Annie znów grozi niebezpieczeństwo. To z powodu Księgi stała się celem Wędrowców z plemienia Habbatum. Dziewczyna jednak z każdym dniem jest coraz bardziej świadoma swojej mocy i wspierana przez ukochanego Leo przybliża się do odczytania własnego przeznaczenia. Czy obojgu wystarczy sił, by wypełnić swój los? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Alisha i jaki jest jej związek z Brianem? Czy Eperu zdołają powstrzymać plemię Habbatum przed przejęciem władzy nad Wędrowcami, a nawet światem? Skomplikowane losy bohaterów, nieoczekiwane sploty zdarzeń, dramaty i chwile szczęścia – wszystko to sprawia, że lektura ostatniej części „Wędrowców” dostarczy czytelnikom wielu wrażeń.
Wydawnictwo: Bis
Data wydania: 2018-01-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 520
Ale po kolei. Na początku trudno mi było odnaleźć się w powieści. Wydarzenia z wcześniejszych części zatarły się w pamięci, nie potrafiłam wczuć się w fabułę, przypomnieć sobie na jakim etapie historia się zakończyła ale gdy w końcu odpowiednie klocki trafiły na swoje miejsce- popłynęłam i to jak! Nie potrafiłam oderwać się od lektury. W głowie miałam jedną tylko myśl, poznać zakończenie. Obowiązki, nauka odeszły w niepamięć. Liczyli się dla mnie tylko bohaterowie i ich świat.
Autorka kolejny raz zagwarantuje istny rollercoaster. Od początku rzuca na głęboką wodę, szokuje, zadziwia, podnosi ciśnienie. Nie raz zagryzałam zęby, gdy wydarzenia nie szły po mojej myśli, wyłam do poduszki i z zapartym tchem obserwowałam rozwój całej akcji. Tu nie ma czasu na nudę! Augusta wodzi nas za nos. Nie pozwala nam tak szybko dowiedzieć się jakie sytuacje czyhają za rogiem na postacie, podrzuca im liczne kłody pod nogi. Emocje sięgają zenitu. Niczego nie można być pewnym. Ciekawość wzrasta z każdym rozdziałem.
Kolejny raz możemy spotkać starych bohaterów, ale nie zabraknie też i nowych, których polubimy albo nie. Każdy z nic jest ciekawie wykreowany, są barwni, charakterystyczni i na długo zapadają w pamięci. Nie raz namieszają w historii. Podniosą włoski na karku, zszokują i wbiją w fotel. W tej części bardziej polubiłam Leo. Wcześniej niezbyt za nim przepadałam. Nie robiłam nad nim żadnych ochów i achów, po prostu go znosiłam. Teraz spojrzałam na jego postać przychylniejszym okiem. Dał się poznać z zupełnie innej strony, tej lepszej, która sprawiła, że bohater poruszył moje serducho. Co do reszty postaci, nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystkich uwielbiam! Widać ile autorka włożyła pracy, by powstało tak genialne zakończenie losów Wędrowców.
Co jeszcze w trawie piszczy? Sam fakt, że pisarka zarysowuje nam całkowicie historię powstania plemienia Eperu, Habbatum i Batawe. We wcześniejszych tomach otrzymaliśmy niewielki zarys kim są, co oni oznaczają i co sprawia, że się im znamiona zmieniają. Do tego opowieść zawiera dużo ciekawych rad, morałów, które można później przełożyć na swoje życie. Autorka mnie nie zawiodła. I to było doskonałe dopełnienie całości. Gorąco polecam.
Najlepsza część tej serii. Leo już nie jest tak irytujący jak w pozostałych częściach. Poznajemy nowych Wędrowców. Wiemy kto zagraża Annie i jak da się ich pokonać. Szkoda mi tylko Krisa i Dalili, ale trudno się mówi. Książka zawiera dużo akcji i zwrotów, rozwiązało się kilka zagadek. Takie zakończenia lubię. I cóż, przydałą by się książka dotycząca kolejnego pokolenia Wędrowców.
