Patrycja i Martyna planują wigilię w domu na wzgórzu. Chcą spędzić święta w gronie najbliższych. Patrycja jest szefową przyszpitalnego hotelu, gdzie zajmuje się rodzinami chorych. Poznaje tam Erika - Szweda, którego brat właśnie przeszedł operację po wypadku w górach. Martyna kontynuuje swoją karierę architektki wnętrz, próbując dzielić czas między rodzicielstwo a związek z Bartoszem. Klaudia prowadzi rodzinny pensjonat, jednak wcale nie ma ochoty na spędzenie świąt z rodziną. Siostry, zajęte własnym życiem, nie dostrzegają, że dzieje się z nią coś złego... Dlaczego Klaudia odsuwa się od bliskich? Czy siostrom uda się mimo wszystko spędzić te święta razem? Pełna emocji opowieść o skomplikowanych relacjach i o sile, jaką daje rodzina.
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
"Bieszczadzka kolęda " to czwarty tom serii obyczajowej "Pensjonat na wzgórzu".
Ponownie spotykamy się z Patrycją, Klaudią i Martyną, które rozkręciły rodzinny biznes.
Patrycja i Martyna planują wigilię w pensjonacie na wzgórzu.
Chcą spędzić rodzinne święta w gronie najbliższych.
Klaudia mimo , że prowadzi rodzinny pensjonat nie ma ochoty na spędzanie świat z rodziną.
Patrycja zajmuje się przyszpitalnym hotelem, gdzie zajmuje się rodzinami chorych. Poznaje tam Erika, którego brat przeszedł operację po wypadku w górach. Patrycję każdego dnia coraz bardziej interesuje ten mężczyzna.
Martyna kontynuuje karierę architekta wnętrz oraz próbuje dzielić czas między rodzicielstwo a Bartosza.
Co takiego stało się, że Klaudia odsuwa się od rodziny?
Czy siostry spędzą miko wszystko razem ten czas?
Tak jak to było w przypadku poprzednich części wspaniały warsztat pisarski. Powieść napisana lekko, składnie, bez urwań i dziwnych przeskoków jak to czasem się zdarza.
Dialogi to miód, malina. Dopracowane, a spontaniczne, niczym luźna rozmowa.
Nie ma w nich sztuczności, są realne , normalne, jak z życia wzięte.
Czytając czujemy nadal klimat Bieszczad, ten padający śnieg i mróz na twarzy.
Fabuła wciąga, historia zachwyca i chcemy więcej i szybciej poznać co będzie dalej, kibicujemy bohaterkom.
Jestem miło zaskoczona, bo pierwotnie miały być trzy tomy historii pensjonatu na wzgórzu.
A gdyby tak spędzić święta w Bieszczadach? 🌲❄⛄
Nie, nie, jadę do mojego domu rodzinnego, do Wrocławia
(i nie tylko, bo święta u nas = objazdówka) 😄
Choć z pewnością nie będzie tam tyle śniegu co w górach, który uwielbiam, to będą najbliżsi… mama, mąż, siostra z narzeczonym i cudownym psem Cejlonem … i tych których już nie ma też będą, bo są cały czas w naszych sercach… ❤
Z wielką przyjemnością wróciłam do pensjonatu na wzgórzu. Byłam bardzo ciekawa jak radzą sobie trzy siostry, Klaudia, Martyna i Patrycja. Każda z nich inna, każda z charakterkiem, każda ma „swoje życie” Choć bardzo często między nimi pojawiała się nić nieporozumienia to w środku, gdzieś w głębi wszystkie chciały jednego, być razem w święta, choć w poprzednich latach nie zawsze się to udawało to ten rok miał być inny…
Są takie momenty w życiu, kiedy nawet zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, które owiane są pewną magią nie są w stanie wywołać w naszych sercach ciepła, czy iskry nadziei… czasem nawet chcemy żeby w ogóle ich nie było, bo mogą przywoływać wspomnienia…. nie,nie te złe, te dobre, ale bolesne.
To co przeżywała Klaudia było mi bardzo bliskie. Choć zamykałam się w sobie, to nie tak bardzo jak ona, wiedziałam, że moi bliscy też czują ogromny ból i wiedziałam, że najważniejsze to trzymać się razem. Być ze sobą nawet w milczeniu.
Czytając kolejne rozdziały tak bardzo martwiłam się i zastanawiałam, czy uda się dziewczynom odnaleźć, mimo problemów, które z każdą chwilą się nawarstwiały, tę świąteczną aurę, to ukojenie...
To, że ktoś nie prosi o pomoc nie oznacza, że jej nie potrzebuje…. może to banalne stwierdzenie, ale często tak bardzo zatracamy się w sobie, w swoim codziennym życiu, że nie dostrzegamy chwili słabości u bliskich.
