Geralt, wyleczony przez driady z ran odniesionych w czasie puczu na wyspie Thanedd, wyrusza na poszukiwanie przeznaczonego mu Dziecka Niespodzianki. Oprócz nieodłącznego Jaskra, trubadura i domorosłego filozofa, do kompanii wiedźmina przystępują: pełna temperamentu łuczniczka Milva, nilfgaardzki rycerz - koszmar ze snów Ciri - którego poszukują najlepsi szpiedzy Cesarstwa, sprytny gnom zwiadowca, pięciu rubasznych krasnoludów oraz noszący się staroświecko i pachnący intensywnie ziołami cyrulik - osobnik jakby nie z tej bajki.
Wydawnictwo: SuperNowa
Data wydania: 2010-12-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 334
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: brak
W tej części opowieści o wiedźminie mamy przyjemność zapoznać się z nowo zebraną kompanią. Ich przygody w "Chrzcie ognia" cieszą i bawią, ale także wzruszają do łez.
Nie wiem, co więcej można powiedzieć. Powieśc jest niebanalna, pełna nieoczekiwanych i zaskakujących zwrotów akcji, a także budowanego napięcia,. Gdybym mogła, czytałabym nieustannie. Po prostu przykleiłabym się do każdej części tej sagi i czytała.
Geralt, który uchodzi za bezdusznego zabójcę potworów, wielokrotnie objawia skruchę, przywiązanie do tych, którzy go otaczają, a także wyrozumiałości. Jednak - co chyba najważniejsze - to miłość do Ciri, swojego ukochanego dziecka gra tutaj pierwsze skrzypce. W gruncie rzeczy, głównie na tym polega cała ta historia.
Wyruszywszy w podróż, która ma na celu odnalezienie Cirilli, wiedźmin spotyka niesamowicie barwne postacie, które towarzyszą mu jeszcze długo później. Niezwykle spodobała mi się postać Regisa, który - nie wiem czy celowo, czy nie - trochę irytuje Geralta. Dla czytelnika to śmieszne momenty. Cyrulik filozofuje, ale nieraz dobrze prawi, co w obliczu całokształtu jest przezabawne. To chyba jedna z moich ulubionych postaci z całej serii i mam nadzieję, że będzie towarzyszyła Geraltowi do samego końca. :D
"Oto Geraltowa kompania:
JASKIER, trubadur w kapelusiku z piórkiem egreta.
Studiował siedem sztuk wyzwolonych,
słynny po wszystkich dworach i zamtuzach.
„Kłamliwa łajza” i „zachrypnięty bażant”
to najłagodniejsze z określeń, jakim obdarzają go porzucone kochanki.
CAHIR, czarny rycerz z koszmarów Ciri.
Poszukiwany przez najlepszych szpiegów Cesarstwa Nilfgaardczyk,
który dowodzi, że Nilfgaardczykiem wcale nie jest.
MILVA, trafiająca z dwustu kroków łuczniczka.
Pyskata i do słów nieparlamentarnych skora.
REGIS, cyrulik intelektualista.
Nosi się staroświecko i pachnie ziołowo-korzennie.
Osobnik jakby nie z tej bajki."
Wiedźmin wielokrotnie próbuje się pozbyć swojej kompanii, tlumacząc to tym, że jest ich za dużo, że oni go spowalniają, że gdyby nie oni, odtarłby do Ciri już dawno temu. Jednakże - takie odnoszę wrażenie - obawa przed samotnością sprawia, że jednak godzi się by towarzyszyli mu w osiągnięciu swojego celu.
Nie mogę się powstrzymać przed dodaniem jednego z moich ulubionych fragmentów:
" - Kompania mi się trafiła - podjął Geralt, kręcąc głową. - Towarzysze broni! Drużyna bohaterów! Nic, tylko ręce załamać. Wierszokleta z lutnią. Dzikie i pyskate pół driady, pół baby. Wampir, któremu idzie na pięćdziesiąty krzyżyk. I cholerny Nilfgaardczyk , który upiera się, że wcale nie jest Nilfgaardczykiem.
- A na czele drużyny wiedźmin, chory na wurzyty sumienia, bezsiłę i niemożność podjęcia decyzji - dokończył spokojnie Regis. - Zaiste, proponuję podróżować incognito, by nie wzbudzać sensacji.
- I śmiechu - dodała Milva."
Nie wiem, czy powinno mnie to bawić, ale bawi i jest to jeden z powodów dla których tak bardzo uwielbiam sagę o wiedźminie. :D
Geralt nadal przebywa u driad. Jednak wie, że nie może tak po prostu zapomnieć o Ciri, która jest dla niego całym światem. Razem z Jaskrem i łuczniczką Milvą wyrusza do Nilfgaardu. Jednak plan brzmi tylko ładnie. Nic więcej... Jest niewykonalny i przyjaciele wiedźmina wiedzą o tym, ale on się nie poddaje. Nie zostawia się osób bliskich na pastwę okrutnego losu. Nikt nadal nie wiem, gdzie jest Yennefer i czy była czynnie zaangażowana w walki czarodziejów. Czy Geralt odnajdzie Ciri? Kim naprawdę jest Milva? I gdzie podziała się Yennefer?
Wielokrotnie opowiadałam Wam już o mojej przygodzie z "Sagą o Wiedźminie". Czasami mam wrażenie, że to nie przypadek, że dałam namówić się na przeczytanie tej serii. Teraz koniec coraz bliżej, a ja pokochałam opowieść o wiedźminie całym sercem. Gdy zaczynałam czytać "Chrzest ognia", czułam euforię, która kazała mi przeczytać książkę tu i teraz. Tak też zrobiłam. "Chrzest ognia" dotychczas okazał się dla mnie najlepszą częścią z wybitnej serii.
Mam za sobą już pięć tomów, a nadal nie mogę się nadziwić nad stylem Sapkowskiego. Jest on mistrzowski i to chyba musi przyznać każdy czytelnik bez względu na swoją opinię na temat całości. Gdy czytałam, miałam przed oczami całą opowieść. Taki pełnowymiarowy film ze wszystkimi możliwymi efektami, w którym brałam czynny udział. Bez problemu wyobrażałam sobie zdarzenia, rozmowy, czy bohaterów, których w każdej chwili jest więcej, ale poznałam ich na tyle dobrze, że nigdy nie pomyliłam się, kto jet kim. Podziwiam za to Sapkowskiego, ponieważ jest to dla mnie wybitność jego twórczości.
Jak w każdej mojej recenzji o "Sadze o Wiedźminie" muszę zwrócić uwagę na głównego bohatera – Geralta. Cały czas jest dla mnie tajemniczą i wyjątkową postacią, która do końca będzie odgrywać najważniejszą rolę. Jest mutantem, który nie powinien czuć emocji, a tym bardziej uczuć. Jednak tak nie jest. Geralt jest bardzo ludzki. Jak każdy człowiek czuje miłość, nienawiść, ból, radość... Jest najbardziej rzeczywistą postacią, jaką kiedykolwiek spotkałam w literaturze. I chyba moją ulubioną. Zawsze rozumiem, czym się kieruje i dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Jego zachowanie i decyzje nie zawsze są właściwe, ale w większości takich sytuacji też postąpiłabym tak pod wpływem emocji albo ich braku. Bardzo utożsamiam się z wiedźminem, choć nigdy nie miałam okazji brać udziału w takich zdarzenia i raczej nigdy nie będę miała. Jednak jest on moją pokrewną, literacką duszą, o której będę długo pamiętać.
Bardzo szanuję Sapkowskiego za pokazanie naszej rzeczywistości. Jest to powieść fantasty, gdzie większość wydarzeń nie ma prawa się zdarzyć. Jednak gdyby odjąć od tego magię, wszystkie magiczne stworzenia i przenieść fabułę do naszej rzeczywistości, wyszedłby identyczny obraz. Autor pod zasłoną magii i fantastyki pokazuje nam wydarzenia, które miały i nadal mają miejsce w naszym świecie. Otwiera nam oczy na to, co się dzieje wokół nas.
Prawie w każdym tomie narzekałam na politykę, której w ogóle nie mogłam zrozumieć. Tu nastąpiła zmiana. Nie chodzi o to, że Sapkowski nie rozwinął tego wątku. Zrobił to perfekcyjnie jak zawsze. Wydaje mi się, że to po prostu ja zaczynam powoli się uczyć. Te wszystkie polityczne intrygi, działania, wojny nadal są dla mnie zagmatwane, ale wystarczy, że skupię się i wtedy jestem w stanie zrozumieć to. Może nadal nie umiem wyciągać z tego wniosków i przewidywać skutków, lecz wątek polityczny nie przeszkadza mi już. Zaobserwowałam również, że poprawił się mój język. Nie mówię o dużej skali, tylko o znaczenie słów, które w tych czasach nie są już używane. Powoli stają się zapomniane. Uważam, że powinno się pamiętać przynajmniej o ich istnieniu.
"Chrzest ognia" zrobił na mnie wielkie wrażenie i polecam ją każdemu fanowi fantastyki. Jest to naprawdę genialna seria, którą warto przeczytać dla samego języka, którym jest napisana. Nie spodoba się ona każdemu, jednak każdy powinien przynajmniej spróbować ją przeczytać.
Pełna opinia po ostatnim tomie.
Bo teraz to po prostu kolejny odcinek serialu. Nie zły, nie dobry. Po prostu kolejny.
Ciąg dalszy przygód Geralta, chyba najbardziej zagmatwany i najbardziej rozczarowujący. Przez całą książkę towarzyszymy mu w podróży i jednocześnie obserwujemy Yennefer i Ciri, które akurat szczególnie swojego położenia czy sytuacji nie zmieniają. Możemy natomiast obserwować przemianę, która dokonuje się w samym Wiedźminie, jak otwiera się na wpółpracę, na słowo przyjaźń i lojalność. Jak jego wiedźmińskie nastawienie - na zarobek i ubijanie potworów, zaczyna być przysłonięte dążeniem do realizacji wyższych celów. Mamy okazję lepiej go poznać, wsłuchać się w jego myśli i serce, zobaczyć jak troszczy się o ludzi, którzy coś dla niego znaczą. Ale jeśli liczyliście na walkę, pełną zwrotów akcji, wykorzystującą masę wiedźmińskich umiejętności i trzymającą w napięciu do samego końca, to nie w tym tomie.
Kolejny tom o Geralcie - piąty. Mimo iż nadal uważam Sapkowskiego za jednego z najlepszych pisarzy, to ten zdecydowanie, jak do tąd był najgorszy, straaaasznie się dłużył i w zasadzie nic poza nudną wędrówką się nie wydarzyło...
Kolejna część Wiedźmina jest równie udana, co poprzednie. Autor skupił sie w tym tomie na losach Ciri, po wydarzeniach na Tanet.
Polecam.
Szóste opowiadanie z Tomu Miecz Przeznaczenia. Po upadku Cintry Geralt wędruje po Brugge w poszukiwaniu zajęcia. Na moście na środku uroczyska spotyka...
Koniec świata w Roku Pańskim 1420 nie nastąpił. Nie nastały Dni Kary i Pomsty poprzedzające nadejście Królestwa Bożego. Świat nie zginął i nie spłonął...
Przeczytane:2019-05-19,
„Chrzest ognia” jest piątym tomem sagi o „Wiedźminie Geralcie z Rivii”. Chociaż tak w sumie trzecim, ponieważ dwie pierwsze części : „Ostatnie życzenie” i „Miecz przeznaczenia” są zbiorem trzynastu opowiadań o jego przygodach. Andrzej Sapkowski, autor sagi o wiedźminie zabiera nas w magiczny świat fantasy pełen mnóstwa intryg, niespodziewanych zwrotów akcji i mnóstwa dawek emocji.
Geralt zostaje wyleczony przez driady z ran odniesionych na wyspie Thanedd i praktycznie natychmiast wyrusza na poszukiwanie Cirilli, czyli przeznaczonego mu Dziecka Niespodzianki. Oprócz przyjaciela wiedźmina – Jaskra, trubadura i poety do kompanii wiedźmina przystają : łuczniczka Milva, która jest pełna temperamentu, nilfgaardzki rycerz, który występuje w koszmarach Ciri oraz jest poszukiwany przez najlepszych szpiegów Cesarstwa, sprytny gnom- zwiadowca i pięciu krasnoludków oraz na samym końcu cyrulik- osobnik skrywający nie lada tajemnicę.
Powieść przepełniona jest mnóstwem sekretów. Kim jest tajemniczy cyrulik? Czy spełni się złowroga przepowiednia? Czy Gerald odnajdzie Ciri? Co się stało z Yennifer? Czy trójka naszych bohaterów wreszcie się odnajdzie? Gdzie jest Ciri?
Andrzej Sapkowski wymyślił tajemniczy i zaskakujący świat, w którym żyje nasz wiedźmin. Powieść ma zaledwie 333 strony, więc jest to stosunkowo niewiele, jednak w książce nie ma miejsca na nudę. Ciągle się coś dzieje. Przejmujemy niekiedy uczucia bohaterów.
Co znajdziecie w tej powieści? Niesamowite przygody wiedźmina Geralta z Rivii, solidną dawkę emocji i przede wszystkim świat przepełniony magią, intrygami i mnóstwem zwrotów akcji.
Powieść Andrzeja Sapkowskiego należy do gatunku fantasy, czyli mojego ulubionego. Myślę, że spodoba się każdemu miłośnikowi tego gatunku.
I znowu autor zabrał nas w cudowny świat w którym żyje nasz wiedźmin. Jak na razie, ani razu się nie zawiodłam. Już wymyślam miliony przygód, które czekają Geralta. Ciekawe, czy uda mi się być chociaż trochę blisko prawdy.
Książka jest nieprzewidywalna, więc nie mam pojęcia, co czeka w następnym tomie „Wieża jaskółki”. Nie mogę doczekać się czytania.
Powieść uczy nas, żeby nigdy się nie poddawać. Pokazuje, aby wybrać sobie jeden cel i do niego dążyć, nie rozpraszać się. Pokazuje również, jak wielką moc ma przeznaczenie. Nie sposób przed nim uciec. Zawsze nas znajdzie.
Oto dalsze losy wiedźmina Geralta z Rivii, czarodziejki Yennifer oraz księżniczki Cirilli, Dziecka Niespodzianki przeznaczonemu Geraltowi. Czy przeznaczenie wreszcie się dopełni? Czy Ciri i Geralt odnajdą do siebie drogę i razem z Yennifer znowu będą razem?