"Bycie Batawe przypomina stanie na moście, pod którym wartkim nurtem płynie rzeka o nazwie Życie. Po prawej stronie widzisz ziemie zamieszkane przez plemię Eperu, a po lewej – przez Habbatum".
Wymyślenie plemion Wędrowców zwanych Eperu i Habbatum, które poznałam w dwóch poprzednich częściach tej trylogii, okazało się świetnym i innowacyjnym pomysłem na zawiązanie akcji prozy skierowanej głównie do młodzieży. W ostatnim tomie, kończącym historią Anny Wilk i Leo Blacka, poznałam jeszcze jedno plemię, czyli tytułowe Batawe.
Augusta Docher vel Beata Majewska to pseudonimy literackie polskiej pisarki. Jest mamą, żoną, córką i Ślązaczką. Kobieta wielu specjalności - plastyczka, księgowa, manicurzystka, ogrodnik, kura domowa i bizneswoman. Zadebiutowała książką "Eperu. Wędrowcy" wydaną w 2015 r.
Anna odnajdując Księgę, dowiaduje się, że została jej przeznaczona rola jej Strażniczki. Rola dzięki której tylko bohaterka może odczytać jej zawartość. Z tego powodu, Anna staje się celem Wędrowców z plemienia Habbatum. Do tego wszystkiego okazuje się, że istnieje jeszcze jedno plemię, zwane Batawe.
Trzeci i na chwilę obecną ostatni tom trylogii "Wędrowcy" to utrzymana w podobnej konwencji, co poprzednie części, kontynuacja losów bohaterów znanych doskonale czytelnikom, ale także zupełnie nowych, których autorka niepostrzeżenie wprowadza do fabuły. W książce od samego początku wiele się dzieje, a bohaterowie uwikłani w skomplikowane sytuacje, muszę dokonywać trudnych wyborów. Pojawiają się także zwroty akcji, jak chociażby wątek śmierci dwójki z nich, którego nie dało się przewidzieć, co czyni całą tę książkę ciekawą i wciągającą.
W "Batawe" otrzymałam wyczekiwane przeze mnie, wyczerpujące informacje na temat genezy powstania Wędrowców. Augusta Docher wyjaśniła tym samym wszelkie niedopowiedzenia dotyczące plemion Eperu, Habbatum i Batawe, budując całą spójną i rzeczową historię. Moją uwagę zwróciła także kreacje Thora, wywołującego wiele sympatii oraz Alishy, która po tragedii, jaka ją spotkała, stała na rozdrożu życiowym. Byłam przekonana nawet, że w przypadku tej bohaterki, jej decyzje wpłyną destrukcyjnie na losy pozostałych bohaterów, ale autorka miała zupełnie inny pomysł na jej dalsze losy.
Augusta Docher tym razem podzieliła narrację pierwszoplanową na trzy głosy – Annę, Leo i Alishę. Dzięki temu, oprócz znanych nam z poprzednich części, stylów dwójki głównych bohaterów, dochodzi ktoś nowy, wywołujący wiele ambiwalentnych uczuć. Alisha to bowiem chyba najbardziej niejednoznaczna postać tej trylogii, z którą konkurować może jedynie Brian. Anna i Leo zmienili się od pierwszego tomu, co najbardziej widoczne jest właśnie w ostatniej części. W szczególności mowa tutaj o mężczyźnie, który staje się bardziej poważny, dorosły i odpowiedzialny. Ten progres w ich podejściu do wielu spraw jest niezwykle naturalny, gdyż wynika z wydarzeń, jakie miały miejsce w ich życiu.
"Batawe" to koniec historii o Wędrowcach i ich losach. Czy jednak oby na pewno? Czy tak się stanie? Czas pokaże. Ja póki co świetnie bawiłam się przy wszystkich trzech częściach, pomimo tego, że przecież do młodzieży już nie należę.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.Dominika budzi się...
Czy pierwszą miłość można przeżyć drugi raz?Marcel po wypadku nie odzyskuje przytomności. Dominika jest zdruzgotana – zamiast układać sobie życie...