Laureatka prestiżowej nagrody literackiej NATIONAL JEWISH BOOK AWARD.
Fascynującą powieść historyczna o dwóch kobietach, które rozdzieliły stulecia, oraz o wyborach i poświęceniach, jakich są zmuszone dokonać, aby osiągnąć w życiu harmonię serca i umysłu.
Osadzona w Londynie lat sześćdziesiątych XVII wieku oraz współcześnie, powieść Ciężar atramentu splata losy dwóch kobiet o nieprzeciętnym intelekcie: Ester Velasquez, emigrantki z Amsterdamu, która na krótko przed epidemią dżumy zostaje skrybą niewidomego rabina, oraz Helen Watt, chorej profesor historii zafascynowanej spuścizną żydowską.
Poznajemy Helen, gdy ta zostaje poproszona przez byłego studenta o ocenę siedemnastowiecznych żydowskich dokumentów odnalezionych w jego domu podczas remontu. Helen zwraca się o pomoc do amerykańskiego doktoranta, Aarona Levy'ego - tyleż niecierpliwego, co czarującego - i wspólnie z nim podejmuje ostatnie naukowe wyzwanie, którym jest ustalenie tożsamości autora dokumentów, tajemniczego skryby podpisującego się ,,Aleph". Równolegle tę samą zagadkę usiłuje rozwikłać inny zespół historyków, więc Helen i Aaron muszą się spieszyć...
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 752
Tytuł oryginału: The Weight Of Ink
~"Ciężar atramentu" autorstwa Rachel Kadish to obłędnie piękna, dojrzała, a zarazem niezwykle oszałamiająca historia, dwóch kobiet, osadzona w Londynu lat 60, XVII wieku oraz wydarzeniach z początku XXI wieku.
To właśnie tam, dzięki zastosowaniu dwóch ram czasowych, elektryzującego pióra autorki, dbałości o detale wraz z barwnym tłem historycznym, tajemniczymi listami, poznajemy cudowną opowieść, która łączy ze sobą losy nieprzeciętnie intelektualnych panien.
~Dwie epoki, dwie postacie, które z pozoru nie łączy nic a jednak mają ze sobą więcej wspólnego niż mogło by się jednak wydawać...
~Ester Velasquez to młoda emigrantka, żydówka, która przybywa z Amsterdamu, krótko przed epidemia dżumy by pomóc niewidomemu i nieznajomemu rabinowi w korespondencji z wieloma uczonymi z całej Europy.
Pomimo tego, że prawo gminy żydowskiej zabrania znajomości świętych tekstów kobieta staje się prawą ręką swojego opiekuna przez co zdobywa cenną wiedzę i wyróżnia się na tle innych kobiet, pragnąć chłonąć wiedzę dostępną tylko mężczyznom.
~Czasy współczesne.
Helen Watt jest z zamiłowania wielką miłośniczka historii jak i kultury żydowskiej.
Kiedy pewnego dnia zostaje poproszona o pomoc w identyfikacji starych siedemnastowiecznych dokumentów odkrytych podczas remontu jednego z domów, nie spodziewa się, że owe odkrycie okaże się niezwykle cennym znaleziskiem.
Kobieta w asyście młodego doktoranta ma nie lada wyzwanie, zwłaszcza że ową tajemnicą interesują się również "inni".
Od teraz zaczyna się prawdziwa walka z czasem w celu odkrycia tajemniczej zagadki zwłaszcza że nie tylko oni pragną odkryć skrzętnie skrywane wcześniej "archiwalne materiały"... Jaką skrywają tajemnice?
~Najnowsza powieść to prawdziwy majstersztyk gatunku literatury pięknej.
Przepięknie utkana, opowieść która łączy w sobie historię żydów w rożnych okresach czasu, judaizm, feminizm, siłę kobiet, determinację, zagadkę, namiętność.
Podróż w czasie która wciąga a jednocześnie skłania nas do głębokich refleksji.
Takie monumentalne książki historyczne po prostu się chłonie.Polecam gorąco wasza J.K.
