Warszawa zimową porą, stara kamienica i jej nietuzinkowi mieszkańcy, rodzinna restauracja Gościna u Wajsów, niezapomniane smaki dzieciństwa... To właśnie w tym miejscu dzieją się prawdziwe cuda! A wszystko za sprawą trzech niezwykłych kobiet.
Wanda w młodości kochała do szaleństwa niezwykłego mężczyznę. Tamta miłość była niczym zakazany owoc. Przegrała w starciu z konwenansami i ludzką obłudą. Ale serce nigdy nie zapomina, mimo upływu czasu Wanda nie pogodziła się z przeszłością. Czy po latach zdradzi swój sekret córce i wnuczce? Czy przewrotny los pozwoli jej odnaleźć Cezarego?
Marta nie uznaje kompromisów, tym bardziej w uczuciach. Skrzywdzona przed laty przez ojca swojego dziecka postanawia, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie.
Skupia się na ratowaniu rodzinnego biznesu i zapomina o sobie. Czy jednak otworzy swoje serce dla tajemniczego Krzysztofa?
Pola nie wierzy w miłość. Wokół siebie widzi jedynie nieszczęśliwe pary. Mężczyzn uważa za zło konieczne, niekiedy lubi się nimi po prostu bawić. Nie spodziewa się jednak, że w jej życiu może pojawić się ktoś, kto nie tylko zawróci jej w głowie, ale i pozwoli poczuć, czym jest prawdziwa miłość. Czy da sobie szansę i ulegnie urokowi Mikołaja?
Wzruszająca, pełna humoru, tajemnic i zwrotów akcji historia o tym, że każdy dzień to szansa na odnalezienie szczęścia, które zazwyczaj jest całkiem blisko. Wystarczy tylko patrzyć w dobrym kierunku i otworzyć swoje serce na miłość...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Głównymi bohaterkami tej powieści są trzy kobiety. Babcia – Wanda, córka – Marta i wnuczka – Pola. Wszystkie trzy panie mieszkają w jednej kamienicy i uwielbiają spędzać razem czas. Najstarsza kobieta, jest już wdową, jednak pewnego dnia przypomina sobie o wielkiej miłości swojego życia, o Cezarym. Ich miłość nie mogła się udać, bo Wanda pochodziła z dobrego domu a Czarek lekko w życiu nie miał. Pewnego dnia ślad i słuch po nim zaginą, nikt nie wiedział, co się z nim stało, nawet jego wielka miłość.
Marta szczęścia w miłości chyba nigdy nie miała. Ojciec Poli, gdy tylko dowiedział się, że będzie tatą uciekł gdzie pieprz rośnie. Ostatni mężczyzna Adam, zdradzał ją nawet się za bardzo z tym nie kryjąc. Teraz kobieta postanawia skupić się na pracy, bo Gościna u Wajsów traci klientów, a kucharz został zwolniony. Na jego miejsce trzeba znaleźć kogoś nowego, co wcale łatwe nie będzie. Jak by problemów było mało pewien krytyk kulinarny, Kogut Domowy wystawił im niepochlebną opinię.
Na koniec Pola, która stara się pogodzić staż w redakcji i pracę, jako kelnerka w rodzinnej restauracji. Zależy jej na pracy redaktorki, bo uwielbia pisać, a jak się okazuje jej pomysły przypadają do gustu szefowej i tak młoda dziewczyna ma przed sobą nie lada wyzwanie, musi umawiać się na randki przez Internet a potem to wszystko opisać w artykule. Problem polega na tym, że Pola wcale nie wierzy w takie uczucie jak miłość. Jednak, kto wie, kogo spotka na randce przez Internet?
Czy wszystkie kobiety będą jeszcze szczęśliwe i odnajdą miłość? Czy Gościna u Wajsów zyska nowych klientów i odbije się od dna? I na koniec czy uda się znaleźć godnego, nowego kucharza?
Sięgając po książki Ilony Gołębiewskiej wiem, że będzie to historia pełna ciepła, oraz że będzie się ją przyjemnie czytało. Autorka pisze bardzo lekko, co sprawia, że powieść czyta się bardzo szybko. A dodatkowo jest to zimowa książka, która sprawiła, że już zachciało się tych zbliżających się świąt.
To była bardzo poruszająca lektura o miłości i szczerości. Bo jak wiadomo nie warto skrywać jakieś sekrety przed miłością swojego życia, bo prędzej czy później wyjdą one na jaw. A co jeśli ta tajemnica przekreśli związek? Co jeśli nie będziemy już w stanie odbudować tej relacji? Takie właśnie wnioski wyciągnęłam z tej książki.
