Całe życie

Ocena: 4.91 (11 głosów)
Robert Seethaler w powieści „Całe życie” zrobił to wybornie. Na niespełna dwustu stronach opisał losy Andreasa Eggera, prostego robotnika mieszkającego u podnóża Alp: jego trudne dzieciństwo, wielką miłość, pracę przy budowie pierwszej kolejki linowej i pobyt w rosyjskim obozie pracy, a wszystko to na tle wielkich wydarzeń XX wieku. Powieść jest oszczędna i skromna, tak jak skromne było życie Andreasa Eggera. Każdy szczegół, każde słowo i zdanie – wszystko w tej powieści jest na swoim miejscu. Seethaler udowadnia, że mniej znaczy więcej, a w usta swojego bohatera wkłada zdanie, które szczególnie głośno powinno wybrzmieć w dzisiejszym świecie: „Kto otwiera gębę, ten zamyka uszy”.

Informacje dodatkowe o Całe życie:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-05-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-751-5441-2
Liczba stron: 184
Tłumaczenie: Ewa Kochanowska

więcej

Kup książkę Całe życie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Całe życie - opinie o książce

Avatar użytkownika - agniKC
agniKC
Przeczytane:2017-10-29, Przeczytałam,

W mgnieniu oka

Tak szybko przepływa życie ludzi, często bez fajerwerków i tak po prostu. Tak szybko, czyta się również powieść Roberta Seethalera „Całe życie”, jednakże jej zwykła niesamowitość pozostanie w sercu czytelnika na długo.

Andreas Egger od zawsze żył w austriackich Alpach i jedynie wojna zdołała go wyprowadzić daleko na wschód. Zimny, górski klimat oraz napotkani ludzie sprawili, że jest on człowiekiem zamkniętym, chłodnym, odnoszącym się do wszystkich z rezerwą, a jednocześnie choć prosty to mądry życiowo, z zaradnością, którą można mu pozazdrościć. Andreas nie zamierza zmieniać świata, kolejne wydarzenia w swoim życiu przyjmuje jako konieczność, od której nie można się uchylić. Wojny, lawiny, zakochanie się – wszystko na tle malowniczych Alp przykrytych zwałami białego puchu, pięknego i morderczego. 

Powieść Seethalera przyciąga swoją zwykłością. W dobie powieści, których bohaterowie muszą być „jacyś” i robić „coś”, a akcja pędzi z każdym rozdziałem na łeb, na szyję, „Całe życie” powoli pokazuje bohatera niewiele różniącego się od czytelnika, który z pozoru wiedzie równie mało istotne życie. Z pozoru, bo przecież Andreas jest świadkiem najważniejszych wydarzeń XX wieku, choć zapewne nie zdaje sobie z tego sprawy. Jego najwierniejszym zaś towarzyszem jest samotność, która tylko czasami, na chwilę go opuszcza, by powrócić jeszcze silniejsza. Bohater uczy się z nią żyć, przyzwyczaja się do niej, by w końcu na stale się z nią związać, aż do końca swoich dni.

Autor niemalże na każdej stronie pokazuje, że każdy człowiek ma swoją historię i to nie obfitość wydarzeń stanowi o jej wartości, a samo to, że pozwala się jej toczyć się w swoim własnym rytmie. W dodatku Seethaler z łatwością maluje obrazy zimnych i bezwzględnych Alp, zachwycających swoim pięknem, tak że niemalże można poczuć pod stopami skrzypiący śnieg czy przeszywające zimno. Spokojny ton świetnie współgra z opisywanymi wydarzeniami, a każde zdanie wydaje się być na swoim miejscu. 

„Całe życie” zaskoczy zapewne niejednego czytelnika swoją prostotą, jedni ją za to pokochają, inni odłożą jako książkę „o niczym”. Dla mnie to pozycja bardzo wartościowa w dobie książek, które przypominają niejednokrotnie film akcji. Warto poświęcić jeden wieczór (niecałe 160 stron) i zapoznać się z zupełnie czymś innym.

Link do opinii
Życie niesie ze sobą rzeczy tak niezwykłe i niewiarygodne, że czasem ciężko sobie wyobrazić, iż mogą one zdarzyć się normalnemu człowiekowi. Składają się na nie emocje, odczucia i wrażenia, a wszystko to jest kwintesencją istnienia ludzkiego gatunku. Uczy ono również odporności na to, co złe i niesprawiedliwe, i chociaż czasem ciężko pogodzić się z tym, co przynosi, to jedno jest pewne - największą odwagą jest właśnie żyć. Andreas Egger od dziecka mógł polegać tylko i wyłącznie na sobie. Od najmłodszego był traktowany gorzej niż zwierzęta i poniewierany, więc wydawać by się mogło, że mając takie doświadczenia albo się stoczy, albo popełni samobójstwo. On tymczasem - mimo swojej niepełnosprawności, nie dość, że na siebie zarabia, to jeszcze poznaje kobietę, której nie przeszkadza ani jego ułomność, ani stan posiadania. Niestety los bywa przewrotny, a jego koleje mogą nawet w najtwardszym człowieku złamać hart ducha. Czy tak właśnie będzie w przypadku Andreasa? Całe życie nie jest wielostronicową powieścią, której akcja pędzi tak szybko, że czytelnik nie jest w stanie za nimi nadążyć (a takie zdarzają się bardzo często), jego bohater nie jest ani bogaczem, ani nie posiada supermocy, a cała historia dzieje się nie w jednej z wielkich metropolii, a w niewielkiej austriackiej wiosce u podnóża gór. Więc dlaczego ta króciutka książeczka wywołała tak pozytywny wydźwięk w czytelnikach na całym świecie? Przede wszystkim autor, Robert Seethaler, popisał się niemałym kunsztem pisarskim i pomysłem - wydaje mi się, że mało kto zmieściłby całe życie głównego bohatera na zaledwie 170 stronach powieści, i nie pominął przy tym najistotniejszych jego szczegółów. Nie można nie wspomnieć o samym Andreasie Eggerze - człowieku zwykłym w swojej niezwykłości, który tak bardzo odbiegając od współczesnych książkowych bohaterów, wcale na tym nie traci, a wręcz przeciwnie - dzięki cierpliwości, wytrwałości, ciężkiej pracy, a przede wszystkim braku narzekania na własny los (co jest przecież tak powszechną praktyką), jawi się, jako postać niemal nadnaturalna (bo czy ktoś jest w stanie wytrzymać takie kuksańce od losu i iść cały czas z podniesioną głową?). Książeczka ukazuje również to, w jaki sposób można żyć w zgodzie nie tylko z innymi, ale również z samym sobą - co wbrew pozorom wcale nie jest takie trudne. Wystarczy tylko przyjmować wszystko takim, jakie jest - przecież nie można zmienić przeszłości albo tego, co nieuniknione, ale można sprawić, żeby stało się to wszystko mniej przytłaczające. Jest jeszcze jedna kwestia warta uwagi - brak przywiązania do współczesnych udogodnień. Egger nie miał elektryczności, a co za tym idzie nie posiadał tego, co teraz wydaje się niezbędne: światło w domu, telefon czy telewizor. Dzięki temu, że nie był wpatrzony w jeden punkt, potrafił zauważyć to, co działo się wokół niego i cieszyć z nawet najdrobniejszej rzeczy. Całe życie pozwala zatrzymać się choć na chwilę w pędzie codziennego życia i pochylić głowę nad tym, co nieuchronne. Naprawdę warto poświęcić jej chwilę czasu - jest inna od innych, a przez to niepowtarzalna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - alkatraz
alkatraz
Przeczytane:2017-05-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Spodziewałam się ciekawej lektury, ale nie przypuszczałam, że książka, aż tak poruszy moje serce! Przyznam szczerze, że jest to najlepsza powieść, jaką przeczytałam w tym roku. Lektura jest niezwykła, napisana prostym językiem, historia umieszczona na niecałych 200 stronach szalenie wciąga, książkę ,,połknęłam" niezwykle szybko. Po jej zakończeniu miałam wiele refleksji, nie kryłam wzruszenia. Życie głównego bohatera to pogodzenie się z losem, egzystencja na łonie natury przy poszanowaniu przyrody i minimalizmu do realizacji najprostszych potrzeb - niezbędnych do przetrwania. Podziwiałam Andreasa, nigdy się nie skarżył na swój los, doceniał swoje życie i dziękował za wszystko, co pozwoliło mu przetrwać na ziemi tyle lat. Warto przeczytać, aby zastanowić się nad swoim losem, aby radować się każdym dniem. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - asagao
asagao
Przeczytane:2017-04-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Posiadam,
Całe życie opisane na 156 stronach. W dodatku w tym opisie niczego nie brakuje. Jest wszystko to, co składa się na ludzkie życie. Dzieciństwo, dorastanie, miłość, trudne doświadczenia, ciężka praca, dorosłość, śmierć, przemijanie. Myślisz - niemożliwe żeby na tak niewielu stronach zawrzeć w pełni całe ludzkie życie, oddać jego zawiłości. Robertowi Seethalerowi to się udało. Jego powieść to esencja życia nie tylko głównego bohatera, ale i każdego człowieka. Nasze koleje losu różnią się, czasami bardzo, jednak historia zawarta w "Całym życiu" to coś więcej niż tylko opowieść o Andreasie Eggerze. Przynajmniej dla mnie. "Był silny, lecz powolny. Myślał powoli, mówił powoli i chodził powoli, jednak każda myśl, każde słowo i każdy krok pozostawiały ślady i to dokładnie tam, gdzie takie ślady jego zdaniem winny były pozostać." Andreas Egger to prosty człowiek, wychowany przez wuja. To właśnie jemu zawdzięcza fakt, że utyka na jedną nogę. Większość swojego życia spędził w maleńkiej wsi zagubionej gdzieś pośród Austriackich Alp. Andreas mówi niewiele, ale ciężko pracuje. Przyjmuje pracę, często taką, której inni nie chcą i wykonuje ją sumiennie i bez szemrania. Śpi mu się równie dobrze na słomie, na strychu, w stodole, co i w łóżku. Jako 29-latek kupuje niewielki spłachetek ziemi, gdzie własnoręcznie buduje swój dom. Dom, w którym już wkrótce zagoszczą wielkie szczęście i wielki smutek. Andreas doświadcza słodyczy i goryczy miłości oraz szaleństwa wojny. Jest też świadkiem rozwoju technologicznego - pojawienia się elektryczności i telewizji, rozwoju motoryzacji oraz lądowania człowieka na księżycu. Los nie szczędzi mu bólu i smutków, a mimo to on wciąż dostrzega piękno dookoła siebie i potrafi cieszyć się drobiazgami. Andreas przyjmuje próby, przed którymi stawia go życie z odwagą i cichą akceptacją. Robert Seethaler jest pisarzem, który nie marnuje słów i potrafi za pomocą niewielkiej ich ilości naszkicować poruszającą historię, wciągając czytelnika w świat, przedstawiony na kartach swojej powieści. Słowa przygważdżają czytelnika. Zdają się płynąć wprost do niego, poprzez niego i od niego samego. Czytelnik staje się częścią snutego opowiadania. Seethaler odnalazł idealny balans pomiędzy banałem i geniuszem. Jego publikacja nie ma w sobie ani grama infantylności, nie jest też napuszona. Przy tak dużym nagromadzeniu melancholii i smutnych wydarzeń, łatwo byłoby pisarzowi wpaść w pułapkę dokładnego objaśniania czytelnikowi uczuć głównego bohatera, tłumaczenia jego decyzji. Seethaler tego nie robi. Silne uczucia i motywacje Andreasa istnieją gdzieś w podtekście powieści. Autor pozostawia je w sferze domysłów i daje czytelnikowi możliwość samodzielnej ich interpretacji. Mimo gorzkich doświadczeń, jakimi naznaczone jest życie głównego bohatera, Seethaler nie zrobił z niego cierpiącej ofiary, co częste jest w takich przypadkach. Wręcz przeciwnie, Andreas to przykład człowieka o silnej woli przetrwania, który przyjmuje życie takim, jakie jest. Nie staje się zgorzkniałym człowiekiem. Pisarz rysuje przed nami portret człowieka, który zgina plecy w znoju, pochyla się przed potęgą sił natury, lecz nigdy się nie poddaje. "Blizny są jak lata, uważał, nawarstwiają się na sobie i dopiero wszystkie razem tworzą człowieka." "Całe życie" to opowieść o twardym dzieciństwie, o trudnym dorosłym życiu, o wielu latach naznaczonych wojną, o ubóstwie, o smutku i co znaczące, o dobrych czasach oraz o szczęściu. Książka Austriaka to opowieść o odnalezieniu piękna i godności w prostej i samotnej egzystencji, o umiejętności dostrzegania tego, co niezwykłe w tym, co bardzo zwyczajne. Nie odnajdziecie tutaj rozważań nad życiem i bólem istnienia. Nie ma tu także intelektualnych wywodów o tym, jak to życie hartuje człowieka. Do wniosków musicie dojść sami. Robert Seethaler napisał stonowaną i piękną w swojej prostocie powieść o ulotnych chwilach w życiu. Mnie "Całe życie" przypomniało wszystkie opowieści moich dziadków i innych starszych ludzi, którzy zechcieli się ze mną podzielić swoimi chwilami z minionych lat, gdzie niejednokrotnie złych momentów było więcej niż tych dobrych, a jednak żadne z nich nigdy nie narzekało na brak szczęścia. Wręcz przeciwnie, wszyscy byli zgodni, co do tego, że mieli dobre życie. "Jak wszyscy ludzie także i on nosił w sobie przez całe życie wizje i marzenia. Niektóre z nich sam zrealizował, niektóre zostały mu dane. Wiele pozostało nieosiągalnych lub też, gdy po nie sięgnął, wydarto mu je z rąk. Ale nadal był tutaj. A kiedy po pierwszych roztopach wychodził porankiem na mokrą od rosy łąkę przed chatą i kładł się na jednym z rozsianych tam płaskich głazów, czując zimny kamień pod plecami, a na twarzy pierwsze ciepłe promienie słońca, wtedy miał uczucie, że wiele rzeczy wcale nie poszło tak źle." Ta niewielka książka daje nam dużo do myślenia. Czego tak naprawdę potrzebuje człowiek? Co czyni z nas ludzi? Czym jest naprawdę życie? Jeśli chcecie sobie o tym przypomnieć, sięgnijcie po "Całe życie" Roberta Seethaler.
Link do opinii
Avatar użytkownika - sulii
sulii
Przeczytane:2017-04-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książek 2017, Mam,
Miliony ludzi. Miliony historii. Każdy człowiek czuje, że jego życie, jego los, jest wyjątkowy. Dlaczego? Bo jest jego. Większość z nas dąży do tego, żeby coś w tym życiu przeżyć, osiągnąć jak najwięcej. Nasza egzystencja musi być pełna uniesień, niezapomnianych wrażeń i tego co najlepsze.Tymczasem mamy historię człowieka, którego życie na pewno nie było łatwe, nie było pozbawione zakrętów i upadków, a jednak jedyne czego pragnął to najprostszych rzeczy. A nawet gdy ich nie dostawał, albo gdy były mu zabierane, przyjmował to. Zamiast narzekać robił to co umiał najlepiej. Czy my byśmy tak potrafili? Andreas Egger był człowiekiem, którego los nie oszczędzał. Szybko stracił matkę. Wychowywał go wuj, który nie okazywał mu zainteresowania (poza biciem rózgą). Dotknęło go kalectwo. Ale mimo tak trudnych początków, stał się człowiekiem bardzo silnym, odpornym i pracowitym. Był on człowiekiem prostym. Nie posiadał ogromnej wiedzy, ale w swoich decyzjach wykazywał się ogromną mądrością. W pewnym momencie wydawało mu się, że osiągnął szczęście, ale los szybko mu je odebrał. Bardzo ciężko opisać tę książkę w szczegółach, gdyż ona sama jest zaledwie 160-stronicową pozycją. Ale mimo tego skondensowania, nie traci ona ani na treści, ani na uroku. Niezwykłe jest to, jak w bardzo niewielu słowach opisana jest cała historia człowieka, który na prawdę dużo przeszedł. Chciał po prostu przeżyć swój czas jak najprościej, bez zbędnych komplikacji. Wystarczył zwykły kąt, chleb, kontakt z naturą i ta jedna, jedyna... Jednak plany wobec jego osoby były inne... Od razu nasuwa się refleksja, że zapominamy o tym co jest w życiu ważne. Świat pędzi, a my z nim. Próbujemy nadążyć, a gdy się to nie udaje (bo zwykle się nie udaje) następuje załamanie. Tymczasem, mamy tu kogoś, kto miał mnóstwo powodów by się poddać, a mimo to nie dał się. Przyjmował wszystko tak jak było. Nie bez żalu, nie bez smutku. Ale bez rozpaczy, bez rozważań "dlaczego ja?". Akceptacja w pełnym tego słowa znaczeniu. Książka jest krótka. Książka bez względu na to o czym w danym momencie opowiada, jest bardzo spokojna. Co nie znaczy, że emocje, które wywołuje nie są burzliwe. Wystarczy jedno popołudnie na jej poznanie. Potem jednak pozostaje wiele godzin rozmyślań. Polecam ! ! Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam !
Link do opinii

Mam wrażenie, że "Całe życie" to książka doskonała. Jej doskonałość zaczyna się od pierwszego wzięcia do ręki. Niewielka formatem, poręczna, z piękną okładką, bardzo wymowną i bardzo przyjemną w dotyku. Takie zmysłowe obcowanie z książką było jedynie zapowiedzią tego, co znajdę w środku. A tam? W środku jest dowód na to, że o tym, co trudne i bolesne można pisać pięknie i spokojnie. Że często mniej znaczy więcej, choć to stwierdzenie wydaje się być dość oklepane. Że całe życie można opisać łagodnie i delikatnie, nie trudząc się na opisywanie wszystkich szczegółów i nie rozpisując się na tysiące stron. Sądzę też, że nie każdy to potrafi, że autor ma niebywały talent do uchwycenia sedna w krótkich myślach, ale przepełnionych emocjami. Mimo dramatyzmu bohatera całość wydała mi się kojąca, wręcz doskonała. Wcześniej z takim ujęciem spotykałam się tylko w literaturze japońskiej. Jestem oczarowana.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2017-09-23, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - grzeniuJee
grzeniuJee
Przeczytane:2017-08-17, Ocena: 4, Przeczytałem,
Inne książki autora
Trafikant
Robert Seethaler0
Okładka ksiązki - Trafikant

W trafice Ottona Trsnjeka nie sprzedaje się tylko gazet i wyrobów tytoniowych. Dobry trafikant, jak mawia właściciel, sprzedaje przyjemność...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy