Bilet do szczęścia


Tom 2 cyklu Konkurs na żonę
Ocena: 4.92 (24 głosów)

Czy przystojny prawnik z Krakowa odzyska utraconą miłość? Kontynuacja "Konkursu na żonę".

Łucja, zakochana bez pamięci w młodym prawniku z Krakowa, przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że mężczyzna ją uwiódł, aby odziedziczyć spadek. Czuje się oszukana i wykorzystana, a na dodatek jest w ciąży. W pierwszym odruchu chce zerwać związek z Hajdukiewiczem i wrócić w rodzinne strony. Kiedy jej chora babka trafia do krakowskiego szpitala, dziewczyna postanawia pozostać w mieszkaniu Hugona na czas jej rekonwalescencji. Dla mężczyzny, który odkrywa, że naprawdę kocha Łucję, staje się to jedyną szansą na jej odzyskanie. Ale czy Łucja zdoła uwierzyć w szczerość jego uczuć?

"Jestem pewna, że czekałam na dalsze losy Łucji i Hugona równie niecierpliwie, jak pozostałe Czytelniczki. Pragnęłam kolejnej dawki emocji, wzruszeń i ciepłego humoru. Nie zawiodłam się. BILET DO SZCZĘŚCIA właśnie taki jest. Serdecznie polecam." - Małgorzata Garkowska - autorka "Układanki z uczuć"

"BILET DO SZCZĘŚCIA to niezwykle frapująca, nietuzinkowa powieść o tym, co w życiu najważniejsze. Beata Majewska czaruje słowem, trzymając czytelnika w napięciu aż do ostatniego zdania. Gorąco polecam." - Hanna Greń - autorka powieści kryminalnych i obyczajowych

"BILET DO SZCZĘŚCIA to doskonałe zakończenie historii Łucji i Hajduka. To powieść o sile przebaczenia, o nadziei na miłość oraz o tym, że warto w życiu odnajdywać właściwe ścieżki. Jestem pod wrażeniem. Serdecznie polecam!" - K.N. Haner - autorka serii o Morfeuszu i powieści "Na szczycie"

Informacje dodatkowe o Bilet do szczęścia:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2017-07-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788324582617
Liczba stron: 288
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Bilet do szczęścia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bilet do szczęścia - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-09-08, 52 książki 2019,

Papierowy związek

„ Gdy żyjesz z kłamcą, on idzie za twoimi plecami , a ty ciągle spoglądasz przez ramię. Tak się obracasz, obracasz, aż w końcu się potkniesz i upadniesz „

Wiele książek napisano o miłości i trudno zapewne napisać coś odkrywczego. Nie inaczej jest w kontynuacji „ Konkursu na żonę „. Nie jest ona jakoś specjalnie skomplikowana czy zaskakująca. Lekko i przyjemnie napisana historia, gdzie poznani wcześniej bohaterowie Hugo i Łucja starają się naprawić swoje relacje. Łucja próbuje odbudować nadszarpnięte zaufanie i odpowiedzieć na pytanie, czy chce dać drugą szansę Hugo. Pomimo, że dziewczyna czuje się oszukana i nie potrafi zapomnieć przystojnemu adwokatowi prawdziwych intencji, dla których zabiegał o jej względy, wychodzi za niego za mąż. Nie ufa mu i być może nigdy to nie nastąpi, ale zdrowie babci jest dla niej ważniejsze, niż jej osobiste animozje. Wie, że tylko nieoceniona pomoc Hugo może uratować jej życie. Natomiast Hugo odkrywa, że w jego życiu nie ma już nic cenniejszego niż Łucja i jego maleńka córeczka. Postanowił walczyć o swoją rodzinę ze wszystkich sił, ale wcześniej musi rozliczyć się z przeszłością i nauczyć się wybaczać. Gdy wszystko jest na najlepszej drodze i para ma szansę na pojednanie, a Łucja z trudem odbudowuje więź z Hugo, wydarza się coś, co znów nadszarpuje i tak cienką nić porozumienia.

Jedynie ciekawość jak potoczą się losy bohaterów „ Konkursu na żonę „ sprawiła, że sięgnęłam po jej kontynuację. Oczekiwałam też, że autorka o wiele bardziej skomplikuje życie swoim bohaterom, a tak wyszło słodko, że momentami, aż mdli. Być może zrobi to w kolejnym tomie, ale raczej nie będę chciała się o tym przekonać. Pomimo, że książka napisana lekko, łatwo i przyjemnie, nie wciąga zwłaszcza na początku, gdy autorka opisuje codzienność rozgrywającą się między dwoma szpitalami. Historia rozciągana niemiłosiernie do granic wytrzymałości, o dwóch zagubionych sercach, które próbują odnaleźć drogę do siebie, ale nie potrafią dojść do porozumienia. Nie było by w tym nic złego, ale tym razem autorce nie udało się stworzyć zbyt ciekawej historii. Muszę stwierdzić, że niestety kontynuacja wyszła dość przeciętnie. O ile w pierwszej części doszukałam się przekazu o tym, co w życiu najważniejsze i w pewnym stopniu nawet mi się ta historia podobała, to teraz zmęczyłam się wewnętrznymi rozterkami bohaterów, które zwyczajnie mnie nudziły. Chyba w przeciętnym Harlekinie bardziej iskrzy między bohaterami niż w „ Bilecie do szczęścia.„ Większość czytelniczek jest tą powieścią oczarowana i się nią zachwyca, ale ta książka zdecydowanie jest nie dla mnie i nie przypadła mi do gustu. Owszem czyta się w miarę szybko, ale jest banalna i przewidywalna do bólu ze zbyt idealnymi bohaterami, którzy mi się nie spodobali. Babcia Łucji, kobieta niemal święta, do której wszyscy zwracają się o radę niczym do wyroczni. Łucja dziecinna, irytująca swoją naiwnością i nadmierną wiarą w ludzi, Hugo przechodzi metamorfozę i z srogiego, bezwzględnego uwodziciela przedzierzga się w łagodnego pantoflarza. Ja tej historii nie kupuję, jako jedna z nielicznych, ale to nie znaczy, że krytykuję osoby, którym tego typu literatura się podoba i ją czytają. Dopóki sprawia ona przyjemność czytelniczkom, jest sens tworzenia kolejnych takich historii.

Naiwny i schematyczny romans, jakich stworzono setki, myślę, że jest to książka w sam raz na wakacje, kiedy rozleniwiony mózg nie ma ochoty na wysiłek i raczej dla młodszych czytelniczek, które żyją ideałami.

