Poznajcie Alexa, trzydziestoparoletniego tatę. Kocha swoją żonę Jody, lecz zapomniał, jak jej to okazywać. Kocha swojego syna, Sama, ale go nie rozumie. Coś musi się zmienić. A Alex powinien zacząć od siebie.
Poznajcie ośmioletniego Sama. Pięknego, zaskakującego, autystycznego chłopca. Dla niego świat to zagadka, której nie potrafi samodzielnie rozwiązać. Gdy jednak Sam zaczyna grać w Minecrafta, pojawia się miejsce, w którym on i tata zaczynają na nowo odkrywać nie tylko samych siebie, lecz także siebie nawzajem...
Czy rozsypaną na kawałki rodzinę uda się poskładać?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: A Boy Made of Blocks
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Rajca-Salata
Alex to ojciec, mąż, jedyny żywiciel swojej rodziny. Wydaje mu się, że dźwiga na barkach cały świat, w rzeczywistości jednak omija go najważniejsze- możliwość wychowania cudownego syna. Sam to chłopiec z autyzmem. Trudny, wycofany, płaczliwy, ale również fascynujący i potrafiący zaskoczyć. Czy odnajdą się nawzajem?
Keith Stuart postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, pisząc o schorzeniu, które choć w literaturze dość popularne, to jednak wciąż zaskakujące, problematyczne, bolesne. Strony jego powieści wypełniają przygody autystycznego chłopca i jego ojca. Wzajemne poznawanie się, próby radzenia sobie z najprostszymi zadaniami, konieczność odnalezienia się w sytuacji, która nie jest łatwa dla żadnego z nich. Stuart podejmuje się tego zadania i radzi sobie z jego realizacją wspaniale, raz po raz udowadniając, że powieść obyczajowa nie musi być domeną kobiet.
“Chłopiec z klocków” to jedna z tych książek, jakie w czytelniku wzbudzają mnóstwo emocji. Zaskakują, wzruszają, skłaniają do refleksji. Sprawiają, że chcemy dalej czytać i pragniemy je odłożyć, często nie zdając sobie sprawy, które z tych uczuć w rzeczywistości jest silniejsze. Z czego to wynika? Z poruszanych tematów, trudnych kwestii, aktualności powieści i faktu, że właściwie każdy z nas może w takich książkach odnaleźć coś dla siebie.
Bez wątpienia tytuł ten wywiera duże wrażenie również dlatego, że w dużej części został on oparty na prawdziwej historii. Stuart bowiem stworzył tę opowieść z myślą o swoim synku i wydarzeniach, jakich uczestnikami wspólnie się stali. Własne przeżycia, osobiste doświadczenia, trudne, ale i szczęśliwe wspomnienia sprawiają, że „Chłopiec z klocków” staje się mocną, ważną i niebanalną lekturą, jakiej nie sposób tak po prostu odłożyć na półkę zaraz po zakończonej lekturze. Ten pierwiastek prawdy zrobił na mnie szczególne wrażenie, przez cały czas bowiem towarzyszyło mi odczucie, że to faktycznie się wydarzyło, a ten książkowy ojciec gdzieś, naprawdę, z podobnym synkiem żyje i potrafi cieszyć się z tego, co ma.
Interesujące okazało się dla mnie także przedstawienie tej historii z punktu widzenia mężczyzny. Wydaje się, że takie trudne opowieści zazwyczaj zostają przypisane matkom, a ich rola sprawia, że całość wypada mocniej i emocjonalniej. Tymczasem ta męska narracja, lekko szorstka, ale niemniej przy tym dojrzała i poruszająca, świetnie się tutaj sprawdza. Pierwszoosobowa opowieść, zmęczonego trudami wychowania, ojca mocno działa na wyobraźnię i pozwala czytelnikowi na czas lektury zamienić się z tym mężczyzną miejscami, wziąć na barki jego ciężar i spróbować sobie z nim poradzić.
Powieściowy ojciec to nie jedyna postać warta uwagi. Stuart znakomicie wykreował pozostałych bohaterów, pokazując wpływ autyzmu zarówno na członków rodziny, jak i przyjaciół czy współpracowników. Każdy z ukazanych przez niego bohaterów na swój sposób przeżywa to, co dzieje się z chłopcem, czuje jego wzloty i upadki. A i sam chłopiec nie pozwala czytelnikowi na obojętność. To przecież o Sama tutaj chodzi, o kogoś, kogo charakterystyka została oparta na małym Zaku. I stąd w tym bohaterze taka wiarygodność, szczerość i realizm.
