Hipnotyzująca historia młodego człowieka, którego wyjazd nad morze w poszukiwaniu spokoju przeradza się w dramatyczną walkę z przeszłością.
Broda zalana krwią to znakomita powieść o poszukiwaniu tożsamości, o nieuchronności losu oraz odkrywaniu źródeł mitów i legend, to również powieść o granicach przebaczenia.
Główny bohater po śmierci ojca wyjeżdża do Garopaby, małego brazylijskiego miasta na wybrzeżu. Próbuje odszukać ślady dziadka, który mieszkał tu i rzekomo utonął wiele lat wcześniej.
Chłopak, instruktor pływania i triatlonista przemierzający miasto w towarzystwie psa, cierpi na rzadką chorobę, prozopagnozję - nie potrafi odróżniać ludzkich twarzy, Garopaba zaś zdaje się cierpieć na zbiorową amnezję, kiedy tylko jest mowa o jego dziadku.
Poszukiwania uruchamiają ciąg zaskakujących wydarzeń.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-03-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Niedawno ukazała się na polskim rynku wydawniczym powieść "Broda zalana krwią" pod skrzydłami Rebisu. To pierwsza pozycja z serii brazylijskiej. Z zapowiedzi wynika, że 29 marca wydawnictwo planuje wypuścić na rynek kolejną książkę z tego cyklu - "Symfonia w bieli" Adriany Lisboa. Ogromnie mnie cieszy ta inicjatywa, ponieważ niewielu brazylijskich autorów było/jest publikowanych w Polsce. "Broda zalana krwią" to już czwarta książka w dorobku tego 37-letniego pisarza. Ciekawe czy pozostałe jego utwory też zostaną wydane w tej serii?. Powyższa pozycja ukazała się w wersji oryginalnej w 2012 roku i została obsypana od tamtej pory dużą ilością nagród literackich. Daniel Galera już od 4 lat uważany jest przez krytyków za jednego z najbardziej wpływowych młodych autorów w literaturze brazylijskiej. Ponadto twórca jest także tłumaczem przekładającym m.in. powieści pióra Zadie Smith.
Tym razem pisarz osadził akcję swej powieści w miejscowości Garopaba, w której kiedyś mieszkał. Z pozornie niełączących się kawałków zbudował historię. Scalił bardzo szczegółowe opisy i subtelne dialogi. Stworzony tu przez niego bezimienny bohater uwikłany jest w skomplikowane relacje międzyludzkie. Stopniowo zbiera elementy układanki jednocześnie pogrążając się w izolacji geograficznej i psychologicznej. Nie ustaje w poszukiwaniu prawdy. Podczas gdy nasz bohater walczy z chorobą, mieszkańcy Garopaby wydają się cierpieć na podobne schorzenie. Niepełnosprawność tworzy dystans, zamyka go we własnym świecie. To stoik, który mimo upału nadal ma chłodny dotyk. Niekiedy bezimienny przypomina superbohatera pod względem swej wytrwałości.
"Broda zalana krwią" to połączenie tajemnicy, egzystencjalizmu, legend i wspomnień. Wszystko się tu zgrabnie zazębia. Pomimo lekkiego chaosu w narracji lektura hipnotyzuje. To książka o ograniczeniach pamięci, nieuchronności losu, rozróżnianiu mitu i legendy, o granicy wybaczenia. Jesteśmy w stanie zrekonstruować tylko co wydarzyło się w określonym punkcie. Reszta staje się legendą. Jakby autor pragnął coś zatuszować. Powieść pełna jest szczegółów, choć często są to informacje co bezimienny widział, czy co zjadł. Jest w tym coś obsesyjnego, odurzającego, niepokojącego i dezorientującego. Długie opisy i anegdoty wypełniające fabułę sprawiają, że tempo akcji jest tu bardzo powolne. Powiedziałabym - ospałe. Fakt, że dialogi nie są wyraźnie oznaczone także nie pomaga w odbiorze tej lektury. Momentami treść jest także trudna "do przełknięcia" ze względu na jej metaforyczne znaczenie. Mówiąc wprost można odnieść wrażenie, jakby pisarz nieprzerwanie badał granice cierpliwości czytelnika.
Autor unaocznia tu proces rozumienia i rozpoznawania swej tożsamości, poszukiwania jedności ciała i umysłu, komfortu obcowania z fauną i florą, różnych rodzajów przemocy. Trzeba podkreślić, że zgrabnie kreśli obraz małej społeczności, która staje oko w oko z przybyszem. Udanie oddaje również uczucie nudy spoza sezonu. Może natomiast dziwić fakt, że przedstawia tu kobiety jako obiekty seksualne. Opisuje je poprzez ich kształty. Nie da się nie zauważyć, że co jakiś czas czuć tu inspiracje prozą Roberta Bola?o. Najbardziej w scenach z niepokojem. Biorąc pod uwagę poruszane tu kontemplacyjne tematy styl Daniela Galery przypomina trochę również pióro Gabriela García Márqueza. Na koniec należy dodać, że historia kończy się bardzo gwałtownie (filozoficzną argumentacją narratora) i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi...
Nie sądziłam, że w tym roku uda mi się zawędrować tak daleko. A tu proszę, Garopaba - Brazylia (wygooglowane, pasuje). Główny bohater, triatlonista, pływak - o nieznanym imieniu, wyrusza do małego miasta w poszukiwaniu dziadka. Wydawałoby się, że jedna z wielu opowieści. Książka napisana w dziwny, ciężki sposób, który wymaga sporo skupienia. Dałam się lekko przekupić budowie zdań, które wkręciły w historię. Dialogi, które nie są w żaden sposób oznaczone. Na samym początku ciężko było odróżnić co, kto, z kim. Każde wydarzenie ciągnie za sobą kolejne, mimo że akcja do szalonych nie należy. Główny bohater dodatkowo cierpi na chorobę, która uniemożliwia mu rozpoznawanie twarzy. I to jak dla mnie był ten punkt zaczepienia, że człowieka nie sztuka zapamiętać z twarzy, ale z tego, co robi ?
A za opiekę nad psem wlepiam temu panu ?
"Kiedy się najmniej spodziewasz, coś się pojawia."