„ W życiu zawsze chodzi o wybór. Gdy tracisz możliwość wyboru, tracisz prawie wszystko. Zostaje ci jedynie bezradność i bierne oczekiwanie na to, co przyniesie los. „

Link do opinii

Książka pt. „ Bilet do szczęścia” autorstwa Pani Beaty Majewskiej jest kontynuacją losów bohaterów książki pt.„ Konkurs na żonę”, opowiadającą historię życia, którą scenariusz pisze samo życie.

Z miłą chęcią przeczytałam tą książkę, gdyż nie ukrywam ciekawiły mnie losy głównych bohaterów i ich przez nich tajemnice.

Najbardziej czekałam na momenty przebaczenia Łucji zachowania Hugonowi, Czy Hugo dowie się prawdy dotyczącej listu przez, który wywołuje wiele zmian w jego dotychczasowym życiu z Łucją?

Z każdym czytanym rozdziałem poznawałam Łucję jako mamę, żonę i na nowo odkrywałam zmiany wewnętrzne i zewnętrzne w zachowaniu Hugona.

Muszę przyznać, że czytając II część tej niezwykle napisanej barwnie powieści podziwiałam pomysłowość tematyki książki autorki, która tak pozytywnie opisała każdego bohatera tworząc w nich różne charaktery i dodając przy tym lekkości w ich odbiorze niezależnie od sytuacji życiowych.

Poczucie humoru zwłaszcza ze strony babci Łucji- Zofii, zabawne sytuacje wynikające z życia bohaterów pozwolą oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości.

Pozytywnym dla mnie był moment, kiedy Hugo odkrył, że brakowało mu prawdziwej miłości, a Łucja swoim zachowaniem odmieniła go swoją normalnością, słodkością, delikatnością.

Tekst czyta się dobrze ze względu na zastosowaną odpowiednią w nim czcionkę oraz trafnie dobrane dialogi dla bohaterów.

Miękka okładka ze skrzydełkami, s. 288, Wydawnictwo Dolnośląskie Publicat – Książnica, Poznań 2017.

Polecam przeczytać książkę „Bilet do szczęścia” każdemu Czytelnikowi o każdej porze roku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - sniezynka
sniezynka
Przeczytane:2017-09-26, Ocena: 6, Czytam, Mam,

Bilet do szczęścia to ciepła, klimatyczna opowieść o miłości i przyjaźni, ale przede wszystkim o walce o własne szczęście. Opowieść o wartościach rodzinnych, o których w dzisiejszych czasach często zapominamy, zagonieni pracą, pościgiem za pieniędzmi i otoczeni technologią, jakiej kiedyś nie było. Beata Majewska udowadnia, że to wszystko nie jest w życiu najważniejsze.

Pewnie Was zaskoczę, ale najlepszym smaczkiem w powieści były dla mnie kłótnie Łucji i Hugona. Po prostu rewelacja zwłaszcza, że oboje uparci. A ja mogłam śledzić ich tok rozumowania, przez co wiedziałam, jakimi torami zbliżali się do każdej kolejnej awantury. Obłęd! Może trochę to brutalne, ale fakt, że naprawdę świetnie się w tych momentach bawiłam. Choć w realnym życiu nie cierpię kłótni…

Głównego bohatera polubiłam już w poprzedniej części. Z pewnością w kontynuacji budził emocje, bo pewne jego zagrania czy myśli zadziałały mi na nerwy. Zwłaszcza, gdy czegoś się po nim nie spodziewałam. Cóż, niekiedy ja i autorka miałyśmy inne wyobrażenie o tym mężczyźnie. Jak dla mnie za dużo w jego głowie myśli o innych kobietach. Ale może to właśnie cały Hugo, czyli mężczyzna po przejściach, skomplikowany i zamknięty w sobie? Po lekturze pierwszej części zadałam sobie pytanie, czy gdyby był biedny, wciąż byłby tak atrakcyjny. Dalej tego nie wiem. On jest fajny, ciekawy i wart uwagi, ale mojego serca nie przyśpiesza. Ja go po prostu lubię i niech tak zostanie 🙂

Zupełnie niepotrzebny wydaje mi się wątek z wizytą Hugona u Nicole. Nic nie wniósł do całej opowieści, a raczej zdziwiło mnie to, co się tam stało. Tym bardziej, że autorka w sumie nie pociągnęła dalej tego tematu, więc zastanawiałam się, po co to właściwie było? Zamiast tego wolałabym więcej uroczego Damiana. No i babcia Łucji! Bezbłędna. Do pary z matką Hugona. Na obie zawsze można liczyć, a tam gdzie „trzeba”, wtykają nos. Oczywiście w nie swoje sprawy. Ale od czego są babcie i teściowe 😀

Na ogromną uwagę zasługują początki macierzyństwa, szczegóły, które dla takiego bezdzietnego laika jak ja są nieznane, a przez to ciekawe. W dodatku całość tak fajnie ubrana w słowa, że chwilami czułam się, jakbym stała tuż obok tego maleństwa. Wyobraźnia dała radę.

Jestem autorce wdzięczna za tę powieść. Nie jest to typowe romansidło, nie jest to męcząca, trudna ani nudna opowieść. Jest to książka przy której można odpocząć, zatęsknić za własną babcią (jeśli się jej już nie ma, lub jeśli się nigdy takiej nie miało). Powieść, która koi trudy codzienności, otula swym ciepłem i lekkością, momentami bawi, momentami nawet wzrusza.

Jak to widnieje w rekomendacji na okładce: idealne zakończenie historii Łucji i Hugona. Ja się z tym całkowicie zgadzam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - luimig
luimig
Przeczytane:2017-09-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2017,

Kontynuacja powieści Konkurs na żonę w której również miło zaskakuje brak romansowej sielanki :) Jeżeli chodzi o leksykalny minus który mnie razi to także i tutaj w całej powieści każdy coś "otwarł", ale da się przeczytać ;) Fabuła bardzo ciekawa, wciągające losy bohaterów. Idealna lekka kobieca powieść na jesień. 

Link do opinii
Po powieść "Bilet do szczęścia" stanowiącą kontynuację losów Łucji i Hugona poznanych w "Konkursie na żonę", sięgnęłam bez jakichkolwiek obaw przed rozczarowaniem i tym samym nieudaną "randką" z piórem Beaty Majewskiej. Czekałam na ów tom z niecierpliwością. Pierwszą część pochłonęłam w ekspresowym tempie i niezwykle pozytywnie ją wspominam. Byłam zatem przekonana, że i tym razem proza autorki przypadnie mi do gustu. Nie myliłam się. Z jednej strony chciałam czym prędzej zabrać się za jej lekturę, a z drugiej odwlekałam ten moment jak najdłużej. Wreszcie do niej zasiadłam i z przyjemnością oraz ogromną ciekawością jej uległam. Niesamowicie mnie frapowało, co bądź kto jest tytułowym "biletem do szczęścia". Musiałam się tego dowiedzieć. Zapraszam na moje wrażenia po lekturze.  

Beata Majewska vel Augusta Docher - spełniona mama, szczęśliwa żona, córka i siostra. Z wykształcenia ekonomistka, pisarka z zamiłowania. Pochodzi ze Śląska. Lubi dobrą literaturę, ogród i długie leniwe urlopy nad morzem. Debiutowała w 2015 roku powieścią "Eperu" będącą pierwszą częścią cyklu o "Wędrowcach". W 2016 roku na rynku wydawniczym pojawiły się jej kolejne książki: "Habbatum" (drugi tom serii) oraz "Anatomia uległości" - z gatunku literatury obyczajowo-erotycznej. W maju 2017 ukazała się powieść obyczajowa autorki "Konkurs na żonę". (źródło: okładka książki "Anatomia uległości")   Łucja Maśnik - dziewiętnastoletnia studentka oraz Hugo Hajdukiewicz - trzydziestoletni prawnik, na pierwszy rzut oka stanowią szczęśliwą i zakochaną w sobie bez pamięci parę. Jednak ich związek oraz uczucie, jakim do siebie pałają, nagle zostają wystawione na próbę. Dziewczyna otrzymuje anonimowy list, z którego wynika, że jej ukochany mężczyzna zwyczajnie ją oszukał i wykorzystał w konkretnym celu. Albowiem Łucja była Hugonowi niezbędna do realizacji testamentu wuja Henryka. Zgodnie z wolą zmarłego, młody prawnik musiał przed ukończeniem trzydziestego roku życia zmienić stan cywilny i zostać ojcem. Jeśli nie dopełniłby wykazanych punktów, to luksusowe życie przeszłoby mu koło nosa. Dlatego też Hugo wdrożył swój genialny plan "Żona", a zwyciężczynią owego konkursu została właśnie skromna, ładna, naiwna Łucja o pięknym sercu. Dziewczyna jest ogromnie zaszokowana treścią korespondencji i początkowo myśli o odejściu od Hugona. Jednak przypomina sobie, że przecież jest w ciąży. A jakby tego było mało, dowiaduje się, że jej najukochańsza babcia Zofia trafia do szpitala. Mężczyzna oferuje Łucji pomoc. Zawierają swego rodzaju układ. Mianowicie Łucja pozostanie w mieszkaniu prawnika do czasu, kiedy jej babcia wydobrzeje. Od tego momentu ich związek to tylko pozory, ale przed rodziną i znajomymi decydują się odgrywać idealne małżeństwo. Tymczasem Hugo uświadamia sobie, że naprawdę kocha dziewczynę. Zamierza podjąć walkę o nią i jej miłość, mimo iż ta go nieustannie odtrąca... Z czasem okazuje się, że Hugo skrywa jeszcze niejeden sekret...  
"Bilet do szczęścia" jest moim drugim i jakże udanym spotkaniem z piórem autorki. Przyznaję, że jestem usatysfakcjonowana z lektury, na tyle, że mam ochotę na więcej. Wspomniana powieść skupia w sobie między innymi swojskość wynikającą z mentalności ludności wiejskiej, niebywałą swobodę wypowiedzi, płynność toczącej się akcji, lekkość stylu, tajemniczość, a przede wszystkim barwną gromadę osobowości. Ukazuje życiowe zagadnienia, lecz w taki sposób, iż pomimo ich powagi, nie odczuwa się tej przytłaczającej ciężkości emocjonalnej. Skrywa też wzmianki odnoszące się do życia na wsi, jawiąc zachowania mieszkańców wobec nowości czy podejścia do pewnych kwestii, ich indywidualność, postrzeganie codzienności i spraw przyziemnych. Perfekcyjność łączenia wątków również stanowi atut owej prozy. Dominującym jest oczywiście ten miłosny, przybierający różne kolory i pokazujący prawdziwe oblicza, niekoniecznie te czyste i pozytywne. To powieść, która owszem, jest banalna, nie w pełni oryginalna, a poniekąd i przewidywalna (przynajmniej w przypadku niektórych rozwiązań, ale nie wszystkich), ale mnie osobiście kompletnie to nie przeszkadzało. Spędziłam naprawdę miłe chwile w towarzystwie owej książki, która pomogła mi choć na chwilkę zapomnieć o otaczającej rzeczywistości i przykrych incydentach, z którymi ostatnio zmuszona byłam się zmierzyć. To powieść, która porywa, ciekawi, fascynuje, wzrusza, bawi, rozśmiesza, całkowicie angażuje i nie pozwala się oderwać. Napisana z niezwykłym poczuciem humoru, swego rodzaju dystansem do wielu podjętych tematów, ale co najważniejsze, z niesamowitą finezją i subtelnością. Każda kolejno przewracana kartka raczy cennymi wartościami oraz życiowymi sentencjami, które tyczą się głównie miłości, przyjaźni, przebaczenia, zaufania, żalu, współczucia oraz szczęścia. Z opowieści wypływa szczerość, prawdziwość, autentyczność, radość, mądrość, ciepło, a niekiedy i smutek. Piękna, tkliwa, a jednocześnie optymistyczna powieść dająca nadzieję nie tylko na szczęśliwą miłość...

"Bilet do szczęścia" to też rozmaitość barwnych, wyrazistych i, co istotne, nieidealnych postaci. Ukazano nie tylko zalety, wychwalane cechy charakteru, uczucia, emocje czy marzenia danych osób, ale przede wszystkim ich wady, popełniane nieustannie przez nich błędy, prywatne porażki, podejmowane wybory, z konsekwencjami których muszą sobie radzić, a także ciemną stronę ich osobowości. Ewidentnie zobrazowano relacje międzyludzkie, czasami pełne wzajemnych niesnasek, oskarżeń i pretensji, więzy rodzinne często poddawane próbom, ludzką zawiść, zazdrość i bezradność. Niewątpliwie różnorodność bohaterów, budzących przeważnie ciepłe uczucia, rzadko skrajne czy negatywne, jest kolejnym walorem powieści. Skromna, wrażliwa, oddająca wszystkim swe serce, opiekuńcza, dobra duszyczka czyli Łucja; Hugo - mężczyzna, w którym zaszła niebywała przemiana wewnętrzna, oczywiście na korzyść; Hanna - trajkotka, nie potrafiąca trzymać języka za zębami, kochająca matka, troskliwa babcia i zraniona kobieta; Zofia - cudowna starsza pani, błyskotliwa, serdeczna, urokliwa i empatyczna babcia Łucji; niepewny siebie i niewierzący w swoje umiejętności oraz zagubiony Damian; Olga przekonana o tym, iż karma wraca; uparty i skryty Marek Ornecki; pełna żalu do samej siebie Nicole; przezabawne i dociekliwe ciotki Łucji oraz rewelacyjne przyjaciółki głównej bohaterki, tworzą paletę wspaniałych indywidualności. I pomimo iż co poniektórzy z nich postępowali nieuczciwie i wykazali się w przeszłości nieprawością i brakiem szacunku, to i tak wyzwalają sympatię w czytelniku. Tym bardziej, że wielu z nich przyznało zarówno przed bliskimi, jak i przed samym sobą, że niegdyś niesłusznie, a nawet podle poczynało. A przecież odkrycie, a zarazem ujawnienie prawdy, choćby trudnej i bolesnej, o sobie i swoim wcześniejszym postępowaniu oraz wyznanie winy, w poczuciu której żyło się nierzadko latami, jest nie lada sztuką i odwagą.

Powieść opowiada o miłości, która nie zawsze przybiera szczęśliwe i piękne zakończenie. O tęsknocie za utraconym, co nie znaczy, że niemożliwym do odzyskania. O radzeniu sobie z traumatycznymi i pozostawiającymi pustkę w sercu wspomnieniami. O chorobie odbieranej jako kara za popełniane błędy i sprawione innym przykrości. O nadziei, dzięki której wszystko jest łatwiejsze i przyjemniejsze i która pozwala dostrzec kolorowe perspektywy. O nadziei stanowiącej światełko na końcu życiowej drogi. O tym, że po burzy zawsze wychodzi słońce. O przebaczeniu, tak ważnym i zdejmującym ciężar z duszy człowieka. Bowiem wybaczanie zapewnia spokojne i szczęśliwe życie. I wreszcie o tym, że nigdy nie należy się poddawać. Trzeba walczyć o uczucia, miłość i zaufanie. Do samego końca. Do utraty tchu. I odnaleźć swój bilet do szczęścia. Chwycić go mocno i nie pozwolić mu uciec.

Podsumowując, "Bilet do szczęścia" to przyjemna, zapewniająca mnóstwo rozmaitych emocji, refleksyjna, posiadająca właściwości relaksacyjne, od czasu do czasu wzruszająca, a jednocześnie obfitująca w humor proza uwzględniająca niejedno cenne przesłanie i podejmująca istotne życiowe dylematy. Zajmująca fabuła, doskonale wykreowani bohaterowie, delikatny i zgrabny styl, sensowne dialogi, wielość pięknych cytatów oraz wyróżniająca się prostotą, subtelnością i wyjątkowością okładka to bez wątpienia atuty tejże powieści. Ciepła i optymistyczna powieść obyczajowa, idealna na letnie popołudnie bądź wieczór. Zachęcam do lektury. Serdecznie polecam. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-08-26, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,

"Wszystko jest trudne, nim stanie się proste (…)".



Po świetnie rozpoczętym cyklu pt. "Konkurs na żonę", byłam niezmiernie ciekawa, jak potoczą się losy głównych bohaterów, których zdążyłam obdarzyć sporą sympatią. Przed lekturą drugiej części pojawiły się także we mnie pewne obawy dotyczące tego, czy autorka zachowa poziom fabularny pierwszego tomu. Na szczęście na obawach się jedynie skończyło.

Beata Majewska vel Augusta Docher to pseudonimy literackie polskiej pisarki, która zadebiutowała powieścią pt. "Eperu". Jest mamą, żoną, córką i Ślązaczką. Kobieta wielu specjalności - plastyczka, księgowa, manicurzystka, ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.

Łucja pod odkryciu prawdy dotyczącej Hugona, staje na życiowym rozdrożu. Będąc w ciąży, nie potrafi zrozumieć, jak jej ukochany mógł ożenić się z nią wyłącznie dla odziedziczenia spadku. Gdy babcia Łucji trafia do szpitala, bohaterka postanawia na czas jej powrotu do zdrowia, nie wyprowadzać się ze wspólnego mieszkania. Tymczasem Hajdukiewicz odkrywa przed samym sobą, że zakochał się w Łucji. Mężczyzna musi teraz zrobić wszystko, by odzyskać miłość ukochanej.

Mam wrażenie, że w "Bilecie do szczęścia" akcja jest jeszcze bardziej wartka, niż w "Konkursie na żonę", a poziom emocji u czytelnika wzrasta wprost proporcjonalnie do ilości przeczytanych stron. Nie ukrywam, że metamorfoza Hugona mnie nie zaskoczyła, gdyż ten element fabuły był dość przewidywalny, a jednak z wielką uwagą śledziłam zachodzące powoli w jego psychice zmiany, które uczyniły go lepszym człowiekiem. Bohater ten stracił nieco ze swojego pazura, ale za to zyskał nową, lepszą duszę. Kibicowałam mu bardzo w jego staraniach o uwagę Łucji, pomimo pewnej sztampy w jego kreacji. Wielokrotnie bowiem spotykałam się już z postacią mężczyzny, który z zimnego drania zmienia się w odpowiedzialnego, kochającego partnera. Cóż, lubimy to, co znamy - zgadzam się z Beatą Majewską w zupełności.

W tej części pojawia się kilka, interesujących pobocznych wątków, które w większości jak mniemam będą rozwinięte w kolejnych tomach tego cyklu. Na horyzoncie pojawia się bowiem dawna miłość Hugona, pojawia się także Olga znana z pierwszej części, która przeżywa trudne chwile, a wątek dotyczący przyjaciela Hajdukiewicza, czyli Adama Solińskiego z pewnością wielu zaskoczy, podobnie jak mnie - ten wielki zwrot fabularny był dla mnie kompletnie szokujący.

"Bilet do szczęścia" to niezwykle udana kontynuacja, która bawi, wzrusza i niesie ze sobą ważny przekaz dotyczący istoty przebaczenia. To także powieść o tytułowym szczęściu, które zbyt często tracimy na własne życzenie. Dla fanów "Konkursu na żonę" to książka obowiązkowa. A ja czekam już niecierpliwie na trzeci tom tej serii pt."Zdążyć z miłością".


Link do opinii
Avatar użytkownika - Dakota
Dakota
Przeczytane:2017-07-29, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
Pierwsza część Konkursu na żonę zakończyła się tak, jak kończy się większość tego typu książek. Posiadając drugi tom, od razu zabrałam się za czytanie, aby dowiedzieć się, co przygotowała dla mnie autorka w Bilecie do szczęścia.
Łucja i Hugo nie mogą dojść do porozumienia. Ona czuje się zdradzona i oszukana, bo odkryła, co tak naprawdę kryło się za konkursem, w którym wzięła udział. On natomiast próbuje ją odzyskać, bo wie, że źle postąpił, a w dodatku boi się, że jego uczucia w stosunku do dziewczyny są coraz silniejsze. Czy uda jej się wybaczyć mężczyźnie, którego tak kocha, a który ją tak zranił? Czy będą potrafili znów sobie zaufać?  Czy bohaterowie będą mieli swój happy end?

Mimo dobrego początku historia z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej przewidywalna. Określiłabym tę książkę mianem mocno poprawnej. Pisarka miała zdecydowanie pomysł na tę książkę, jednak trochę za bardzo trzymała się szablonu, który zwykle towarzyszy nam przy czytaniu literatury kobiecej. Brakowało mi jakiegoś akcentu, który sprawiłby, że historia wyjdzie poza ramy schematyczności, jednak koniec końców historia nie jest zła.

Wciąż nie podoba mi się kreacja głównej bohaterki. Łucja jest w dalszym ciągu naiwna i głupia. Wydaje mi się, że ona w ogóle nie wie, czego chce od życia. Z jednej strony pozostaje zakochana w Hugonie, choć mocno ją zranił, jednak jej zachowanie i tak jest dziwne. Próbuje walczyć, sprzeciwiać się, jednak nie przynosi to skutku, jakiego się spodziewałam. Miałam nadzieję, że w tej części bohaterka pokaże pazury i nie będę miała do czynienia z tak nijaką postacią, niestety, pomyliłam się. Choć nastąpiła minimalna poprawa, bo dziewczyna wykazywała wolę walki, to mimo wszystko nadal pozostała bohaterką bez charakteru.    Hugo natomiast pokazuje swoją drugą twarz i daje się poznać czytelnikom z zupełnie innej strony. Zadufany w sobie i pieniądzach materialista przechodzi przemianę, która niektórych zaskoczy, a niektórych pozostawi obojętnymi. Postać ta staje się dojrzalsza i zaczyna dostrzegać błędy, które popełniła. Nie mogę powiedzieć tego samego o żeńskiej bohaterce, która, mimo że dorasta, wciąż zachowuje się dziecinnie.   [...] przez życie powinno się przejść razem, trzymając się mocno za ręce. Gdy żyjesz z kłamcą, on idzie za twoimi plecami, a ty ciągle spoglądasz przez ramię. Tak się obracasz i obracasz, aż w końcu się potkniesz i upadniesz. Relacje z rodziną są nieodłącznym elementem całej historii. To m.in. właśnie one trzymają w ryzach opowieść. Historia przedstawiona przez Beatę Majewską jest bardzo autentyczna. Wierzę, że tacy ludzie, jak Łucja, choć naiwni, istnieją. Podobne odczucia towarzyszą mi przy postaci Hugona. To postać skomplikowana, która więcej ma w sobie negatywnych cech niż pozytywnych, pozostająca jedną z realniejszych, z którymi miałam do czynienia w tej książce. Istnieje szansa, że na pewnym etapie życia spotkamy tak egoistyczną i zadufaną osobę, która może pod wpływem chwili lub jakiegoś innego bodźca, jest w stanie choć trochę się zmienić.
Zdecydowanym atutem tej książki jest to, że autorka nie skupiła się wyłącznie na miłosnych perypetiach głównych bohaterów. Dużą uwagę poświęciła babci Łucji i nieco mniejszą przyjacielowi Hugona — Adamowi, w którego życiorysie nieźle namieszała i przedstawiła kilka istotnych szczegółów z jego życia. Nie zapomniała też o matce głównego bohatera, której historia również jest interesująca. Tak więc otrzymujemy historię z kilkoma wątkami pobocznymi, które są mniej lub bardziej interesujące. 
Autorka starała się stopniowo zacierać różnice między dwoma różnymi grupami społecznymi. Język w Bilecie do szczęścia nieco ewoluował, a Beata Majewska nie zaserwowała tym razem zwrotów, które doprowadzały mnie w pierwszej części do białej gorączki. Zgrabnie balansuje na granicy dobrego smaku, ponieważ język, którym się posługuje, nie jest ani prosty, ani zbyt skomplikowany; jest wyważony.
To nieprawdopodobne, jak ludzkie szczęście potrafi być ulotne, prawda? Ludzie poszukują szczęścia w pieniądzach i rzeczach materialnych, zupełnie nie dostrzegając tego prawdziwego i najbardziej wartościowego, które jest w nich samych. Bilet do szczęścia pokazuje nie tylko historię miłosną pełną nieporozumień i przeciwności losu, lecz również stanowi dobry przykład tego, w jaki sposób ludzie uczą się akceptacji, nieśpiesznej i stopniowej. Podobnie jak w pierwszej części istotną rolę odgrywa tu także przyjaźń, o którą trzeba dbać i ją szanować, bo prawdziwy przyjaciel to skarb.

Bilet do szczęścia to słodko-gorzka opowieść, która na pewno niejednemu z Was umili letni wieczór. To dobra kontynuacja, choć niepozbawiona wad, która zamyka dylogię poświęconą Hugonowi i Łucji. Początkowo obawiałam się, że historia mnie znudzi i nie będę w stanie napisać o niej nic konkretnego, ponieważ wydawało mi się, że to nie moja bajka. W miarę czytania przekonałam się zarówno do samego zamysłu autorki, jak i do bohaterów (w mniejszym lub większym stopniu). Jeżeli szukacie książki na jeden wieczór, myślę, że Bilet do szczęścia, jak i poprzednia część (Konkurs na żonę), będzie idealną propozycją.
Link do opinii
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2017-07-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 100 książek - 2017,
Bardzo dobra kontynuacja Konkursu na żonę. W tej części było trochę sytuacji smutnych, sporo śmiesznych (zwłaszcza sytuacja z Adamem mocno mnie rozśmieszyła i zaskoczyła). Z wielką chęcią sięgnę po kolejny tom serii. :)
Link do opinii
Powracamy do losów Łucji i Hugona, których już na łamach mojej Czytaninki gościliśmy. Mogłoby się wydawać, iż miłość tych dwojga kwitnie, że aż miło patrzeć. Jednak kiedy na Łucję spada wiadomość o spadku jaki ma odziedziczyć jej ukochany, a przede wszystkim jego warunkach, wszystko wywraca się jej do góry nogami. Do tego okazuje się, że jest w ciąży. Podejmuje jednak pewien układ z Hugonem. Tylko czy miłość można oszukać? Ludzie robią czasem coś w przypływie chwili, nie bacząc na konsekwencje, ani skutki swoich działań. W danym momencie wydaje im się, że to nic takiego, ale kiedy prawda wychodzi na jaw, nic już nie jest takie jakie było. Ludzie odzyskują rozum, ale najczęściej na naprawę błędów jest już za późno. Czy Hugo odzyska zaufanie Łucji i jej miłość? Czym jest dla Was wybaczenie? Czy zawsze wszystko wybaczacie i zapominacie? Czy może rozpamiętujecie w nieskończoność? Człowiek powinien wybaczać drugiemu człowiekowi (oczywiście wszystko w granicach rozsądku), gdyż każdy może popełniać błędy. Tylko czy jeśli mowa o uczuciach, a w sumie zabawie nimi, również powinniśmy od razu wybaczyć? Nasza bohaterka nie potrafi pojąć jak podłym draniem okazał się Hugon. Nie oznacza to jednak, że już go nie kocha. Dusi w sobie wszystkie przeżycia, nie pozwalając im tak szybko wyjść na zewnątrz. Hugon rozumie swój błąd i stara się go naprawić. Przechodzi niezwykłą metamorfozę i z czystego drania staje się kochającym i troskliwym tatą oraz mężem. Dąży do tego, by Łucja ponownie mu zaufała, a przede wszystkim wybaczyła. Zrozumiał, że dla niego liczy się tylko ona i jego córeczka. Panicznie boi się, że utraci je obie. Bohaterowie tak samo jak w części pierwszej (Konkurs na żonę) są barwni i wyraziści. Fabuła pędzi do przodu, co chwilę coś się dzieje, przez co czytelnik z zaciekawieniem śledzi losy tej dwójki ludzi. Bywały momenty, iż moje serce się "krajało", ale po chwili znów biło szybciej. Beata Majewska zdecydowanie potrafi zagrać na uczuciach czytelnika. Jej powieścią się po prostu żyje i oddycha. Ukazuje nam, iż relacje rodzinne nie zawsze są tak dobre jakby mogło się wydawać, a kłopoty pojawiają się w każdej rodzinie. Trzeba umieć je naprawiać, a czasem i wybaczać. Najważniejsza jest komunikacja, bez niej ani rusz. Nie zawsze dobrze jest tłumić wszystko w sobie, bywa, że najlepszym rozwiązaniem jest wyrzucenie z siebie smutków, bo wtedy człowiekowi robi się lżej. Jednak najistotniejszym elementem powieści jest miłość i poświęcenie w jej imię. Jeśli kochamy, musimy robić wszystko, by ta miłość była spełniona w 100 %. Warto walczyć o uczucia, bo czymże byśmy bez nich byli? Bilet do szczęścia to historia, która uświadamia nam wiele rzeczy, przede wszystkim, iż droga do wybaczenia i odzyskania ukochanej osoby potrafi być wyboista, a jednak mimo to, należy walczyć i robić wszystko, by ją odzyskać. To przepiękna powieść o miłości do drugiego człowieka i próbowaniu odbudowania szczęścia. Polecam i zachęcam do przeczytania.
Link do opinii
Pamiętacie Łucję i Hugona, bohaterów Konkursu na żonę Beaty Majewskiej? Pierwszy raz z panną Maśnik i królem palantów, Hajdukiewiczem, spotkaliśmy się dokładnie dwa miesiące temu. Pożegnaliśmy się z nimi w bardzo dramatycznych okolicznościach. Dziewczyna dowiedziała się, że była tylko częścią perfidnego planu. Na dodatek okazało się, że jest w ciąży. Jakby tego było mało, babcia Łucji trafiła do szpitala. Te wszystkie wypadki sprawiły, że młoda kobieta postanowiła zostać tymczasowo w mieszkaniu Hugona. Co od tego czasu zmieniło się w ich życiu? Przyszli rodzice podjęli decyzję o ślubie. Ale jeżeli myślicie, że są w szczęśliwym związku, muszę Was rozczarować. To tylko układ. Najpierw ślub, potem narodziny dziecka, kilka miesięcy wspólnego mieszkania i ... rozstanie. Dla Hugona jest to jednak czas, aby zawalczyć o miłość. Kilka miesięcy nadziei. Czy jednak jego małżonka będzie w stanie mu wszystko wybaczyć? Zapomnieć o rozczarowaniu i upokorzeniu? Przecież nie jest już tą naiwną, zahukaną dziewczyną, która bez pamięci zakochała się w trzydziestoletnim, przystojnym prawniku. Przynajmniej stara się nią nie być... Czekałam z niecierpliwością na dalsze losy Łucji i Hugona, bo chociaż na pierwszy rzut oka to taka banalna historia, sposób w jaki autorka ubrała ją w słowa, uczynił z niej bardzo przyjemną powieść idealną na ciepłe wieczory. Poza tym byłam bardzo ciekawa, jaką decyzję podejmie panna Maśnik. Po przeczytaniu mojej recenzji pierwszej części cyklu Konkurs na żonę można wywnioskować, że dziewczynę obdarzyłam sympatią, zaś młodego prawnika... No cóż. Przyznaję, nie potraktowałam go zbyt delikatnie. Ale kto czytał, ten wie, że sobie zasłużył. Naprawdę sobie zasłużył. Chociaż przychodzi mi to z wielkim trudem, muszę Wam zdradzić, że w Bilecie do szczęścia nawet go polubiłam. Ba! Mocno mu kibicowałam w staraniach o odzyskanie zaufania i serca Łucji. Ale wszystko szło nie tak jak powinno. Jeszcze ten cholerny wypadek... A potem... Nie będę mydlić Wam oczu twierdząc, że przeczytałam tę powieść w dzień, czy dwa. Nie. Lektura najnowszej powieści Beaty Majewskiej zajęła mi kilka wieczorów. Ale były to bardzo przyjemne godziny spędzone pod kocem przy otwartym oknie z kubkiem gorącej, aromatycznej herbaty w wolnej dłoni. Za każdym razem, tuż za rogiem, nad stawem odbywał się melodyjny koncert żab, a ja odbywałam podróż do Krakowa, do Łucji i Hugona. I nawet nie musiałam podnosić się z fotela :) Czary... Od kilku dni w internecie pojawiają się już pierwsze recenzje Biletu do szczęścia. Przyznam, że zajrzałam na kilka blogów. Chciałam porównać doświadczenia, sprawdzić, czy innym recenzentkom ta powieść spodobała się równie mocno jak mnie :) Zauważyłam, że kilka osób porównało tę powieść w kontekście pierwszej części. Najczęściej padają stwierdzenia, że drugi tom jest lepszy od pierwszego. Ja mam trochę odmienne zdanie. Uważam, że obydwie części są równie dobre. Różne, ale dobre. Z perspektywy czasu dostrzegam, że Konkurs na żonę, mimo całej tej perfidnej intrygi, był lżejszy i zabawniejszy. Bilet do szczęścia jest z kolei dojrzalszy, ale trzeba pamiętać, że i bohaterowie się zmienili. Co prawda są niewiele starsi, ale to nie wiek, lecz doświadczenie kształtuje charakter i osobowość. Przyznam się Wam szczerze, że trochę obawiam się trzeciej części. Nie tego, że będzie słabo napisana, że autorce skończą się pomysły, że niczym nas nie zaskoczy. Tego absolutnie się nie obawiam, bo ja już wiem, że styl Beaty Majewskiej jak najbardziej wpisuje się w moje literacko-obyczajowe gusta. Dostaję gęsiej skórki na samą myśl o czekających mnie emocjach. Sama autorka napisała całkiem niedawno, że do trzeciego tomu, Zdążyć z miłością, chyba będzie musiała dodawać paczkę chusteczek. To chyba wróży roztrzaskane serca, prawda? Tylko dlaczego? Już dziś zaczynam niecierpliwie odliczać dni do kolejnej premiery! Wam radzę to samo :) Gdyby ktoś w pierwszy sobotni poranek lipca spytał Hajdukiewicza, jaki przedślubny prezent chciałby otrzymać, odparłby bez wahania, że bilet na podróż w czasie... To byłby właśnie jego bilet do szczęścia. A dokąd byłby Twój?
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-06-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2017, Mam,

Pierwszą część oceniłam bardzo wysoko, ale okazało się, że ta jest jeszcze lepsza, a mnie zabrakło skali ocen. Przystępując do tej lektury, byłam bardzo ciekawa jak autorka poprowadziła postać Hugona, czy jego osoba będzie potrafiła się zmienić? Zakończenie Konkursu na żonę dało na to leciutką nadzieję...

Łucja po tym jak została zmanipulowana przez Hugona, czuje się oszukana, wykorzystana, a na dodatek spodziewa się jego dziecka. W pierwszej chwili chce zerwać kontakty z mężczyzną, ale choroba babki sprawia, że dziewczyna na czas jej rekonwalescencji postanawia pozostać w jego mieszkaniu. Tymczasem Hajdukiewicz odkrywa, że naprawdę pokochał Łucję. Będzie próbował naprawić popełnione błędy. Tylko czy Łucja ponownie mu uwierzy i zaufa? 

Co sprawiło, że dał się porwać miłości? Przecież tak się pilnował. Od lat nawigował przez życie, unikając okazji do jej spotkania, a tu takie fiasko? Jak to możliwe, że się zakochał? Nieopatrznie. Bezmyślnie. I mocno, jak nigdy wcześniej. 

Ogromnie ucieszył mnie fakt, iż w tej części mogłam poznać "drugą twarz" Hugona. A czy lepszą? Jak myślicie? O ile w poprzednim tomie mnie wkurzał, tak tu go nawet pokochałam. Jeśli zaś chodzi o Łucję, to przykre doświadczenia sprawiły, że troszeczkę wydoroślała. 

Autorka już od pierwszych stron zainteresowała mnie fabułą i trzymała w napięciu do samego końca. W pierwszej części było kilka pobocznych wątków, które tu zostały ciekawie rozwinięte. Wprowadza to sporo zamieszania i pewnej świeżości. Bardzo ciekawiła mnie dawna miłość Hugona, Nicole oraz to, co sprawiło, że ta dwójka rozstała się. Ładnie również rozwinięta została kwestia związana z rodzicami Hajdukiewicza. Nie zabrakło powiedzonek babci Zofii. Kobietę pokochałam już wcześniej i nie wyobrażam sobie, aby i tu miało nie być tej postaci. Ponownie otrzymałam odpowiednio skonstruowaną dawkę emocji, wzruszeń i humoru. To, co sprawia, że powieść wręcz pochłania się, to lekki, przyjemny język i styl. 

Wsiadłem do twojego życia, jak pasażer na gapę. A ty zamiast dać mi karę za brak biletu, dałaś mi całą siebie...

Beata Majewska kolejny raz przypomina nam o tym, co jest w życiu najważniejsze, że nawet największe pieniądze świata nie gwarantują szczęścia. Trzeba ze sobą rozmawiać, nie można zatajać, przemilczać pewnych faktów, bo one i tak prędzej czy później ujrzą światło dzienne. Podczas lektury niejednokrotnie zastanawiamy się, gdzie przebiega granica pomiędzy kłamstwem a zatajeniem? Czy starając się pomóc, działając w dobrej wierze, nieświadomie uzyskujemy przeciwny rezultat? Ważna jest również umiejętność przebaczania i proszenia o wybaczenie, by dalej z czystym sumieniem ruszyć do przodu. Ale czy wszystko można wybaczyć?

Bilet do szczęścia to słodko-gorzka, poruszająca powieść o sile przebaczenia, oraz że nigdy nie można tracić nadziei na to, że nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji można wyjść obronną ręką. To książka, która skłania do refleksji i przemyśleń. Wróciłam z bardzo interesującej podróży. Polecam i Wam, nie zwlekacie, przygoda gwarantowana!

Link do opinii

Zbyt przewidywalne. Główna bohaterka jednoznacznie dobra bez żadnej rysy. Wyciskacz łez. Na raz.

Link do opinii

Ciąg dalszy miłosnych perypetii Hugona i Łucji. Kiedy wszystkie jego kłamstwa wychodzą na jaw, nagle sobie uświadamia, że się zakochał. Ona boi się mu ponownie zaufać. Zakończenie może być przewidywalne, ale całą fabuła jest ciekawie pociągnięta. Hugo stara się zdobyć serce Łucji, ciężko na to pracuje. Ona ucieka, ale tęskni. Emocje,których doświadczają bohaterowie nie zostawiają czytelnika obojętnym. Polubimy też bohaterów drugiego planu, ich przygody i rozterki. Jeżeli ktoś ma ochotę na literaturę typowo kobiecą to polecam.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2018-09-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2018,

Bilet do szczęścia to kontynuacja książki Konkurs na żonę. Jest to współczesna powieść obyczajowa, z nietypowym romansem w tle.

Hugo Hajdukiewicz to młody prawnik z Krakowa, który musiał jak najszybciej zmienić swój stan cywilny, jeżeli chciał otrzymać pokaźny spadek po swoim wujku ze Stanów Zjednoczonych. Wuj umieścił w testamencie życzenie, że Hugo do ukończenia trzydziestego roku życia musi być żonaty, a jeszcze lepiej być już nawet ojcem. W poszukiwaniu idealnej kandydatki na żonę młody mężczyzna z pomocą przyjaciela organizuje konkurs pod nazwą „Żona”. Hugo nie przewidział jednak tego, że zakocha się w swojej kandydatce na żonę. Kiedy wychodzi na jaw prawda związana z szybkim ożenkiem, w młodym małżeństwie dochodzi do spięcia. Jakby tego było mało, babcia Łucji trafia do szpitala i młoda mężatka ma dodatkowy ciężar do zniesienia. Czy Łucja i Hugo dojdą jednak do porozumienia i zakończą cichy konflikt? Kto tak właściwie stoi za anonimem wysłanym do Łucji? I kto otrzyma tak naprawdę ten bilet do szczęścia?

Książkę tę można czytać, jako kontynuację, ale równie dobrze można ją przeczytać  jako samodzielną lekturę, ponieważ autorka bardzo sprytnie wprowadza czytelnika w fabułę wcześniejszej części. Jeśli chodzi o mnie to ja oczywiście polecam, aby zacząć jednak od „Konkursu na żonę”.

Sięgnęłam po kontynuację, bo bardzo zaciekawiło mnie jak poradzą sobie młodzi małżonkowie w obliczu innych spraw, być może poważniejszych, niż zatajone przyczyny zawarcia szybkiego małżeństwa. I chociaż sami bohaterowie często bardzo mnie irytowali, to polubiłam ich. Dwoje dorosłych ludzi zachowujących się chwilami bardzo infantylnie, żeby nie powiedzieć głupio, kocha się, pożąda się a jednak… ich zachowanie czasami przypomina fochy z piaskownicy. Zastanawiałam się podczas czytania, jak to jest, że młodzi małżonkowie pragną się fizycznie, pragną dotyku tej drugiej osoby, a nie potrafią roztopić pozornego lodu między nimi, nie potrafią zburzyć muru odgradzającego ich od siebie, muru, który sami zbudowali. 

Często śmieszna duma rządząca umysłami ludzi, nakazuje im  zachowywać się irracjonalnie.

(…) „To jest trudne” – pomyślała o ich wspólnym życiu pod jednym dachem. „Wegetujemy. Zamiast żyć, odgrywamy role w spektaklu pod tytułem Małżeństwo na czas określony, jesteśmy ja dwójka schodzących sobie z drogi , ostatnio coraz mniej lubiących się lokatorów. (…)

Łucja, niby dziewczyna mądra, inteligentna, znająca ból i cierpienie życia, powinna być moim zdaniem bardziej odporna na kolejne życiowe porażki. A ona ciągle płacze i płacze. Momentami miałam tego jej płaczu po dziurki w nosie i teraz dopiero rozumiem, co mają na myśli czytelniczki moich książek, które twierdzą, że moje bohaterki za dużo płaczą.

Bardzo podobał mi się jednak w tej powieści wątek odnalezionych po latach kochanków. To prawda, że „stara miłość nie rdzewieje”, bo prawdziwa miłość mimo upływu lat potrafi być wciąż gorąca jak kiedyś. Prawdziwa miłość potrafi wiele wybaczyć i otworzyć ponownie serce, które tak właściwie… nigdy nie zostało zamknięte.

Między kartami o miłości znajdzie czytelnik również inne wątki, myślę, że bardzo ważne dla człowieka. Poruszony na przykład temat choroby nowotworowej, czy innych mniej lub bardziej przytłaczających chorób już coraz częściej przestaje być tematem tabu.

(…) Jej ręce leżały wzdłuż tułowia, jak ścięte łodygi jakiejś dziwnej martwej rośliny. Uniosła prawą, żeby po chwili opuścić ją z powrotem. Mimo to Olga nadal była piękną kobietą, choć teraz jej uroda zamiast seksapilem i energią, porażała swoim dramatem. (…)

Kolejny trudny temat to homoseksualizm, ukazany przez autorkę z taką naturalnością, jako coś zupełnie normalnego. A przecież wielu z nas wie, że mimo XXI wieku jak związki homoseksualne są postrzegane przez wielu ludzi, nie tylko w Polsce.

Ale… żeby nie było tylko tak och i ach, było w tekście książki kilka zwrotów, które mnie trochę irytowało, a które ja zapisałabym zupełnie inaczej. Na przykład dość często powtarzające się: „puściła do niego oczko”, można przecież zastąpić od czasu do czasu „mrugnęła zawadiacko”. Zgrzytnęło mi również słowo „otwarli” w zdaniu: „otwarli świetną włoską knajpę”, które ja zapisałabym „otworzyli”. No ale to takie detale, na które pewnie nikt oprócz mnie nie zwróci uwagi.

Przede mną część trzecia, ale muszę trochę odsapnąć od tych wszystkich łez, wzruszeń i emocji. Książkę już zamówiłam, ale pozwolę jej trochę "poleżakować" na mojej półce „do przeczytania”.

Polecam tę książkę nie tylko paniom, ponieważ uważam, że jest w niej sporo wątków dotyczących mężczyzn. Ta słodko – gorzka opowieść, z pewnością zadowoli niejednego czytelnika. Proszę nie liczyć tylko na słodki romans, który jest ,ale w otoczeniu wielu innych ciekawych wątków. Mogę śmiało przyznać, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale muszę uprzedzić, że czytelniczkę/czytelnika czekają spore emocje.

Link do opinii

Bardziej skomplikowana niż pierwsza część. Główni bohaterowie starają się naprawić relacje, w między czasie muszą odpowiedzieć na pytanie czy chcę dać sobie drugą szansę. Hugo dodatkowo musi rozliczyć się z przeszłością. Co więcej uczy nas ta część jak łatwo można utracić kogoś, jak życie jest kruche ( wypadek Łucji, choroba Olgi) i jak ważne jest czyste sumienie ( czytaj Olga).

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eli1605
Eli1605
Przeczytane:2018-01-21, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Ciut lepsza od pierwszej części. Łucja nie jest już taka naiwniutka i łatwowierna. Pozycja traktuje o miłości i walce o nią, tęsknocie i przebaczaniu. Typowa obyczajówka. Czyta się szybko i przyjemnie.

Link do opinii
Inne książki autora
Baśnik
Beata Majewska0
Okładka ksiązki - Baśnik

Nigdy nie jest za późno, by szukać szczęścia. Trzydziestokilkuletnia Barbara mocno przeżywa niedawny rozwód. Nie poddaje się jednak...

Obiecaj, że wrócisz
Beata Majewska0
Okładka ksiązki - Obiecaj, że wrócisz

Bruno nie ma łatwego dzieciństwa. Kiedy jego ojciec ginie - głupią i przypadkową śmiercią, chłopak musi szybko wydorośleć. Gangsterzy są nieuchwytni, a...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy