Minęło tysiąc lat, odkąd świat przykryła Wszechnoc. Ludzie przetrwali dzięki mocy ukrytej w kamieniach. Zbudowali nowe imperia, prowadzili kolejne wojny. Niemal zapomnieli o niebezpieczeństwie czyhającym poza granicami wyznaczonymi przez ochronną moc. Nad spokojem mieszkańców stale czuwają Cieniobójcy, którzy patrolują trakty i likwidują próbujące wedrzeć się do zabezpieczonej strefy Cienie. Rhyan to młody i arogancki Cieniobójca, który nieoczekiwanie zostaje dowódcą oddziału i musi go stworzyć od nowa. Targana lękami z przeszłości Ren odkrywa w sobie potężny dar, który zmusza ją do ucieczki z rodzinnego miasta. Król Tennaer próbuje naprawić błędy ojca i ocalić królestwo przed upadkiem. Moc kamieni słabnie, a ich zapasy się kończą. Ograniczone zasoby powodują napięte relacje między poszczególnymi nacjami. Pokój wisi na włosku. Tymczasem w mroku wiecznej nocy pojawia się nowe zagrożenie, które zwiastuje nieuchronny koniec.
Wydawnictwo: Harde
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
,,Nad kołnierzem, w miejscu gdzie powinna się znajdować twarz, można było dostrzec jedynie ciemność. Jednolicie czarna głowa przypominała ziejącą pustkę, z której w ciszy buchały smoliste płomienie. "
Ta książka jest całkowitym przykładem jak zło potrafi niszczyć dobro i jak dobro w ogóle się nie opłaci. W świecie z książki ludzie, którzy chcą pomagać innym płacą za to srogą cenę, a uczciwi wciąż są biedni, choć marzą o wzbogaceniu. Te aspekty są bardziej stwierdzone niż ukazane. Świat opanowały cienie i trwa nieustająca walka, gdzie przelewa się krew, pękają krtanie, albo odlatują głowy walczących. Walka z samymi cieniami niby jest straszna, ale kiedy na karty opowieści wkracza widmo, robi się jeszcze bardziej niebezpiecznie. Krew tryska na wszystkie strony, gdyż przeciwnicy nie spodziewali się ujrzeć tak ogromnej mocy. Miałam jednak wrażenie, że ludzi do walki nie brakuje, a ich porażka nie była jakoś szczególnie udramatyzowana. Robili co mogli, by reszta była bezpieczna, nawet nie licząc się z tym, że w każdej chwili mogą ponieść śmierć. Same cienie są ogólnie opisane, niby potrafią wykorzystać sytuację, jednak brakowało im konsekwentnego myślenia. Główny bohater wciąż z nimi walczy, starając chronić się tajemnicze kamienie, dzięki którym wciąż mogą być bezpieczni. Jednak wszystko ma swój kres, nawet ich moc. Co zatem musi zrobić, by nie zburzyć tego, co do tej pory mieli? Wiecie co, pomimo ogromnej liczby wrogości i mordów, to nie jest wulgarna opowieść. Czyta się ją lekko, może początek zdobi drobny chaos, ale później jest dobrze. Czasami czujemy jakbyśmy sami musieli walczyć, gdyż autor dokładnie opisał co się dzieje, gdzie kto zmierza, co się psuje, ile czasu zostaje, bo cienie pojawiają się niespodziewanie. Nie wiem jednak czemu, ale chyba męska publiczność doceni ją najbardziej, może dlatego, że przeważa najliczniej. Jest tu oczywiście kobieta z darem, który jest bardziej jej kulą u nogi niż pozytywizmem, ale i tak męskości jest tu ogrom. Polecam, bo jest warta przeczytania:-)
Zaintrygowana opisem książki Mateusza Żuchowskiego „Księga I Ziarno. Cieniobójcy”, postanowiłam ją przeczytać. To debiut autora, ale czy udany? Przekonajcie się sami.
Książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Pod względem językowym jest to udany debiut, taki, jakie chciałabym częściej czytać. Fabuła jest interesująca, a stworzony przez autora świat wciąga już od pierwszych stron. Żuchowski snuje opowieść o świecie ogarniętym mrokiem, gdzie od tysiąca lat panuje Wszechnoc. Z tego mroku wyłaniają się niebezpieczne cienie, stanowiące śmiertelne zagrożenie dla ludzi. Tytułowi Cieniobójcy to oddział walczący z nimi i zapewniający ludności bezpieczeństwo. Klimat książki jest mroczny, duszny i pełen śmierci. W książce znajdziemy ciekawy system magii oparty na kryształach. Magowie, zwani gemomantami, wykorzystują kryształy do posługiwania się różnymi mocami i żywiołami. Magia jest ograniczona, a kryształy się zużywają. Jestem fanką takiej magii, która ma swoje ograniczenia i nie bierze się z powietrza. Dodatkowo, w książce znajdziemy spiski, intrygi oraz tajemniczą postać, która każe nazywać siebie Śmiercią. Historia opowiadana jest z różnych perspektyw, dzięki czemu lepiej poznajemy stworzony świat i bohaterów. Każdy rozdział poprzedzony jest wpisem z dziennika jednej z postaci. Autor stworzył kilka wątków, które stopniowo łączą się ze sobą. Akcja rozgrywa się na terenie dwóch państw, które pozornie nie są skonfliktowane, jednak wojna wisi w powietrzu. Żuchowski, dla rozładowania ciężkiej atmosfery, wprowadził wątek romantyczny, który nie przyćmiewa fabuły, ale dostarcza czytelnikowi emocji. Akcja książki jest dynamiczna, a autor potrafi budować napięcie, wprowadzając zwroty akcji i elementy tajemnicy. Zakończenie jest ciekawe, ponieważ jednocześnie wprowadza nowe elementy i sprawia, że czytelnik chce wiedzieć, co wydarzy się w następnym tomie.
Bohaterowie są dobrze wykreowani. Mimo ich mnogości nie są jednowymiarowi. Widzimy, że targają nimi różne uczucia, a historia wywiera na nich realny wpływ. Najbardziej sympatyzuję z Ren i Faerrien, ponieważ podczas czytania poczułam z nimi połączenie i odnalazłam w nich trochę siebie. Relacje między postaciami są kreowane w interesujący sposób. Autor dba, by były realistyczne i wpływały na bohaterów oraz ich postępowanie.
Reasumując, serdecznie polecam tę książkę. To bardzo dobry debiut, który zasługuje na rozgłos. Autor wykonał świetną pracę. Takie debiuty chcę czytać, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.
“Cieniobójcy. Księga I. Ziarno” to fantastyczny debiut autorstwa Mateusza Żuchowskiego, który zabiera nas w podróż do świata, gdzie ciemność zagraża istnieniu ludzkości, a jedyną nadzieją na przetrwanie są tajemnicze kamienie.
Mateusz Żuchowski z niezwykłą precyzją buduje świat, w którym ciemność nie jest tylko metaforą, ale realnym zagrożeniem. Wszechnoc, która przykryła świat, jest nie tylko tłem dla akcji, ale kluczowym elementem wpływającym na życie bohaterów i społeczeństwa, a kamienie, będące źródłem mocy i światła, są nie tylko narzędziem przetrwania, ale również przedmiotem konfliktów i pożądania.
Główni bohaterowie, Rhyan i Ren, to postacie pełne kontrastów. Rhyan, młody i arogancki Cieniobójca, reprezentuje grupę ludzi, którzy stali się pierwszą linią obrony przed Cieniami. Zostaje rzucony w wir odpowiedzialności, co stawia go przed wyzwaniami, które testują jego charakter i umiejętności przywódcze. Wątek jego rozwoju i przemiany, od aroganckiego młodzieńca do doświadczonego dowódcy, możemy obserwować przez całą książkę. Z kolei Ren, targana lękami, pokazuje, jak przeszłość i wewnętrzne demony mogą kształtować przyszłość. Gdy odkrywa ona w sobie niezwykły dar, który staje się dla niej zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem, musi się ona zmierzyć z tym potężnym wyzwaniem.
