Bat na koty

Ocena: 4.6 (5 głosów)

Asia, młoda mama 3-letniej Mai, samotnie opiekuje się córką. Jej mąż uciekł, pozostawiając po sobie gorycz i... długi. Dziewczyna mieszka w biednej wsi pod Lidzbarkiem, przygarnięta przez byłych teściów, którzy jej nie lubią i w dodatku obwiniają o rozbicie małżeństwa. Brakuje jej pieniędzy, pracy, wsparcia serdecznych ludzi i nadziei na lepsze jutro. Nikt w nią nie wierzy, nawet ona sama. O miłości już chyba nawet nie marzy... Lecz gdy w życiu wyczerpuje się limit nieszczęścia, okazuje się, że może się jeszcze zdarzyć wiele, wiele dobrego...

Czy w życiu Asi także? Czy dziewczyna weźmie w końcu swój los we własne ręce, czy odważy się zaryzykować?

Prawdziwa literacka uczta dla miłośników Warmii i Mazur - piękne widoki, klimatyczne jeziora, tradycje i mazurska gwara. Jednak autor pokazuje też inne oblicze tych terenów - sąsiedzkie animozje i mentalność mieszkańców, bezrobocie i biedę popegeerowskiej Polski B. Jest też wątek kryminalny - przemytnicza afera tytoniowa, mafijne porachunki i tajni agenci. Taka mieszanka potrafi podnieść ciśnienie!

Jerzy Niemczuk, który stworzył barwny świat największego hitu TVP1 - serialu ,,Ranczo", udowadnia, że potrafi opowiedzieć piękną historię bardziej na serio. Nie zabraknie w niej prawdziwych ludzkich dramatów, wzruszeń i życzliwych ludzi, a przede wszystkim wiary - w dobro i miłość. Dla miłośników urokliwych Mazur, lektura obowiązkowa.

Tego nazwiska szukaj teraz na półkach z dobrą popularną literaturą!

Informacje dodatkowe o Bat na koty:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2014-09-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308053898
Liczba stron: 464

więcej

Kup książkę Bat na koty

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bat na koty - opinie o książce

Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2016-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2016 r.,
Każdy człowiek jest tyle wart, co ma w głowie. (s. 346) Z wielką przyjemnością sięgnęłam po powieść Jerzego Niemczuka o dość tajemniczym i intrygującym tytule ,,Bat na koty". Sięgnęłam, a Mazury znów mnie oczarowały i przykuły do kart powieści. Ech, ile w tej książce prawdy życiowej! Ile prawdziwego życia! Ale po kolei... Główna bohaterka to młoda kobieta Joanna, przez "tubylców" zwana Jaśką. Jej życie to pasmo nieszczęść. Skończyła zawodówkę, wyszła za mąż, urodziła dziecko - standard. Standardem w pewnym sensie jest fakt, że mąż ją bił, a po rozwodzie uciekł, zostawiając za sobą gorycz i długi. Asia boryka się z życiem, od którego dostaje baty jeden po drugim. Byli teściowie przygarnęli ją tylko ze względu na 3-letną wnuczkę Maję i dali starą chałupę do zamieszkania. Nie lubią jej i oskarżają o rozbicie małżeństwa, na każdym kroku podcinają jej skrzydła. Aśka nie ma pracy, pieniędzy, życzliwych ludzi wokół siebie ani nadziei na lepsze jutro. Pozbawiona jest wiary w siebie, inni w nią także nie wierzą poza cioteczną babką Faryną, a życie w niewielkiej, biednej wsi Małe nie daje perspektyw na znalezienie pracy i poprawienie jakości codziennej, trudnej egzystencji. Limit nieszczęść został wyczerpany, a w takiej sytuacji może się zdarzyć tylko coś dobrego... Pewnego dnia przed jej domem staje pomalowane auto. Po kilku latach znów w życiu Asi pojawia się Iza, jej kamratka z dzieciństwa, najlepsza przyjaciółka, właścicielka małego biznesu kosmetycznego. Kobiety się sobie zwierzają, opowiadają, aż w pewnym momencie Iza zobaczyła bardzo zniszczone dłonie przyjaciółki. Dla mnie ręka to podstawa. Jak kobieta chce w życiu do czegoś dojść, to pazur ma mieć zrobiony. (...) Aśka. Mówi się, że na ręce patrzą. Szczególnie, jak do pracy przyjmują. (s. 42-43) I od tych rąk i paznokci pomalowanych krwistoczerwonym lakierem wszystko tak naprawdę się zaczęło. Jej marzenia były skromne, rozsądne, nieco używane, lecz w dobrym stanie, w sam raz dla kogoś takiego jak ona. Jedno się spełniło. Miała pracę. (s. 257) Życie Asi z każdym dniem się zmienia. Nie zawsze na lepsze, o nie. Stopniowo zmienia się i ona sama, jej charakter i zapatrywanie na świat. Bohaterka początkowo mnie strasznie drażniła i irytowała swoją bierną postawą, godzeniem się na wszystko łącznie z poniżaniem, zbieraniem ciosów na głowie rozdawanych przez mieszkańców wsi Małe. Jednak z czasem rosła w moich oczach, aż w końcu wzbudziła mój podziw i uznanie. Wiele razy musiała podejmować trudne decyzje, lecz w pewnym momencie pomógł jej emerytowany nauczyciel, u którego sprzątała, mówiąc: Strach przed decyzją jest gorszy od złej decyzji. (s. 416) W powieści poznajemy paletę bohaterów od wiejskich cwaniaczków i nierobów, przez staruszka erudytę, restauratorkę, tajemniczego letnika Rafała i nowobogackich, po szemranych przedsiębiorców i przemytników. Tak, bliskość granicy z Obwodem Kaliningradzkim to okazja do przemytu papierosów bez akcyzy, więc ten wątek autor zgrabnie wplótł w akcję. Idyllę wsi burzą choćby animozje sąsiedzkie, plotki, nagadywanie, czyli ludzie. To oni, mieszkańcy wsi posługujący się gwarą i ich mentalność wiejsko-popegeerowska Polski B, najbardziej mnie zafascynowali. Tu na Mazurach są dwie kwestie, których się nie dało rozwiązać. Nie ma pracy dla ludzi, a jak jest, to nie ma ludzi do pracy. (s. 192) Innych obmawiać to pierwsi, wyklinać im i złorzeczyć, wyzywać od najgorszych, kierować się w życiu dziwnymi zasadami. Tutejko w tym przoduje, a dorównuje mu Stefan Działyga, który nienawidzi własnej synowej i wszystko zapisuje w zeszycie. Do tego dulszczyzna pełną gębą. Hanka Działyga w trakcie kłótni rodzinnej zwraca uwagę mężowi: Swoje sprawy w rodzinie trzeba cicho, przy zamkniętych drzwiach załatwiać, a nie w niebogłosy. (s. 54) Język powieści to prawdziwa mieszanka. Oprócz języka ogólnopolskiego czytelnik zasmakuje w gwarze wiejskiej, niektóre zwroty mieszkańców mogą go bawić. Ale prawdziwy rarytas językowy to gwara mazurska! Aleś się objuszyła. Plazyr jak po wypadku masz! (s. 97) Faryna, ponad 80-letnia rodowita Mazurka (ani Polka, ani Niemka, ani obecna mieszkanka Mazur), nie wyjechała do Niemiec. To ona uważa, że niedobrze jest zaniedbywać gwarę, dlatego uczy Maję. To choinka, a po naszemu jeglija. A dalej takie małe rośnie. To nie jej córeczka, tylko kadyk. Na niego mówią jałowiec teraz. A za lasem ziezioro nasze. W nim scubły maranki i bleje pływają. (s. 133) W pierwszej połowie powieści dominuje wieś z cała swoją otoczką. Piękno mazurskiej ziemi i jej gwary splata się z negatywnym obrazem tych terenów - z bezrobociem, biedą, mentalnością popegeerowską i animozjami między sąsiadami. W drugiej części stopniowo na pierwszy plan wysuwa się wątek kryminalno-sensacyjny, czyli przemyt papierosów z Rosji, mafijne porachunki, a w tym wszystkim policja i tajny agent. To wszystko gwarantuje, że trudno się oderwać od książki, gdyż czytelnik czuje niedosyt i ciągle chce wiedzieć, co będzie dalej, mimo że akcja ma nieco wolne tempo. Tylko zakończenie z lekka mnie rozczarowało. Nieśmiały wątek romantyczny i kilka innych zostało niedokończonych, więc liczę po cichu, że może będzie kontynuacja. Was zachęcam do lektury powieści, szczególnie miłośników serialu ,,Ranczo", którego pan Niemczuk jest współscenarzystą. Ludzkie dramaty, walka z rezygnacją i bezradnością z nutką nadziei na lepsze jutro, wyciągnięcie pomocnej dłoni, dobro okazane drugiemu człowiekowi w potrzebie, życzliwi ludzie wokół, mądrość życiowa, a w tle piękne mazurskie krajobrazy - to wszystko znajdziecie w powieści ,,Bat na koty". Nic tylko czytać. I aż się prosi o ekranizację powieści. I jak się okazuje wielkie rzeczy zaczynają się od tych małych, choćby od pomalowania paznokci na czerwony kolor.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ninbar
Ninbar
Przeczytane:2015-10-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Książka Jerzego Niemczuka to wielowątkowa opowieść osadzona w mazurskich realiach, które równie dobrze mogłyby stanowić odzwierciedlenie niejednego „zapomnianego przez Boga i ludzi” miejsca, jakim jest miejscowość o symbolicznej nazwie Małe. Porusza uniwersalne prawdy, jednak przy zindywidualizowanej kreacji bohaterów, plastycznych opisach, wyrafinowanym języku, w tym zapominanej gwary. Autor sięga do realistycznej, niemal dotykalnej tkanki psychologicznej bohaterów, ich motywacji, sąsiedzkich, a przede wszystkim rodzinnych animozji.
Centralną postacią powieści jest Asia, młoda ofiara przemocy domowej, rozwódka, samotnie wychowująca Maję, mieszkająca w przeznaczonej do rozbiórki chałupie, na posesji byłych teściów. Pozostali bohaterowie są z nią powiązani misternie utkanymi nićmi, nie zawsze uchwytnymi od razu. Ponowne narodziny Joanny i dorastanie do „samej siebie” stanowi nadrzędny punkt powieści. Bohaterka, przez lata biernie znosząc swój los, bez protestu i buntu (dopiero pobicie dziecka przez męża wywołuje jej zdecydowaną reakcję), rezygnując z siebie, czekała, nie dostrzegając swojej roli – faktu, że pierwszy krok musi zrobić sama, a potem nauczyć się przyjmować pomoc obcych ludzi, i nie bać się siebie.
Asia została zaszczuta przez teściów, którzy obwiniają ją o „pierwszy we wsi rozwód” i „zmarnowanie” ich syna (bicie przez niego swojej żony i dziecka uważają za zachowanie zupełnie naturalne), który po zaciągnięciu długów u przestępców uciekł za granicę, obarczając rodziców konsekwencjami swoich decyzji (bandyckie napady, zastraszanie, spłacanie długów i głodowych alimentów).Początkowo jedynie miłość do córki powstrzymywała ją od samobójstwa. Wreszcie zaczyna pomagać sama sobie, a także przyjmować pomoc innych osób. Zaczyna od małej rzeczy – wyczyszczenia i pomalowania paznokci przez dawno niewidzianą przyjaciółkę. A potem stawia kolejne, małe, ale jakże ważne, niemal milowe, kroki, świadczące o tym, że „kropla drąży skałę”. Albo o tym, jak mawia moja przyjaciółka, że „Boski plan toczy się pomału, codziennie”.
Efemeryda powoli przeistacza się, odkrywa swoją wewnętrzną moc, dzięki czemu z istoty nietrwałej zmienia się w osobę o solidnych fundamentach, której radość i pewność emanują mocnym, niezachwianym blaskiem. Mistrzowsko opowiedziana historia, z wątkiem kryminalnym w tle (przemyt papierosów), sąsiedzkimi animozjami znanymi z kultowego filmu Sami swoi, „ławeczkowymi” mądrościami Rancza – wszak autor jest współscenarzystą tego serialu, samotności i zawistnej „pomocy” rodziny, gwarą przekazywaną najmłodszemu pokoleniu, stanowiącą łączność z przeszłością, realizowaniu marzeń tak różnych, wagowo zindywidualizowanych (własny dom, samochód, lepszy rower czy czerwona sukienka, lub soczek z rurką dla dziecka), o kłamstwach, przemocy i lokalnym kolorycie. O tym, że pierwszy krok do zmiany (wcale nie musi być spektakularny) należy wykonać samemu, z wewnętrznym przekonaniem, by skruszyć starannie przez innych niszczone poczucie własnej godności. Jak mówi jedna z bohaterek: „Jeszcze tak nie było, żeby nie było, a uśmiechać trzeba się do tego, co będzie".

Bat na koty to opowieść realistycznie osadzona, z dużą dawką nadziei i wcale nie cudownej przemiany prezentowanych postaci, ale także o jej braku – o stabilizacji, która daje poczucie bezpieczeństwa, choć niejednokrotnie uwiera. Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - myszaj
myszaj
Przeczytane:2015-04-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Książka inna niż "Ranczo". Można ją traktować jak przerysowaną fikcję ale mentalność w niej opisana nadal jest spotykana. Czytając bardzo chciałam żeby bohaterce się udało. Byłam z niej dumna gdy podnosiła głowę i zaczynała walczyć o swoje. Opowieść o tym jak duży wpływ na nasze życie maja spotykani przypadkiem ludzie. Trochę o starości, o godności, o miłości, kłamstwach, prawdzie, intuicji...
Link do opinii
Avatar użytkownika - stokrotka22
stokrotka22
Przeczytane:2016-03-23, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - OlaU
OlaU
Przeczytane:2014-09-11, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy