Valancy Stirling żyje w samolubnej i egoistycznej rodzinie z surowymi zasadami i regułami. Apodyktyczna matka i inni członkowie rodziny od zawsze uważają Valancy za nudną, niezbyt ładną istotę bez osobowości i charakteru. Bohaterka jest niedowartościowana i nieszczęśliwa – trudno się dziwić, krewni faworyzują jej kuzynkę – Olive. W dzieciństwie bohaterki nie można by się doszukać ani jednej szczęśliwej chwili. Teraz ma 29 lat, a nadal nie umie się sprzeciwiać i walczyć o jakieś przywileje. Kielich goryczy przelewa się, kiedy wszyscy zaczynają uważać, że do końca życia Valency zostanie starą panną. Jedynym pocieszeniem dziewczyny jest jej Błękitny Zamek. Od dziecka w świecie fantazji i wyobraźni żyje w Błękitnym Zamku. Zamku, który jest przesycony radością i szczęściem. Pewnego dnia, po wizycie u lekarza, Valency dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Pożyje jeszcze najwyżej rok. Po tej wiadomości coś w niej się przełamało. Postanawia nikomu nie przekazywać informacji o chorobie oraz ostatni rok życia godziwie przeżyć. Ma dość stale otaczającego ją strachu przed rodziną. Kiedyś musi postawić na swoim – i właśnie nadeszła odpowiednia pora. Wyprowadza się do Ryczącego Abla aby opiekować się jego chorą córką – Cecil. Rodzina uważa, że oszalała, gdyż Abel i jego córka nie cieszą się dobrą reputacją. Prawdziwym ciosem dla Stirlingów jest znajomość Valency z Barneyem Snaithem – osobowością z tajemniczą, niekoniecznie piękną, przeszłością. Czy rodzina w końcu zrozumie, że Valency jest wrażliwą, kochaną i inteligentną osobą, której zawsze brakowało w życiu miłości i szczęścia? Akcja Błękitnego Zamku dzieje wiele, wiele lat temu. Ludzie mają inne poglądy oraz zachowują się inaczej niż aktualnie. Można by pomyśleć, że książka jest pesymistyczna oraz niezbyt ciekawa, ale gwarantuję Wam, że tak nie jest. Postacie nie są bezbarwne, a każda z nich dzięki opisom L.M. Montgomery wydaje się nam znana. Początkowo smutne i zgorzkniałe życie bohaterki może przygnębiać, ale po przemianie Valancy stronice książki przepełnione są pięknymi opisami i zdarzeniami - nie raz chciało mi się śmiać. Czytając Błękitny Zamek wszystkie zdarzenia widziałam w głowie, jak na filmie. Jest to książka o poszukiwaniu szczęścia i prawdziwego życia.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The Blue Castle
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Kuc
Jakiś czas temu znalazłam na którymś z blogów recenzję "Błękitnego Zamku" Lucy Maud Montgomery, odnowionego przez Wydawnictwo Egmont. Okazuje się, że nie wszystkie wydania były zgodne z oryginałem (najlepiej szukajcie tych tłumaczonych przez Joannę Kazimierczyk). Opis tej powieści był bardzo zachęcający, więc od razu wypożyczyłam ją z biblioteki, tym bardziej, że lubię twórczość Montgomery, szczególnie serię "Ania z Zielonego Wzgórza". Jednak np. seria o Emilce już mi się aż tak nie podobała. Jak oceniam "Błękitny Zamek"?
Valancy Stirling już jako mała dziewczynka nie była lubiana, a w szkole koleżanki śmiały się z niej, że nie ma żadnego "adoratora". Teraz jest dwudziestodziewięcioletnią starą panną, którą cała rodzina traktuje jak dziecko. Valancy zupełnie nie może dogadać się z matką i czuje się bardzo samotna. Często w swojej wyobraźni ucieka do Błękitnego Zamku, jedynego miejsca, w którym jest akceptowana i lubiana. Pewnego dnia, dręczona napadami duszności, problemami z oddychaniem i sercem, w tajemnicy przed rodziną udaje się do lekarza i dowiaduje, że pozostał jej maksymalnie rok życia. Dziewczyna postanawia przeżyć ten ostatni rok inaczej niż dotychczas. Przeprowadza się do swojej dawnej znajomej, Cissy Gay, która jest w jeszcze gorszym stanie niż ona, aby się nią opiekować. Tymczasem Cissy odwiedza przyjaciel Barney Snaith, podobno przestępca i kobieciarz. Czy wśród wielu tajemnic Valancy nareszcie odnajdzie szczęście?
Powiem szczerze, że miałam trochę obaw co do tej powieści. Bałam się, że to smutna historia młodej kobiety, która walczy z upływającym czasem i przed śmiercią chce chociaż przez chwilę prawdziwie żyć. Takich historii było już przecież wiele i owszem, są one piękne, ale nie na każdy czas. Zaś "Błękitny Zamek" okazał się zupełnie zaskakującą książką, a co najważniejsze - optymistyczną. Cała historia kilka razy naprawdę mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się takich zwrotów akcji. Opowieść o Valancy jest moim zdaniem nieprzewidywalna, momentami zabawna, wzruszająca i po prostu niesamowita! Tyle tajemnic, mroczna przeszłość, niepewność. Rewelacyjna.
Bohaterowie tej książki są świetni, nawet okrutna rodzinka Valancy jest ciekawa i ma swój urok. Polubiłam także Ryczącego Abla - słynnego w okolicy pijaka i oczywiście Barney'a, o którym właściwie niewiele wiadomo, a wszystko wyjaśnia się dopiero na ostatnich stronach. Valancy to osoba, która w trakcie powieści się zmienia, a jej późniejsze zachowanie kompletnie szokuje rodzinę, a na twarzy czytelnika wywołuje uśmiech. Podziwiam tę kobietę za to, że nie wpadła w depresję i potrafiła cieszyć się życiem.
Montgomery jak zwykle zaserwowała czytelnikom przepiękne opisy, które powodują wielkie rozmarzenie i chęć znalezienia się w tych wszystkich urokliwych miejscach. Nie są one zbyt długie, a dodają powieści jeszcze większego czaru. Oczywiście znajdziecie także ten niesamowity klimat, znany wielbicielom twórczości Montgomery. Czytelnik nie może też narzekać na nudę, bo cały czas coś się dzieje. Szkoda tylko, że "Błękitny Zamek" jest dosyć krótką powieścią i pozostawia lekki niedosyt. Zdecydowanie ta książka mogła być dłuższa, tym bardziej, że przecież to nie jest seria.
"Błękitny Zamek" to przepiękna opowieść o marzeniach, dążeniu do szczęścia oraz o miłości. Autorka opisała także trudne relacje rodzinne. Radzi również, aby zawsze słuchać głosu serca i żyć tak, by niczego nie żałować. Historia Valancy daje czytelnikom nadzieję, że każdy może być szczęśliwy. "Błękitny Zamek" to powieść, którą śledziłam z zapartym tchem, nie mogłam się od niej oderwać. Polecam ją dosłownie każdemu, a szczególnie tym, którzy mają "doła", na pewno spodoba się Wam.
Valancy Striling jest główną bohaterką powieści "Błękitny zamek" , która wchodzi w skład powieści klasycznych o romantycznym oddźwięku Ale właśnie takie lektury wychodzą spod pióra Lucy Moud Montgomery.
Ale zanim przejdę do zachwytów, wypadałoby wspomnieć o zarysie fabuły. Jak już wcześniej wspominałam , że postacią o której pisze pisarka jest Valancy Striling. Młoda dama, lat dwadzieścia dziewięć, niezamężna, przez otoczenie wyszydzana z powodu swego stanu cywilnego, a przez matkę i ciotkę traktowana jak wieczne dziecko. Młoda kobieta od rzeczywistości ucieka w świat marzeń do tytułowego błękitnego zamku. Tam ona - księżniczka i "stado" adoratorów. Jednakże życie na jawie nie jest tak wspaniałe, jak w marzeniach. Stłamszona i zdominowana przez najbliższe otoczenie bohaterka otrzymuje wyniki badań , z którym wynika, że jest śmiertelnie chora na serce. Ta wiadomość staje się momentem przełomowym w życiu kobiety. Porzuca ona konwenanse i przełamuje opór , by przeciwstawić się wszystkim niezadowolonym osobom i postanawia znaleźć swoje szczęście....Niezwykle urokliwa, ciepła i fantastyczna książka. Dawno się tak dobrze nie bawiłam, czytając literaturę piękną. Cudowna i dla każdego!!!
Ta książka leżała od wielu lat na mojej półce i jakoś nie mogłam znaleźć czasu by ją przeczytać choć bardzo mi na tym zależało z dwóch powodów : należała kiedyś do mojej mamy , a drugi z nich jest taki ,że od dziecka uwielbiałam twórczość Lucy Maud Montgomery. Przeczytałam ją w dwa dni i ..... trudno jest mi dokładnie stwierdzić co , ale coś mnie w niej urzekło . Joanna dopiero kiedy dowiaduje się o swojej chorobie która ma skrócić jej życie, paradoksalnie zaczyna żyć. Robi wszystko czego bała się przez całe swoje życie , przestaje się przejmować opinniami innych , a także bez lęku zaczyna wyrażać własne poglądy . Dla mnie nie była to zwykła opowieść którą przeczytało się tylko po to by zająć czymś czas , raczej mogłabym to nazwać lekcją . Lekcją , którą zapamiętam na całe życie .
Najlepsza książka L.M. Montgomery.
Mam ją od lat 90. i czytam przynajmniej raz w roku.
Nie starzeje się ani trochę a jej przesłanie jest stale aktualne.
"Błękitny Zamek" opowiada historię Joanny, która nie jest zadowolona ze swojego dotychczasowego życia. Nic jej nie cieszy w szarej, nudnej codzienności, a do tego ciągle musi wysłuchiwać nieprzychylnych uwag ze strony swojej rodziny. Przytłoczona tym wszystkim ucieka w marzenia. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Przygody głównej bohaterki nie są jakąś porywającą historią, ale pokazują w prosty sposób jak to ludzi potrafią uprzykrzyć życie, gdy się im na to pozwoli. Mamy tutaj osobę, która nie potrafi postawić na swoim i nagle decyduje się dokonać zmian w swoim życiu. Taka odwaga w ostatniej chwili. Możemy tutaj zaobserwować jak ta przemiana wpływa na dotychczasowe relacje Joanny z jej rodziną. Książka raczej niczym czytelnika nie zaskoczy. Mamy tutaj prostą historię. Wiele sytuacji rozgrywających się w życiu bohaterki jest do przewidzenia. Rodzinne dramaty, urzeczywistnianie marzeń i romantyczny wątek w jednym. Sam temat jest dość ciekawy, ale może ujęty w zbyt mało intrygujący sposób. Po lekturze czuć pewien niedosyt, jakby całej historii brakowało tego czegoś. Mimo to powieść czyta się dość szybko, a podczas lektury rzadko doskwiera nuda.
"Błękitny zamek" czytałam będąc dzieckiem i bardzo mi się podobał, ale była to jakaś okrojona wersja i na dodatek główna bohaterka zamiast Valancy (tak, jak jest w oryginale) nazywała się Joanna. Teraz miałam okazję przeczytać wersję Wydawnictwa Literackiego i bardzo polecam to wydanie. Jest bez skrótów i bardzo dobrze przetłumaczone.
Autorka opowiada historię 29-letniej samotnej kobiety, tłamszonej i poniżanej przez rodzinę, która pewnego dnia dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chora i został jej rok życia. W związku z tym postanawia diametralnie odmienić swoje życie.
Jest to ciepła, mądra opowieść. Świetnie mi się czytało. Polecam.
Dwanaście dowcipnych i poruszających opowiadań rozgrywających się na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie dorastała Ania Shirley. Tym razem nie tylko Ania będzie...
Pierwsze polskie wydanie autobiografii Lucy Maud Montgomery, która ukazywała się w odcinkach na łamach kanadyjskiego czasopisma „Everywoman’s...
Przeczytane:2023-02-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Wypożyczona, czytam regularnie, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023, 26 książek 2023,
"Strach jest pierworodnym grzechem (...). Prawie całe zło świata wywodzi się z faktu, że ktoś się czegoś boi. Jest to śliski, zimny wąż, owijający się wokół ciebie. Życie w strachu jest okropnością, jest czymś wyjątkowo poniżającym."
Lucy Maud Montgomery zasłynęła przede wszystkim stworzeniem postaci Ani z Zielonego Wzgórza, z którą nie rozstała się praktycznie do samego końca swojej twórczości. To seria powieści młodzieżowych i chyba nie znam osoby, która by nie znała Ani i jej losów. Mniej popularny, ale zdecydowanie piękniejszy i przeznaczony dla dorosłego czytelnika jest "Błękitny Zamek" sprzed prawie stu lat (1926). Jednak wcale nie stracił na aktualności.
"Całe moje życie to licha namiastka, wegetacja - zauważyła Valancy. - Wszystkie wielkie uczucia i namiętności mnie ominęły. Nie przeżyłam nawet prawdziwej rozpaczy. A czy kochałam kogoś prawdziwie? Nie kocham nawet matki. I to jest prawda, cokolwiek by o tym myśleć. Nie mam więc pojęcia o miłości. Moje życie było puste, a nie ma nic gorszego od pustki."
Dzisiaj mając dwadzieścia dziewięć lat kobieta nie musi się martwić tym, że będą jej wytykać staropanieństwo. Zupełnie inaczej było te sto lat temu. Bohaterka książki Valancy Stirling uważana jest, nie tylko przez rodzinę, za starą pannę. Wszyscy sądzą (nawet ona sama), że przegrała swoje życie i nic już jej nie czeka. Jednak nawet w momencie, wydawać by się mogło całkowitej beznadziei, można zmienić diametralnie swoje życie. I o tym jest ta opowieść. O zmianie jaka w jednej chwili zachodzi w zahukanej młodej kobiecie. O wyzwoleniu się spod jarzma rodziny, rozłożeniu skrzydeł i pofrunięciu ku słońcu. O szukaniu dla siebie szczęścia, miejsca na ziemi i miłości, na którą czekało się tak długo.
"Przez całe życie starałam się zadowolić innych i to mi się nie udawało. Odtąd więc będę starała się zadowolić siebie i nigdy niczego nie będę udawać."
Owszem jest to romans, ale nie taki, jak te współczesne zalegające półki księgarń. Jest napisany elegancko i pięknie. Przyozdobiony cudnymi opisami przyrody, które nie przeszkadzają, a pomagają przenieść się czytelnikowi w miejsce gdzie dzieje się ta historia. Muszę oddać Lucy Maud Montgomery, że potrafi w bardzo barwny, ciekawy i nie nużący sposób przedstawić te wszystkie opisy, aż człowiek się dziwi po chwili, że siedzi u siebie w domu, w fotelu…
"Stara Matka Natura jest artystą, który pracuje dla samej radości tworzenia, a nie z chęci pokazania się. Dziś lasy świerkowe są symfonią zieleni i szarości tak subtelnej, że trudno powiedzieć, gdzie jeden odcień przechodzi w drugi. Szary pień, zielone konary, szarozielony mech nad białą, pociętą czarnymi cieniami powierzchnią ziemi. A jednocześnie ta stara czarodziejka nie znosi monotonii. Lubi tu i ówdzie umieścić barwną plamę. Oto odłamana gałąź świerku w pięknym, czerwonordzawym kolorze huśta się między pasmami mchu."
"Błękitny Zamek" to powieść, jak dla mnie zaskakująca, bo nie spodziewałam się po autorce "Ani z Zielonego Wzgórza" takiej książki. Jest smutna i zabawna jednocześnie. Może odrobinkę feministyczna, a na pewno zawiera spojrzenie na kobiety, które nie podążają z prądem, tylko wyprzedzają swój czas. Przyznam, że Valancy bardziej przekonuje mnie niż popularna Ania i sądzę, że "Błękitny Zamek" jest jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą książką w dorobku Montgomery.
"- Każdy ma swój Błękitny Zamek (…) - Tylko, że każdy nazywa go inaczej."
A czym jest tytułowy "Błękitny Zamek"? To metafora. Każdy z nas ma taki swój Błękitny (albo inny) Zamek. Dla jednych to będzie chatka z bali, dla innych jakieś wyjątkowe miejsce, a jeszcze innych – drugi człowiek... Każdy z nas, ma albo powinien mieć takie miejsce w swoim życiu, aby poczuć się szczęśliwym i bezpiecznym. Valancy miała swój Zamek, ja czytając książkę chyba odkryłam swój.
A czy Ty wiesz czym jest Twój Błękitny Zamek?