Autor zręcznie splata ich losy z politycznymi intrygami i walką o władzę, co nadaje powieści głębi i wielowymiarowości. Świat przedstawiony w “Ziarnie” jest bogaty i szczegółowo wykreowany, a jego mroczny klimat wciąga od pierwszych stron. Autor nie boi się również poruszać trudnych tematów, takich jak władza, polityka, i to, jak daleko można się posunąć w imię przetrwania. Relacje między poszczególnymi nacjami są skomplikowane i pełne napięć, co dodaje powieści realizmu i głębi, co czyni “Ziarno” to nie tylko powieścią fantasy, ale również historią o ludzkich emocjach, ambicjach i konfliktach.
Zakończenie książki jest umiejętnie skonstruowane, pozostawia nas z niedosytem, wieloma pytaniami i teoriami na temat dalszych losów bohaterów. To inteligentny zabieg, który sprawia, że „Ziarno” to obiecujący początek serii, który zwiastuje jeszcze więcej emocjonujących przygód na kontynencie Farean.
“Ziarno” to wspaniała opowieść o przetrwaniu, odwadze i poświęceniu, która z pewnością zadowoli fanów fantastyki poszukujących nowych, niezbadanych światów. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Rhyan, Ren i całego królestwa Laccii 🔥.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @hardewydawnictwo, a Autorowi za świetną lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.
Wyobraźcie sobie świat gdzie od ponad tysiąca lat panuje Wszechmoc, czyli ciemność, tylko i wyłącznie! Ludzie nie widzieli światła, słońca, księżyca... Nic... Dodatkowo na ludzi polują cienie i to właśnie z nimi walczą Cieniobójcy. Rhyan to młody i bardzo arogancki i pewny siebie Cieniobójca.
Poznajemy też Ren, dziewczynę która wiele już w życiu przeszła, a teraz odkryła w sobie magiczny dar, więc musi opuścić swoje miejsce zamieszkania, oraz dotychczasowe życie i wyruszyć na szkolenie! ?
Uważam, ten debiut za niezwykle udany! Choć oczywiście nie idealny i dobrze, bo teraz autor będzie mógł tylko się rozwijać i przeć do przodu. Za mało tu było o samych cudniobójcach, o tym jak się szkolą i jak działają, to mój jedyny minus dla tej książki. ?
Poznajemy tutaj moc kamieni, i to jak działają. To właśnie od nich zależy bezpieczeństwo kraju, a niestety, moce kamieni się już kończą!
To przygoda, gdzie mamy motyw: polityki, władzy, walki o nią, zbrodni, oraz wizji wojny! Mamy też wątek romantyczny i uważam, że jest on tutaj bardzo potrzebny, nadaje tej kropki nad i. Poza tym nie jest jakiś dominujący.Rhyan musi się dostosować do otoczenia, i pod wpływem nowych znajomości jego charakter przechodzi przemianę.
Ren, nabiera odwagi i szkoli się pod okiem największego z mistrzów magii! Człowieka, którego bardzo polubiłam.
Dzieje się tutaj dużo! Mamy wiele postaci, z którymi musimy się oswoić, a potem już tylko płyniemy i czerpiemy przyjemność z poznawania tego wykreowanego świata. Ogromny plus za pomysł na książkę, jest nieoczywisty! Nie oklepany i z ogromnym potencjałem.
Zakończyło się w takim momencie, że cieszę się ogromnie, że pod ręką mam drugą część ?
Przeczytane:2024-06-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
Niech kamień cię strzeże, a serce prowadzi.
Hej, hej !
Jaką powieść fantastyczną ostatnio czytaliście ?
