Ostatnia część cyklu o przeklętej wiosce na Roztoczu. Przenikające z innego wymiaru zło łączy się z mocami, które w małej wiosce znalazły podatny grunt i błyskawicznie rosną w siłę. Witold Uchmann przekonał się już na własnej skórze, czym to grozi, więc postanawia stawić im czoła. Niespodziewanie otrzymuje wsparcie i wszystko wskazuje na to, że są szanse na pozytywny obrót spraw, gdy nagle z objętej klątwą zatajenia Starzyzny zaczynają do niego docierać coraz bardziej niepokojące wieści. Wygląda na to, że będzie musiał wrócić tam raz jeszcze, by stoczyć ostateczną walkę z Czarnym i jego sprzymierzeńcami...
Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 2014-05-24
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 320
Ze smutkiem rozpoczęłam lekturę ostatniej części Czarnego Wygonu. Sięgnięcie po nią zajęło mi trochę czasu, jednak z wielką ciekawością czytałam kolejne kartki. Nie mogąc doczekać tego, jak zakończy się cała historia stworzona przez Stefana Dardę.
Starcie Witka z Czarnym i księdzem Dobrowolskim wkracza na ostatnią prostą. Bohater ma przed sobą niełatwe zadanie, ponieważ nad Bliżowem pojawia się widmo podobnej klątwy, która pogrążyła Starzyznę i jej mieszkańców. Dodatkowo jego największy przyjaciel w dalszym ciągu tkwi na Czarnym Wygonie, a musi on jeszcze uratować porwanego przez upiory synka Teresy.
Akcja i fabuła
Od samego początku Darda nie zostawia chwili wytchnienia, akcja jeszcze bardziej nabiera tempa, niż w poprzednich częściach. Chociaż "Co za dużo, to nie zdrowo", kontynuowany wątek ratowania Adama wydaje mi się być w tej części wystarczający, by doprowadzić nas do końca książki, jednak niektóre, zawarte w tej części krótkie epizody, bądź postacie, które pojawiają się dosłownie znikąd są dla mnie niepotrzebne.
“-Gdyby można przeprowadzić dowód na istnienie Boga, to wiara w niego przestałaby być jakąkolwiek wartością.”
Z trudem żegnałam się z Czarnym Wygonem, ponieważ pokochałam tę serię. A czwarty tom podobał mi się najbardziej, mimo że czytałam go po trochu. Pomimo, że nie podobało mi się zepchnięcie księdza Dobrowolskiego do postaci parobka Bobowicza , bo liczyłam, że Darda bardziej doceni jego postać lub bardziej ją rozbuduje, to autor zdobył moje serce.Druga część Bisów i jednocześnie ostatnia część przygód Witka na Roztoczu jest wisienką na torcie. Wzbudza też chęć udania się w miejsca, w których rozgrywa się akcja powieści. Owiewa te miejsca nutką dreszczyku i ciekawości.
Ta ostatnia część na pewno zachwyci, tych, którzy pokochali serię o Czarnym Wygonie.
Fabuła jest nieco zakręcona. Przebywający w Starzyźnie nie koniecznie z własnej woli, Adam Nawrot, komunikuje się z Witoldem Uchmannem, który przebywa w "świecie realnym". Znajdziemy tu fragmenty widziane oczami obu bohaterów.
Historia tutaj opowiedziana jest naprawdę mocna i brutalna. Stefan Darda postarał się o mocne zakończenie serii. Horror i kryminał - te dwa połączone gatunki dodają kunsztu tej powieści. Mroczne siły zaczynają przenikać do rzeczywistości, a główni bohaterowie staną z nimi twarzą w twarz. Osobiście jestem zadowolony z faktu, że to jednak horror dominuje w tym tomie, a autor ciekawie zaczyna wątki. Wszystko sprawnie się kręci za sprawą Czarnego, który nie jest do końca zwykłym, nieumarłym Cyganem.
Akcja książki tak jak w poprzednich tomach jest wartka i ciekawa. Wciąga czytelnika w różne wydarzenia, które przeżywają bohaterowie. Ten tom koniecznie trzeba przeczytać.
Darek Kocurek po raz kolejne wykonał wspaniałą robotę w postaci okładki książki. Widać, że wydawnictwo przykłada dużą wagę do oprawy książek pisarza.
Zwieńczenie cyklu Czarnego Wygonu polecam każdemu, kto zatopił się w nim od pierwszego tomu. Jeśli ktoś tego nie zrobił, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości, bo to naprawdę kawał dobrej książki wydanej w znakomity sposób. Od początku do końca jest zapięta na ostatni guzik. Każdy, kto czyta horrory, obok tej książki nie powinien przejść obojętny, nie wypada.
CZARNY WYGON NA BIS… ZNÓW
Cokolwiek by nie mówić o „Czarnym Wygonie” Dardy, pewną rzecz trzeba zauważyć już na wstępie: to zdecydowanie jedna z najlepszych polskich serii grozy w ogóle. Klimatyczna, dobrze napisana i nieźle poprowadzona. Może nie nowatorska, ale na tyle sprawnie zrobiona by zapewnić miłośnikom horrorów porcję solidnej rozrywki. I nadal nie zawodzi, chociaż czwartej – i zarazem finałowej – części brak już nieco świeżości.
Pisać o fabule „Bisów II” nie ma chyba zbyt wiele sensu. Bo przecież nikt nie zacznie swojej lektury od tej właśnie części (a nawet gdyby to zrobił, nie odnajdzie się w całości tak, jak powinien), a każdy kto czytał poprzedni tom, wie czego może się spodziewać. Bo z „Bisami” jest po części, jak z 2 i 3 odsłoną „Matrixa” czy „Piratów z Karaibów” – stanowią jedną całość. Co zatem można rzec o treści? Czarny z Dobrowolskim kręcą się w pobliżu, historia Starzyzny może się więc powtórzyć. Dlatego też bohaterowie powracają po raz kolejny (ale czy ostatni?) by stawić czoła złu. By to jednak zrobić, muszą wrócić do przeklętej wioski…
Akcja w „Bisach II” zaczyna się już właściwie na pierwszych stronach i nie zwalnia praktycznie do końca. Mnóstwo wątków z poprzednich części nie doczekało się dotychczas rozwiązania, wiele pytań nie znalazło odpowiedzi, dlatego też tym razem Darda spieszy się by wszystko nadrobić i dociska pedał gazu do samego końca. Czy wszystkie elementy wskakują wreszcie na swoje miejsce, tego Wam nie zdradzę, ale możecie być pewni, że wszystko zaczyna układać się w jedną, całkiem zgrabną całość. Nawet drobiazgi, o których nie myślało się zbyt wiele, jeśli w ogóle, co zdecydowanie należy zaliczyć powieści in plus.
Z pozostałych plusów warto też wymienić dobry styl, niezły klimat (brak tu co prawda tej niepewności i aury tajemniczości, która tak urzekała w pierwszym tomie cyklu, ale nadal ma on swój urok) i całkiem udane zamknięcie całości. Bo „Bisy II” jako finał tetralogii sprawdzają się naprawdę nieźle. Choć nie brakuje im oczywiście minusów.
Pierwszym z nich jest przewidywalność. Darda starał się, kolokwialnie mówiąc, namieszać w treści, ale czytelnik nie daje się zwieść. Dla wielu fabuła może okazać się nazbyt zawiła, ale w rzeczywistości cały „Czarny Wygon” jest dość prosty. Groza? Cóż, nie spotkałem książki, która by mnie wystraszyła, więc trudno mi wypowiadać się w tym temacie, ale w powieści nie brak typowych dla gatunku elementów. Oczywiście tym razem bardziej jest to wszystko dosadne, trochę też brak oczekiwanej spektakularności, ale „Wygon” i tak warto jest polecić każdemu miłośnikowi literackich horrorów. Ta seria to bowiem dowód na to, że nasi rodacy potrafią tworzyć tego typu dzieła i śmiało mogą wyzbyć się kompleksów wobec zagranicznych autorów.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/12/11/czarny-wygon-4-bisy-ii-stefan-darda/
Ostatnia część cyklu o Czarnym Wygonie. Mam nadzieję, że autorowi nie przyjdzie do głowy napisanie kolejnej części, gdyż ta była najsłabsza i ledwo przez nią przebrnęłam. Mało było w tej książce horroru i grozy, dużo fantastyki. Miejscami miałam wrażenie, że autor sam nie ogarnia co się w tej powieści dzieje. Polecam przeczytać dwie pierwsze części, bo są świetne, dwie pozostałe odbiegają od nich poziomem.
Cała świata wciągnęła mnie na całego. Ciekawa historia, zwroty akcji, nietuzinkowi bohaterowie. Jednak ostatni tom nieco mnie rozczarował. Oczekiwałam fajerwerków a tu jakieś takie nijakie zakończenie. Mimo wszystko warty jest przeczytania. A sama na pewno sięgnę po kolejne powieści Dardy.
Po delikatnym rozczarowaniu Bisami sięgnęłam jednak od razu po Bisy II i przyjemnie się zaskoczyłam. Ta część miała zdecydowanie bardziej wartką akcję i czytało się ją o wiele łatwiej i szybciej niż poprzedni tom.
Witek Uchmann, z pomocą swoich sprzymierzeńców, usiłuje pomóc uwięzionemu w Starzyźnie Adamowi. Musi także odnaleźć porwanego syna Teresy, Mateusza. Oczywistym jest, że większość planów bierze w łeb i praktycznie nic nie idzie po myśli Witka, Janki, „przybyszów” ze Starzyzny i księdza Dobrowolskiego. Czarny rośnie w siłę i zbiera coraz więcej sojuszników.
Czy Uchmannowi uda się uratować Adama? A może to Czarny zatriumfuje? Odpowiedzi na te pytania czytelnik znajdzie w książce.
Dla mnie jednak jedna kwestia jest nie do końca jasne (a może po prostu nie zauważyłam odpowiedzi na to pytanie podczas lektury) – po co Czarnemu był Mateusz i odpowiednia ilość „przeklętych” osób? Chciał po prostu zalać świat złem, czy miał inny plan? Zapewne wrócę kiedyś do tej pozycji i może wtedy dopatrzę się rozwiązania tej zagadki.
Pewne jest to, że po Czarnym Wygonie Darda dołącza do grona moich ulubionych autorów, którego będę polecała innym.
Niestety Czarny Wygon musiał się skończyć. Cieszę się, że czytałam całą serię teraz, bez oczekiwania na kolejne tomy. To chyba jedne z najlepszych czytanych przeze mnie książek. Odkryłam dzięki Dardzie nowe dla siebie gatunki. Zobaczymy, czy inni autorzy też tak mnie przestraszą i zafascynują.
Seria "Czarny Wygon" to mistrzostwo świata, każdy tom osobno i całość razem. Genialny pomysł, znakomite wykonanie, lekkie pióro - czyta się znakomicie!
Zakończenie mnie nie zaskoczyło, ale też nie spodziewałam się zaskoczenia. Dwa ostatnie tomy są nieco inne od tych pierwszych, być może dlatego, że pisane były kilka lat później. Mniej tu horroru, więcej wyjaśnień i mniej niedomówień. Mnie cały cykl urzekł, świetnie się bawiłam czytając go.
Serdecznie polecam!
Ostatni tom serii Czarny Wygon już za mną. Wątki się domknęły, tajemnice zostały odkryte, a moja ciekawość zaspokojona.
Tym razem jesteśmy z bohaterami we współczesnym świecie. Witek nie może sobie darować, że przez niego Adam wylądował w Starzyźnie. Nawet ma obawy, że przyjaciel nie żyje. Jednak kiedy w brulionie pojawia się tekst świadczący o tym, że Adam jednak tam przebywa i na razie jest cały i zdrowy, postanawia spróbować go wyciągnąć. Razem z nim do działania przystępują przyjaciele, którym pomógł uwolnić się z przeklętej wioski i Rafał, od którego wszystko się zaczęło. Czy jednak zdążą na czas?
Nadal nie odczułam prawdziwej grozy, ale klimat trochę się zagęścił w porównaniu do poprzednich tomów. Czytelnik otrzymuje tutaj dodatkowy wątek – porwanie małego Mateusza i działania zmierzające do jego odnalezienia i uwolnienia. Ponadto bohaterowie muszą zmierzyć się ze Złem, które coraz bardziej panoszy się we współczesnym świecie i nie sposób zamknąć go w Starzyźnie. Tutaj rzeczywiście można przestraszyć się wizji wszędobylskiego diabła, którego większość ludzi nie dostrzega.
Jeśli zdecydujecie się przeczytać ten cykl, to najlepiej nie róbcie zbyt długich przerw między kolejnymi tomami. I nie nastawiajcie się na dreszcze na plecach czy trupi oddech na karku. Zdecydowanie większe emocje wzbudził we mnie cykl Dom na Wyrębach.
Znany przemyski fryzjer, Olgierd Lang, popełnia samobójstwo w dniu, w którym jego niesłusznie skazany na długoletnią odsiadkę siostrzeniec opuszcza zakład...
Druga część powieści o przeklętej wiosce na Roztoczu. Witold Uchmann podejmuje dziennikarską wyprawę do miejsc opisanych w tajemniczym brulionie. By uratować...
Przeczytane:2019-07-13, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2019, 26 książek 2019,
Ostatnia część cyklu o Starzyźnie i Witoldzie Uhmanie. Pomiędzy światem współczesnym, a światem odległym w czasie o kilkadziesiąt lat podróżuje Pan Czarny, chcąc zawładnąć ludźmi. Z kilkoma osobami mu się udało, ale nie z dziennikarzem, któremu pomaga coraz więcej ludzi.
Udało się wyciągnąć mieszkańców Starzyzny do współczesnego świata, lecz na ich miejscu w tej upiornej wsi znalazł się Adam Nawrot-przyjaciel Witolda.
Adam nie wie, że w jakiś sposób komunikuje się z przyjacielem (to już doczytajcie sami). Ich dni są policzone, muszą uważać bo na każdym kroku czai się zło, potworne ZŁO! Czy dadzą radę Czarnemu? Czy odnajdą bratanka kobiety, która pomaga dziennikarzowi? Jak się ta historia skończy? Zobaczcie sami, Drodzy Czytelnicy.