Mam nadzieję, że nowy rok sprawi, że w życiu każdej z sióstr zapanuje spokój, a one wzajemnie będą się wspierać każdego dnia. Oczywiście wiadomo, bez kłótni się nie obejdzie, w końcu to siostry 😉
NIe znajdziecie tu pięknych bombek, ogromu uśiechów, prezentów, ale dostrzeżecie coś ważniejszego... sami sprawdźcie co 😉
"Bieszczadzka kolęda" Aleksandry Rak to czwarty tom serii "Pensjonat na wzgórzu". Autorka sprawiła czytelnikom ogromną niespodziankę, pisząc kontynuację losów trzech temperamentnych sióstr. Tym razem zaprosiła do Wigilijnego stołu, na niezwykle emocjonującą wieczerzę
Bohaterki bieszczadzkiej serii polubiłam od pierwszego tomu. Mam wrażenie, że w najnowszej książce różnice między Patrycją, Martyną i Klaudią są jeszcze bardziej widoczne. Każda ma inne plany, marzenia i wyobrażenia idealnej Wigilii. Oczekiwania ich wszystkich niszczy nieprzewidywalny los.
Nastrój książki zmienia się diametralnie. Rodzące się nadzieje na wyjaśnienie problemów ustępują miejsca kolejnym dramatom. Duże znaczenie mają niebanalne dialogi. Nie brakuje w nich autynteczniści, poczucia humoru i emocji. Śmiech przeplatany jest szlochem. Nic nie jest pewne. Wigilia wymyka się spod kontroli...
"Bieszczadzka kolęda" nie jest ckliwą, cukierkową, naiwną historią. To książka z pazurem, w której święta są jedynie tłem. Już dziś wyruszycie w Bieszczady.
RECENZJA?
Cześć Wszystkim. Już nie daleko do Świat Bożego Narodzenia, snujecie już plany związane z nimi? Czy jeszcze nie myślicie o świętach?
12 października premierę miał czwarty tom serii obyczajowej ,,Pensjonat na wzgórzu", ,,Bieszczadzka kolęda", Aleksandra Rak, od wydawnictwa Dragon.
Ważne jest to, że tomy można czytać niezależnie, więc nie znając trzech pierwszych tomów mogłam sięgnąć po czwarty i powiem Wam, że bardzo chętnie poznam pozostałe książki.
,,Bieszczadzka kolęda" otuliła mnie płatkami śniegu, owiała mroźnym górskim powietrzem, ogrzała ciepłem płynącym z kominka pensjonatu.
Historia, którą znalazłam na kartach książki to słodko - gorzka opowieść o trzech siostrach, które zajęte własnym życiem i problemami oddaliły się od siebie.
Czy wspólne święta poprawią relacje miedzy siostrami?
Autorka stworzyła i wykreowała świetne bohaterki, które są takie jak my, mają swoje rozterki, zmartwienia, problemy, które nawarstwiły się z czasem. Pewnego dnia siostry postanawiają spędzić razem rodzinnie Święta Bożego Narodzenia. Jednak jak siostry znalazły się pod wspólnym dachem pensjonatu atmosfera jest daleka od tego co siostry założyły. Marzą o pięknej, magicznej, atmosferze, a splot wydarzeń temu nie sprzyjają.
Każda z sióstr ma swoją historię, przeszłość i teraźniejszość, którą muszą poukładać.
Autorka porusza temat utraty bliskiej osoby, żałoby, po ojcu, którą kobiety przeżywają na swój własny sposób. Szczególnie dotyczy to młodszej siostry Klaudii, która mieszkała z ojcem i pomagała w prowadzeniu pensjonatu.
A siostry zajęte własnym życiem nie zauważają, że Klaudia coraz bardziej zatraca się w depresji.
Wskazanie jak bardzo brak rozmów pomiędzy bliskimi osobami może doprowadzić do ślepej uliczki i później jest ciężko z niej zawrócić.
Książkę ,,Bieszczadzka kolęda" polecam do przeczytania nie tylko w okresie przedświątecznym.
"Bieszczadzka kolęda" jest czwartym tomem serii Pensjonat na wzgórzu. Byłam ogromnie zaskoczona i szczęśliwa, że autorka postanowiła jeszcze powrócić do znanych mi już bohaterów i napisać kolejne ich perypetie. A dzieje się niemało. Jeśli ktoś myślał, że już wszystko między siostrami będzie idealnie, to był w będzie. Jest lepiej, ale są takie momenty, kiedy dziewczyny nie potrafią ze sobą rozmawiać. Dochodzą do tego jeszcze inne problemy - te w związkach, niosące niepewność, a także żałoba, depresja, niełatwe macierzynstwo czy niespodziewane wydarzenia wywołujące lawinę innych zmartwień, strachu i obaw.
"Bo w świętach nie chodzi o te wszystkie pierniczki, światełka i prezenty. Tylko o rodzinę. O to żeby być razem, bez tych wszystkich problemów, smutków i wyrzutów. Choć przez chwilę... Z tymi, których kochamy."
Aleksandra Rak z niezwykłą prawdą i szczerością ukazuje, jak wyglada życie zwykłych ludzi. To wszystko, co rozgrywa się na kartach książki, może w równym stopniu dotyczyć i nas samych.
