Chiny od góry do dołu

Ocena: 4.25 (4 głosów)
„Chiny od góry do dołu”, a może raczej „Chiny od podszewki”, to opowieści z dwuletniego pobytu Autora w Państwie Środka. Nie, nie podróży z plecakiem i przewodnikiem „Lonely Planet”, ale właśnie pobytu, ponieważ Marek Pindral pojechał tam, aby uczyć angielskiego na uniwersytecie w Chengdu. Oczywiście, początki nie były łatwe. Wrzucony w kompletnie inną kulturę, pomiędzy życzliwych, ale zamkniętych i nieufnych ludzi, stopniowo odkrywał obce dla człowieka z Europy zwyczaje. Na przykład to, że posiłków nigdy nie jada się w samotności. Że korzystanie z toalety jest również czynnością bardzo towarzyską. Że zimą Chińczycy śpią w płaszczach i czapkach, bo w domach nie ma ogrzewania. Że klaskanie na uroczystościach też wymaga próby generalnej. Albo że do przyrządzania kaczki po pekińsku przydaje się rowerowa pompka… Autor obserwował, pytał, rozmawiał. Po jakimś czasie przestał być jedynie belfrem, a stał się także kompanem swoich studentów. Zapraszano go na imprezy, na wspólne przyrządzanie posiłków, a nawet – co było oznaką wyjątkowego zaufania – do rodzinnych domów. A kiedy nadeszły wakacje, nadszedł też czas na poznawanie innych regionów Chin. Tylko jak człowiek, który nie zna chińskiego, miałby porozumieć się z mieszkańcami wiosek, którzy nie dość, że żadnym językiem „zachodnim” nie władają, to jeszcze turystów raczej nie widują? Ano, Marek Pindral w każdą podróż zabierał ze sobą któregoś ze swoich studentów – nie tylko jako współtowarzysza i przewodnika, ale też tłumacza. Bez tego zapewne nigdy nie dowiedziałby się, dlaczego czasem na pogrzebie urządza się striptiz albo tego, że woły też mają swoje święto… A więc opowieści o Chinach. O Chinach znanych z telewizji, potężnych i dumnych ze spuścizny Mao, oraz o niedostępnych dla przeciętnego podróżnika Chinach zwykłych ludzi. Opowieści o Olimpiadzie, Tybecie, Rewolucji Kulturalnej, Wielkim Murze i Zakazanym Mieście, ale też o chińskiej kuchni, świętach, tradycjach, marzeniach i… codzienności. „Chiny od góry do dołu” to książka różnorodna i fascynująca, jak… same Chiny.

Informacje dodatkowe o Chiny od góry do dołu:

Wydawnictwo: Bernardinum
Data wydania: 2013-10-08
Kategoria: Podróżnicze
ISBN: 978-83-7823-234-6
Liczba stron: 392

więcej

Kup książkę Chiny od góry do dołu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Chiny od góry do dołu - opinie o książce

Avatar użytkownika - MaKo
MaKo
Przeczytane:2014-02-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
Moje pierwsza myśl związana z Chinami? Miś panda i herbata. Inne skojarzenia mam raczej negatywne i pewnie stereotypowe. Niestety dotychczas zupełnie nie interesowałam się Państwem Środka. Tamtejsza literatura zupełnie do mnie nie trafia, filmów i muzyki nie znam. Pełna ignorancja. Aż tu nagle pod mój dach trafiła książką ,,Chiny od góry do dołu" i wszystko się zmieniło... Marek Pindral, nauczyciel języka angielskiego z zawodu, a podróżnik z zamiłowania, otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Otóż Pindral dostał szansę na wyjazd do Chin, jako wykładowca języka angielskiego na uniwersytecie w Chengdu. Oczywiście nie mógł zmarnować takiej okazji i zgodził się bez namysłu. W Państwie Środka spędził dwa lata, wrócił do kraju i napisał książkę o swoich przygodach. I to jakich przygodach! ,,Zanim jednak moja przygoda z Chinami się rozpoczęła, musiałem udowodnić tamtejszym władzom, że nie chorowałem bądź nie choruję na tyfus, polio, błonicę, szkarlatynę, dur powrotny, czerwonkę, brucelozę, żółtaczkę, zapalenie opon mózgowych, żółtą febrę, cholerę, dżumę, trąd, gruźlicę, nie zaatakował mnie paciorkowiec oraz nie cierpię na psychozę maniakalną, paranoidalną i halucynacyjną. Do tej imponującej kolekcji zaświadczeń musiałem dołączyć wyniki badań laboratoryjnych, które wykluczą także syfilis i HIV. Ponieważ nie miałem pojęcia, gdzie takie laboratorium może się znajdować, udałem się do przychodni akademickiej. Przed okienkiem rejestracyjnym wił się długi wąż pacjentów, w większości studentów, także moich. Ściszonym głosem powiedziałem, czego szukam. - Nie wiem, ale zaraz zapytam - usłyszałem w odpowiedzi, po czym siostrzyczka w bieli ryknęła na całe gardło: - Halinka, gdzie pan może się przebadać na syfilis i hifa?" Publikacja ,,Chiny od góry do dołu" ma charakter wspomnieniowy. Właśnie w tym osobistym tonie tkwi cały urok opowieści Marka Pindrala. Autor posługuje się językiem mówionym, opowiada w sposób kwiecisty i swobodny. W trakcie lektury ma się wrażenie, że autor siedzi gdzieś obok, popija herbatę i przypomina sobie kolejne zabawne anegdotki. Bo większość historii przytoczonych w książce to nic innego, jak właśnie wesołe i ironiczne opowiastki. Już od pierwszej strony czuje się specyficzny klimat, który pochłania czytelnika. Ja nie mogłam się oderwać od książki i przeczytałam ją w dwa wieczory, a na koniec byłam zła na siebie, że skończyłam ją tak szybko, bo przecież mogłam dawkować sobie po rozdziale, a przez to rozkoszować się lekturą dłużej. Jednym z najciekawszych rozdziałów w całej książce był dla mnie ten o misiach panda. Jestem wrażliwa na wszystko co kosmate i mięciutkie, a trudno odmówić uroku tym wielkim miśkom. Mimo wszystko chińscy studenci przebili czarno-białe niedźwiadki, bo to o nich czytałam z największym zainteresowaniem. Ich mentalność, marzenia, pragnienia, poglądy... Bo autor staje się częścią zwykłego życie, zwykłych ludzi. Dla studentów jest przede wszystkim przyjacielem, a nie wykładowcą. Młodzi wiedzą, że mogą mu zaufać, więc odsłaniają przed nim kawałki duszy. Dzięki temu możemy zobaczyć Chiny od strony normalnych obywateli. Pindral staje się częścią tamtejszej codzienności, dotyka go proza życia. Dlatego jego książka jest tak wyjątkowo dobra, bo jest autentyczna. Mocną stroną publikacji, poza wyśmienitym piórem autora, są fotografie. A jest ich w książce naprawdę dużo. Marek Pindral ma zdolności artystyczne, bo zrobione przez niego zdjęcia ogląda się z największą przyjemnością. Podróżnik ma wyczucie i potrafi złapać odpowiedni moment, przez to fotografie mają swój klimat i idealnie komponują się z tekstem. Razem tworzą całość idealną, od której trudno się oderwać (ale o tym już wspominałam). ,,Chiny od góry do dołu" to jedna z tych książek, które uświadamiają mi, jak nieprawdopodobnie piękny i różnorodny jest świat. Pozycja obowiązkowa dla miłośników literatury podróżniczej! Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-02-13, 52 książki 2014 rok,