Musimy wam się przyznać,że już dawno nie zagłębiałyśmy się w tego rodzaju literaturę. I chyba nam tego brakowało, bo po przeczytaniu książki o której zaraz wam opowiemy więcej, czujemy przyjemny powiew nowości, nutkę ekscytacji oraz wszechobecny zachwyt. Chyba rzeczywiście brakowało nam odrobiny fantastyki w życiu.
Nasza dzisiejsza recenzja dotyczy książki " Cieniobójcy. Księga I. Ziarno. ", czyli nowości od Wydawnictwa Harde oraz Mateusza Żuchowskiego.
"- Istnieje siedem rodzajów - przerwał jej. - Każdy korzysta z innego kamienia. Kilka już pewnie znasz. Są kinetycy, tacy jak ja, piromanci, tacy jak ty, chronomanci, tacy jak ten, którego śmierć niestety obserwowałaś, vitomanci,którzy utrzymują przy życiu egzotyczne rośliny. Poza tym są jeszcze gromowładni, tłumiący i zmiennokształtni. Tych ostatnich u nas nie znajdziesz. Jedyny znany mi zmiennokształtny to książę Rive-Rion z Urman-Aradu. O nich nie powiem ci wiele."
Mija tysiąc lat odkąd ziemię pokrywa Wszechnoc. Ludzie radzą sobie jak potrafią, korzystając z mocy kamieni, które są źródłem światła i mocy. Jednak w ciemnościach kryją się cienie oraz upiory, niebezpieczne stworzenia, które zagrażają ludzkości. Ich zabójców nazywa się cieniobójcami, to oni dbają o bezpieczeństwo ludzi. Jednym z nich jest Rhyan młody, doświadczony cieniobójca, który podczas jednej misji traci swój oddział a sam zostaje dowódcą. Ponadto w książce poznajemy Ren, która odkrywa w sobie potężną moc, o której wcześniej nie miała pojęcia. Niestety moc kamieni zaczyna słabnąć, co równa się z tym,że na ziemi zapanuje ciemność.
Kochani powiemy wam CZYTAJCIE TĘ POZYCJĘ !
Może nie jesteśmy doświadczonymi czytelniczkami fantastyki i ten rodzaj literatury rzadko gości na naszych półkach, ale ta książka bardzo nam się podobała.
Książka łączy ze sobą wątki fantastyczne, miłosne, polityczne oraz dodatkowo znajdziecie w niej wątki tajemnic, intryg oraz sekretów. Jest to gratka, dla fanów ciemnych mrocznych fikcyjnych historii, związanych z magią i całą tą magiczną otoczką, magicznym światem.
Znajdziecie w niej wiele znanych motywów, jak na przykład walka dobra ze złem. Pomimo tego,że motywy powtarzają się, a nawet możemy powiedzieć,że autor bazował na znanych już nam w fantastyce wcześniej schematach. To i tak ta historia, to taki świeży powiew nowościowy, z bardzo ciekawą fabułą.
Tej książki się trzeba nauczyć, przyswoić ją, a dopiero pod koniec ogarnąć całość. Przynajmniej w naszym przypadku tak było. Z początku ciężko było nam się odnaleźć, ale wydaje nam się,że każda fantastyka tak ma. I musimy przyznać myliły nam się imiona. Ale rzeczywiście jak się już wciągnęliśmy to przebrnęłyśmy przez nią szybciutko do końca dosłownie w kilka godzin.
Ona dosłownie nas wciągnęła, złapała swoimi mrocznymi słowami za ręce i pochłonęła w całości w swoje ciemne zakamarki, rozjaśniając kartka po kartce interesującą, twardą jak kamienie, fabułę.
I ten wątek romantyczny pomiędzy Rhyanem a Lydhią, można się zaczerwienić. Romantasy jak się patrzy. Dla tych fragmentów warto również przeczytać tę historię.
My jesteśmy zachwycone i już nie możemy doczekać się kiedy dorwiemy w swoje łapki drugi tom.
Nie czekajcie, czytajcie.