Bastian i Johann mieszkają w tym samym domu, kupionym dawno temu przez pradziadka Bastiana. W pobliżu domu znajduje się studnia, w której według legendy zginął Bazyliszek.
Pewnego razu podczas zabawy w chowanego Bastian, jego siostra Teresa i Johann nie tylko odkrywają w piwnicy pozostałości rzymskiej willi, ale słyszą niepokojące odgłosy. Zabawa szybko przeradza się w fascynującą, ale też przyprawiającą o gęsią skórkę przygodę. Ze swojego odkrycia zwierzają się pradziadkowi. Wkrótce pradziadek znika, a chłopcy odkrywają w jego mieszkaniu dzienniki z podróży, a w nich zdjęcie i zapiski o tym, że chimery istnieją i mieszkają w Andach. Są pewni, że dziadek spotkał przed laty Bazyliszka i być może jest teraz w niebezpieczeństwie. Uzbrojeni w lustro schodzą do piwnicy, gdzie odkrywają zastygłe postacie. Przeżywają chwile prawdziwej grozy. Czy chłopcy spotkają Bazyliszka? Czy odnajdą dziadka?
Wydawnictwo: Kropka
Data wydania: 2024-04-17
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 128
Tytuł oryginału: Die sagenhaften Abenteuer des Bastian Zekoff und seiner Freunde - Der Basilisk
Tłumaczenie: Justyna Drobkiewicz
Przeczytane:2024-04-25, Ocena: 5, Przeczytałem, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
Bastian i Johann przez przypadek odkrywają tajemniczą piwnicę, a tam znajdują ruiny antycznych budowli oraz zastygłe postacie. No i okazuje się, że może tam coś żyć, a chłopcy przeżywają chwile grozy.
Moim zdaniem to fajna pozycja dla dzieci, ponieważ tempo akcji jest bardzo szybkie i czytelnik nie ma czasu się nudzić. Poza tym w historii Bastiana i Johanna zamieszczone sią elementy legendy o Bazyliszku, czyli dziecko może się dowiedzieć czegoś ciekawego z tej książki.
A moim zdaniem to fajnie, gdy książki dają coś więcej niż tylko miło spędzony czas, chociaż oczywiście to jest bardzo potrzebne.
Dodatkowo w książce zamieszczone są ilustracje, a jak wiadomo to urozmaica czytanie. Gdy byłam młodsza często sprawdzałam, czy są ilustracje, bo wtedy znacznie szybciej czytałam. Sama świadomość, że nie na każdej stronie jest tekst sprawiała, że czytanie było dla mnie przyjemniejsze ? Najgorsze były książki, gdzie było dużo tekstu, a mało obrazków ?
Dlatego właśnie bardzo zwracam uwagę na wydanie książek dziecięcych. Aby kojarzyły się z przyjemnością, a nie obowiązkiem.
Bardzo polecam tę książkę, Wam i waszym pociechom. Ja ją zostawię dla chłopaków. Mam nadzieję, że w przyszłości będą mieli na nią ochotę.