Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2012-09-02
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 182
Znakomite romskie portrety Lidii Ostałowskiej po kilkunastu latach od pierwszego wydania wciąż nie tracą na aktualności. Niestety. Mimo upływu lat, zaangażowania...
W 1943 roku z getta w Terezinie trafiła do obozu w Auschwitz-Birkenau Dina Gottliebova, Żydówka z Brna, utalentowana studentka akademii sztuk pięknych...
Przeczytane:2015-08-04, Przeczytałam,
Dzięki tegorocznej Nagrodzie im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki, każdy zapamięta nazwisko Michała Olszewskiego i jego relacje z polskich podwórek. To nie jedyny tytuł opisujący niewygodne dla Polaków kwestie na naszym rynku; jest jeszcze wydany w tym roku zbiór Pawła Piotra Reszki "Diabeł i tabliczka czekolady", oraz ostatnio czytana przeze mnie książka Lidii Ostałowskiej, nad którą zdecydowanie warto się pochylić.
Reporterka pisze o biedzie, wykluczeniu, wstydzie, bólu i upokorzeniu. Tłem dla opisywanych wydarzeń jest zarówno opuszczona polska wieś, jak i biedne dzielnice większych miast. Bohaterami poszczególnych rozdziałów najczęściej są młodzi ludzie - uczniowie, studenci, bezrobotni. Pojawiają się matki dzieci ze związków kazirodczych, dzieciobójczynie i kobiety po zabiegach przerwania ciąży. Są dzieje wojny łódzkich klubów piłkarskich, jest także historia trzech chłopaków z Katowic i spektakularnej popularności Paktofoniki.
Choć tematy poruszane przez Ostałowską zazębiają się z tymi wyróżnionymi przez Olszewskiego, każda książka jest zupełnie wyjątkowa i traktuje o czym innym. Tu nacisk położony jest przede wszystkim na biedę i problemy społeczne. Trudno znaleźć w tych historiach przysłowiowy happy end. Tam, gdzie brakuje pracy, pieniędzy i jedzenia, gdzie jest przemoc ze strony silniejszych i niemoc ofiar próżno szukać szczęśliwych rozwiązań. Sprawiedliwość i równość jest dla wybrańców. Inni mogą obejść się smakiem, mając świadomość swojego beznadziejnego położenia.
Autorka nie ocenia, nie zmusza do przyjmowania określonego punktu widzenia. Pozostawia czytelnikowi wybór, daje możliwość własnej interpretacji, nie narzuca swojego zdania, powstrzymuje się od komentowania. Ludzie, o których pisze wzbudzają mieszane uczucia, od współczucia po brak zrozumienia, czasem nagle obojętność staje się dominującym odczuciem podczas lektury tych niełatwych w strawieniu reportaży. Nie zawsze da się zrozumieć decyzje niektórych bohaterów, a czytając ich zwierzenia, ciężko jest czasem uwierzyć, że ma się do czynienia z prawdziwym życiem.
Przeraża mnie jedynie fakt, że w tak zastraszającym tempie pochłaniam te przejmujące relacje. Tak to już jest, że dobrze napisany reportaż wciąga czytelnika w sam środek historii, które na co dzień są mu obce. A kiedy już pozwala mu zamknąć książkę i odłożyć na półkę, nagle okazuje się, że poznani bohaterowie zamieszkali w jego głowie i nie chcą z niej wyjść. Proszą jedynie o trochę uwagi, empatii, zrozumienia.