Bardzo mi się podoba, że w książkach Ilony Gołębiewskiej sceny łóżkowe są napisane ze smakiem, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością. Dodatkowo kolejnym plusem tej książki jest temat, który został poruszony, a mianowicie szukanie miłości przez Internet. Naprawdę bardzo przyjemnie się to czytało, a te randki zapewniały dawkę humoru, lecz z drugiej strony dosyć niedawno czytałam książkę z takim samym wątkiem randek przez Internet i zabrakło mi w tej historii takiego momentu zaskoczenia. Nic nie wywołało u mnie takiego efektu WOW. Owszem czytało się bardzo przyjemnie, bo to jednak książka zimowo- świąteczna, a takie książki zazwyczaj miło się czyta jednak zabrakło mi czegoś, co momentami zaparło mi dech w piersi bądź elementu wzruszenia.
Jeśli lubicie taki zimowe historie to polecam przekonać się na własnej skórze, czy przypadnie wam do gustu. Ja na pewno nie poprzestanę na tej jednej zimowej książce.
Uwielbiam wracać do tej autorki i umieszczać jej książki na skali od tych najlepszych do tych, które nie koniecznie przypadły mi do gustu, pierwsza, którą przeczytałam ciągle była na pierwszym miejscu, do czasu kiedy w moje ręce trafiła ta opowieść.
Na każdego czeka w życiu prawdziwa miłość, Wanda seniorka rodu właśnie taką miłość przeżyła, niestety jej ukochany pewnego dnia przepadł jak kamień w wodę, a ona do tej pory wylewa za nim łzy. Marta za to, co chwila źle trafia, każdy mężczyzna okazuje się porażką i przez to nie ma na kim się oprzeć do czasu, aż pewnego dnia w drzwiach jej restauracji staje Krzysztof, który przewraca jej życie do góry nogami. Pola za to jest młoda i ambitna, nie w głowie jej miłość aż po grób, ale pewnego dnia przypadkiem trafia na randkę z Mikołajem, który z miejsca kradnie jej serce.
Tak jak wspominałam na początku, do tej pory na pierwszym miejscu była inna książka autorki, ale teraz umieszczam tam chyba tę historię, ewentualnie będą na tym miejscu we dwie. Byłam nią oczarowana już od samego początku i nie mogłam się od niej oderwać, zauroczył mnie klimat rodzinnej restauracji i to, że akcja dzieje się przed i w święta, chciałam więcej i więcej, żałuję, że książka jest tak krótka.
Pomimo tego, że jestem młoda, najbardziej zaciekawiła mnie historia miłosna Wandy, byłam ciekawa czy Cezary się wreszcie odnajdzie, a jeśli tak, to jaka okaże się jego historia.
Jest to cudowna książka idealna na jeden wieczór, bo gdy zacznie się ją czytać to ciężko ją odłożyć, jest w niej w mnóstwo ciepła i dobroci, chociaż jest też sporo trosk. Autorka zrobiła fajne połączenie, każda z bohaterek to inny wątek, ale zarazem wszystko łączy się w jedną spójną całość, a punktem wspólnym jest ich rodzinna restauracja.
Książka jest magiczna, pokazuje, że miłość nie zna wieku, że warto o sobie walczyć i szukać kogoś, kto naprawdę nas uszczęśliwi, a najważniejsze to nigdy się nie poddawać.
"Bo są w życiu kwestie, o które warto walczyć do samego końca. Miłość jest jedną z nich. W sumie najważniejszą..."
"Czas na miłość" to kolejna książka Pani Ilony Gołębiewskiej po którą sięgnęłam. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo mogłam się przy niej zrelaksować, pouśmiechać i pomyśleć;)
Miłość...
Czy miłość jest tylko dla nastolatków i młodych?
Czy starsza osoba nie ma prawa się zakochać?
Czy skrzywdzona osoba nie ma prawa do kochania i bycia kochanym?
Czym dla Was jest miłość?
Może z początku każdej znajomości każdy liczy na motylki w brzuszku, które będą w nim do końca życia, ale przecież doskonale wiemy że tak nie jest. Miłość to chodzenie na kompromisy, wspólne spędzanie czasu, picie razem herbaty, chodzenie po górach, kłótnie, przepraszanie, bycie ze sobą w lepszych i gorszych chwilach, milczenie... mogłabym tak wymieniać i wymieniać...
A dla Was?
Czym jest miłość?
W tej pozycji mamy 3 kobiety - matkę, córkę i babcię. Każda z nich jest inna, mają inne podejście do życia i totalnie odmienne zdanie na temat miłości.
Wanda - babcia Poli, a matka Marty w młodości była szaleńczo zakochana... jednak miłość jest życia był dla niej związanym owocem.. jej serce ciągle oddane jest Cezaremu... tylko co się z nim stało?