Kolejny raz przekonałam się ,że mając zamiar czytać literaturę piękną należy podejść do niej z "czystą głową" a przede wszystkim trzeba skupić się na czytanych literkach już od samego początku. Ja przez swoje roztargnienie i uciekające myśli o mały włos zaprzepaściłabym szansę na świetną lekturę. Przyznaję,że przez pierwsze ponad 200 stron czytanie szło mi opornie. Nie czułam chemii między mną a "ciężarem atramentu". Byłam wręcz rozczarowana, że czytam ...o czytaniu. Nie znajdowałam w tym logiki ani sensu...Do tego irytowały mnie częste wzmianki o Bogu oraz nadejściu Mesjasza. Ale od początku...
Podczas remontu XVII-wiecznego domu zostaje odnaleziona a następnie otwarta skrytka pod schodami. Znajdują się w niej tajemnicze księgi,listy oraz zapiski. Mąż właścicielki prosi swoją byłą wykładowczynię Helen Watt-obecnie cenionego historyka o przyjrzenie się dokumentom. Do pomocy zostaje jej przydzielony Aaron, który mimo znajomości kilku języków obcych nadal nie napisał doktoratu. Gdy okazuje się ,że cenne znalezisko może udzielić odpowiedzi na wiele historycznych pytań zostaje powołany drugi zespół badawczy. Czy schorowana Helen, samotna kobieta, która w młodości utraciła szansę na prawdziwą miłość zdąży poznać dalsze losy Żydówki Ester ,która w XVII wieku nie mogła nikomu ujawnić kim naprawdę była...bo prócz odgrywanej przez niej jakiś czas roli skryby niewidomego rabina ,Ester na swoje potrzeby stworzyła kogoś jeszcze. Kogoś dzięki któremu próbowała odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją filozoficzne pytania.
Prócz prawdziwej historii w tle poznajemy też losy fikcyjnych bohaterów i choć rozmiar i ilość stron książki może zniechęcać bądź nawet odstraszać,to strach ma tylko wielkie oczy. I choć jak wspomniałam na początku -było mi ciężko się odnaleźć w lekturze tak potem przepadłam. Poczułam ten klimat z siedemnastego wieku, z zainteresowaniem czytałam o dotąd nieznanej mi historii żydowskiej, kroczyłam uliczkami Londynu aż do chwili gdy dżuma zaczęła zbierać swoje żniwo.
Jestem zauroczona "ciężarem atramentu" i wiem,że ta powieść zostanie we mnie na bardzo długo chociażby dlatego ,że niejednokrotnie cała akcja obrazowała mi się podczas snu.
Powieści historyczne są bardzo magiczne, to co tam jest opisane zdarzyło się dawno temu i teraz z fascynacją możemy to odkrywać, przeszłość to też osoby, często niedocenione i zapomniane.
Londyn, lata sześćdziesiąte XVII wieku, młoda Ester Velasquez jest sierotą, został jej tylko brat który również z czasem ją zostawia, ostatecznie zostaje jej jedynie niewidomy rabin oraz jego gosposia, to z nimi spędza swoje dnie. Jest zachwycona tym że pewnego dnia zostaje skrybą rabina i ma dostęp do książek, uwielbia się uczyć ale w tamtych czasach dostęp do wiedzy mieli tylko mężczyźni a kobiety miały być tylko dodatkiem do nich.
Londyn, lata współczesne, chora Helen Watt zafascynowana żydami zostaje poproszona przez swojego dawnego studenta o zapoznanie się z siedemnastowiecznymi dokumentami które znalazł w swoim domu. Razem z młodym doktorantem Aaronem Levy chcą odkryć tajemniczą osobę, skrybę rabina podpisującego się pseudonimem "Alef".
Różnie stulecia, dwie kobiety, dwie historie, a może jedna?
Ta powieść ma w sobie coś magicznego, tajemnicę którą trudno rozwikłać, każda strona wciąga coraz bardziej i zmusza nas do refleksji.
