Pełna szalonego humoru historia kobiety, która wszystkiego chciała za bardzo.
Jak nie zmarnować życia na szukanie tego, czego wcale nie potrzebujemy? Jak odróżnić zwykłego kierowcę volkswagena od mistrza ferrari? Dlaczego nie warto za wszelką cenę trzymać się noworocznych postanowień? I co zrobić, kiedy wiadomo, że buta nie zjesz? Na te i wiele innych pytań stara się odpowiedzieć – samej sobie, ale także swoim czytelnikom – autorka bloga „Cyrki Bezpłatne”, szalona trzydziestolatka, która nie waha się mówić tego, co myśli. Ani robić.
Kiedyś […] zawsze chciałam być tam, gdzie mnie nie było, mieć to, czego nie miałam, pracować tam, gdzie nie pracowałam, mieszkać tam, gdzie nie mieszkałam, i być z kimś, z kim nie byłam. Dziś […] staram się doceniać to, co mam, cieszyć się tym, co mam, i kochać swoje życie dokładnie takim, jakie jest w danym momencie, ze wszystkimi jego wadami i zaletami.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-08-28
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 210
Przeczytane:2020-09-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam u siebie !, 52 książki 2020, 26 książek 2020, 12 książek 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
„Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma” - to powiedzonko po owej lekturze nabrało innego wydźwięku i sensu. Zdecydowanie! Autorki nie kojarzę zupełnie, ale czy to jakiś problem poznać nowego debiutanta? Absolutnie! Wręcz przeciwnie, rozkoszowałam się słowem pisanym tak samo mocno, jak autorami, których znam nie od dzisiaj. Po raz kolejny mogłam się oddać podróży w nieznane i oczekiwać najlepszych akcji w sezonie.
Kiedy sięgałam po „Cyrki Bezpłatne” byłam przekonana, że to będzie lekka historia komediowa. Jakiś słodki romansik z humorem w tle o kobietce co nie da sobie w kaszę dmuchać. A tutaj dostałam zbiór można by rzec felietonów, który doskonale wpisał się w mój jesienny nastrój. Autorka nie żałuje sobie lekkiego pióra co w efekcie daje doskonały rezultat. Sama Pauli pisze również bloga o tym samym tytule, w którym opowiada co napotyka na swojej życiowej drodze.
Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Publikacja jest na tyle przyjemna w odbiorze, że nie narzuca nam od górnie czytanie wszystkich rozdziałów po kolei – możemy to robić wybiórczo zależnie od nastroju. To bardzo dobre rozwiązanie jeśli ktoś ma ochotę w danej chwili na coś dotyczącego np. podróży. Pani Łuczak pisze śmiało o codzienności czy też zdrowym podejściu do swojego życia. Podoba mi się, że nie krępuje się rzucić wulgaryzmem (nie za często), że „mówi” do nas jak do kumpeli. Jest bardzo bezpośrednia i naprawdę rewelacyjnie operuje dobrym (i smacznym!) humorem. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tyle zaledwie po 200 stronach treści.
Myślę, że nawet jeśli nie będziemy zgadzać się z tym co autorka nam przekazuje to dodaje opowiadaniu dodatkowego pazura. W końcu jeśli każdy z nas lubiłby to samo, byłoby okropnie nudno, a tak możemy się wdać w mentalną dyskusję na tematy, które są naszymi oczkami w głowie. Świetną sprawą jest też fakt, że na podstawie przeżyć młodej kobiety możemy sami się zastanowić nad swoim postępowaniem i czy warto się drapać o różności. Może czasem lepiej odpuścić dla tzw. świętego spokoju!