„Chłopiec z kloców” to powieść trudna, ale bez wątpienia warta poznania. Zaskakująca pod kątem realizacja poszczególnych wątków, dobrze napisana, skłaniająca się w stronę tematów ważnych i aktualnych, a przede wszystkim potrzebna. Takie książki potrzebne będą zawsze.
Przeczytane:2022-02-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2022, 26 książek 2022, Mam, 52 książki 2022,
"Chłopiec z klocków" to piękna opowieść o miłości, akceptacji, tolerancji, przezwyciężaniu trudności. Powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać. Alex to trzydziestoparoletni ojciec i mąż. Główny żywiciel rodziny. Poznajemy go w momencie gdy przechodzi życiowy kryzys, jego żona Jody chce próbnej separacji. Alex kocha żonę, ale w codziennym pędzie życia zapomniał jej to okazywać, nie potrafi z nią rozmawiać. Alex kocha też swego ośmioletniego, autystycznego syna Sama, ale go nie rozumie, nie potrafi nawiązać z nim relacji. Mężczyzna czuje się wypalony, sfrustrowany, przytłacza go odpowiedzialność za zapewnienie stabilizacji finansowej swojej rodzinie. Codzienne życie, kredyt na dom, terapia dla Sama, Alex pracuje coraz więcej aby zapewnić to wszystko najbliższym. Jednocześnie nie zauważa, że tak naprawdę nie bierze udziału w życiu swojej rodziny, oddala się od nich. Zdaje się nie dostrzegać jak wiele spoczywa na barkach jego żony. To Jody pełni całą opiekę nad Samem. To ona zajmuje się jego szkołą, terapią. Ona panuje nad nastrojami chłopca, atakami agresji, paniki i płaczu. Gdy urodził się Sam, Jody porzuciła swoje plany i ambicje zawodowe. Teraz jest mamą na pełen etat, autystycznego synka, którego bardzo kocha. Ale również ma prawo być zmęczona i sfrustrowana samodzielną opieką nad dzieckiem i żądać pomocy. Aby uratować tę rodzinę potrzebne są zmiany. Alex, który po wyprowadzce z domu zamieszkał u swojego przyjaciela Dana, ma chwilę załamania, użala się nad sobą, ale ostatecznie postanawia zawalczyć o swoją rodzinę. Przejmuje częściowo opiekę nad Samem, angażuje się w jego wychowanie. Dzięki temu Jody jest trochę odciążona i ma w końcu czas aby realizować swoją pasję, która staje się również jej pracą. Początkowo Alex nie do końca radzi sobie z Samem. Mężczyzna wręcz boi się spotkań z synem gdy zostaje z nim sam. O dziwo sytuacja poprawia się gdy Sam zaczyna grać w kultową grę komputerową Minecraft. Choć może się to wydać kontrowersyjne , jasne reguły, prosty, uporządkowany świat, który Sam tworzy w grze zdaje się wpływać na chłopca terapeutycznie. Sam zaczyna lepiej sobie radzić z rzeczywistością i ze swoimi emocjami. Otwiera się przed ojcem i przed światem. Ale czy rodzice Sama również sobie poradzą? Czy na nowo odnajdą drogę do siebie i pokonają kryzys? Czy będą potrafili być wsparciem dla swojego syna i dla siebie nawzajem? "Chłopiec z klocków" porusza bardzo ważny i trudny temat jakim jest autyzm. Autor przybliża nam rzeczywistość dziecka z autyzmem oraz jego rodziny. Pokazuje z jakimi problemami zmagają się każdego dnia i jak wpływa to na całą rodzinę. Bo choć o autyzmie słyszała chyba każdy, to nie każdy do końca zdaje sobie sprawę czym, tak naprawdę, autyzm jest i jaką może przybierać postać. Ciekawa jest narracja, to, że cała historia przedstawiona jest z pnktu widzenia Alexa, mężczyzny, ojca i męża. Choć muszę przyznać, że początkowo jego postać nie wzbudzała mojej sympatii. Miałam ochotę nim potrząsnąć aby się ocknął i zobaczył, że nie tylko jemu jest ciężko. Poza głównym wątkiem książka posiada również ciekawie rozbudowane wątki poboczne, które też są godne uwagi. Powieść jest pełna emocji. Opowiada też o stracie, poczuciu winy. Pokazuje, że aby iść do przodu nie można wiecznie rozpamiętywać i żyć przeszłością. "Chłopiec z klocków" to poruszająca, wyjątkowa, chwytająca za serce opowieść. Autor książki, Keith Stuart, ma autystycznego syna Zaca. Tworzył tę powieść, częściowo, opierając się na własnych doświadczeniach, co sprawia, że książka jest niesamowicie autentyczna. Czytając, czuje się, że autor naprawdę wie o czym pisze. Polecam serdecznie.