Helen Watt pomimo tego że wydaje się być osobą niedostępną i arogancką, nosi w sobie historię która z niej zrobiła właśnie taką osobę, silną a zarazem kruchą, kiedy w jej życiu pojawia się Aaron, młody i przekorny mężczyzna nie jest dla niego miła ale widać że darzy go sympatią tylko tego nie pokazuje. Jest to bardzo fajny duet, starsza kobieta z ogromną wiedzą i szacunkiem do każdego słowa i on młody, nieokiełznany i ze świeżym spojrzeniem na świat.
Ta powieść jest tak piękna ze nie raz czytelnikowi zakręci się łza w oku, dwie piękne historie kobiet słabych, bezbronnych a jednocześnie silnych i hardych.
Pomimo tego że ta książka należy do tych grubszych, nie odczuje się tego ani przez chwilę a gdy się zakończy będziemy żałować że stron nie ma więcej. To jedna z tych historii które zapamiętamy na długo i chętnie będziemy do niej wracać.
"Ludzie przechodzą przez życie, usiłując zadowolić innych. Swoją widownię. Ale kiedy zrozumiesz, że żadnej widowni nie ma, życie staje się o wiele prostsze. Postępujesz wtedy zgodnie z tym, co ci podpowiada instynkt".
Helen Watt profesor historii zafascynowana spuścizną żydowską została poproszona o ocenę siedemnastowiecznych żydowskich dokumentów. Zostały one przypadkowo odnalezione w domu jej byłego studenta podczas prac remontowych. Kobieta zwraca się o pomoc do amerykańskiego doktoranta Aarona Levy'ego i wspólnie z nim podejmuje się wyzwania, które ma być zarazem jej ostatnim. Razem próbują ustalić tożsamość tajemniczego skryby podpisującego się ,,Aleph"....
,,Ciężar atramentu" to wielowątkowy obraz zarówno XVII-wiecznej Europy, jak i współczesnego świata. Dzięki plastycznym opisom bez problemu możemy sobie wyobrazić życie żydowskiej społeczności jej codzienne wyzwania czy problemy. Wraz z bohaterami odczujemy grozę wybuchu epidemii dżumy i jej konsekwencje. Co istotne autorka przemyca w swojej historii wiele wątków historycznych, kulturowych i filozoficznych. Jednocześnie ukazuje równie tajemniczy i intrygujący świat współczesnych badaczy historii oraz ich pasję do odkrywania przeszłości i rozwiązywania zagadek.
Historia bohaterek Ester i Helen pokazuje, iż są postaciami wyjątkowymi, każda z nich zmuszona do dokonania trudnych wyborów i poświęceń w swoim życiu. Ich losy pomimo, iż dzieli wiele lat splatają się w fascynujący sposób, ukazując, jak dalece mogą się różnić ludzkie drogi, a jednocześnie jak bardzo mogą być ze sobą współgrające.
"Ciężar atramentu" to przede wszystkim powieść o poszukiwaniu, tajemnicach przeszłości oraz o sile, jaką może mieć więź między dwoma niezwykłymi kobietami. Powieść Rachel Kadish jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególe, a piękny język i plastyczne opisy są dodatkowym plusem. Zdecydowanie polecam lekturę tej powieści.
" [...] Życie nasze jest wędrówką wśród nocy -- nie wiemy, ile czasu dzieli nas od wyczekiwanego świtu. [...]"
"Ciężar atramentu" jest bardzo dobrą powieścią historyczną autorki Rachel Kadish. Mimo sporej objętości ponad 700 stron czyta się ją bardzo szybko.
Podobało mi się w niej bogate tło historyczne. Koniecznie musicie je poznać. Na uwagę zasługuje piękna i twarda oprawa.
Poznałam tutaj dwie główne bohaterki: Ester Velasque i Helen Watt. Obie panie nigdy w życiu się nie spotkały. Jednak coś je połączyło.
Ester jest byłą emigrantką z Amsterdamu. Poznajemy ją w drugiej połowie XVII wieku w Londynie. W tym czasie na Londyn spadła ogromna tragedia -- epidemia Dżumy. Czy nasza bohaterka ją przeżyła? Podobał mi się wątek obyczajowy z nią związany. Zauroczyło mnie podejście jej do życia. Co robiła u pewnego znanego Żyda? Czy zgadzała się z jego poglądami? Co takiego przed nim ukrywała? Czy dobrze zrobiła?
