzieje, zaskoczona jestem tym, że lektura okazała się być tak bardzo emocjonalna. Mamy możliwość analizy tego, co spotyka bohaterów, poznania wszystkich uczuć, jakie w nich drzemią. Pojawi się lęk przed odrzuceniem czy strach przed samotnością. Niby zwykła codzienność, ale ukazana w interesujący sposób. Druga połowa książki obfituje w większą ilość emocji i przeżyć. I to, co najbardziej mi się podobało, główna bohaterka zaczęła dojrzewać i w końcu godzić się z przeszłością.
"Jest wina, musi być i kara. Prawda musi zmazać kłamstwo, choć stawką w tej grze jest moja przyszłość. Nie zbuduję jednak szczęścia na oszustwie."
"Czego nie powiedziałam" to wzruszająca i sensualna powieść o gorzkiej miłości, trudnej przeszłości, zazdrości, kłamstwie, zaufaniu, szczerości, wybaczeniu i nadziei. To lektura z przesłaniem, że nic nie jest czarno-białe i że zawsze warto rozmawiać, wyjaśniać sobie nieporozumienia i niedomówienia. To również książka o tym jak trudno wybaczyć. O tym, jak ważne może to być dla drugiej osoby.
Gosia Garkowska kolejny raz stworzyła powieść nie tylko udaną, ale przede wszystkim zdumiewająco wspaniałą i przede wszystkim przejmującą aż po samo dno człowieczego serca. (Dzięki Ci, autorko za to!)
Nie rzuca czytelnika w wir szybkiej akcji, w której nie mamy czasu na zastanowienie. Historię, losy, sekrety i relacje pomiędzy bohaterami przedstawia w sposób niemalże leniwy, sensualny. Całość fabuły powieści zanurza w tak ogromnej skali emocji, że trudno przejść obok kolejnych fragmentów i scen książki obojętnie.
„Czego nie powiedziałam” to powieść, która porusza bardzo trudną, bolesną tematykę, a tym samym głębię naszego ludzkiego jestestwa. Nie tylko samymi emocjami, ale również realizmem opisu, wszak takie wydarzenia mogłyby stać się udziałem każdego z nas, także stylem, choć lekkim ale jakże subtelnym , pięknym, dojrzałym, bogatym, plastycznym. Dzięki tym wszystkim zabiegom książka trafia w najgłębsze zakamarki naszego umysłu i zostawia w nim swój trwały ślad.
Jeśli poszukujecie naprawdę dobrej, urzekającej emocjami, powieści, o trudnej, poważnej tematyce, sięgnijcie po książkę Małgorzata Garkowska koniecznie. Nie pożałujecie ani sekundy spędzonej w towarzystwie wykreowanych przez nią postaci, a ich przeżycia staną się czymś, co będziecie przeżywać, jakby zdarzyły się naprawdę. Polecam!
Miłość wszystko wybacza, ale czy na pewno? Artur jest człowiekiem poukładanym i solidnym. Narzeczona, praca, mieszkanie. I konkretne plany na przyszłość...
W 1905 roku w Królestwie Polskim narastają rewolucyjne nastroje, ale także represje caratu. Jednak i w takich czasach miłość potrafi wybuchnąć z niespodziewaną...
Przeczytane:2019-03-10,
Nie spodziewałam się po tej książce absolutnie tego, że tak bardzo siądzie mi na psychikę. Myślałam, że będzie to dość lekka obyczajówka, może z małym wątkiem dramatycznym, ale się przeliczyłam.
Po Emilii widać wyraźnie, że jest to kobieta, która jest uparta i jeśli coś sobie postanowi, to zrobi to, a także bardzo szybko przywiązuje się do ludzi. Właśnie przez tę bohaterkę, cała historia tak bardzo mi się wkręciła i przez cały ten czas, kiedy czytałam książkę, chodziłam jak struta. Jej kłamstwa i ukrywanie prawdy męczyło nawet mnie.
Robert to mężczyzna o anielskiej cierpliwości, jeśli chodzi o jego kobietę. Jestem pełna podziwu, że dał radę żyć z Emilią. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu dla mnie ta bohaterka była cholernie męcząca.
Akcja powieści kręci się wokół życia codziennego tej dwójki, a także coraz liczniejszych kłamstw i niedomówień. Atmosfera towarzysząca czytelnikowi podczas lektury, ze strony na stronę zmienia się z wesołej na coraz bardziej duszącą. Uwierzcie mi, kiedy nadszedł już ten punkt kulminacyjny, czułam się tak bardzo przygnieciona ciężarem tego wszystkiego, że nie potrafiłam czytać dalej. Po prostu coś mnie od tego powstrzymywało.
Sama nie wiem co mogłabym napisać jeszcze. Czego nie powiedziałam to jedna z tych książek, do których nie wrócę ze względu na samą historię, która dla mnie niosła za sobą zbyt wielki ładunek emocjonalny. Z ulgą odetchnęłam, kiedy już przewróciłam ostatnią stronę. Można nawet powiedzieć, że poczułam się "wolna" od tej historii.
Jeżeli lubicie powieści, w których występuje naprawdę silny wątek nie tyle psychologiczny, co po prostu dramatyczny, to jest to pozycja dla Was. Czy kiedyś sięgnę po inne książki tej autorki? Nie mam pojęcia. Jak na razie dam sobie spokój z powieściami obyczajowymi.