Wyścig już się rozpoczął
Gdy ogłoszony zostaje przetarg na tor na warszawskim Służewcu, szykuje się transakcja dziesięciolecia. I choć zapowiada się ostra konkurencja, dla wielu faworyt jest jeden: Waldemar Skoneczny, najbogatszy człowiek w Polsce, który nieustannie rozbudowuje swoje imperium.
Wiktor Zybert, dziennikarz śledczy, dostaje od swojego szefa kilkadziesiąt tysięcy euro i teczkę ze zbioru zastrzeżonego IPN. Zadanie? Prześwietlić Skonecznego. Ciekawość Zyberta rośnie, gdy poznaje Zofię Staruchowską - byłą asystentkę biznesmena.
Medialnych ataków na Skonecznego jest coraz więcej. Kampania oszczerstw sprawia wrażenie odgórnie sterowanej, a ktokolwiek stoi za kolejnymi oskarżeniami, nie cofnie się przed niczym. Na przekór opinii publicznej Zybert postanawia odkryć, kto mógłby skorzystać na zniszczeniu biznesmena.
Bartosz Kurek debiutuje w rewelacyjnym stylu: niejednoznaczni i charyzmatyczni bohaterowie, zagmatwana intryga i bezkompromisowa walka o władzę i pieniądze. Wszystko to w warszawskim świecie mediów i biznesu, w którym wszystkie granice już dawno zostały przekroczone.
Bartosz Kurek - dziennikarz radiowy i telewizyjny, politolog. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Karierę rozpoczynał w radiu RMF Classic. Przez 12 lat związany z telewizją Polsat, gdzie prowadził m.in. główne wydanie Wydarzeń. Jako korespondent stacji relacjonował wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych oraz Forum Ekonomiczne w Davos. Obecnie manager w Philip Morris Polska.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Bartosz Kurek to znany dziennikarz i politolog, od ponad dekady związany z telewizyjną stacją Polsat jako główny prowadzący Wydarzenia oraz korespondent. Nikogo więc nie powinno zdziwić, że głównym motywem jego debiutanckiej powieści "Brud" został właśnie dziennikarz wplątany w śledztwo prowadzone wokół kilku działaczy politycznych oraz największych szych biznesu.
Cała historia rozpoczyna się ogłoszeniem przetargu na tor wyścigowy w warszawskim Służewcu, do którego startują sami najbardziej wpływowi ludzie. Jednym z nich jest Waldemar Skoneczny, będący jednocześnie najbogatszym Polakiem, który ewidentnie wysuwa się na prowadzenie. Dlatego Wiktor Zybert, główny bohater, a zarazem dziennikarz śledczy, dostaje wytyczne od przełożonego (wraz z grubą teczką pieniędzy), by skrupulatnie prześwietlić biznesmena.
Oferta Skonecznego kolosalnie przewyższa jakością pozostałe, dlatego w Internecie zaczynają krążyć niepochlebne plotki oraz pogłoski. Czarny PR doskonale spełnia swoją rolę, przez co Zybert miota się między młotem a kowadłem, starając się ze wszystkich sił odkryć prawdę. Zwłaszcza że zgłasza się do niego Zofia Staruchowska, dawna asystentka Skonecznego.
W międzyczasie na jaw wychodzą stare znajomości biorących udział w przetargu, co zwiększa niebezpieczeństwo podczas śledztwa. Wokół zaczynają ginąć ludzie, jedynie na pozór niepowiązani ze Skonecznym. Czy Zybertowi uda się odkryć wszystkie karty i dowiedzieć się, kto mąci tę wodę w stawie? Kto wygra przetarg i kim naprawdę jest Waldemar Skoneczny?
"Brud" Bartosza Kurka po opisie wydawał się intrygującą pozycją pełną zwrotów akcji, matactw i wciągających treści związanych z dziennikarstwem oraz polityką. Ze smutkiem więc muszę stwierdzić, że książka kompletnie mnie nie kupiła. Niektóre pomysły przedstawiono dobrze i kilkakrotnie zostałam zaskoczona, ale ostatecznie przez całą historię w rzeczywistości wiało nudą.
Powiązań między bohaterami (choć całkowicie ujawnione pod koniec książki) szybko się domyśliłam, bo opisano je nieco niezgrabnie. Autor zapomniał o wejściu w głębię psychologiczną postaci, przez co chwilami wydawały się zupełnie nijakie, a jedyne, co sprawiało, że mogli choć w ułamku udawać osoby żyjące naprawdę, to ich brudna, zawiła przeszłość. Trzeba jednak przyznać, że sama kompozycja tekstu wypadła naprawdę dobrze. Wątki opisano i wyjaśniono z należytą starannością; było widać, że autor rzeczywiście miał pomysł na książkę. Każdą intrygę skrupulatnie zaplanowano oraz przez całą książkę dążono do ostatecznego rozwiązania.
Nie mogę nie wspomnieć o zakończeniu "Brudu", które w założeniu miało chyba szokować. Niestety, moją jedyną reakcją było głośne westchnięcie i odłożenie książki z powrotem na półkę. Zawiodłam się. Obstawiałam kilka różnych zakończeń i w jedno udało mi się strzelić bezbłędnie, przez co ani przez chwilę książka nie wywołała żadnego wow albo o ja cię, co tu się dzieje!
Czy polecam debiut Bartosza Kurka? Szczerze mówiąc, raczej nie. Na rynku istnieje zbyt dużo zdecydowanie lepszych powieści z motywem detektywa prowadzącego śledztwo wokół największych szych państwa. Oczywiście, jeśli zainteresowała was główna fabuła, nie zamierzam się wtrącać: przeczytajcie i najlepiej sami osądźcie. Mi w "Brudzie" zabrakło emocji, realistycznych bohaterów i lepiej poprowadzonej intrygi z zaskakującym zakończeniem. Przez większość czasu było po prostu nudno, co w powieści sensacyjno-kryminalnej raczej nie powinno mieć miejsca.
Sięgając po książkę pana Bartosza Kurka bałam się, że będzie dla mnie za bardzo polityczna. Czytając opinie miałam wrażenie, że ciężko będzie się przebić do końca tej historii. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że "Brud" naprawdę mnie wciągnął.
Dziennikarskie śledztwo, które ostatnimi czasy jest dość popularne wśród pióra autorów, okazało się interesujące i można było poznać pracę dziennikarzy "od środka". Momentami czułam się, jakbym sama pracowała w redakcji.
Sprzedaż warszawskiego toru na Służewcu wywołuje wiele emocji. Przetarg zbliża się wielkimi krokami, konkurencja nie śpi i medialnymi atakami chce wyeliminować faworyta, jakim jest Waldemar Skoneczny. Wiktor Zybert dostaje za zadanie pogrzebać w życiu najbogatszego człowieka w kraju, a z czasem dowiedzieć się, kto chce zaszkodzić mężczyźnie. Do jakich wniosków dojdzie dziennikarz? Kto okaże się zwycięzcą w wyścigu o teren, gdzie znajduje się sławny tor?
Autor przedstawił ciemniejszą stronę mediów, co szczególnie mnie zainteresowało. Zatrudnianie ludzi, by sypali hejtem w internecie, deepfake, czyli spreparowane materiały wideo, które szybko mogą pogrążyć człowieka, jak i szeroko znane łapówkarstwo. Ukazany jest obraz, szczególnie przykry, jak łatwo można zmanipulować informacje przeznaczone do opinii publicznej. Jak szybko informacje roznoszą się w internecie, telewizji i jak ciężko jest odbudować swoje dobre imię. Jak pieniądze rządzą światem i każdego można przekupić, a także jak szybko można wymusić posłuszeństwo rękoczynami. Zagraniczne służby specjalnie mają swój specjalny udział podczas przetargu, o czym przekona się Zybert.
Jeśli szukacie krwistego kryminału, to nie ten tytuł. Natomiast bezwzględny świat mediów ukazuje swoje oblicze dość realistycznie, co skłania ku refleksjom, na ile my jesteśmy manipulowani przez codzienne informacje, które dostarczają nam media.
Ile w nich prawdy, a ile prowokacji? Wiedzą o tym tylko ci, którzy tymi informacjami żonglują.
Jak dla mnie jest to świetny debiut i widać, że autor czuje się w tym temacie, jak ryba w wodzie. Uważam, że książka jest godna polecenia, choć nie dla każdego będzie ona owocną lekturą, gdzie polityka, media, biznes pełnią główną rolę.
Co teraz robaczki czytacie?📖
Autora książki Bartosza Kurka do tej pory kojarzyłam jedynie z telewizji, a mianowicie z programów informacyjnych i z Top Chefa, gdy próbował swoich sił w gotowaniu. Tylko gdy doszły do mnie słuchy, że napisał własną powieść, musiałam ją mieć i przeczytać, nie było innej opcji. Jestem po lekturze, oj ciężką miała przeprawę przez nią, ale pomimo wzlotów i upadków, to się cieszę, że dzięki @wydawnictwoczarnaowca miałam możliwość po nią sięgnąć❤️
.
Brałam się za nią jak szczerbaty za suchary, po prostu nie mogłam się w nią wgryźć. Nie skłamię, jeśli napiszę, że do połowy książki nie zrozumiałam z niej za wiele, a ciągła senność w tym mi nie pomagała. Dla mnie osobiście książka trudna w odbiorze, za dużo podanych nazwisk, wydarzeń i tym samym mieszało mi się to wszystko i musiałam być totalnie skupiona, aby zacząć ją czytać, bo minimalne rozproszenie doprowadzało do tego, że się gubiłam w fabule. Oprócz tego samo zakończenie trochę dziwne, jakby w pewnym momencie zostało ucięte, bądź napisane w pośpiechu, na kolanie.
.
"Brud" to książka o wielkich pieniądzach, biznesmenach, przetargach, polityce, korupcjach, dziennikarskich śledztwach, a wszystko to owiane wielką tajemnicą. Oprócz tego, autor świetnie pokazał jak media, potrafią manipulować nami, poprzez codzienną dawkę informacji przekazywanych przez nich. Podobały mi się proste dialogi pomiędzy bohaterami, wzięte prosto z gwary podwórkowej😁 Czytając książkę, miałam wrażenie, że powstałby z tego całkiem dobry film, taki w stylu naszych rodzimych filmów, których nigdy nie może zabraknąć szemranych interesów, przekleństw, kasy, no i seksu.
.
Podsumowując, książkę oceniam tak pół, na pół, gdyż pierwsza część kompletnie mi nie weszła, wynudziła i mój mózg jej nie ogarnął. Z kolei od połowy książki już bardziej się wciągnęłam, trochę więcej zaczęło się dziać i sama fabuła już nie była tak pokręcona, jak na początku. Jeśli to są Wasze klimaty, to śmiało możecie brać się za czytanie👍
Jakie to jest dobre! Poproszę więcej tak udanych debiutów! Zawsze bałam się po nie sięgać, a tu coraz bardziej mnie zaskakują i to wyłącznie na plus.
„Brud” Bartosza Kurka jest świetnie napisanym kryminałem, którego akcja pędzi jak szalona i nie sposób się przy niej nudzić. Sam styl pisania autora jak dla mnie jest po prostu cudowny! Mocny, ironiczny, ale i zarazem żartobliwy z elementami czarnego humoru. Bohaterowie są z gatunku tych „ludzkich” - pełnych emocji i zwykłych zachowań. Można odnieść wrażenie jakbyśmy ich znali. Dzięki temu, że główny bohater podobnie jak i autor jest dziennikarzem to książka nabiera tylko i wyłącznie realizmu. Za to my - czytelnicy - możemy poznać pracę dziennikarzy „od kuchni”.
Fabuła jest bardzo ciekawa i zaskakująca. Nie brakuje w niej nieprzewidzianych zwrotów akcji, napięcia i zagadek. Uwierzcie, że tutaj nic nie będzie tak jak Wam się wydawało. Autor odsłania przed nami realia panujące w mediach i co najważniejsze robi to w sposób bardzo przemyślany. Ukazuje jak łatwo nas okłamać i sprawić, że będziemy wierzyć w największą bzdurę.
Co tu dużo mówić - autorowi udało się mnie kupić. Polecam każdemu fanowi gatunku, ale i nie tylko. Ogromne gratulacje tak dobrego debiutu i liczę na więcej.
Lubię polskie debiuty. Mamy coraz więcej dynamicznie się rozwijających,naszych rodzimych pisarzy co cieszy mnie niezmiernie.
Zanim sięgnęłam po Brud przeczytałam różne opinie, te które nie były za bardzo przychylne, jak i te które mówiły, początek jest ciężki ale daj tej książce szansę. Ja należę do tych osób, które muszą przeczytać książkę do końca, obojętnie czy jest dobra czy zła. Faktycznie przechodząc przez pierwsze rozdziały miałam z nią spory problem, natłok informacji, osób, trochę chaosu. Dzielnie trwałam dalej i muszę wam powiedzieć że dzięki temu jestem tą książką niesamowicie zaskoczona, oczywiście pozytywnie.
Afery, korupcje, manipulowanie prasą. Czułam jakbym czytała literaturę
faktu, a nie fikcyjną powieść. Jak się chce i ma ku temu wystarczające środki można sterować dziennikarzami a oni nawet nie orientują się że biorą udział w farsie.
Cieszę się że po pierwszych rozdziałach jej nie odłożyłam a od połowy wciągnęła mnie na tyle że ciężko było mi ją odłożyć. Cały czas pamiętałam że to jednak debiut, więc trzeba dać autorowi trochę fory, kredytu zaufania że kolejna książka będzie lepsza. Ja tej niczego nie mogę zarzucić oprócz tego ciężkiego początku.
Jeśli po nią sięgnięcie i zmęczy was początek, polecam się nie poddawać. To jest naprawdę dobra książka. Ja czekam na następną książkę tego autora.
Książka bez zwrotów akcji, mocno osadzona w polskiej rzeczywistości polityczno - biznesowej z domieszką nowych technologii.
Czy warto przeczytać? Tak przede wszystkim dla smutnej refleksji nad tym jak działa współczesne dziennikarstwo w wydaniu wielu serwisów, jak można wykorzystać nowoczesne technologie by kogoś zniszczyć.
Debiutancka powieść Bartosza Kurka dość mocno polaryzuje czytelników, a mnie hmm ja jestem wolnym neutronem, lewitującym umysłem i żadna polaryzacja na mnie nie działa. Wiele osób narzeka na styl pisania czy słownictwo, a ja nie jestem szczególnym purystą językowym, wiadomo jak jest nawalone błędów to zwracam uwagę, a tak to sobie płynę miedzy tymi literkami od wyrazu do wyrazu od zdania do zdania szuu, szuu, szuu sobie płynę i te strony lecą.
Problem mam natomiast z treścią, bo było zwyczajnie nudno. Miałem ciężary już na wstępie żeby się wgryźć w historię. Wraz z rozwojem fabuły czułem coraz większe rozczarowanie bo porostu dla mnie wątek główny jest za słaby żeby stworzyć chociażby średnio intensywny thriller czy kryminał. Dla mnie zwyczajnie było nudno, bo tempo słabe i na domiar złego dzieje się niewiele. Niby ta fabuła jest wielowątkowa, a każdy kolejny wątek jest słabszy i mniej ciekawy. Niestety nie poczułem tego „brudu” ani w wątku dziennikarskim, ani politycznym ani biznesowym, były nieco ciemniejsze rewiry, ale brudu nie uświadczyłem.
Szczerze to myśli mi mocno uciekały i złapałem się nawet na tym, że zrodziło się w mojej głowie trudne pytanie - Umiera koń i idzie sobie do końskiego nieba czy tam piekła i teraz tak czy jego dusza ma podkowy czy nie. Jeśli znacie odpowiedzi to puszcie bo dochodzenie jest w toku - wyznaczono nagrodę w postaci kokosowych draży „Korsarze”. Autor to dziennikarz z wieloletnim doświadczeniem i szczerze to liczyłem na lepszą intrygę, ciekawsze zwroty akcji przecież kto jak nie dziennikarz ma znać ciekawe smaczki pracy w mediach. Liczyłem na „mięso”, a dostałem wegański boczek.
Podsumowując, powieść trudna w odbiorze bo nie porywa, treści niby dużo tylko to wszystko jakoś mało treściwe wyszło. Książkę zdecydowanie polecam dla wytrwałych i lubiących nieciekawe powieści. A jako ciekawostkę powiem, że w książce nie znajdziecie ani nawet jednego protipa odnośnie walki z brudem na lustrze czy czymkolwiek innym.
Wiktor Zybert jest dziennikarzem śledczym. Właśnie rusza przetarg na sprzedaż toru na warszawskim Służewcu. Jednym z faworytów przetargu jest miliarder Waldemar Skoneczny. Zybert dostaje od szefa zadanie, aby go prześwietlić. Do tego dołącza teczkę z tajnymi danymi z IPN.
Dziennikarza jest bardzo ciekawy biznesmena, wokół którego robi się dużo zamieszania. Pojawiają się medialne ataki na jego osobę. Giną osoby z nim powiązane.
Czy ktoś stara się zniszczyć Skonecznego? Czy zagrozi to przetargowi?
Zybert chce odkryć, kto za tym stoi.
"Brud" to opowieść o świecie biznesu, mediów, powiązań, zależności i afer.
Główny bohater to postać bardzo ciekawa. Niezależny dziennikarz, który ma za sobą trudną zawodową przeszłość. On nie może o niej zapomnieć. Inni mu ją wypominają.
Chce się zrehabilitować. Odbudować swoje dobre imię. Swoją markę.
Książkę dobrze mi się czytało. Akcji jest sporo. Chociaż przetargi, biznes i afery to nie moja bajka, to autor potrafił mnie wciągnąć w ten świat. Historia mnie zainteresowała i razem z Zybertem próbowałam odkryć winnych całego zamieszania.
Fabuła jest interesująca. Obfituje w wiele zwrotów akcji. Podejrzani i trupy mnożą się. Zakończenie mnie zaskoczyło. Chociaż podobne rozwiązania chodziły mi po głowie.
Podsumowując, była to interesująca lektura, o trochę innym klimacie niż zazwyczaj czytam.
„(…) wrażenie ma większą moc i cenę niż goły fakt. Liczą się emocje, a nie prawda, która za nimi stoi… O ile stoi”.
Czas na „Brud” – kryminał o świecie mediów i biznesu.
Autor otwiera przed nami wrota do Mordoru:), gdzie poznajemy nie takiego znowu zwykłego mediaworkera – Wiktora Zybera, który dostąpił zaszczytu zajęcia się tematem numer jeden w przedstawionej rzeczywistości, czyli transakcją dziesięciolecia – sprzedażą toru na warszawskim Służewu. A właściwie osobą mającą największe szanse w tej „grze” o wielkie pieniądze i prestiż.
Ta osoba to Waldemar Skoneczny, miliarder, krwiożerczy rekin biznesu otoczony aurą tajemniczej i niekoniecznie pochlebnej przeszłości. Stał się on głównym bohaterem kampanii oszczerstw i wielu tragicznych wydarzeń.
Dziennikarz, oczywiście w interesie społecznym, ale również po to by zmyć plamę ze swojego nazwiska po pewnych wybrykach z przeszłości, zgodził się poznać zasady gry w która gra biznesmen, jego współpracownicy, przyjaciele i wrogowie. Gry, gdzie tajemnice gonią tajemnice i gdzie bez ofiar, kosztów i medialnego hałasu nie może się obyć.
Czy Wiktor Zybert będzie w stanie połączyć kropki… ?
„Brud” to znakomity debiut literacki. Niebanalna rzecz o świecie mediów i biznesu, gdzie człowiek często jest tylko narzędziem, zdrajcą lub idiotą; gdzie ludzi karmi się wysokiej jakości kłamstwami, a bezkrytyczna publika łyka je jak świeże bułeczki.
Książka wymaga od czytelnika nieco skupienia. Dostajemy za to dopracowany w każdym calu, klimatyczny i zacny literacki rarytas.
Autor czasami na poważnie, innym razem z humorem, a może raczej z sarkazmem funduje czytelnikowi rozrywkę na wysokim poziomie.
Polecam. Ja bawiłam się świetnie.
Przeczytane:2021-10-28, Ocena: 3, Przeczytałam,
"Brud" to thriller polityczno biznesowy jednego ze znanych dziennikarzy radiowych i telewizyjnych, Bartosza Kurka.
Gdy zostaje ogłoszony przetarg na tor wyścigowy na warszawskim Służewcu, faworytem staje się Waldemar Skonieczny, najbogatszy człowiek w Polsce. Zaczyna się ostra walka, w której wszystkie chwyty są dozwolone.
Dziennikarz śledczy, Wiktor Zybert dostsje od swojego szefa zadanie: ma prześwietlić Skoniecznego.
Do książki podeszłam troszkę sceptycznie, nigdy nie czytałam jeszcze thrillera, w którym pierwsze skrzypce gra polityka i świat mediów. Nie ukrywam, że opis mnie zaciekawił i liczyłam na dobrą lekturę.
Autor posłużył się lekkim w odbiorze językiem, dzięki temu książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko. Jednak ja w takich tematach, jakie zostały poruszone w książce po prostu się nie odnajduję. Nie jest to źle napisany thriller, wręcz przeciwnie, zagmatwana intryga, korupcja i masa przekrętów na pewno zanitrygują nie jednego czytelnika. Dla mnie minusem było zbyt dużo postaci. Może gdyby autor skupił się na mniejszej liczbie bohaterów, moja ocena była by lepsza a tak momentami już się gubiłam. Co do fabuły, gdzieś w połowie trochę zapanował w niej chaos, była akcja i nagle znikła, gdzieś coś się urwało i nie czułam żadnych emocji ani napięcia podczas czytania, a po skończonej lekturze czułam niedosyt.
Nie zniechęcam, przekonajcie się sami czy ta lektura jest dla Was.