„Binio Bill kręci western i... w kosmos", „Rio Klawo", „Binio Bill i 100 karabinów", „Binio Bill i skarb Pajutów" oraz „Binio Bill i szalony Heronimo" - te albumy, a także kilkadziesiąt stron dodatków, wchodzą w skład zbiorczego wydania przygód słynnego kowboja autorstwa Jerzego Wróblewskiego.
O Zbigniewie Bileckim, bo tak naprawdę nazywa się Binio Bill, komiksowy świat usłyszał po raz pierwszy w 1980 roku, gdy jego przygody zaczął drukować „Świat Młodych”. Perypetie dzielnego szeryfa z Rio Klawo z zapartym tchem śledziły setki tysięcy czytelników harcerskiej gazety.
Co ich tak zachwycało? Znakomite ilustracje, dynamiczne plansze, pełne humoru historie, w których Binio Bill nie tylko przemierzał prerię, walczył z bandytami, ale także został gwiazdą filmową westernu i poleciał w kosmos. Autorem scenariuszy i rysunków do serii „Binio Bill” był Jerzy Wróblewski, jeden z najwybitniejszych twórców polskiego komiksu, stawiany w jednym rzędzie z Papciem Chmielem, Januszem Christą, czy Grzegorzem Rosińskim.
Materiały do tej edycji zeskanowano ze „Świata Młodych” i poddano pieczołowitej obróbce, polegającej między innymi na odtworzeniu na nowo kreski i kolorów. Przygody Binio Billa jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze!
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2022-08-10
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 288
Świat miał swojego Lucky Luke'a, zaś Polska w jakże trudnym okresie lat 80-tych ubiegłego stulecia miała swojego własnego, westernowego bohatera - Binio Billa! I to było coś znacznie większego i ważniejszego, niż tylko komiksowa rozrywka na łamach Świata Młodych - to był powiew komiksowego oddechu, wolności i mimo wszystko zachodniej ekstrawagancji, której wtedy tak bardzo tutaj brakowało. Dziś mamy przyjemność poznać zbiorcze wydanie przygód powyższego bohatera, które z jednej strony oferuje nam świetną zabawę, zaś z drugiej budzi jakże sentymentalne, wzruszające wspomnienia. Tytuł ten ukazał się nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Na tę jakże okazałą, gdyż liczącą blisko 300 stron pozycję, składa się pięć albumów - „Binio Bill kręci western i... w kosmos", „Rio Klawo", „Binio Bill i 100 karabinów", „Binio Bill i skarb Pajutów" oraz „Binio Bill i szalony Heronimo", jak i również pokaźny zestaw różnego rodzaju ciekawych, archiwalnych dodatków. I każdą z tych opowieści cechuje wielka przygoda, wartka akcja, pokaźna porcja ciepłego humoru oraz ten niepowtarzalny, westernowo-bajkowy klimat, za który to pokochaliśmy niniejsze dzieło Jerzego Wróblewskiego.
Cóż oferuje nam fabuła...? Otóż same wspaniałe, barwne i prześmieszne scenariusze wydarzeń, by wspomnieć o filmowej roli Binio Billa w ramach zastępstwa niedysponowanej gwiazdy kina, która zaprowadzi go aż...w kosmos...; kolejno o starciu Binia z bandą złodziei dowodzoną przez piękną Jane Klamota…; dalej o trudnej misji zapobiegnięcia wybuchowi wojny z Indianami, na której to zależy kilku nikczemnym bogaczom…; następnie o pewnym skarbie Pajutow, który pechowo znajduje się pod samym biurem szeryfa…; czy też wreszcie o zmaganiach Binia z legendarnym wodzem Apaczów i zarazem poszukiwaniach ojca pięknej damy... To oczywiście tylko kilka z wielu historii, wątków i przygód, jakie wypełniają sobą strony tego pięknie wydanego albumu.
Prostota - to właśnie to słowo wydaje się kluczowym w ocenie legendarnego dzieła Jerzego Wróblewskiego. Prostota fabuły, gdzie zawsze jest dzielny Binio Bill i nikczemni przeciwnicy, którym musi stawić czoła w obronie niewinnych, bądź też litery prawa. To również prostota emocji i morału, gdzie dobro triumfuje nad złem, kara dotyka winnych, a każda historia kończy się happy endem. I wreszcie możemy odnaleźć tę prostotę również na polu ilustracji, które przy tym są ładne dla oka i wielce klimatyczne.
Wspaniałym jest oczywiście tytułowy bohater - polski emigrant w osobie Zbyszka Bileckiego, który na potrzeby nowego miejsca życia i chcąc ułatwić komunikację z rdzennymi mieszkańcami Ameryki, przybrał pseudonim Binio Bill. To dzielny, prawy, kierujący się dobrym sercem i zarazem czasami ujmująco naiwny szeryf i kowboj, który siłą rzeczy ma wiele wspólnego z Luckym Lukiem, ale który przy tym jest o wiele bardziej nasz - polski, zwłaszcza pod kątem charakteru. On, jego wierny zastępca w osobie Dana Wyciora oraz również sympatyczny koń - Cyklon, skradali i wciąż skradają nasze serca, w pełni zasłużenie...
Pięknym jest również ten westernowy świat z mniejszymi i większymi osadami - na czele z Rio Klawo, gdzie jest klimat Dzikiego Zachodu, odpowiedni koloryt, ale też i wbrew pozorom wiele prawdy o tym, jak trudnym było życie w tamtym świecie. Oczywiście pojawiają się tu stałe motywy dla tego gatunku - Indianie, ich nieporozumienia z białymi osadnikami, bandy rzezimieszków, czy też słynni rewolwerowcy, którzy to stawali do pojedynków z bronią w ręku. I choć jest to komediowa bajka, to jednak nie można nie oddać Jerzemu Wróblewskiemu tego, iż zadbał o koloryt i realizm tego świata.
Ilustracje są naprawdę udane, interesujące i ładne dla oka, gdzie mamy charakterystyczną, nieco surową i zarazem wprawną kreskę, pokaźną porcję karykatury - widoczną zwłaszcza na twarzach złych bohaterów, dbałość o szczegóły i drobiazgi oraz bogactwo pięknych kolorów. Do tego dochodzi niezwykła, komediowa wymowa tych kadrów, która bawi od pierwszego spojrzenia. I tu też objawia się wielki, rysowniczy talent Jerzego Wróblewskiego.
Jaką może być lektura tego albumu...? Oczywiście tylko i wyłącznie porywającą! To emocje, śmiech, sentymentalne wzruszenia i zarazem wielka frajda z poznawania, a w przypadku niektórych przypominania sobie tych świetnych historii, które mimo upływu blisko półwiecza wciąż nas bawią w równie wielkim stopniu. Osobiście bardzo cieszę się z tego faktu, iż opowieści te i postać Binio Billa mogą poznać najmłodsze pokolenia miłośników komiksów w naszym kraju. Brawo Kultura Gniewu!
„Binio Bill. Wydanie zbiorcze”, to rzecz znakomita, wkrótce z pewnością kultowa i piękna pod każdym względem. To również wspaniały i należny hołd dla Jerzego Wróblewskiego, który bez dwóch zdań byłby zachwycony tym eleganckim wydaniem jego komiksowej twórczości. Ze swej strony mogę was zatem tylko gorąco zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł – zróbcie to, naprawdę warto. Polecam!
Jeśli jesteście fanami komiksów to mam dla was prawdziwą gratkę! Zbiór przygód Binio Billa autorstwa Jerzego Wróblewskiego + kilkadziesiąt stron dodatków!
Kim jest nasz tytułowy Binio? Młody, przystojny, zaradny i inteligentny szeryf, który walczy ze złem! Bohater, który zachwyci was nie raz. Przybył na Dziki Zachód z Polski i naprawdę nazywa się Zbigniew Bielecki, ale miejscowi mieli problem z wymową jego nazwiska, więc zmienił je na łatwiejsze. Co mnie w nim najbardziej urzekło? To, że Binio na tle wszystkich historii i postaci, które przewijają się w wielu komiksach i książkach, jest tym inteligentnym, który potrafi normalnie przemyśleć sprawę. Nie robi typowych ,,błędów" ale jest myślącym bohaterem.
Jeśli kiedykolwiek byliście fanami Lucky Lucka, lub innych komiksowych kowbojów to Binio przypadnie wam do gustu.
Humorystyczne sytuacje, piękne ilustracje, odtworzone i obrobione, by wyglądały rewelacyjnie!
Możecie zamówić komiks m.in ze strony kultura.com.pl na dzień dzisiejszy jest to koszt 149,90 zł ale dostajecie aż 288 stron, kolorowy druk i aż 9 historii z Biniem w roli głównej!
Dla mnie jako fana komiksów perełka warta każdych pieniędzy. Klasyk o którym po prostu się wie i warto go mieć! Jeśli nie znasz a lubisz komiksy, cenisz sobie dobrą historię - to polecam Biniego :).
Pasjonistka
POLSKI LUCKY LUKE
,,Binio Billa" można nie lubić, w sumie nietrudno o to, bo to seria specyficzna, często już archaiczna dla współczesnego młodego czytelnika, bardziej trafiająca w gusta obecnych czterdziestolatków, niż dzieci, a i niejeden z nich może się nie odnaleźć. Więc okej, można nie lubić, ale nie znać, jeśli ceni się komiksy? To już po prostu nie wypada. Bo klasyk, bo legenda, bo bohater dzieciństwa paru pokoleń, długo można by wymieniać. A poznać trzeba. A przy okazji mimo wszystko warto, bo ma coś w sobie ten polski kowboj, a w takiej edycji ma przy okazji jeszcze bardzo dużo do zaoferowania, także w formie nowego materiału.
Kim właściwie jest Binio Bill? To dzielny kowboj, polskiego pochodzenia, który przybył na Dziki Zachód. Tak właściwie nazywa się on Zbigniew Bielecki, ale ponieważ miejscowi mieli problem z wymową jego nazwiska, zmienił je na krótsze i łatwiejsze. W jego przygodach towarzyszy mu równie dzielny i mądry koń Cyklon, a na obu czeka wiele wyzwań i niebezpieczeństw.
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/08/binio-bill-wydanie-zbiorcze-jerzy.html
Tym albumem rozpoczynamy wydawanie komiksów prasowych Jerzego Wróblewskiego, które bydgoski artysta tworzył od 1959 roku. Dziś te komiksy są zapomniane...
„Szeryfie, zmierza tu jakaś niezwykle urocza niewiasta!” - tymi słowami zaczyna się album „Binio Bill i Szalony Heronimo”, piąty...
Przeczytane:2022-11-07, Ocena: 6, Przeczytałem,
Przygody Binio Billa, a właściwie szeryfa Zbigniewa Bileckiego, rozgrzewały wyobraźnię czytelników na łamach gazety„Świat Młodych” w latach 80. Dzielny kowboj szybko zyskał sympatię odbiorców i stał się rozpoznawalną gwiazdą. Droga do sukcesu była jednak długa i wyboista. Pierwsza historia ze stróżem prawa polskiego pochodzenia powstała w połowie lat siedemdziesiątych. Autor miał jednak wielkie trudności ze znalezieniem miejsca jej publikacji. Cenzura w tamtych czasach była bardzo szczegółowa i nie chciała pozwolić na udostępnienie szerokiemu gronu odbiorców historii dziejącej się na Dzikim Zachodzie. W końcu jednak Binio Bill doczekał się swojego debiutu i od tego momentu szybko dorobił się on miana rodzimej ikony, o której nie można zapomnieć. W ciągu kolejnych lat pojawiały się odświeżone wznowienia poszczególnych tomów (2015-2020 wydawnictwo Kultura Gniewu). Teraz jednak przyszła pora na solidne wydanie zbiorcze, które pozwoli starym czytelnikom poczuć się ponownie jak w dzieciństwie, nowym odbiorcom zaś poznać legendę.
Tak jak zostało to już wspomniane tytułowy Binio Bill to dzielny szeryf, który dba o przestrzeganie prawa i wraz ze swoim wiernym rumakiem przemierza niebezpieczne tereny Dzikiego Zachodu. Brzmi znajomo? Złośliwi mogą powiedzieć, że jest to powielanie schematów wymyślonych przez René Goscinnego w przygodach Lucky Luke’a. Owszem trudno jest nie zauważyć pewnych podobieństw czy stosowania tych samych rozwiązań. W żadnym jednak stopniu nie umniejsza to dziełu Jerzego Wróblewskiego. Wręcz przeciwnie oba tytuły bez żadnego problemu mogą funkcjonować obok siebie i sprawiać radość miłośnikom dobrych komiksów.
Dostępne w albumie opowiadania to przede wszystkim połączenie klasycznego westernowego klimatu, dawki wyrazistej akcji (z licznymi zaskakującymi zwrotami, ciekawymi i wyrazistymi bohaterami oraz gigantyczna dawka świetnego humoru. Każdy z rozdziałów pomimo swojego „wieku” nadal jest zachwycający i mocno angażujący. Trzeba być jednak gotowym na pewne drobne wady, na które uwagę szczególnie będzie zwracał współczesny czytelnik. Na pewno nie jest to dzieło, którym nadmiernie zachwyci się odbiorca oczekujący wielowarstwowego, głębokiego scenariusza. Poszczególne historie nie są ze sobą jakoś mocno powiązane i głównie stawiają one na prostą rozrywkę (co osobiście uznaję, za ogromną zaletę). Nie obeszło się tutaj również bez pewnych „westernowych stereotypów” i balansowania na pograniczu współczesnej „poprawności” (czasem ją przekraczając).
Osobny akapit recenzji należy również poświęcić samemu albumowi (notabene świetnemu). Pod twardą oprawą oprócz wszystkich wydanych do tej pory westernowych historii, można znaleźć również masę wartych uwagi dodatków. Należą do nich obszerny tekst opisujący powstanie serii i odkrywający przed czytelnikiem mniej znane szczegóły prac oraz garść rysunków innych artystów oddających hołd westernowej legendzie.