Marek Pindral to Pomorzanin z pochodzenia, który zawodowo zajmuje się nauczaniem języka angielskiego. Jak wiadomo, nie samą pracą człowiek żyje, dlatego warto mieć jakieś zainteresowania, hobby i pasje. Dla Pana Marka są to podróże. W zeszłym roku na naszym rynku nakładem wydawnictwa Bernardinum ukazała się relacja z jednej z nich: podróży nie byle jakiej, bo do kraju, którego liczba ludności przekracza już 1,35 miliarda - do Chin. Chiny od góry do dołu, bo o tej książce mowa, to swoisty zbiór wspomnień z tej niezwykłej przygody. Śmiało można nazwać dwuletni pobyt autora w Państwie Środka właśnie ,,przygodą", mimo że pojechał tam w celach zawodowych (by uczyć tamtejszych studentów języka angielskiego). Bo jak inaczej określić pobyt w miejscu o tak specyficznej, orientalnej kulturze? Całej sytuacji dodaje pikanterii fakt, że komunizm trzyma się tam władzy bardzo mocno, a pojawienie się białego człowieka zawsze wzbudza mniejszą lub większą sensację. Wszystko to razem wzięte to istna mieszanka wybuchowa, krótko mówiąc. Wybierając się do Chin, oprócz chęci poznania orientalnego kawałka świata i żądzy nowych doznań, trzeba przede wszystkim wyposażyć się w solidne zapasy cierpliwości i otwartości, dlatego autor bardzo szybko obiera sobie mantrę pomocną w oswajaniu się z nową rzeczywistością: Bądź otwarty, bądź otwarty, bądź otwarty. Powtarza sobie te słowa naprawdę często i to jeszcze zanim opuszcza nasz kraj, ponieważ aby móc przekroczyć granicę Chin, trzeba dostatecznie dobrze udowodnić tamtejszym władzom, że jest się zdrowym na ciele i umyśle. Wystarczy jedynie dostarczyć zaświadczenie o tym, że nie choruje się na tyfus, polio, błonicę, szkarlatynę, trąd, psychozę maniakalną, paranoidalną, syfilis, HIV... i całą masę innych chorób. Na szczęście to mały pikuś dla autora i już niebawem przemierzy kawał drogi samolotem, by za chwilę wsiąść na pokład promu, który odkryje przed nim uroki jednej z najdłuższych rzek świata - Jangcy. Co prawda w dużej mierze będą to spokojnie dryfujące sobie kubki po zupkach chińskich oraz inne śmieci, ale... Lada chwila dopłynie do celu swego rejsu, czyli Chengdu, gdzie rozpocznie karierę wykładowcy na jednej z chińskich uczelni. By pokazać się od jak najlepszej strony i zrobić wyśmienite pierwsze wrażenie, autor postanawia zjawić się na uczelni wcześniej i przywitać się z każdym studentem z osobna przy drzwiach sali wykładowej. Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy po dotarciu na miejsce okazało się, że studenci już siedzą w środku i przerabiają materiał, który miał być tematem zajęć, wie już tylko sam Pan Marek. A to dopiero początek wielu niespodzianek, niesamowitych opowieści i ciekawostek z życia oraz kultury Chińczyków. Jak ten kraj wypada w oczach białego, amatora w dziedzinie znajomości Państwa Środka i w dodatku Polaka? Bardzo barwnie i bardzo kontrastowo. Z jednej strony Chińczycy to naród szalenie pracowity i sumienny, ale z drugiej bardzo podporządkowany komunistycznej władzy i sprawiający wrażenie, jakoby nie miał własnego zdania na żaden temat. Na każdym kroku podkreśla się korzyści wynikające z panowania Komunistycznej Partii Chin, mówi się jak władza dba o rodaków i jak Chiny prą naprzód pod jej przewodem. Propagandowa papka serwowana jest Chińczykom niemal na każdym kroku od wielu lat, dlatego chyba nie ma się co dziwić, że niektórzy naprawdę wierzą w to, co słyszą. Inni jednak, w rozmowach face to face, otwierają się i mówią o tym, co im się nie podoba w ich kraju, wskazują na wszechobecną biedę czy brak równego dostępu do służby zdrowia: ta dostępna jest tylko dla bogaczy, a ci, których na nią nie stać, zwyczajnie umierają. Choć liczba ludności to największa potęga Chin, nikt się ze zwykłymi, szarymi ludźmi nie liczy. Po jednym z większych trzęsień ziemi autor ogląda zniszczenia na rozległym terenie: po domach zwykłych mieszkańców nie ostał się kamień na kamieniu, podczas gdy budynki rządowe stoją prawie niedraśnięte. Oczywiście, po kataklizmie rząd wspomaga poszkodowanych, ale cóż z tego, skoro pieniądze, które do nich trafiają, często okazują się fałszywe... Jednak, by nie pozostawiać Was z wrażeniem, że autor opowiada tylko o ciemnej stronie Chin, dodam, że mieszkańcy tej części świata ukazywani są przez Pindrala jako niezwykle sympatyczni, ciepli i dobrzy ludzie. Mimo warunków, w jakich żyją i mocno trzymającej ich w ryzach komunistycznej władzy, to bardzo barwni i radośni ludzie. Ich kultura oraz styl życia intrygują świat od dawna i chyba już zawsze będą to robić. Przydałby się