Bobby Dolar to anioł, nie człowiek. Dosłownie. O grzechu wie jednak dużo - i to nie tylko z racji zawodu adwokata dusz zawieszonych między Niebem a Piekłem. Bobby zmaga się z paroma własnymi grzechami głównymi - pychą, gniewem, a nawet pożądaniem.
Nie za wszystkie jednak sam ponosi winę. Nikomu nie może ufać - ani swoim niebiańskim przełożonym, ani kolegom aniołom na Ziemi... zwłaszcza jednemu smarkaczowi, którego Niebo wrzuciło w ich szeregi jako praktykanta i który zadaje zdecydowanie za dużo pytań. A już na pewno nie darzy zaufaniem pięknej do bólu hrabiny Zimnorękiej, tajemniczej demonicy, choć ona jedna zdaje się mówić mu prawdę.
Kiedy ku zaskoczeniu i Nieba, i Piekła dusze nowo zmarłych ludzi zaczynają znikać bez śladu, sprawy Bobby'ego D. błyskawicznie przybierają bardzo zły obrót - taki na miarę końca świata i Apokalipsy. Znalazłszy się jak w potrzasku między furią mocy piekielnych, niebezpieczną strategią jego własnej strony i potwornym nieumarłym mścicielem, który niczego nie pragnie goręcej niż urwać mu głowę i wyssać zeń duszę, Bobby będzie potrzebował pomocy wszystkich przyjaciół: w Niebie i na Ziemi, i wszędzie, gdzie tylko uda mu się ich znaleźć.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2014-03-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: The Dirty Streets of Heaven
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Janusz Szczepański
Bobby Dolar jest aniołem. Poznał już wiele znaczeń grzechu. Na co dzień jest adwokatem dusz uwięzionych pomiędzy niebem a piekłem. Walczy również z własnymi grzechami: dumą, gniewem, pożądaniem. Niestety nie może zaufać niebiańskim przełożonym i nie jest zbyt pewny żadnego z kolegów aniołów ziemskich. Najbardziej podejrzliwy jest w stosunku do nowego stażysty, który za dużo pyta. Nie ufa również tajemniczej hrabinie. Gdy dusze niedawno zmarłych giną, Bobby zaczyna czuć się osaczony. Znalazłszy się pomiędzy siłami wrogów - Bobby szuka wsparcia...
Byłam trochę niezdecydowana, czy rozpocząć ten wypad do miejskiej fantazji / świata noir z udziałem aniołów i demonów. Ale okazało się, że to bardzo dobra książka. "Brudne ulice nieba" to jak powiew świeżej bryzy. Autor przekształcił wybrzeże Kalifornii w wirtualny plac zabaw dla swoich aniołów, demonów i różnych innych dziwactw. Ponadto historia jest opowiedziana z punktu widzenia anioła. To od niego dowiedziałam się, że życie po śmierci jest dziwniejsze niż mi się wydawało, że niewiedza jest błogosławieństwem, a wiedza niesie ogromną odpowiedzialność i że życie anioła jest bardzo ciekawe. To coś nowego, czego wcześniej nigdzie nie spotkałam.
Książka różni się od przeciętnej powieści miejskiej fantasy tym, że pozwala ujrzeć innego bohatera. Nigdy nie spotkałam takiego anioła jak Bobby. To rodzaj działacza społecznego i posiada wszystkie ludzkie słabostki. Ponadto jest obdarzony sarkastycznym dowcipem i jest lojalny wobec przyjaciół. Ma też tendencję wpadać w kłopoty. Pierwszoosobowa narracja pozwoliła mi połączyć się z nim, doświadczyć jego wzlotów i upadków. Inne postacie są także niezapomniane. Bohaterowie Williamsa są moralnie dwuznaczni. Dobro i zło nie jest jasno określone. Autor daje nam przez to do zrozumienia, że nie można oceniać innych poprzez ich działania lub przez pryzmat zaszufladkowania.
Fabuła jest nieprzewidywalna. Autor ciekawie ukazał również hierarchię nieba i piekła. Ciekawym akcentem jest także walka pomiędzy aniołami i demonami o dusze ludzkie. Pisarz stworzył ponadto gładkie przejście z epickiej powieści fantasy w dół do mokrych i brudnych ulic. Okolice San Francisco ożyły. Wiarygodnie i naturalnie połączył realizm z elementami fantazji. Fragmenty wymyślone nie są wymuszone czy sztuczne. Stworzony przez niego świat jest żywy i fascynujący. Mnóstwo akcji (o smaku noir), sceny pościgów, skomplikowane, przerażające a jednocześnie piękne stworzenia i bardzo gorący romans. Czego chcieć więcej?
Nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Styl Williamsa jest schludny, zręczny, przebiegły i chwytliwy. Czytanie tej książki jest jak przejażdżka po teologicznym parku rozrywki. Zasysa. Śmiałam się, byłam pod wrażeniem sprytu pisarza. Mimo późnej pory nie mogłam jej odłożyć na później. Długo po jej ukończeniu nie byłam w stanie usnąć. Ciągle w mej pamięci tkwiły moralne niuanse, trójwymiarowy świat, tajemnice i zaskakujące zakończenie. Wiele zabawy, a zarazem przerażenia. To epicka mieszanka fantasy, thriller, tajemnic i historii miłosnej. Williams to utalentowany gawędziarz. Gorąco polecam.
O aniołach wiemy już chyba wszystko..I to bynajmniej nie z Pisma Świętego, kościelnych kazań, religii, teologicznych podręczników.., lecz z literatury fantasy. No dobrze, ściślej mówiąc wiemy wszystko, co tylko mogło przyjść do głowy człowiekowi, na temat ich istnienia, funkcjonowania, wyglądu, charakteru, zadań przed jakimi stają. Książek takich w ostatnich latach ukazało się, tylko w Polsce, kilkadziesiąt i końca wyczerpania tematu nie widać. I szczerze mówiąc jakoś nie ciągnęło Mnie specjalnie do tychże pozycji, nazywanych szumnie "paranormal romance", których to fabuła opiera się głównie na nieszczęśliwej miłości anielskiego bohatera do śmiertelniczki, bądź w odwrotnej konfiguracji. Jednak oto pojawiła się książka o aniołach, której opis na tylnej stronie okładki zaintrygował Mnie do tego stopnia, iż po prostu musiałam ją przeczytać. Książka ta nosi tytuł "Brudne ulice nieba", zaś jej autorem jest Tad Williams.
Wyjątkowość ów opisu polegała na jego absolutnym nowatorskim podejściu do tematu, a ściślej rzecz biorąc, do roli aniołów w istnieniu ludzkości. Oto bowiem poznajemy Bobby'ego Dolara, który jest aniołem - adwokatem. Ubrany w ciało zwykłego śmiertelnika żyje na Ziemi w mieście San Judas (okolice San Francisco), zaś jego dni wypełnia czas wolny i praca. Jego praca, a w zasadzie życie, polega na bronieniu dusz klientów przed ogniem piekielnym. Oto bowiem gdy umiera człowiek, pojawia się anioł - obrońca, demon - oskarżyciel i sędzia - anioł wyższych kręgów, który decyduje o udaniu się duszy klienta do nieba lub piekła. I tak oto życie Boby'ego płynęło sobie na jego pracy, spędzaniu czasu wolnego wraz z przyjaciółmi aniołami w ulubionym barze, wdawaniu się od czasu do czasu w romans z anielicą - Monicą..Aż do dnia, w którym to w wydawałoby się rutynowym przypadku rozprawy nad duszą pewnego wysoko postawionego biznesmena, wszystko nagle się komplikuje w stopniu dotąd nie wyobrażalnym. Otóż gdy już zjawia się Boby, oskarżyciel demon i sędzia anioł - nagle znika dusza zmarłego mężczyzny. Jakby tego było mało, wkrótce potem ktoś zabija demona prokuratora, zaś Boby staje się głównym podejrzanym w sprawie. Od tej chwili Dolar rozpoczyna swoje prywatne śledztwo, w którym przyjdzie mu się zmierzyć nie tylko z siłami piekieł, ale również i wielką tajemnicą Niebios..
