Atak terrorystów na zamek w Lublinie. Zamach w podziemnej trasie turystycznej w Chełmie. Diabelskie tajemnice pałacu w Kozłówce. Polowanie na Czarta i gra służb specjalnych z Polski i Rosji. Najmocniejsza książka tej jesieni.
1944 rok. Sowieci wkraczają do majątku Zamoyskich w Kozłówce. Są tam świadkami makabrycznej śmierci polskich partyzantów.
2019 rok. Terroryści opanowują zamek w Lublinie i biorą zakładników. Czego tam szukają i na czyje zlecenie?
Maks Keller, pracujący na zlecenie ABW, ma to wyjaśnić. Nie przypuszcza, że zmierzy się z kimś, kto, jak się wydaje, ma nadprzyrodzone moce. A rozwiązanie może tkwić w interpretacji wiersza Józefa Czechowicza, poety katastrofisty z czasów międzywojnia. Po co ktoś po tylu latach wraca do przeszłości? Rusza szaleńczy wyścig z czymś, co zmieni układ sił na świecie.
Robert Kilen umiejętnie łączy historię Polski ze współczesną intrygą. Sprawnie bawi się konwencją thrillera po to, żeby wciągnąć czytelnika w rozwiązanie zagadki, a gdy ten myśli, że wszystko jest już jasne, następuje zwrot akcji.
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Data wydania: 2019-10-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Ilustracje:brak
Cieszę się, że miałam możliwość poznać twórczość pana Kilenta, który wszystkie swoje zainteresowania zamknął w jednej bardzo interesującej książce. Mamy tu historię podzieloną na dwie części: na okres II wojny światowej oraz czasy obecne, które ładnie się między sobą przeplatają.
Poznajemy tu Maksa Kellera, który razem z Saszą Majkowskim rozwiązuję zagadkę zamachu na zamek w Lublinie i jak wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie za sprawą stoi jeden z najniebezpieczniejszych terrorystów z frontu Rosji tzw. ,,Czart". Czy uda im się go złapać i uchronić, kolejne istnienia, zanim dojdzie do tragedii?
Książkę czyta się jednym tchem podczas galopu tempa jakie nadał jej autor, ale ani przez chwilę nie jest nudno i bardzo polecam ją każdemu, kto lubi klimaty zarówno thrilleru jak i powieści historycznej, ponieważ każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja na pewno do niej jeszcze wrócę. Książkę otrzymałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Czart to wielowątkowy thriller z intrygą, który łączy w sobie atak terrorystyczny na zamek, wydarzenia z czasów II wojny światowej, legendy i twórczość polskiego poety Czechowicza. Ciągle zwroty akcji i krótkie rozdziały sprawiają, że fabuła staje się wartka i dynamiczna.
Sami bohaterowie też są w miarę dobrze skonstruowani, niektórzy prowadzą podwójną grę, inni wciąż trzymają się tej samej strony. Każdy ma swoją rolę do odegrania w świecie, w którym nie tylko Czart pociąga za sznurki. Ciekawym bohaterem jest Sasza Majkowskij. Z jednej strony pomaga Maksowi w rozwiązywaniu sprawy, z drugiej zataja pewne informacje. Wciąż budzi wątpliwości i trudno go rozgryźć.
Książka ma też swoje słabe strony. Szczególnie rzucają się w oczy sztucznie umieszczone w fabule opisy zamku i bohaterowie, którzy raz wykazują się inteligencją, a kiedy indziej nadinterpretowują fakty i nie potrafią wysnuć wniosków z prostej rozmowy.
Jest to dobra lektura, choć mogła być zdecydowanie lepsza, gdyby autor zadbał nie tylko o intrygę, ale też o inne elementy fabuły.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Terroryści atakują zamek w Lublinie, a tuż po tym zostaje wysadzony korytarz w podziemnej ścieżce turystycznej w Chełmie. Czy coś łączy oba ataki?
