Bostoński Memorial Hospital to doskonała placówka służby zdrowia, ale nie wszyscy jego pacjenci mogą mówić o szczęściu. Dla Nancy Greenly, Seana Bermana i kilkunastu innych banalne z pozoru zabiegi kończą się tragicznie. Z niewyjaśnionych przyczyn zdrowi ludzie zapadają niespodziewanie w śpiączkę. Susan Wheeler, piękna, młoda studentka medycyny zauważa niepokojącą prawidłowość. Usiłuje wyjaśnić fatum ciążące nad salą zabiegową numer osiem, wpada na ślad ponurej afery i działającej na terenie szpitala tajnej organizacji.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2008-05-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 324
Tytuł oryginału: Coma
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Grabowska, Andrzej Grabowski
Cook to jeden z moich ulubionych pisarzy. Ta książka tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Laurie Montgomery bada serię dziwnych zgonów w Manhattan General, szpitalu giganta medycznego AmeriCare. Wkrótce dowiaduje się, że odkryto...
Sean Murphy, mimo dwudziestu ośmiu lat i osiągnięć naukowych, jest wciąż lekkoduchem. Gdy pojawia się szansa praktyki w ośrodku leczącym rzadki typ nowotworu...
Przeczytane:2019-03-10, 52 książki 2018,
Sporo naczytałam się pozytywnych komentarzy na temat twórczości Robina Cooka, z zawodu lekarza uznawanego za mistrza w gatunku thrillera medycznego. Szczególnie bardzo przypadła do gustu czytelnikom książka „ Toksyna „, postrzegana, jako jedna z lepszych w jego twórczości. Wyruszyłam na poszukiwania, ale niestety nie posiadali jej w bibliotece, więc dostałam inną jak się okazało debiutancką powieść tego autora. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że „ Coma „ została napisana ponad 40 lat temu, chociaż egzemplarz, który wypożyczyłam jest wznowieniem z 2017 r. Pomimo upływu lat, historia opisana w książce wcale nie oznacza, że temat jest nieaktualny. Aż ciarki mnie przechodziły, gdy pomyślałam, że to może być prawda a nie tylko wyobraźnia autora, który stworzył fikcję literacką. W szpitalu pacjent jest zdany na łaskę i niełaskę lekarzy i nawet, jeżeli popełnią błąd bardzo trudno udowodnić im winę a proceder opisany w powieści wcale nie wydaje się niemożliwy. Początek był wciągający nawet mnie zainteresował, ale potem autor przez kilkadziesiąt stron skupił się, pewnie z racji zawodu na terminologii czynności medycznych, nazw leków, co stało się dla mnie nużące i mało ciekawe. Akcja rozkręca się powoli, ogólnie cała powieść ma nierówne tempo. To przyspiesza to znów zwalnia do ponad połowy tak naprawdę nic ciekawego się nie dzieje. Z bijącym sercem czytałam faktycznie ostanie 100 stron, a zakończenie w ogóle mnie nie usatysfakcjonowało. Książka skończyła się tak nagle,że odniosłam wrażenie jakby autor zapomniał napisać ostatniego rozdziału. Pewnie taki był jego zamysł, aby zostawić pewne niedopowiedzenia i parę znaków zapytania. Wzbudził tym mój niedosyt, pomimo że w połowie lektury domyśliłam się z łatwością, kto stoi za mrocznym procederem odbywającym się w szpitalu. Kolejny zarzut to główna bohaterka, która w pewien sposób czyni książkę jednoosobową, bo reszta postaci służy tylko za tło. Autor mógł stworzyć tę postać zupełnie inaczej, bo trudno mi jakoś uwierzyć, że studentka na drugim roku medycyny, pojawiająca się na praktykach zwietrzyła w jeden dzień spisek, którego nie zauważyli doświadczeni lekarze. Cook’a poniosła fantazja i przesadził w kreowaniu głównej bohaterki, która od samego początku wszystkim pyskuje, ma za nic procedury, robi, co chce i kiedy chce, co mim zdaniem uczyniło książkę mniej wiarygodną. Niestety strasznie to naiwne i irytujące. W pewnym sensie odebrałam to, jako lekki brak poszanowania inteligencji czytelnika. Podsumowując, czterech literek mi nie urwało, spodziewałam się większej dawki adrenaliny a po zapoznaniu się z opiniami czytelników, że thrillery Cook’a są specyficzne, związane prawie zawsze z medycyną, sprawiają, że ich czytanie może stać się w pewnym stopniu monotonne, dam sobie spokój z pozostałymi.