Największe wrażenie podczas lektury robi nowatorskie podejście do "anielskiego" tematu, gdyż jeszcze nigdzie do tej pory nie spotkałam się choćby z minimalnie podobnym ujęciem anielskiego rzemiosła, jakim to jest funkcja adwokata duszy. Zazwyczaj były to postacie wyniosłe, piękne, delikatne, wrażliwe i bezkreśnie kochające ludzi. Cóż..tym razem są to po prostu rzemieślnicy, wykonujący swoją pracę najlepiej jak tylko potrafią, a w wolnym czasie czerpiący przyjemności z ziemskiego życia, czyli alkohol, zabawa, sex, dobre jedzenie..To jednak tylko wstęp do tego, co zaserwował Nam autor odnośnie samego Nieba, odwiedzanego co jakiś czas przez aniołów - adwokatów, głównie na wezwanie swych zwierzchników. Otóż obraz tychże niebios to chyba jedna z najbardziej barwnych i fascynujących wizji tego miejsca, zapierającego dech w piersiach nie tylko szczegółowym opisem tych wszystkich pięknych ulic, alejek, skwerów, pałaców ale także i niezwykle racjonalnym i inteligentnym podejściem do tematu. Oto widzimy Niebo, w którym wszyscy są szczęśliwi, radośni, nie znający pojęcia czasu, cieszący się wiecznym szczęściem.., ale jednocześnie i znudzeni swoim ze wszech miar idealistycznym życiem wiecznym. Autor książki stworzył niesamowicie interesującą wizje funkcjonowania aniołów, demonów piekielnych, Nieba i Piekła.., w bardzo prosty sposób. Sposób polegający na tym, iż tak naprawdę jest to bardzo bliska Nam wizja Naszego ludzkiego świata, ubrana jedynie w anielskie i diabelskie szaty, w której to wizji dostrzegamy takie elementy jak chociażby biurokracja, nieustanne zwierzchnictwo szefostwa, klasy społeczne, naginanie zasad i przepisów dla własnych korzyści..Dzięki temu zabiegowi otrzymujemy niesamowitą wizję tychże miejsc, po którą do tej pory jakoś żaden autor nie sięgnął..
Książkę tę można by nazwać kryminałem fantasy, w którym to główny bohater - Anioł Boby, prowadzi zawiłe i bardzo niebezpieczne śledztwo, którego finał jest niezwykle zaskakujący. I tak w jak w każdym innym śledztwie, otrzymujemy różnego rodzaju wskazówki, ślady, poszlaki, które prowadzą krok po kroku do rozwikłania ów zagadki. Oczywiście dochodzenie te jest przeplatane takimi wydarzeniami jak chociażby konfrontacje z pradawnymi piekielnymi demonami, rozmowy z zaklętym w świnię bogatym młodzieńcem, niemniej interesujące spotkania z najwyższymi stopniem władcami piekieł, afrykańskimi magami i temu podobne..Najważniejsze jednak, jak w każdym kryminale, jest inteligentne prowadzenie czytelnika, tak by ten mógł sam składać w całość poszczególne wątki, by tuż przed końcem opowieści, mógł się boleśnie przekonać na własnej skórze, że dał się nabrać autorowi w 100%, i odpowiedzi na nurtujące go pytania, będą dla Niego wielkim zaskoczeniem. Wszystkie te warunki spełnia niniejsza książka, co jest niewątpliwie jedną z jej największych wartości.
Bardzo istotne jest to, iż książka przez blisko 500 stron trzyma swój równy, wysoki poziom. Początek powieści to swoiste wprowadzenie w temat jak i wyjaśnienie głównych wątków, zasad jakim podlega ten niecodzienny świat oraz funkcjonujący w Nim przedstawiciele sił wyższych..Następnie wpadamy wraz z głównym bohaterem w sam środek dramatycznych wydarzeń, które to towarzyszą Nam już niemalże do samego końca lektury. Co ciekawe, wraz z poznawaniem kolejnych wydarzeń, otrzymujemy kolejne informacje odnośnie funkcjonowania Nieba i Piekła jak i również wszelkich aspektów pracy głównego bohatera, a przyznać trzeba, że jest ich sporo i są one bardzo interesujące. Lektura książki to doskonała, emocjonująca i bardzo żywiołowa zabawa, która nie pozwala choćby na chwilę nudy. Wydaje się, że tak naprawdę sukces w prowadzeniu tejże opowieści tkwi w tym, iż znaczna większość przedstawianych tu wydarzeń, tych bardzo i tych mniej fantastycznych, rozgrywa się na Ziemi, w Naszym zwykłym świecie, przez co nie traci zupełnego kontaktu z realnością i zwykłą rzeczywistością. Owszem, są anioły, demony, magowie, potwory..ale są także i zwykli ludzie, zwykłe problemy, szare ulice amerykańskiego miasta..To wszystko wzajemnie się uzupełnia i tworzy fascynującą mieszkankę.
Charakterystyczne dla tego typu opowieści jest to, iż zazwyczaj główny bohater to osoba (lub anioł) tryskająca specyficznym, ironicznym humorem, podążająca zawsze własnymi ścieżkami, nie do końca zsubordynowana, radząca sobie ze wszystkim najlepiej w pojedynkę, no może oprócz kontaktów z płcią przeciwną, i do tego niezwykle przystojna, taki typ złego chłopca. I tak jest również w przypadku Bobby'ego Dolara, który spełnia wszystkie te cechy co do jednej. Ale chyba właśnie w takim bohaterze tkwi siła i moc tej powieści, jak i również wszystkich innych w tym gatunku. Lubimy dolara od pierwszej strony, kibicujemy mu w jego poczynaniach, cieszymy się z każdego sukcesu i martwimy porażkami. W pewnym sensie utożsamiamy się z Nim, i po trochu Mu zazdrościmy jego własnego życia. Któż bowiem nie chciałby być aniołem, zawsze młodym, pięknym, nieśmiertelnym, a do tego mogącym żyć najzwyczajniej na świecie..Cóż.., niestety pozostaje Nam pomarzyć i poczytać o takim życiu w niniejszej książce, ale to już zawsze coś:)
Równie mocną stroną powieści są także inni bohaterowie, Ci z drugiego planu, którzy są także bardzo ciekawi, niepowtarzalni i barwni. Wystarczy tu wspomnieć choćby o anielskich przyjaciołach Dolara np. Samie, Monice czy też początkującym w adwokackiej branży - Clarencie. Wszyscy Oni są aniołami, jednak tak bardzo różniącymi się od siebie charakterami, że nie sposób brać ich po prostu za zwykłych ludzi. Skrywają Oni swoje własne sekrety i tajemnice, nie ufają do końca kolegom z pracy, i chyba też nie do końca są szczęśliwi z tego, kim są i jak wygląda ich życie wieczne. Podobnie ma się kwestia z drugĄ stroną, czyli sługami piekieł, a w szczególności przepiękną i bardzo niebezpieczną hrabiną Zimnoręką, która jest taką piekielną femme fatale, lubującą się w zjadaniu mężczyzn na śniadanie. Niemniej jest to postać bardzo intrygująca i wnoszącą wiele ciekawego do fabuły powieści.
Ciekawe jest to, iż aniołom i demonom nadano swoiste cechy ludzkie, przez są na pewno bliżsi czytelnikom i chyba także bardziej - realni. Już sam fakt że się zakochują, upijają, gniewają, nudzą.. (i tu można by wymieniać bez końca) sprawia, że jakoś tak bardziej im wierzymy, rozumiemy, akceptujemy fakt ich istnienia.
Pragnę zwrócić jeszcze uwagę na jeden drobny szczegół, który odnosi się do kwestii samego istnienia Boga i do dominującej roli religii chrześcijańskiej na wszystkimi innymi wyznaniami. Otóż autor bardzo zręcznie wybrnął z tego religijnego "zaułka", i słowami głównego bohatera wyjaśnił owe zagadnienie w ten oto sposób, iż tak naprawdę nikt, nawet aniołowie nigdy nie widzieli oblicza Wszechmogącego i kto wie, czy np. nie okazałby się Nim sam Allach, zaś to, iż oni są aniołami, wierzą w religię chrześcijańską i widzą Niebiosa w ten a nie inny sposób, może być powodowane jedynie tym, iż tylko w taki sposób są w stanie to ogarnąć własnym umysłem i dlatego też niejako ułatwiono Im to właśnie w ten sposób, by widzieli i postrzegali siebie i swoje królestwo Niebieskie w taki, a nie inny sposób. Przyznam szczerze, iż to bardzo inteligentny, otwarty i przystępny sposób na rozwiązywanie sporów religijnych, którego nie spodziewałam się poznać w tego typu powieści. Brawa!.
"Brudne ulice nieba" to doskonała porcja rozrywki z gatunku fantasy, która zadowoli wszystkich fanów tego gatunku literackiego. Jest odkrywcza, nowatorska, pasjonująca i z pewnością warta poznania. Polecam ją każdemu czytelnikowi, który lubi otworzyć się na zupełnie nowe horyzonty wyobraźni, gdyż dopiero wówczas można dostrzegać tak naprawdę, jak wiele może dać literatura fantastyczna..
Pierwszy tom cyklu ,,Ostatni król Osten Ard" Król Simon i królowa Miriamele dzierżą Wielkie Berło Osten Ard od trzech dziesięcioleci. Razem brali...
Memory, Sorrow and Thorn: The three swords which seem inextricably linked to the fate of both Simon, the ex-kitchen boy and now Knight, and the land of...
Przeczytane:2014-08-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,, Mam,
Nietuzinkowe postacie, ironiczny i sugestywny język, wplecione w zdania liczne żarty, a nawet wątek zakazanej miłości (tak, w Niebie:)), z pewnością stanowią największe zalety tej książki. Polecam tytuł wszystkim tym czytelnikom, którzy lubią niestandardowe połączenia w lekturze i są otwarci na specyficzne historie, gdzie przedstawiciel niebiańskiej strony, kryje się tuż za rogiem z potężną bronią w dłoni.Bobby Dolar - jedyny w swoim rodzaju urodziwy i charakterny adwokat - anioł. Oddelegowany na Ziemię, pod maską zwyczajnego człowieka, jest odpowiedzialny za miliony dusz, które czekają w niepokoju na rozstrzygnięcie swojego losu. Jego boskie zadanie to należyte i godne reprezentowanie wszystkich nowych dusz przed ostatecznym sądem, ale tylko w taki sposób, by jak największa ich ilość trafiło wprost do bram Nieba. Po drugiej stronie barykady, jako największy Przeciwnik anioła- adwokata, stoi reprezentant upiornego Piekła, który z odpowiednią troską, doszukuje się wszelkich grzechów i grzeszków nowo przybyłej duszy, by móc w pełnej krasie uchylić je przed obliczem Sędziego Archanioła i zabrać w końcu upragnioną duszę w bezdenne czeluści Piekieł.
Bobby ma niełatwe zadanie, dlatego pod postacią zwyczajnego ziemskiego osobnika, przebywa wśród ludzi, by móc poznać ich zwyczaje i nierzadko grzeszny styl życia. Główny bohater, z niezwykłą precyzją, wczuwa się w prawdziwe oblicze mężczyzny, korzystając w pełni z uroków ziemskiej egzystencji. Papierosy, sowicie lejący się zewsząd alkohol czy przede wszystkim ostry i często niecenzuralny język, to z pewnością nie cechy, którymi powinien charakteryzować się prawdziwy anioł. Ale Bobby, żyjąc z dala od wścibskich spojrzeń swoich zwierzchników, zdaje się nie przejmować małymi grzeszkami, które nagminnie przecież popełnia.
Wszystko zmienia się w dniu, gdy podczas rutynowej obrony nowej duszy w procesie sądowym, Dolar dostrzega, że ta niespostrzeżenie nagle znikła, co zdaje się nie być winą ani Przeciwnika, ani samego Sędziego, którzy sami bowiem są zmrożeni nagłym incydentem. Nigdy wcześniej w historii Nieba nie miało przecież miejsca tak rażące uchybienie. Gdzie podziała się dusza, której los nie został jeszcze rozstrzygnięty? Kto jest odpowiedzialny za jej nagłe zniknięcie? Czy dociekliwy Bobby, który znalazł się w samym centrum dziwnych wydarzeń, zostając tym samym wciągnięty w intrygę, odkryje w końcu prawdę?
"Brudne ulice Nieba" to z pewnością oryginalne oraz niezwykle świeże spojrzenie autora w stronę niebiańskiej rzeczywistości. Obraz Nieba przedstawiony jakby w krzywym zwierciadle, poraża momentami czytelnika swoją osobliwością. Anioł, który zwykł w naszym mniemaniu, reprezentować prawdziwie nieskazitelny charakter, w tym wydaniu jest zgoła odmienny. Przyznam, że początkowo dość trudno było mi się wbić tą specyficzną atmosferę książki. Bo przecież nieprzypadkowo Bobby Dolar stanął na świetlistej drodze świętości, by już w wydaniu ziemskim, nagle zapomnieć o swoich wcześniejszych zasługach, ulegając nieprzerwanie pokusom doczesnym. Warto dodać, że główny bohater nierzadko przemierzał ulice miasta ze śmiertelną bronią w ręku. Niby w celu obrony przed Przeciwnikami Piekła, którzy niestrudzenie czyhają na jego życie, ale dla mnie, mimo wszystko, ten niestandardowy obraz momentami był zbyt krwawy i grzeszny, bardzo daleki od sztywnych zasad ustalonych przez Niebo.
Pierwsze rozdziały książki, początkowo mogą nieco nużyć, ale gdy w końcu niebanalna intryga, w postaci zaginionych dusz, w pełni się rozwinie, odsłaniając tym samym swe mroczne oblicze, szybka i dynamiczna akcja jest już gwarantem. Obrazy bowiem przewijają się wtedy niczym w kalejdoskopie, przez co czytelnik ma zapewnioną stałą dawkę adrenaliny.