"(...) życie należy doceniać, dać mu się porwać i pędzić, a nie czekać, aż przeminie, i umartwiać się do śmierci."
Historia kolejny raz udowadnia, że niczego w życiu nie można zaplanować. Rzeczywistość potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Gdy pojawiają się problemy, nie można bać się prosić o pomoc i wsparcie, ale i też nie można przegapić momentu, kiedy ktoś ich potrzebuje. Równie istotna jest rozmowa i bliskość.
"- Jeśli nie pielęgnuje się miłości, nie można mieć nadziei, że będzie trwała wiecznie. Nie podsycona, gaśnie, aż staje się ledwie tlącą iskrą, którą może zgasić najmniejszy podmuch zwątpienia."
"Bieszczadzka kolęda" to pełna emocji powieść o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, rodzinnych, siostrzanych. Historia udowadnia, że każda z nich wymaga od nas uwagi i zaangażowania, by czerpać z nich to, co najcenniejsze - bliskość i miłość drugiej osoby. To książka otulająca ciepłem światecznej magii i nadzieją na spokojną, szczęśliwą przyszłość. I pamietajmy: w rodzinie siła! Polecam gorąco!
,,Bieszczadzka kolęda" to już czwarty tom cyklu ,,Pensjonat na wzgórzu". Z ogromna przyjemnością powróciłam do Równi. Tym razem możemy obserwować przygotowania sióstr do świąt Bożego Narodzenia jak i same święta. Widzimy jak zajęte własnym życiem i problemami które spotykały na swojej drodze oddaliły się od siebie. Czy wspólne święta poprawią ich relacje? A może jest już na to za późno?
Martyna, Klaudia i Patrycja to bohaterki z krwi i kości. Mają swoje wady, zalety i popełniają błędy dzięki czemu można się z nimi identyfikować. Na kartach powieści obserwujemy jak ważne jest wsparcie zwłaszcza w trudnych chwilach. Jak istotna jest rodzina która znając nas dostrzeże że dzieje się coś złego. Widzimy jak brak rozmowy czy niewypowiedziane żale budują mur. A codzienne problemy i gonitwa, depresja, żałoba czy macierzyństwo to tylko część problemów jakie towarzyszą bohaterkom. Ale życie to nie tylko kłopoty czy przeciwności losu zwłaszcza gdy mamy wokół siebie bliskich. To ich wsparcie pozwoli na nowo spojrzeć na życie z nadzieją na lepsze jutro.
Autorka również tym razem świetnie łączy wątki sióstr, sprawiając że książka ma swój klimat i pewną magię w sobie. Ta wyjątkowo piękna i wciągająca od pierwszych stron powieść przekazuje wiele uniwersalnych prawd, a przy tym otula ciepłem i niesie nadzieję.
Czasem na naszej drodze stają ludzie, którzy niczym anioły pomagają nam oswoić trudną codzienność. Trzeba tylko usłyszeć ich szept, który w życiu bohaterów...
Tegoroczne święta nie będą łatwe dla Asi. Jej ojciec po wielu latach wychodzi z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za morderstwo. Nie może liczyć na nikogo...
Przeczytane:2023-01-01,
Tytuł: "Bieszczadzka kolęda"
Autor: Aleksandra Rak
Data premiery: 12.10.2022r.
Wydawnictwo: Dragon
Zima.
Bieszczady.
Rodzina.
Święta.
Brzmi cudownie i bajkowo prawda?
Jeżeli myślicie, że takie święta znajdziecie w "Bieszczadzkiej kolędzie" to się mylicie.
.
.
To nie jest kolejna świąteczno-miłosna historia. Znajdziemy w niej bohaterów, którzy zmagają się z problemami - jedni z większymi, drudzy z mniejszymi.
.
.
Trzy siostry.
Każda inna.
Każda z innym problemem.
Łączy ich siostrzana więź i... żałoba po tacie, który zmarł rok wcześniej. Każda musiała sobie poradzić z tym na swój sposób... lecz jedna z nich przeżywa to bardziej...Nie potrafi się z tym pogodzić.
Klaudia.
To o niej mowa.
Odsuwa się od bliskich. Zwłaszcza odpycha swojego chłopaka, który kocha ją nad życie. Chłopakowi już opadają ręce, bo widzi że z dziewczyną dzieje się coś złego, a nie potrafi do niej dotrzeć...
.
Organizacja świąt w pensjonacie ma pomóc Klaudii, ale niestety jej stan jeszcze bardziej się pogarsza...
Czy najbliższym uda się dotrzeć do Klaudii?
Czy święta mimo wszystko będą udane?
.
.
Jeżeli chcecie się dowiedzieć to musicie zajrzeć do tej lektury 😊
Macie w planach?
.
.
.
To było moje kolejne spotkanie z piórem autorki. Uważam je za udane. Chociaż tak jak wspomniałam nie jest to sielankowa powieść świąteczna to warto ją przeczytać i zmierzyć się z problemami bohaterów.