Wysoko w Białych Karpatach, na pograniczu Moraw i Słowacji, w odciętej od świata wsi Žítková żyły wyjątkowe kobiety. Potrafiły leczyć ziołami, przepowiadać przyszłość, poskramiać żywioły. Nazywano je boginiami, a ich tajemniczą sztukę bogowaniem.
Dora Idesová należy do ostatnich z rodu bogiń, nie chce jednak praktykować magii. Opuszcza rodzinne strony, kończy etnografię i postanawia zgłębiać fenomen bogiń od strony naukowej. Pewnego dnia odkrywa, że wśród materiałów tajnych służb StB znajduje się teczka jej ciotki, bogini Surmeny.
Dora krok po kroku poznaje zdumiewającą historię kilku rodów bogiń z Žítkovej, historię, która prowadzi od siedemnastowiecznych krwawych procesów o czary przez drugą wojnę światową i czasy surowego komunizmu aż do końca lat dziewięćdziesiątych. Podczas fascynującej i niepokojąco mrocznej podróży śladami swoich bliskich Dora zaczyna rozumieć, że nie zawsze możemy odciąć się od przeszłości...
„Boginie z Žítkovej” to zgrabne połączenie powieści historycznej z fikcją spotkały się w Czechach z entuzjastycznym przyjęciem czytelników. Powieść została obsypana nagrodami (m.in. Nagroda Josefa Škvoreckiego, Nagroda Czytelników – Magnesia Litera, Nagroda Czytelników – Česká Kniha) oraz otrzymała tytuł Czeski Bestseller jako najlepiej sprzedająca się książka w 2012 roku.
źródło opisu:
Wydawnictwo: Afera
Data wydania: 2014-10-20
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Žitkovské bohyně
Język oryginału: czeski
Tłumaczenie: Różewicz Julia
'' Bogowanie jest stare jak świat , a boginie i andzjele były tu od zawsze ''
Czarownice , zaklinaczki , szeptuchy , szamanki , wiedźmy , wieszczki , można by tak jeszcze długo wymieniać nazwy jakimi określano te dziwne kobiety . Kobiety nieuczone , ale nie głupie . Kobiety które często nie potrafiły czytać i pisać , za to doskonale znały się na ziołach i zamawianiu uroków . W końcu kobiety prześladowane niemal od zarania dziejów , aż do dzisiaj pewnie , gdyby się jeszcze któraś z nich ujawniła . Oczywiście nie mówię tu o tych wszystkich śmiesznych telewizyjnych wróżkach i wróżach (żeby nie było że pomijam tutaj płeć brzydszą) , którzy za ciężką kasę '' przepowiadają przyszłość '' . Ale cóż , jakie czasy takie wróże :) . Ja mówię o kobietach które miały prawdziwą moc . Moc płynącą z wiedzy o której inni nie mieli bladego pojęcia , a za którą wiele z tych kobiet zapłaciło życiem .
Książka '' Boginie z Žítkovej '' opowiada właśnie o takich kobietach , mieszkających na pograniczu Moraw i Słowacji i tam zwanych Boginiami . Całą historię poznajemy z perspektywy Dory Idesovej pani magister pracującej w Instytucie Etnografii i Folklorystyki w Brnie . Jak więc widzimy Dora jest prawdziwą specjalistka od Bogiń , jednak łączy ją z nimi jeszcze jeden '' drobny '' szczegół , mianowicie Dora Idesová jest ostatnią z rodu rzeczonych Bogiń . Książka jest bardzo ciekawa okraszona nawet kilkoma autentycznymi zdjęciami i dokumentami stworzonymi przez autorkę na podstawie tych prawdziwych . To naprawdę robi duże wrażenie . Raporty , zwłaszcza te z inwigilacji i donosów wszelkiej maści szpiegów i sługusów , tak kościelnych jak i ichnej , znaczy czeskiej , SB - ecji . Bo trzeba wam wiedzieć że Bogiń , nie kochał , ani kościół , ani powojenna komunistyczna władza . Ale nie tylko o prześladowaniach jest ta książka , jest w niej też trochę wiedzy z działalności , nazwijmy to '' prozdrowotnej '' tych kobiet . Na przykład można się dowiedzieć jak przyrządzić miksturę by '' męża żądzę rozniecić '' , czy tego że '' wiadomo kto ma sznur wisielca na tego nie ma mocnych , każdą sprawę wygra '' (str.248) . Zaciekawił mnie też dość szczegółowy opis pogrzebu z tamtych stron , umiejscowionych wysoko na zboczach Białych Karpat . Z racji sporej rozpiętości czasowej zawartej w książce , mamy niezłą różnorodność . Zabobony i współczesna medycyna , zioła i elektrowstrząsy . Czarownice płonące na stosach i ginące pod katowskimi toporami i SB - eckie '' psychuszki '' . Dużo tego , ale bardzo ciekawie , a samego krwawego początku nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock . Polecam lekturę tej książki , chociaż mnie ona zasmuciła.
Przeczytane:2021-11-23, Ocena: 4, Przeczytałam, czytam z Legimi 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, 52 książki 2021,
Czarownice, wiedźmy, zielarki, babki, szeptuchy – kobiety, które mają ‘moc’, potrafią pomóc, ale mogą też zaszkodzić. W powieści Tučkovej nazywane są boginiami. Swoje zdolności dziedziczą, zwykle nie są szczęśliwe, raczej samotne i opuszczone. Autorka swą powieść oparła na faktach, sięgając wstecz aż kilkaset lat.
„Boginie z Žítkovej” to opowieść o szukaniu swoich korzeni, dążeniu do poznania prawdy za wszelką cenę. To przede wszystkim historia kobiet, ich siły i słabości. Porusza, smuci, zmusza do refleksji i zastanowienia, czy naprawdę zawsze warto poznać prawdę. Czy warto, by sekrety naszych przodków wychodziły na jaw? Nie jestem przekonana…
Powieść bardzo interesująca, trochę nużyły mnie fragmenty śledztw i przesłuchań, ale rozumiem, że były potrzebne.