tylko ktoś, kto pokazałby im, że mają wpływ na własne życie, że mogą wiele zmienić (choć nie wszystko i nie każdy) wbrew słowom, które autor tak często od nich słyszał: Mark, a co my możemy poradzić? Musimy się dostosować. Choć książka Pindrala (który wyjeżdżając do Chin, wiedział o nich tyle, co każdy przeciętny Polak) w żadnym wypadku nie jest typowym przewodnikiem turystycznym, czy schematyczną pozycją podróżniczą, choć pisana jest bardzo lekkim stylem, w formie wspomnień, to naprawdę świetnie przybliżyła mi ten piękny kraj. Wiele wątpliwości rozwiała, a niektóre potwierdziła (niestety głównie te o zabarwieniu pejoratywnym), jednak przede wszystkim ukazała piękno chińskiej kultury oraz urok dusz tych, którzy ją tworzą. Książkę polecam przede wszystkim tym, którzy po literaturę podróżniczą sięgają rzadko, a chcieliby dowiedzieć się co nieco o Chinach w sposób przystępny, lekki i niewymagający. Ocena: 5/6 Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/02/chiny-od-gory-do-dou-marek-pindral.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - elizak
elizak
Przeczytane:2014-02-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014,
"- Chciałbyś pojechać do Chin? - Na jak długo? - Przynajmniej na rok."* Od tych słów rozpoczyna się wielka podróż do Państwa Środka. Kraju tyleż egzotycznego, co wciąż jeszcze dla większości nieznanego. Autor otrzymuje propozycję pracy, jako nauczyciel angielskiego i bez wahania z niej korzysta. Marek Pindral wybiera się w podróż, a ja wraz z nim. Zaglądałam Chińczykom do drewnianych chat, garnków, szaf i (na tyle na ile pozwolili) również do dusz. Wraz ze swoimi studentami prowadzi długie rozmowy. Początkowo na sali wykładowej, później w czasie wędrówek. W trakcie każdej wyprawy towarzyszy mu bowiem w roli tłumacza, przewodnika, ale również przyjaciela, znajomy Chińczyk. Dla niektórych z nich była to również okazja do zwiedzania własnego kraju, gdyż większości rodzin nie byłoby stać na sfinansowanie takich wojaży. Opowieści, które snuje Marek Pindral pełne są humoru i anegdot - moja ulubiona to: Jak nauczyć kota jeść pieprz? Zmuszenie lub oszukanie kota nie spodobało się Mao, więc wymyślił własny sposób: "pieprz wepchnie się kotu pod ogon i kiedy poczuje szczypanie, sam ochoczo go stamtąd wyliże!"* Hmm, anegdota, ale mimo wszystko gorzka zważywszy na dzieje tego kraju. "(...) stara konfucjańska zasada: jako córka bądź posłuszna ojcu; jako żona - mężowi; jako wdowa - synowi odchodzi powoli do lamusa (...)"* Najbardziej interesowały mnie spostrzeżenia dotyczące życia kobiet. Z podziwem oglądałam zdjęcia ich ciekawych twarzy i barwnych strojów. Niektóre przyłapane na codziennych czynnościach, inne dumnie pozujące fotografowi. Tak, zdjęcia to zdecydowanie mocna strona tej publikacji. Pozostaje tylko zazdrościć autorowi umiejętności i refleksu. Żaden przewodnik nie jest w stanie oddać całej prawdy o opisywanych miejscach. O wiele lepiej moim zdaniem spisują się książki podróżnicze. Chiny od góry do dołu zawiera subiektywne spojrzenie na Chińczyków. To ich najbardziej chciał poznać autor. Ich kulturę i motywacje. O historii tego kraju wiedział nierzadko więcej niż spotykani w miastach i na wsiach ludzie. Unikając ścieżek wydeptanych przez pilotów wycieczek, obejrzał Chiny przeciętnych Chińczyków. Przyjrzał się studentom, mieszkańcom miast oraz wiejskim autochtonom, gdzie kultywuje się stare obyczaje i nosi tradycyjne stroje. Chiny od góry do dołu polecam tym, którzy już tam byli oraz tym, którzy chcieliby tam być. * cytaty pochodzą z Chiny od góry do dołu
Link do opinii
Avatar użytkownika - anikirax
anikirax
Przeczytane:2021-07-18, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Kamulka84
Kamulka84
Przeczytane:2015-05-02, Ocena: 2, Przeczytałam,
Inne książki autora
Pocztówki ze świata
Marek Pindral0
Okładka ksiązki - Pocztówki ze świata

Chcecie wiedzieć, w którym kraju woda mineralna płynie w kranach? Albo gdzie zjada się portrety? A może gdzie łąki rosną na dachach? O tym właśnie jest...

W cieniu minaretów Oman
Marek Pindral 0
Okładka ksiązki - W cieniu minaretów Oman

Marek Pindral (www.marekpindral.com) odwiedził kilkadziesiąt krajów, bacznie obserwując napotykaną po drodze rzeczywistość, której czasami stawał się częścią...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy