Pierwsza część cyklu o młodocianych superbohaterach, którzy niejedno potrafią zmalować.
Za dnia Rune ma dużo zmartwień – niedawno zmarł jego dziadek, dokuczają mu wredne chłopaki z sąsiedztwa… Ale wieczorami chłopiec zmienia się w nieustraszonego superbohatera Brunego. Pod osłoną nocy wykrada się z domu uzbrojony w pędzle i farbę i… Nie zdziwcie się, jeśli rower jakiegoś łobuza rano będzie brązowy!
Wkrótce do Brunego dołączają przyjaciele: ubrany na czarno Svartle i niebieska mścicielka Blåse. Czy razem zdołają pokonać zło?
Dowcipna i wzruszająca opowieść o żałobie, przyjaźni, odwadze i słusznej zemście, wydana w 30 krajach świata i obsypana nagrodami literackimi w Norwegii i na całym świecie.
Wydawnictwo: Dwie siostry
Data wydania: 2020-02-05
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 132
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilustracje:Ø , yvind Torseter
Przeczytane:2020-03-27, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 12 książek 2020, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
Brune jest bardzo ciekawą pozycją. W pierwszym spotkaniu zachwycił mnie format, trochę mniejszy od zeszytu i w twardej okładce. Fajna czcionka i skład tekstu – trochę więcej przerw, większe litery. Dodatkowo pełno małych, linearnych ilustracji. Oszczędne kreski, a z drugiej strony bardzo klimatyczne, przetykane plamami kolorów. Żółty, brązowy, niebieski i czarny tak niewiele, a zarazem tak wiele ubarwia całość.
W drugim spotkaniu zaskoczył mnie tekst; śmierć dziadka głównego bohatera, babcia wariatka o której bohaterzy mówią, że jest głupia, niszczenie mienia, a później przypomniałam sobie, że mam prawie trzydzieści lat i to co mnie oburza i zaskakuje, dzieci nawet nie zauważą. Dla nich będzie to bardzo zabawna książka i trójce przyjaciół, która odwdzięcza się pięknym za nadobne i nie pozwala niszczyć swoich marzeń.
Brune to książka o przyjaźni, o radzeniu sobie z przeciwnościami losu i pogodzeniu z odejściem bliskich. Relacja chłopca i dziadka jest szczególna, bardzo bliska, ale chłopiec sam mówi, że nie czuje smutku po jego śmierci. Bardzo mi się to podoba, bo ukazuje, że każdy radzi sobie inaczej ze stratą. Pojawianie się dziadka jeszcze po śmierci pozwala Rune się z nim pożegnać i zrozumieć ten etap. Krewny zapewnia go także, że zawsze będzie blisko, nawet jeśli ten nie będzie go widział i słyszał.
Literatura skandynawska bardzo różni się od naszej rodzimej, to inna kultura, inny stopień wrażliwości, a z drugiej strony jest to fascynujące. Trochę surowe, nieokrzesane relacje jakie łączą postacie, mają w sobie jednak dużą dozę wrażliwości. Każdy z bohaterów ma swoje demony, które chce zagłuszyć przy przywdziewaniu maski superbohatera. Dzieci nawzajem uczą się lojalności względem siebie, pokazują, że trzeba przeciwstawiać się wyrządzonemu złu. Myślę, że jedną z lekcji jakie płyną z tekstu jest też tolerancja, bo cała trójka toleruje u siebie pewne mankamenty. Piękny symbol, że tak różne osoby mogą być najlepszymi przyjaciółmi. Podoba mi się też postać ojca, który zawsze próbuje się dowiedzieć, czy jego syn nie ma problemów, zawsze prosi o rozmowę i puka kiedy chce wejść do jego pokoju – fajna lekcja szacunku. Autor nie pisze o uczuciach, nie nazywa ich, a spokojnie można je odnaleźć między wersami.