Wynbrandt w zabawny i zupełnie bezbolesny sposób opowiada o krwawej historii stomatologii. Płynnie przechodzi od czasów najciemniejszej niewiedzy, błędnych przekonań, przesądów i barbarzyńskich zabiegów, bardziej przypominających sceny z horroru niż jakąkolwiek opiekę medyczną, aż do świadomego leczenia, które - nawet jeśli wzbudza strach - raczej nie zakończy się powolną i wyjątkowo bolesną śmiercią. I choć wizyty w gabinecie stomatologicznym nawet teraz nie należą do najprzyjemniejszych, a wielu ludzi na samą myśl o dentyście oblewa się zimnym potem, współcześni pacjenci mogą być naprawdę wdzięczni losowi. Gdyby przyszło im leczyć uzębienie choćby w pierwszej połowie XX wieku, mogliby zupełnie niepotrzebnie zostać potraktowani dawką promieniowania lub stracić kilka zdrowych zębów. A trochę wcześniej dla ukojenia bólu upuszczono by im krew, przypalono skórę albo podano śmiertelną dawkę arszeniku. Możliwe nawet, że trafiliby na scenę, gdzie wyrwiząb - artysta bólu i prekursor profesji - ku powszechnej radości zgromadzonego tłumu zająłby się problemem.
Ta opowieść raczej nie wyleczy nikogo z dentofobii, z pewnością jednak pomoże docenić wykształcenie dzisiejszych stomatologów, sterylność ich gabinetów i dostępność szerokiej gamy skutecznych środków przeciwbólowych.
James Wynbrandt - ma na swoim koncie książki na temat zaburzeń genetycznych, muzyki popularnej i humoru politycznego, a także liczne teksty z zakresu aeronautyki. Obecnie mieszka w Nowym Jorku.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: The Excruciating History of Dentistry
Historia stomatologii od starożytności do czasów współczesnych. Czytałam tę książkę ponad trzy miesiące, więc nie można powiedzieć, że mnie totalne wciągnęła. Były w niej ciekawe fragmenty, miejscami zabawne, ale wszystko zostało opisane dość szczegółowo, rozwlekle i jak dla mnie nudno. Nie jest to zła książka, ale przeznaczona raczej dla osób, których ta tematyka dogłębnie interesuje, a nie jak mnie tylko pobieżnie.
A co w piętnastym wieku proponowano na ból dziurawego zęba?
"Weź krucze łajno i zabarwiwszy je sokiem z bertramu, tak by chory nie rozpoznał, co to takiego, umieść je w dziurawym zębie. Wówczas, jak wieść niesie, owo łajno rozsadzi ząb od środka, ból przeminie i ząb wypadnie".