Prawdopodobnie jedynym rozwiązaniem zagadki może okazać się znajomość twórczości Czechowicza oraz umiejętność rozwiązania zagadki sprzed lat. Jednak ABW nie ma zbyt wiele czasu na rozwiązanie sprawy. Śladów jest niewiele, a czasu coraz mniej…
Bardzo umiejętne połączenie wątków historycznych z czasami współczesnymi. Podobało mi się rozwiązywanie zagadek wraz z głównymi bohaterami i podążanie tropami, które pozornie nic nie znaczą. Autor w bardzo interesujący sposób stworzył główne postacie, które nie boją się niczego i potrafią walczyć z najgorszym złem, jednak sami padają ofiarami ludzkich przyzwyczajeń.
Książka, która już od pierwszej strony wciąga, a do ostatniej trzyma w napięciu. Tutaj nic nie jest do przewidzenia. Winnego nie da się jednoznacznie wytypować, a sprawa nie jest tak łatwa do rozwiązania, jak początkowo może się wydawać. Sama wpadłam w sieć intryg snutych przez tytułowego Czarta – postać nie do określenia, tajemniczą i przebiegłą zarazem.
Jedna z lepszych książek jakie ostatnio czytałam. Podoba mi się atmosfera grozy i tajemniczości, którą stworzył autor. Cały czas mamy świadomość, że czasu jest coraz mniej a zagadki zamiast się wyjaśniać zaczynają się mnożyć.
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Książka łączy w sobie wiele gatunków. To powieść sensacyjna z nutką thrillera, pełna zaskoczeń i napięcia.
Autor świetnie łączy wydarzenia i postacie historyczne z fikcyjną fabułą, choć jest ona tak dobrze skonstruowana i przemyślana, że nie jest wykluczone, iż mogła się ona wydarzyć naprawdę. Połączenie wielu wątków, które na pierwszy rzut oka mają ze sobą niewiele wspólnego, tworzą spójną całość, która zachęca do odwiedzenia lokacji z kart powieści.
Dodatkowym plusem przedstawionej historii, są krótkie i dynamiczne rozdziały oraz doskonałe dialogi między bohaterami. Zabawne, sarkastyczne i pełne nawiązań do tytułu książki.
Od książki trudno jest się oderwać. Jest to jedna z tych historii, które wciągają bez reszty i ani się człowiek nie obejrzy, jak dotrze do końca.
Mnie lekko denerwował główny bohater, funkcjonariusz ABW, Maksymilian Keller. Jego przedmiotowe traktowanie kobiet i chęć umawiania się z każdą piękną dziewczyną jest żenująca. Posiadanie sportowego samochodu również wskazuje na jakieś kompleksy, tego jakże męskiego protagonisty. Na szczęście w śledztwie mającym wyjaśnić kim jest i czego chce Czart, biorą udział osoby, które aż tak mnie nie raziły.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Książki w których dużo się dzieje najtrudniej zrozumieć, szczególnie kiedy współczesność przeplata się z przeszłością, "czart" to mocna dawka emocji i strachu, czyli idealna dla osób którzy lubią chwile grozy, z tą książką nie da się nudzić.
Strażnik Marian Godewski pracował jako ochroniarz w zamku, praca wydawała mu się bardzo nudna a do tego w domu nie czekało go nic dobrego, kłótliwa żona która nawet nie ugotuje mu obiadu, jego życie wydawało mu się monotonne a do tego nie miał wsparcia. Kiedy widzi kobietę po której spływała krew szybko do niej podbiega i próbuje pomóc niestety zaraz sam pada martwy od strzału. Strzelał Adam, mężczyzna który jest snajperem i który uwielbia działać sam, nigdy nie chybia więc patrzy tylko z ciekawości na ofiarę, tak było i tym razem, strzelił, zabił a potem zachwycił się latem.
Kiedy spojrzałam na okładkę od razu wiedziałam że w tej książce będzie dużo się działo, tytuł mnie tylko w tym utwierdził, mocna dawka śmierci i jeszcze większa dawka krwi. Już od pierwszej strony książka ocieka ofiarami, jedna z zabitych osób przed skonaniem twierdzi że to diabeł, to wyznanie jest bardzo przerażające a dalej nie jest lepiej. W kolejnym rozdziale przenosimy się już do teraźniejszości gdzie terroryści opanowują zamek w Lublinie jednych zabijają innych biorą jako zakładników, ilu ludzi wyjdzie z tego cało?
Zawsze w takich książkach najtrudniejsze dla mnie jest skupienie się na tym co jest teraz a co było, kiedy zatapiam się w lekturze to czytam ciągiem, w książkach w których czasy się mieszają trzeba każdy rozdzielać bo potem nie mogę zrozumieć czemu coś się stało.
Miałam nadzieję że tutaj będzie tajemnica, zagadka, trochę historii a były intrygi, morderstwa i ataki diabła, zdecydowanie nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach a dla takich którzy pragną krwi i kochają emocje, ja jestem osobą której ciężko czytać o zabójstwach z zimną krwią ale do końca książki dobrnęłam. Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Czytając kilka recenzji liczyłam na ciekawą lekturę. I generalnie ją dostałam. W tej książce fakty mieszają się z fantazją autora. Ciekawy jest wątek ataku nie miasta Lubelszczyzny i zamieszanie jakie miało poczatek w Kozłówce. Z niecierpliwością wyczekiwałam rozwiązania zagadki i odkrycia tożsamości tytułowego ,,Czarta''. Polubiłam gółówne postaci, a jedna poboczna ( Anna) denerwowała mnie. Te jej gadki o Czechowiczu były irytujące. No i ten lekki romans z maksem był mało ciekawy i w sumie niepotrzeby. Jednak z przyjemnością przeniosłam się w znane i lubiane miejsca, chętnie odkrywałam tajemnice ukryte na ziemi lubelskiej.
W 1944 r. czerwonoarmiści odkryli w pałacu w Kozłówce ciała polskich partyzantów. Kto im zadał potworny ból, kto zabił? Dwaj sołdaci po cichu zaczęli prowadzić swoje śledztwo, by odkryć tajemnicę śmierci Polaków. W letni dzień 2019 r. Zamek Królewski w Lublinie zaatakowali terroryści. Wkrótce w Chełmie miał miejsce zamach w podziemnej trasie turystycznej. Czy coś je ze sobą łączy? Sprawą zajmują się Maksymilian Keller i Sasza Majkowski, który sądzi, że za atak na zamek odpowiada terrorysta Czart. To inteligentny, błyskotliwy, sprytny i skuteczny. Nieuchwytny. Ki diabeł? Nie wiadomo, ale diabeł na Lubelszczyźnie rządzi od wieków.
Sprawa jest złożona, a nad rozwiązaniem pracują polskie i rosyjskie służby bezpieczeństwa, mające do siebie ograniczone zaufanie. Kellera dopadają wątpliwości, zmienia zdanie. W plątaninie wydarzeń, nagłych zwrotów akcji i tropów gubi się też czytelnik. Autor starannie zawiązał intrygę. Nie brak wybuchów, pościgów, ucieczek, uprowadzeń, brawurowych akcji, krwi i śmierci. Tempo akcji z czasem szaleńczo przyśpiesza, gdy się wciska pedał gazu do końca. Czas nagli. Trwa wyścig o coś, co może zmienić układ sił na świecie. Tylko co z tym wspólnego ma poeta międzywojnia katastrofista Józef Czechowicz, złotnicy, obraz, diabeł, zamek w Lublinie, pałac w Kozłowce i II wojna światowa? Co łączy rok 1944 z 2019?
Współczesna intryga ma piękną oprawę historyczną dzięki zabytkom. Czytanie o miejscach, które się zna (byłam w Kozłówce), gdy autor miesza w powieści prawdę historyczną z fikcją literacką, dodaje legendy i opowieści, wierzenia ludzkie, to odbiór jest bardziej indywidualny, emocjonalny. Do tego kilka opisów przyrody, humor, flirt i riposty. Mam też ale: zbędne dygresje, brak oznaczenia czasu rozdziałów wojennych.
W powieści sensacyjnej nic nie jest do końca oczywiste oprócz przemieszczania się bohaterów, zabytków Lubelszczyzny i poezji Czechowicza. Akcja polowania na Czarta to gra służb specjalnych zakończona spektakularnie. Poznajcie diabelskie tajemnice majątku Zamoyskich w Kozłówce i samego Czarta. Ki diabeł? Ja już wiem.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Od ataku grupy terrorystycznej Biała Pięść zaczyna się akcja książki. Przestępcy przesyłają swoje żądania, jednak cel ich obecności na Zamku jest zupełnie inny. Jaki? To wie tylko Czart, który rozpoczyna swoją diabelską rozgrywkę. W międzyczasie w Chełmie, w kopalni kredy dochodzi do zawalenia korytarza i w komorze Bielucha zostają uwięzieni ludzie. Czy te wydarzenia i biorący w nich udział zwiedzający są zupełnie przypadkowe? Na te pytania będzie musiał odpowiedzieć sobie agent ABW Maksymilian Keller, próbujacy dorwać przestępcę. Między współczesnymi wydarzeniami wpleciony jest wątek sprzed lat, związany z tragiczną śmiercią polskich partyzantów w majątku Zamoyskich w Kozłówce. Polaków znajduje przechodzące przez wieś rosyjskie wojsko. W ten sposób dowiadujemy się skąd udział Rosjan w całej sprawie. Ale kim jest Czart? Kiedy Maks podąża za nim, ten co rusz wymyka się, zacierając ślady, podkładając fałszywe tropy. Szaleńczy pościg trwa, przypadek, a może czujność polskich służb sprawiają, że ostatecznie odkrywa jego tożsamość i ujmuje w ostatniej chwili. Książka ta wbija czytelnika w fotel i wciąga na wiele chwil, podczas których bierzemy udział w nabierającym tempa śledztwie. Krew leje się tutaj od czasu do czasu, lecz wszystko w granicach dobrego smaku. Najbardziej podobało mi się główne miejsce rozgrywki z Czartem - lubelski Zamek i Stare Miasto, które swego czasu zrobiły na mnie ogromne wrażenie i wbiły się w moją pamięć. Dzięki temu łatwiej było mi wczuć się w klimat i bieg wydarzeń. Bohaterowie są ciekawi, wyraziści, inteligentni - najbardziej polubiłam rodzeństwo Kellerów, w sumie najważniejszych bohaterów. Druga rzecz, która mnie w tej książce ujęła, to mnóstwo ciekawostek historycznych oraz postać Józefa Czechowicza. Nie zwracałam do tej pory uwagi na jego twórczość, ale teraz obiecałam sobie zapoznać się bliżej z dziełami tego polskiego poety katastroficznego. Autor świetnie wplata wiersze Czechowicza oraz wątki historyczne, które rzeczywiście nie miały miejsca, ale mogłyby się wydarzyć. Rozbudza to wyobraźnię czytelnika i na pewno zostaje w głowie na dłużej. www.czytampierwszy.pl