Helena żyje w XXI wieku. Jest już prawie u schyłku życia zawodowego. Jest historyczką. Dzięki swojemu byłemu studentowi, Ianowi Easton pragnie rozwiązać zagadkę pewnych tajemniczych żydowskich dokumentów z XVII wieku znalezionych w pewnym domu wybudowanym u schyłku siedemnastego wieku. To będzie jej ostatnia naukowa misja. Kto jej pomoże w dotarciu do prawdy? Czy będzie miała konkurencję? Oczywiście przekonacie się o tym, czytając tę powieść. Warto zwrócić uwagę na obie panie. Każda ma coś w sobie takiego, co nie pozwala o sobie zapomnieć. Są niezwykle inteligentne i doskonale wiedzą, do czego dążą.
Nie dziwię się, że dzięki tej książce Rachel Kadish została laureatką National Jewish Book Award.
Dzięki tej autorce poznałam dużo ciekawych informacji na temat Żydów żyjących w siedemnastym wieku.
Poznałam również pewnego Rabina Mosze HaCoena Mendesa i jego listy pisane między innymi do Menaszego ben Izraela. Dzięki nim wiemy, co działo się w tamtych czasach w Londynie.
Jeżeli lubicie książki, które zmuszają do głębokiej refleksji, to dobrze trafiliście.
Czy zawsze dokonujemy idealnych wyborów? Czy dobrze wybrały nasze główne bohaterki? Czy mogły postąpić inaczej? Razem z Heleną kibicowałam Ester w dążeniu jej do szczęścia. Nie mogłam odstawić tej książki, nie poznając zakończenia. Było warto dotrwać do końca. Cieszę się, że mogłam przeczytać "Ciężar atramentu".
Na koniec specjalnie dla was kilka cytatów, które utkwiły mi w głowie:
"Nie jest wolą Najwyższego (...) aby Żydzi na podobieństwo grających w kości czynili zakłady co do daty przyjścia Mesjasza"
"Lepiej spalić słowa Tory, aniżeli nauczyć jej kobiety"
"Nigdy nie należy lekceważyć pasji zrodzonej z samotności"
"Samopoświęcenie jest powszechnie uznawane za najwyższą formę powołania, zwłaszcza w przypadku kobiety, która musi oddać każdy aspekt swojego życia innym. "
"Masz najbardziej szczerą twarz, jaką kiedykolwiek widziałem"
Polecam.
Ps.
Ta historia na długo pozostanie w mojej pamięci.
Dwie kobiety, Helen i Ester, mimo, że dzielą je stulecia to wiele je łączy.
Ta piękna historia, tak niespieszna, a jednak porywająca, przykuła mnie do siebie na jakiś czas. Autorka stworzyła nietuzinkową opowieść, która skłania czytelnika również do refleksji. Biorąc ją do ręki, miałam przeczucie, że da mi wiele emocji i dokładnie tak się stało.
Subtelność języka, malowniczość i plastyczność opisów dają dodatkową przyjemność z lektury.
Idealna na długie, spokojne wieczory.
Osadzona w Londynie lat sześćdziesiątych XVII wieku oraz współcześnie, powieść splata losy dwóch kobiet o nieprzeciętnym intelekcie: Ester Velasquez, emigrantki z Amsterdamu, która na krótko przed epidemią dżumy zostaje skrybą niewidomego rabina, oraz Helen Watt, chorej profesor historii zafascynowanej spuścizną żydowską.
*
Helen Watt została wezwana do obejrzenia zbioru siedemnastowiecznych dokumentów odkrytych pod klatką schodową w dużym, starym domu podczas remontu. Z pomocą Aarona Levy'ego Helen rozpoczyna pracę nad ustaleniem tożsamości autora tych cennych dokumentów historycznych i odkryciem, kim jest nieuchwytny Aleph. Niestety, nie mają nieograniczonego czasu na odkrycie wszystkich tajemnic dokumentów, bo wzywani są także inni. Rozpoczyna się więc wyścig z czasem, kto pierwszy odkryje prawdę. Po dokładnym zbadaniu dokumentów ukazuje się historia Ester Velasquez, która emigruje z Amsterdamu i trafia pod opiekę rabina, który został oślepiony podczas Inkwizycji. W obu historiach narracja przesuwa się w czasie, ale łatwo jest dać się wciągnąć w obie narracje.
Zarówno Ester, jak i Helen to zdeterminowane kobiety, które nie zawsze zachowują się tak, jak tego wymaga konwencja. Helen zmaga się także z chorobą osobistą, która utrudnia jej życie, dlatego musiała poprosić o pomoc młodszego, choć nieco zuchwałego kolegę. Sama jest osobą szorstką ale mimo to da się ją polubić, gdy pozna się jej historię.
Nieszczęścia biorą się nie z tego, co istotnie budzi nasz gniew, lecz z tego, jak go ukierunkujemy.
Przeczytanie Ciężaru Atramentu zajęło mi niemal dwa tygodnie. Stało się tak z wielu przyczyn, między innymi dlatego, że jest to dość obszerna książka, ale także dlatego, że jest to lektura, której zwyczajnie warto poświęcić czas, a nie tylko przewracać stronę za stroną. To książka, którą warto przeczytać, przemyśleć i delektować się nią.
Każdy, kto lubi fikcję historyczną, która zmusza do myślenia i chce dowiedzieć się czegoś nowego powinien uznać tę książkę za interesującą lekturę, tym bardziej, że jest bardzo dobrze udokumentowana, co wbrew pozorom nie zdarza się często. Zdecydowanie poleciłabym tę książkę każdemu, kto szuka powieści poruszającej kwestie filozoficzne, wierzenia religijne, pokazującej, jak zmieniły się czasy, zawierającej silne, wiarygodne postacie i tajemnice.
Jesteś okładkową sroką? Jaką ostatnio książkę kupiłeś/-aś tylko i wyłącznie dla okładki?
Nie będę ukrywać, że ,,Ciężar atramentu" autorstwa Rachel Kadish znalazł się na mojej półce właśnie ze względu na przepiękną okładkę. Na szczęście opis także okazał się być bardzo zachęcający, więc do lektury zasiadłam z ogromnym zapałem, a prawie 800 stron lektury nie było mi straszne. Jednak czy pod piękną okładką kryje się także piękna zawartość?
,,Ciężar atramentu" to książka, w której poznajemy losy dwóch kobiet, których losy dzielą stulecia. Jedna z nich jest emigrantką z Amsterdamu, która odręcznie przepisywała księgi niewidomego rabina. Druga natomiast to profesor historii, która fascynuje się spuścizną żydowską. Z pozoru nic ich nie łączy, a jednak to walka o marzenia, pragnienia i po prostu siebie stają się nicią, która je wiąże. Mogłoby się wydawać, że walka ta zasługuje na pochwałę jednak Autorka sprawiła, że momentami sama nie wiedziałam co mam myśleć o bohaterkach. Obie robiły rzeczy głupie i bezmyślne, zachowywały się pochopnie i nieodpowiedzialnie. Jednak jedna za swe czyny była chwalona, a druga potępiana. Jednej gratulowano, a drugą ośmieszano. Można by to zrzucić na lata, w jakich żyły bohaterki jednak ja miałam wrażenie jakby było to coś bardziej osobistego i specjalna kreacja postaci w ten sposób.
Sama w sobie fabuła jest dość ciekawa i może być ciekawą podróżą historyczną. Jednak trzeba mieć na uwadze, że cała historia została zmyślona, a wydarzenia prawdziwe były jedynie tłem. Dlatego też ciężko mi się zgodzić z tym, aby była to powieść historyczna. Tło, które zostało w niej przedstawione to dla mnie za mało. Do tego zbyt mocno rozwleczone opisy powodują znużenie i nie wnoszą kompletnie niczego wartościowego do lektury.
,,Ciężar atramentu" pomimo ciekawie zapowiadającej się historii mocno mnie zawiódł. Były momenty, które skłaniały mnie do refleksji i zatrzymania. Jednak więcej było tych odpychających i powodujących znużenie. Były także momenty, które odbierałam jakoby Autorka chciała nam narzucić swoje zdanie co strasznie mnie irytowało. Jednak i tak uważam, że książka ta znajdzie swoich fanów, do których ja się nie zaliczam. Czy Ty nim zostaniesz? Musisz przekonać się sam/-a.
Przeczytane:2024-01-21,
"Gdybyśmy patrzyli w przyszłość przez pryzmat historii, żylibyśmy inaczej. Żylibyśmy dobrze."
"Ciężar atramentu" Rachel Kadish to pokaźnych rozmiarów powieść historyczna (liczy prawie 750 stron),która zabiera nas do żydowskiego świata wierzeń, mądrości, przeznaczenia a opowiedziana jest za sprawą dwóch bohaterek, których losy dzielą stulecia.
Historia Ester osadzona została w XVII-wiecznym Londynie. Ester jest emigrantką z Amsterdamu, która z rodziną uciekła przed Inkwizycją. Od najmłodszych lat wykazywała ogromne zainteresowanie nauką, literaturą i pisaniem. Ma filozoficzne zacięcie i dzięki swojej niestrudzonej postawie zostaje skrybą niewidomego rabina. W tamtych czasach było to dość wyjątkowe ponieważ przepisywaniem ksiąg zajmowali się wyłącznie mężczyźni. Ester nie poprzestaje na poszukiwaniu prawdy o istnieniu. Chce znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące Boga, życia, sensu, ludzkiego cierpienia. Przemawiają do niej filozoficzne rozważania Spinozy i będąc pod jego wpływem zaczyna spisywać własne refleksje.
2000 rok. W trakcie remontu jednego ze starych londyńskich domów zostają znalezione rękopisy z XVII wieku, których zbadanie powierzono Aaronowi, amerykańskiemu doktorantowi. Jednak młody historyk potrzebuje pomocy w ich przetłumaczeniu i tak natrafia na naszą drugą bohaterkę - Helen. To doświadczona badaczka historii Żydów, z którą dość ciężko się współpracuje ale efekty ich wspólnej pracy okażą się niezwykle ważne. Badając starodawne listy odkryją, że napisała je kobieta. Dotrą do historii ich autorki, czyli Ester. Helen będzie chciała przywołać postać kobiety, która korespondowała z samym Spinozą, wysuwając śmiałe wnioski na temat zrozumienia istoty świata.
W ten sposób rozwija się cała fabuła, umieszczona w dwóch płaszczyznach czasowych opowiedziana głosami dwóch kobiet. Możemy śledzić poczynania współczesnych historyków i jednocześnie odkrywać historię Ester. Na uwagę zasługuje bardzo dokładna historyczna rekonstrukcja XVII-wiecznego Londynu, z uwzględnieniem życia gminy żydowskiej i problemów tamtych czasów. Trochę wątków jest jednak naciąganych i mijają się z prawdą historyczną ale powstały one na potrzeby tej książki. Bohaterowie "Ciężaru atramentu" poszukują sensu i robią to z różnych powodów, w różnych czasach i różnych sytuacjach. Myślę, że to właśnie wybija się w tej epickich rozmiarów powieści - motyw poszukiwania, szukania odpowiedzi na pytania, które dręczą ludzi tak samo teraz, jak 300 czy 500 lat temu.
Choć całościowo oceniam dobrze tę książkę to muszę przyznać, że czytając ją odniosłam wrażenie, że autorka niepotrzebnie rozwleka niektóre wątki, które na koniec nie miały aż tak wielkiego znaczenia a książka spokojnie mogłaby mieć 200 stron mniej. Irytowała mnie też postać Aarona, był niezdecydowany zawodowo i prywatnie. Jego nieobecność nie byłaby żadną stratą. Po prostu postacie Ester i Helen są kompletne i wystarczające.
"Ciężar atramentu" może okazać się ciekawą powieścią dla fanów rozbudowanych historycznych książek oraz osób zainteresowanych filozoficznymi rozważaniami oraz kulturą żydowską.