Marta - matka Poli. Została skrzywdzona przez poprzedniego partnera. Postanawia, że już nigdy nie zaufać żadnemu mężczyźnie... Kiedy w jej rodzinnej restauracji pojawia się Krzysztof jej życia zaczęło nabierać barw. Czy da szansę miłości?
Pola - córka Marty, wnuczka Wandy. Nie wierzy w miłość. Uważa, że wokół niej krążą same nieszczęśliwe pary...Nie chce się zakochać. Kiedy zaczyna staż w wydawnictwie ma napisać artykuł o związkach. Zaczyna się spotykać na sankach przez Internet... aż trafia na Mikołaja... Czy chłopak będzie potrafił roztopić serducho Marty?
Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania to zapraszam do lektury:)
W rodzinnej restauracji u Wajsów dzieją się prawdziwe cuda!
ZAWSZE JEST CZAS NA MIŁOŚĆ
Są autorzy, za książkami których się tęskni i każdej kolejnej powieści z niecierpliwością się wypatruje. Taką osobą jest dla mnie Ilona Gołębiewska - prawdziwa mistrzyni emocji. Aż trudno mi uwierzyć, że właśnie skończyłam czytać trzynastą jej książkę, a przecież tak niedawno pojawiła się pierwsza - moja ukochana saga o starym domu...
Pola, Marta i Wanda - przebojowe kobiety należące do trzech różnych pokoleń, połączone ze sobą pokrewieństwem i rodzinnym biznesem w interesujący sposób snują swoje opowieści nie szczędząc nam radości, ani smutków. Dzielą się z nami swoimi pomysłami, zwierzają z najgłębszych sekretów i opowiadają o życiu, które ma różne smaki, zapachy i kolory.
"Gościna u Wajsów" to warszawska restauracja z tradycją mieszcząca się w stylowej kamienicy w Śródmieściu, którą Marta przejęła po swojej mamie Wandzie. Niestety ostatnio interes nie idzie najlepiej, gości jest coraz mniej i lokalowi grozi zamknięcie. Niechlubna opinia w prasie jeszcze bardziej pogłębiła zły stan rzeczy. Aby wyjść z impasu potrzebne są radykalne działania i znaczące zmiany. A zacząć należy od... szefa kuchni. Pomysłów nie brakuje, ale wprowadzenie ich w życie nie jest proste i stwarza pewne problemy. Wszystko się zmienia za sprawą tajemniczego Krzysztofa Wilkowskiego, który niespodziewanie pojawia się w restauracji oferując swoje pomysły i doświadczenie...
Wanda cieszy się zasłużoną emeryturą, ale cały czas trzyma rękę na pulsie i stara się pomagać córce rozwiązywać problemy związane z rodzinnym biznesem. Jej życie naznaczone jest bólem po stracie sprzed wielu lat. Wanda skrywa przed rodziną tę smutną tajemnicę z czasów młodości, która mimo upływu czasu wciąż nie daje jej spokoju...
Pola pomaga w restauracji oraz pracuje na stażu w lokalnej gazecie. Chwytliwy temat dotyczący miłości i poznawania się za pośrednictwem internetu i portali randkowych ma jej dać szansę na etat. Randki z mężczyznami poznanymi w sieci dostarczają jej materiału do analizy określonych zachowań i pozwalają pisać ciekawe teksty. Gdy wszystko wydaje się świetnie układać, a etat jest na wyciągnięcie ręki, Pola wpada w sidla własnych działań i z dnia na dzień jej kariera staje pod dużym znakiem zapytania...
"Czas na miłość" to opowieść o kobietach, ale na pewno nie tylko dla kobiet. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, czy to intrygujące bohaterki, czy tajemnice z przeszłości, czy atmosferę warszawskiej restauracji, czy wreszcie różnorodne emocje, które towarzyszą lekturze od pierwszej do ostatniej strony. Są tu porywy serca, trudne rozstania, sekrety z przeszłości i niespodzianki, których nie szczędzi los.
Autorka przedstawiła nam przesympatyczną rodzinę - kobiety, które pomimo różnicy pokoleń mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Ich ciepłe wzajemne relacje są godne pozazdroszczenia. Miłość, wsparcie, pomoc, oddanie, przywiązanie do tradycji i mądrość życiowa przekazywana z pokolenia na pokolenie to wartości ponadczasowe, które dają im wewnętrzna siłę i motywację do działania. Z Wandą, Polą i Martą można góry przenosić. I co ciekawe nie tylko młodzi mogą uczyć się i korzystać z doświadczenia starszych, ale często dzieje się także na odwrót. Odwaga, upór, nieustępliwość oraz świeże spojrzenie młodej osoby są w stanie działać prawdziwe cuda. A jak nam doskonale wiadomo świąteczny, zimowy czas sprzyja marzeniom i miłym niespodziankom.
"Czas na miłość" to wzruszająca, nastrojowa i optymistyczna opowieść, która ma w sobie cudowną moc. Poprawia nastrój, odpręża i pozytywnie nastraja na kolejne dni, a także pozwala uwierzyć w dobro i życzliwość drugiego człowieka. Opowieść jest niezwykle realistyczna i sugestywna, a my czujemy się wśród bohaterów jak we własnym domu.
To kolejna książka mojej ulubionej autorki, którą czyta się z pełnym zaangażowaniem. I trzeba przyznać, że jest to znów niesztampowa, niebanalna i inteligentna historia, która na pewno ma pewne elementy wspólne z poprzednimi powieściami, ale jednocześnie znacznie się od nich różni. Zupełnie inna, nowa fabuła: kuchenne rewolucje, tyle, że tym razem bez Magdy Gessler, ale za to z Kogutem Domowym, randki w sieci, które mogą przeczyć popularnym stereotypom i prawdziwa miłość, która przetrwała ponad pół wieku to tylko niektóre tematy przedstawione w tej powieści. Jak widać Ilona Gołębiewska nie przestaje zaskakiwać swoimi opowieściami i jak sama przyznaje pomysłów na kolejne książki jej nie brakuje, więc pozostaje nam cierpliwie czekać na jeszcze, na więcej.
Polecam serdecznie nie tylko na jesienno - zimowe wieczory, ale na każdą porę roku.
Lubię wracać do powieści Pani Ilony Gołębiewskiej. Za każdym razem kiedy sięgam po coś jej nowego ( a to aktualnie jest najnowsza jej powieść ) wiem, że będzie to dobrze spędzony czas, I nie chodzi mi tylko o samą fabułę w powieści ale też o bohaterów oraz klimat, który autorka umie po prostu stworzyć.
Okładka oraz zapowiedź tej pozycji zapowiadały niesamowitą przygodę, emocje oraz naprawdę dobrą powieść. Czy da się z tym zgodzić?
Warszawa zimową porą, stara kamienica i jej nietuzinkowi mieszkańcy, rodzinna restauracja Gościnna u Wajsów, niezapomniane smaki dzieciństwa... To właśnie w tym miejscu dzieją się prawdziwe cuda!
Wanda w młodości kochała do szaleństwa niezwykłego mężczyznę. Tamta miłość była niczym zakazany owoc. Przegrała ona w starciu z konwenansami i ludzką obłudą. Ale serce nigdy nie zapomina, mimo upływu czasu Wanda nie pogodziła się z przeszłością. Czy po latach zdradzi swój sekret córce i wnuczce? Czy przewrotny los pozwoli jej odnaleźć Cezarego?
Marta nie uznaje kompromisów, tym bardziej w uczuciach. Skrzywdzona przed laty przez ojca swojego dziecka postanawia, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie. Skupia się na ratowaniu rodzinnego biznesu i zapomina o sobie. Czy jednak otworzy swoje serce dla tajemniczego Krzysztofa?
Pola nie wierzy w miłość. Wokół siebie widzi jedynie nieszczęśliwe pary. Mężczyzn uważa za zło konieczne, niekiedy lubi się nimi po prostu bawić. Nie spodziewa się jednak, że w jej życiu może pojawić się ktoś, kto nie tylko zawróci jej w głowie, ale i pozwoli poczuć, czym jest prawdziwa miłość. Czy da ona sobie szansę i ulegnie uroki Mikołaja?
Dosłownie mamy tu miłość w roli głównej! Klimat jaki mamy w powieści jest dość lekki, przyjemny. Wprawia czytelnika prawie w świąteczny nastrój co jest naprawdę fajne, nawet jak na tę wczesną porę.
Powieść ukazująca nam trzy pokolenia kobiet pełna jest ciepła, różnego rodzaju humoru co sprawia, że miło jest wejść w ten klimat. Interesujące jest tu też to, że historie zostały podzielone nam na poszczególne rozdziały ( przeszłość, teraźniejszość i to co może kiedyś się wydarzy...) , co sprawiło, że zainteresowanie tym co będzie dalej się działo jest coraz większe.
Historia, którą stworzyła nam autorka, w odczuciu czytelnika jest na tyle naturalna w odbiorze , że czytając nie ma się tych myśli o jakimś "przesadzeniu" czy choćby czymś nierealnym ukazanym tutaj. Tu wszystko ładnie się komponuje i jest na tyle naturalne, że łatwo nam się z lekka utożsamiać w niektórych sytuacjach z naszymi bohaterkami.
Szczerze mówiąc nie wiem jak bardziej mam Was zachęcić do tego abyście sami przekonali się jak wyjątkowa jest ta powieść. Znajdziecie w niej w sumie wszystko co sprawia, że powieść czyta się miło, lekko, szybko i przyjemnie: interesującą i wciągającą fabułę, pełną emocji, humoru, pełną informacji o kobiecym świecie, o nie tylko ich zaletach ale też i wadach. No i ten niesamowity klimat. To wszystko sprawia, że tę historię naprawdę warto poznać! A nadchodzące jesienno-zimowe wieczory są idealne !
Gorąco polecam!
Po książki pani Ilony sięgam w ciemno. To nie jest nasze pierwsze spotkanie. Mam też ogromną nadzieję, że i nie ostatnie. Autorka doskonale wie, jak tworzyć historie, które otulą nas, niczym kocykiem i pozwolą na spokojny wieczór z książką. Podoba mi się, jak pani Gołębiewska stawia na emocje, spokojny rozwój zdarzeń i historię, która nie ucieknie z naszej głowy za szybko.
Poznajemy trzy kobiety – Wandę, Martę i Polę. Każda po swojemu zadecydowała o tym, by nie było mężczyzny w jej życiu. Największą umiejętnością naszej Autorki jest fakt, że tworzy bohaterów, których nie sposób nie polubić. Fabuła, mimo że może wydawać się prosta, jest świetnie skonstruowana, szczególnie że mamy tutaj trzy pokolenia jednej rodziny. Mogłabym zaszafować tezą, że bohaterki nie widzą tego, co mają w zasięgu swojego wzroku. Jednakże… uważam, że to zwykła obawa przed zranieniem, przed przechodzeniem przykrości po raz kolejny.
Powieść porusza, bawi i pozwala na odrobinę zapomnienia. Tajemnic nie brakuje, niedopowiedzenia sieją się jak grzyby po deszczu, a my liczymy, że Pisarka za szybko nie wyjaśni niczego. Całość oczywiście przyprawiona szansą na uczucie, zagadką zostaje czy nasze babeczki zaryzykują po raz kolejny? Czy będą nadal okrywać się szalem obaw? Myślę, że najlepiej przekonać się samemu. Uwielbiam styl pani Ilony, jej książki mają specjalne miejsce w moim sercu, ale i również na regale. Idealnie wykreowane relacje rodzinne, gdzie kobiety wspierają się wzajemnie, niżeli ciosać kołki na głowie z racji wieku czy doświadczenia i przeżyć.
Sumując – doskonała książka nie tylko na jesienny wieczór, ale na każdą chwilę, w której obyczajowa powieść o przeszkodach losu, zagadkach i nienawiści do mężczyzn (choć to może zbyt mocne słowo) poprawi nam humor o 100 %. Los jest zawrotny, stawia nam na drodze różnych ludzi, różne przypadki popycha do wydarzeń, na które nie mamy żadnego, najmniejszego wpływu. Taka jest ta powieść – rewelacyjna w swoim rodzaju 🙂 Mogę jedynie namawiać, by dać sobie trochę radości i sięgnąć po ten tytuł, bo jestem pewna, że Was nie zawiedzie!
Kiedy biorę do ręki książkę tej autorki, to wiem, że czeka mnie czas spokoju, czasami trochę wzruszeń, ale z całą pewnością czas pozytywnej energii jaką mi książka dostarczy.
Styl jakim pisze autorka jest lekki i przyjemny w czytaniu. W pisowni nie ma wulgaryzmów i nawet sceny erotyczne opisane są bardziej od strony sentymentalnej niż cielesnej.
W tej powieści mamy obrazy trzech kobiet w różnym wieku. Trzy pokolenia, które łączy nie tylko nazwisko, ale również uczucia. Bez względu na wiek, każda z nich marzy o szczęściu, chociaż życie pokazało im, że szczęście nie zawsze wiąże się z miłością, bo miłość potrafi boleśnie zawieść. Ale one nie poddają się, czasami może to być to zbieg okoliczności, czasami przypadek, a czasami marzenie, ale wierzą, że kiedyś będą bardzo szczęśliwe.
Tym, co poruszyło mnie w tej powieści to miłość pokazana z różnych perspektyw. Mamy zatem miłość zbudowaną na kłamstwach, no może nie dosłownie na kłamstwach co na niedomówieniach. I mamy miłość, której siła przetrwała lata nie pozwalając zakochanym na wykreślenie jej z pamięci.
Mimo tego, że można powiedzieć o tej lekturze, że jest lekka, łatwa i przyjemna, autorka czasami porusza w niej trudne tematy, między innymi mobbing w pracy, trudności w prowadzeniu firmy, pseudo randki w sieci, samotność i tęsknotę. Ale pisze o tym w taki sposób, że nie zastanawiamy się nad złem, tylko czekamy, kiedy pojawi się to dobro. Bo dobro potrafi pojawić się nieoczekiwanie w postaci czyjejś przyjaźni, w postaci gorącego uczucia, pomocnej dłoni, której nie zauważamy wyciągniętej, czy nadziei, która podnosi na duchu.
Obserwując trzy bohaterki tej powieści widzimy wprawdzie trzy kobiety nieznacznie różniące się osobowościowo, ale przede wszystkim widzimy trzy kobiety silne uczuciowo i niezależne.
Wanda, Marta i Pola to kobiety w różnym wieku, ale niezależnie od tego czy ktoś jest stateczną seniorką, czy nieuznającą kompromisów kobietą w średnim wieku, czy nie wierzącą w miłość bardzo młodą osóbką, to życie potrafi być wyzwaniem.
Każda z nich ma swój pogląd na świat i na ludzi. Jedna całe życie tęskni do utraconej w młodości miłości, druga skrzywdzona za młodu przez mężczyznę ,,swojego życia" nie potrafi odnaleźć się w kolejnych związkach, a trzecia pragnąca osiągnąć sukces zawodowy nie wierzy w prawdziwą miłość. To mężczyźni muszą udowodnić im, że się mylą.
Jestem przekonana, że przy tej książce nikt nie będzie się nudził, ja złapałam się kilkakrotnie na tym, że czytając często się uśmiechałam.
To opowieść o perypetiach miłosnych, wzlotach i upadkach, pokazana z niemałym humorem.
Nie brakuje tu wątków tajemniczych i niespodziewanych zwrotów akcji. Zwyczajne życie pokazane niby zwyczajnie a jednocześnie bardzo ciekawie.
Moim zdaniem książka tchnie w wielu nadzieję i pozwoli uwierzyć w to, że każdy dzień może być początkiem pozytywnych zmian, może być pierwszym krokiem do odnalezienia szczęścia, które być może schowało się bardzo blisko. Myślę, że wiele czytelniczek odnajdzie w bohaterkach tej powieści cząstkę siebie. Jesteśmy różne, ale mamy podobne marzenia?
Po długiej serii kryminałów i thrillerów przyszedł czas na dobrą książkę obyczajową. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi czegoś ciepłego, romantycznego i mało krwawego. Trzy kobiety z jednej rodziny, listopadowo-grudniowa Warszawa i miłość. Dokładnie tego potrzebowałam.
Wanda jest nestorką rodu i założycielką rodzinnej restauracji - Gościny u Wajsów. Przed kilkoma laty przeszła na emeryturę i stery restauracji oddała swojej jedynej córce Marcie. Sama w wolnym czasie zajmuje się próbami w amatorskim teatrze. Teatr był jej odskocznią od życia codziennego. Właśnie w nim poznała miłość swego życia i to nie był ojciec jej dziecka.
Marta z większym lub mniejszym powodzeniem próbuje zarządzać restauracją. Przed laty skrzywdzona przez mężczyznę obiecuje sobie iż więcej nie zaufa żadnemu z nich. W rodzinnym biznesie wspiera ją w córka Pola, która właśnie ukończyła studia i próbuje wywalczyć etat w redakcji czasopisma.
Najmłodsza z rodziny zupełnie nie wierzy w miłość. Wokół siebie widzi same nieszczęśliwe pary. Pisze cykl artykułów o szukaniu potencjalnej miłości w sieci. Bawią ją przypadkowe randki, które opisuje w swoich artykułach. Czy można igrać z miłością?
Wszystkie trzy kobiety mieszkające w tej samej kamienicy, mające siebie nawzajem są samotne. Zbliża się grudzień, magiczny czas. Warszawa ozdobiona w lampki i świąteczne dekoracje, ogrzewa samotne serca. Czy Wanda, Marta i Pola odnajdą swoje drugie połowy? Ci.... to tajemnica.
Ilona Gołębiewska jak nikt pokazuje że, z pozoru błaha decyzja może odmienić życie. A każdy dzień w świątecznej Warszawie, jest szansą na odnalezienie swojego szczęścia. Czy te trzy wrażliwe kobiety będą w stanie zawalczyć o swoje marzenia? Tego dowiecie się czytając Czas na miłość. To idealna pozycja na listopadowy wieczór.
Z pełną odpowiedzialnością polecam wzruszającą i łapiącą za serce powieść o kobietach z rodziny Wajsów. Zapraszam na stronę Wydawnictwa: https://muza.com.pl/
Wydawnictwo: Muza SA
Ilość stron: 416
Data premiery: 27 października 2021
Warszawa zimową porą, stara kamienica i jej nietuzinkowi mieszkańcy, rodzinna restauracja Gościna u Wajsów, niezapomniane smaki dzieciństwa... To właśnie w tym miejscu dzieją się prawdziwe cuda! A wszystko za sprawą trzech niezwykłych kobiet.
Wanda w młodości kochała do szaleństwa niezwykłego mężczyznę. Tamta miłość była niczym zakazany owoc. Przegrała w starciu z konwenansami i ludzką obłudą. Ale serce nigdy nie zapomina, mimo upływu czasu Wanda nie pogodziła się z przeszłością. Czy po latach zdradzi swój sekret córce i wnuczce? Czy przewrotny los pozwoli jej odnaleźć Cezarego?
Marta nie uznaje kompromisów, tym bardziej w uczuciach. Skrzywdzona przed laty przez ojca swojego dziecka postanawia, że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie.
Skupia się na ratowaniu rodzinnego biznesu i zapomina o sobie. Czy jednak otworzy swoje serce dla tajemniczego Krzysztofa?
Pola nie wierzy w miłość. Wokół siebie widzi jedynie nieszczęśliwe pary. Mężczyzn uważa za zło konieczne, niekiedy lubi się nimi po prostu bawić. Nie spodziewa się jednak, że w jej życiu może pojawić się ktoś, kto nie tylko zawróci jej w głowie, ale i pozwoli poczuć, czym jest prawdziwa miłość. Czy da sobie szansę i ulegnie urokowi Mikołaja?
Czy po miłosnej porażce lub stracie warto zamykać się na nowe znajomości, na miłość? Czy raz utracone zaufanie da się odbudować? Wanda (babcia), Marta (mama), Pola (córka) to trzy pokolenia kobiet, którym nie dane było nacieszyć się miłością. Ilona Gołębiewska każdą z bohaterek wrzuciła w inny rodzaj miłości. Miłość niespełniona, samotne macierzyństwo, utracona wiara w miłość - bo ilu ludzi, tyle możliwości, prawda? Dzięki temu przedstawiona na kartach powieści historia nie jest w żaden sposób nudna, a dostarcza co chwila nowych wrażeń i spostrzeżeń na temat relacji damsko-męskich.
"Wypuszczając jakiegokolwiek mężczyznę do swojego życia, wiedziała, że to tylko na chwilę. Dlatego wolała aż tak bardzo się nie angażować. Tak było bezpieczniej. Bez ryzyka, że zostanie skrzywdzona."
Bohaterowie z miejsca dają się polubić. Nasze trzy kobiece postacie są silne, uparte, niezależne i pracowite. Różni je wiele, ale równie dużo łączy. Wzajemna miłość, szacunek i wiara, że odnajdą to, czego tak poszukują i potrzebują. Towarzyszymy im w ich codziennych sprawach, obserwujemy jak się zachowują, jakie podejmują decyzje oraz jak skrajne emocje nimi targają.
Historia pokazuje, że zwykle nie dostrzegamy tego, co mamy na wyciągnięcie ręki. Czasem warto otworzyć serce i dać sobie szansę na szczęście, miłość i zawalczyć o to! Bo jak nie teraz, to kiedy? Później możemy tylko żałować, że nic nie zrobiliśmy. Kolejny raz mamy również przykład tego jak przeszłość wpływa na teraźniejszość oraz że uczuciami nie można się bawić.
"Bo życie takie właśnie jest - każdego dnia częstuje nas nowymi doświadczeniami. Pozostaje je smakować i układać z nich historię, która po latach będzie nie tylko miłym wspomnieniem, lecz także dowodem na to, że każdy dzień przeżyło się z odwagą i miłością wobec tych, którzy byli w nim najważniejsi."
Do gustu przypadł mi wątek rewolucji kuchennych rodzinnej restauracji Gościna. Zawsze, gdy czytam fragmenty dotyczące popisów kulinarnych, jakie roztacza przede mną autorka, mam nieodpartą chęć, aby coś skosztować.
Niezwykle zabawny, ale i dający wiele do myślenia okazał się wątek z portalem randkowym. Dowiadujemy się jak wyglądają randki w XIX wieku. I jak to mówi jedna z barwniejszych postaci książki Kamil - szok and szoł.
W książce nie mogło zabraknąć tajemnic, dramatów, zwrotów akcji, które wprowadzają odrobinę intrygi na to, co może wydarzyć się dalej. Ale jest też romantycznie, nostalgicznie i tak po prostu swojsko. Czyta się z czystą przyjemnością.
"Czas na miłość" to wzruszająca, pełna humoru, wielopokoleniowa powieść o kobietach, dla których los w sferze uczuć nie był łaskawy. Czy wszystkie znajdą to, za czym tęsknią i pragną? Sprawdźcie! Mnie było bardzo miło gościć u Wajsów.
Ucieczka przed przeszłością, niespodziewana szansa od losu i gorące uczucie, które pojawia się w trudnym momencie życia... Czasami przychodzi taki...
Życie potraf być nieprzewidywalne. Czasami daje nadzieję, innym razem znienacka ją odbiera. To suma uczuć, zdarzeń i spotkań, które kształtują nas każdego...
Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Kolejne spotkanie z autorką, już nie liczę nawet, które to. Czekałam cierpliwie na jej nową historię i marzyłam o tym, by mnie oczarowała jak pozostałe. "Czas na miłość" czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Od razu wciąga nas w wir wydarzeń, jakie mają tutaj miejsce. Fragmentami może się wydawać przewidywalna - ale czy powinno nas to zrażać? Absolutnie! Życie chwilami jest tak boleśnie przewidywalne, a momentami potrafi nas totalnie zaskoczyć. Może nie ma tu scen, gdzie emocje nas przepełniają, że aż ciężko je znieść. Ale jest to życiowa historia, na przestrzeni trzech różnych ram czasowych. Trzy pokolenia, każda z nich ma swoje tajemnice, chwile radości, smutku, w każdej z nich pojawia się główny motyw - miłość.
Wiele książek o miłości istnieje, wiadomo, że po pewnym czasie pomysłów zabraknie, będą się powtarzać, ale nie każdy ma dar do przekazywania pięknymi słowa akurat tej znajomości, akurat tej miłości czy przyjaźni.
Głównych bohaterek mamy trzy, córkę, matkę, babcię - patrząc z perspektywy najmłodszej z rodu. Każda z nich ma swoją historię, niekoniecznie przyjemną... Są one również narratorkami, więc jest nam łatwiej je zrozumieć. Bardziej też do nas przemawia, gdy każda z nich chwyta za stery i opowiada o sobie, przeszłości, rozterkach... Wanda - najstarsza, od której tak naprawdę wszystko się zaczęło. Gościna u Wajsów - przeurocze miejsce, do którego sama bym poszła! Zjadłabym pyszny obiad, deser, ale i coś dobrego również bym wypiła. Czuć tu specyficzny klimat - już od samego czytania, a po zamknięciu oczu to wszystko można sobie zwizualizować. Dlatego nie raz wspominałam, że Ilona Gołębiewska ma niezwykle barwne pióro.
Jest i córka Wandy, która już nie przypadła mi zbytnio do gustu z trzech przedstawicielek rodu. Jakoś jej zachowanie drażniło mnie, wydaje mi się, że momentami zachowywała się, jakby miała połowę lat niż ma.
A z kolei wnuczka przypadła mi najbardziej do gustu - może dlatego, że jej wiek jest najbardziej zbliżony do mojego? Może dlatego, że stąpa po świecie pewnie, dąży do celu - sama jej praca wywołuje u mnie lekkie uczucie zazdrości... Ale oczywiście pozytywnej. Miała świetny temat na teksty do gazety - tylko stąpała po niepewnym gruncie, bo cienka jest granica między przelotnymi spotkaniami, niestety...
Postacie wykreowane są bardzo dobrze, są pozytywne i negatywne osoby, śmieszne i żałosne - cała gama - w szczególności facetów. Takich ludzi jak tutaj śmiało spotkamy w swojej codzienności.
Głównym tematem jest miłość. Miłość na przestrzeni wieków, taka, która przetrwa lata... Miłość, która zdarzy się przypadkiem, podstępem... Super temat wybrała autorka i jestem zadowolona z tego, co dostałam. Może moje emocje nie sięgały zenitu, ale było naprawdę w porządku. Nie jest ona strikte świąteczna, a bardziej zimowa - tak bym ją określiła. Niesie ukojenie, nadzieję, ale chwil na smutki też nie braknie, szczególnie w historii Wandy.
Co ważne, mamy tutaj sceny łóżkowe, które jak zwykle w przypadku Gołębiewskiej są subtelne, napisane ze smakiem, a nie wulgaryzmem. Te momenty czyta się niezwykle przyjemnie i Ilona jest jedną z niewielu autorek, które tak zgrabnie o tym piszą.
Akcja ma swoje odpowiednie tempo, które nie jest zbyt szybkie, ani za mozolne. Pewnych rzeczy można się domyślić, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Myślę, że jest to jedna z przyjemniejszych lektur, jakie przeczytałam w 2021roku.
Reasumując uważam, że jest to bardzo dobra książka, która ukoi nasze zszargane nerwy i pozwoli zaczytać się w historiach trzech kobiet, która każda z nich nas zainteresuje. Sprawi, że odpoczniemy, odetniemy się od problemów codzienności. Poprzez postępowanie postaci, poprzez wydarzenia możemy czerpać naukę. Zauważamy wartości, o których pisze autorka między wierszami. Śmiało Wam polecam, szczególnie osobom, które czytają książki pisarki oraz tym, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z jej powieściami. Jeśli lubicie powieści obyczajowe także polecam. Ilona Gołebiewska ze swoim barwnym piórem wprowadzi Was w świat bohaterów, z którego nie będziecie chcieli wyjść.