Na granicy dźwięku i ciszy powstaje melodia życia. Krysi, która musiała dorosnąć, by stać się dzieckiem, Aliny, która raniąc się, próbowała zacząć być, Teresy otulonej kotami niczym całunem, Janusza, który tak długo przyjmował życie, jakim było, że je zgubił, i Edwarda, otwierającego swoim eufonium dawno zatrzaśnięte drzwi do ludzkich serc.
Błahy incydent to powieść o umieraniu i narodzinach, spotkaniach i odchodzeniu, o smutku i sile istnienia, o miłości wreszcie i przepełniającej życie muzyce, napisana językiem tak plastycznym i sensualnym, że miejscami aż boli.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2019-02-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 341
Język oryginału: Polska
Przeczytane:2019-04-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam u siebie !, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019,
Nie spodziewałam się takiej książki. Sam tytuł podsuwa na myśl raczej coś lekkiego, opis kusi swoimi słowami, a sama w sobie książka robi ogromne wrażenie na czytelniku.
Język jakim posługuje się pani Justyna jest doskonale dźwięczny (?), chyba tak właśnie mogę to nazwać, bo czytało się wręcz śpiewająco. Gdzieniegdzie przyznaję, trafiło mi się sprawdzać słówko w internetach, ale broń Boże to nic złego, wręcz przeciwnie – zderzyłam się ze świadomością, że jeszcze wiele rzeczy mam do odkrycia i bardzo mnie to ucieszyło!
Opowieść, którą serwuje nam autorka, złamała mi serce, po czym pozwoliła się zebrać w całość, by ponownie mnie rozbić na kawałki. Niesamowicie realnie opowiedziane odrzucenie, krzywda, bieda – to coś co zawsze jest trudne do przyjęcia. Chwilami miałam ochotę krzyczeć, opiekować się bohaterami, albo wziąść za bety, potrząsnąć i trzasnąć z otwartej dłoni, wołając „zrób coś z tym!”. To coś niesamowitego co autorka zrobi z czytelnikiem, nie spodziewałam się, że tak ogromne wrażenie zrobi na mnie owa pozycja. Obiecuje Wam, że ta książka nie pozwoli o sobie zapomnieć!
Polecam w 100 % !