Dwadzieścia lat po wybuchu reaktora w Czarnobylu, skutki tej tragedii są wciąż odczuwalne. Nazwany przez Washington Post "człowiekiem-legendą", Igor Kostin 26 kwietnia 1986 roku przeleciał nad elektrownią zaledwie kilka godzin po tym, jak rozpętało się tam piekło. Jedyne zdjęcie, jakie udało mu się wtedy zrobić, obiegło cały świat. Los Kostina połączył się nierozerwalnie z losem Czarnobyla. Wstrząśnięty rozmiarami zdarzenia, reporter pozostał na miejscu, by obserwować ewakuację, rozmawiać z ludźmi, którzy mieli kontakt z radioaktywnymi odpadami (większość z nich potem zmarła). Jego książka to niezwykłe świadectwo katastrofy, spisane i sfotografowane przez jej świadka i uczestnika. Zawiera wiele unikatowych zdjęć.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Tchernobyl. confessions d'un reporter
Tłumaczenie: Wiktoria Melech
Nie znałam dobrze historii Czarnobyla. Niby każdy słyszał o tragedii jednak z bardzo dużą ciekawością sięgnęłam po fakty. Brakowało mi poukładania informacji i chronologii wydarzeń. Tutaj w tej książce to znalazłam. Opowiedziana historia przez fotografa, który jako jeden z pierwszych znalazł się na miejscu tragedii. Zdjęcia, które obrazują bohaterów, ale i ogrom tragedii przenoszą w czasie i pozwalają odczuć te wydarzenia niemalże na własnej skórze. Książkę czyta się bardzo szybko, ponieważ dużą jej część stanowią właśnie zdjęcia. Jak dla mnie na plus. Jednak przy takiej ilości czytających klejona książka to mniej trafiony pomysł 😓Następnym razem wydawnictwo może jednak postawi na książkę zszywaną?
Trudno powiedzieć o czytaniu tej książki. Tekst jest zdecydowanym dodatkiem, a głównymi bohaterami są zdjęcia. Zdjęcia Igora Kostina pokazują Czarnobyl od prawie pierwszej chwili po wybuchu, do czasów dzisiejszych. Zdjęcia, które są zrobione przez człowieka, którego los, fatum, przeznaczenie, czy jakkolwiek to nazwiemy, złączyło z Czarnobylem. Z miejscem, którego historia przeraża, ale i fascynuje. Poznając całą historię wybuchu i wszystkiego co się działo tam aż do tej pory, nie można oderwać oczu od tych reporterskich obrazów. Wciagają bez granic i do ostatniej strony nie pozwalają się oderwać. Zdecydowanie polecam. Książka warta zapoznania, przeczytania, obejrzenia, przemyślenia. Polecam!
Książka w pewnym stopniu mnie rozczarowała, z drugiej strony zaś mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się że jest to album. Zawiera wiele zdjęć z miejsca zdarzenia zarówno z feralnego 1986 roku jak i z lat poźniejszych ponieważ Igor - reporter często wracał do Czarnobyla.
Igor Kostin w swojej książce poprzez własnego autorstwa fotografie pozwala czytelnikowi "wejść" na zakazane tereny Czarnobyla i okolic. Dzięki jego fotografiom (często bardzo wymownym, bywa, iż wstrząsającym) możemy zobaczyć zarówno ogrom katastrofy tuż po wybuchu (jako, że Kostin był jednym z nielicznych fotoreporterów na miejscu katastrofy niedługo po wybuchu), jak i ogrom skutków po katastrofie w Czarnobylu także wiele lat później.
Posiadam kilka tytułów o katastrofie elektrowni w Czarnobylu, jednakże to właśnie od książki Igora Kostina chciałam rozpocząć lekturę książek na ten temat. Niewiele w niej tekstu, spisane tu wspomnienia autora bardzo dobrze oddają ducha tamtych chwil, a czytelnik niemal namacalnie może poczuć się jakby to on miał odebrać telefon z serii: "Przyjeżdżaj natychmiast, coś się wydarzyło w Czarnobylu!"
Aczkolwiek w kilku fragmentach można się doczepić i zarzucić autorowi informacyjną wybiórczość. Są aspekty, w których ma się wrażenie, jakoby autor jedynie zahaczał o temat, w związku z czym da się wyczuć niedosyt.
Fotografie natomiast robią wrażenie. Jest ich bardzo dużo, są zarówno czarno-białe, jak i barwne. Intrygują, wprawiają w zadumę. Mają wszystko to, czego z pewnością nie miałabym, gdybym najpierw sięgnęła choćby po "Czarnobylską modlitwę" Swietłany Aleksijewicz, czy też po "Czarnobyl. Instrukcje przetrwania" Kate Brown.
Książka jak najbardziej dobra. Jeśli chodzi o ocenę nie przesadzam ani w jedną, ani w drugą stronę. Nie mogę uznać jej za przeciętną, gdyż to byłoby dla niej krzywdzące. Natomiast, choć zdjęcia są "w punkt", nie uznam też książki jako całości za bardzo dobrą - a tym bardziej rewelacyjną czy wybitną - przez wzgląd na potraktowanie niektórych aspektów po macoszemu. Owszem zdjęcia robią tutaj dużą robotę. Ale książka ma też tekst, niewiele bo niewiele, ale ma. I ten tekst pozostawia jednak to uczucie lekkiego niedosytu. Właśnie dlatego teraz mogę zabrać się za wszystkie inne jako uzupełnienie dla fotoreporterskiej relacji Igora Kostina.
Książkę polecam, zwłaszcza tym, którzy - tak jak ja - dopiero zaczynają czytelniczą przygodę z tematem Czarnobyla. Warto zobaczyć w zdjęciach wszystko to, o czym będzie można przeczytać w suchych tekstach innych opracowań o Czarobylu.
Opinia opublikowana także na stronie internetowej www.empik.pl
https://www.empik.com/czarnobyl-spowiedz-reportera-kostin-igor,p1229053820,ksiazka-p