"Czart"' Roberta Kilena to połączenie faktów z fikcją, prawdy z fantazją. Istnieją miejsca, o których jest tutaj mowa i warto je zobaczyć tak jak Zamek królewski w Lublinie i kaplica Trójcy Świętej, Kozłówka- majątek Zamoyskich oraz trasa turystyczna korytarzami kredowymi w Chełmie. Niektóre postacie pojawiające się w historii też są prawdziwe i przez co łatwiej się czyta całą książkę. Akcja rozgrywa się częściowo podczas drugiej wojny światowej, a późniejsi potomkowie chcąc odzyskać to co im się po dziadach należy, nie bacząc na konsekwencje odzyskują to. Akcja toczy się bardzo szybko i ciekawie. Ludzie z Rosji i z Polski współpracują ze sobą. Ci, którzy są dobrzy walczą o wspólne dobro, natomiast ci tzw. źli za pieniądze. Mafia nie dba o to, czy komuś się coś złego przydarzy, jeżeli jest już zbędny to najlepiej, żeby zginął. Książka jest tak ciekawie napisana, ze praktycznie do końca nie wiemy, kto to jest ten tytułowy Czart. Czytając już myśli się, że to jeden z polaków, a za chwilę, że jeden z Rosjan, później okazuje się, że to jeszcze nie ta osoba. Istotne jest to, że dla pieniędzy wiele osób wmieszanych jest w odnalezienie niebezpiecznego minerału, który może zniszczyć wiele istnień ludzkich, ale pieniądz jest najważniejszy. Fikcja z prawdą w tym przypadku w bardzo ciekawy sposób przeplata się ze sobą. W 1944 roku Rosjanie wkraczają do majątku w Kozłówce, gdyby nie mądrość niektórych dowódców, to pewnie wszystko zostałoby rozkradzione i zniszczone, a tak możemy zobaczyć wiele ciekawych eksponatów opisanych również w "Czarcie", atak terrorystyczny na Zamek w Lublinie to fikcja, do rozwiązania problemu włączeni są agenci ABW, świetnie wyszkoleni łącznie z agentami służb specjalnych Rosji. Małe flirciki również się tu pojawiają, żeby akcji dodać pikanterii. Dzięki wyszkolonym agentom ABW i dostępnym środkom technicznym szybko zostaje rozwiązana sprawa " Czarta" i jego przygoda ze spadkiem po dziadku. Polecam przeczytanie tej książki, bo jest inna od kryminałów, których dużo na naszym rynku.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Na polskim rynku wydawniczym takiej powieści nie było. Początki historii opisanej przez Kilena sięgają XVIII wieku. Na zamku Niedzica, należącym wówczas...
Ktoś zabija w imię boga czy się za niego uważa? Kto usprawiedliwia zło boskim prawem? Anna Krolen, dziennikarka zwana Furią, przyjeżdża na weekend do...
Przeczytane:2019-12-29,
Do przeczytania książki ze zdjęcia zabieram się od kilku tygodni. Na początku miałam na nią wielką ochotę po przeczytaniu opis. Po czasie zarys fabuły nieco ostudził mój zapał. Może to dziwnie zabrzmi, ale przestraszyłam się tego, że mimo moich dobrych chęci, ta konkretna pozycja nie przypadnie mi do gustu.
Jest rok 2019. Terroryści wkraczają do zamku w Lublinie i biorą zakładników. Maks Keller z ramienia ABW zostaje oddelegowany do wyjaśnienia tej sprawy. Komu zależało na zrobieniu zamieszania? Jaką rolę w tym wszystkim odegra rolę osoba o pseudonimie Czart?
Od pierwszej zostałam wciągnięta w intrygę jaką autor nam zaserwował. Sensacja w połączeniu z thrillerem daje wybuchową mieszankę, co powoduje, że akcja nawet na moment nie zwalnia tempa. Jestem aktualnie w trakcie oglądania Domu z papieru i w niektórych momentach chcąc nie chcąc doszukiwałam się pewnych analogii. Ciekawym zabiegiem w tej książce okazało się mylenie tropów. Na pierwszy rzut oka nie wiadomo było kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Komu można ufać, a kto okaże się zdrajcą. Myślę, że to dodawało smaczku całej historii. Wstawki historyczne również zasługują na pochwałę. Ciekawostki historyczne dodatkowo pobudzają wyobraźnię i zainteresowanie daną epoką czy to miejscem miejscem osadzenia fabuły. Patrząc na całokształt ode mnie solidne 8/10.
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl