Samotność w Londynie doprowadza Sophie do rozpaczy. Cudownie dni i noce, które spędzała z Matteo w Rzymie, wydają się wspomnieniami z innego świata. Zżera ją tęsknota, płonie w niej niezaspokojone pożądanie. Korzystając z pierwszego lepszego pretekstu leci do Włoch... i wszystko znowu jest jak dawniej. Przynajmniej pozornie. Matteo sprawia wrażenie zachwyconego jej przybyciem. Otacza ją czułością i zachwytem, o jakich marzyłaby każda kobieta na świecie, a jego namiętność nie ma sobie równych. Niestety, mroczna przeszłość jej zabójczo przystojnego kochanka kładzie się cieniem na ich związku. Czy dwoje młodych, zakochanych ludzi znajdzie w sobie dość sił, żeby pokonać przeszkody dzielące ich od prawdziwego szczęścia?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-10-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Colours of Love - 4
Powieści Kathryn Taylor nie są mi obce, gdyż wielokrotnie czytałam jej dzieła. Choć jej książki nie zawsze są w stylu "och, nie mogę bez nich żyć", to jednak mimo wszystko styl autorki zawsze wciąga mnie w wir świata bohaterów i z niezwykłą przyjemnością chłonę każde słowo zawarte na łamach jej kart. Tym razem nie było inaczej.
Bohaterowie znani są mi oczywiście z poprzedniej części.
Sophie to kobieta, która jest pewna, czego chce. Nie pozwala dmuchać sobie w kaszę i zawsze dąży do wyznaczonego sobie celu.
Matteo to człowiek zagadka. Raz potrafi być miły i czuły, by za moment przemienić się w człowieka zimnego i pozbawionego uczuć. Ciąży na nim przeszłość, z której nie może się otrząsnąć.
Między tą dwójką jest wyczuwalna niezwykła chemia. Matteo jest w stanie wszystko zrobić dla tej kobiety, jednak ma jeden problem, nie potrafi jej zaufać i dać się ponieść emocjom, gdyż boi się kolejnego cierpienia. Natomiast Sophie wie, jakie towarzyszą jej uczucia względem tego przystojnego mężczyzny, którego nie potrafi rozgryźć. Do tego wszystkiego w ich życie miesza się Nigel. Czy tym razem ich miłość zwycięży wszystkie przeciwności, jakie staną im na drodze?
Autorka na łamach swojej powieści ukazuje nam barwy miłości. Tym razem skupiamy się na uwiedzeniu. Uwieść drugą osobę, czasem jest bardzo łatwo, jednak, żeby potem wytrwać w tym uczuciu już gorzej. Uwodzenie to urocza rzecz, pod warunkiem, że mamy zamiar trwać w tym nieprzerwanie. Nasi bohaterowie co krok ruszają się naprzód, by za chwilę znów zrobić krok w tył. I albo ktoś im w tym pomaga, albo pod wpływem impulsu wychodzi to od nich, zwłaszcza od Matteo.
Mówi się, że przeszłość nie powinna mieć dla nas takiego znaczenia. A jednak... często odbija się na naszej teraźniejszości, zwłaszcza jeśli nie chcemy sobie z nią poradzić, bądź co gorsza pozwolić komuś innemu, by nam w tym pomógł. Tłumienie w sobie cierpienia jest okropną rzeczą. Prowadzi nas to czasem do zachowania, które nas samych przeraża. Nie dajemy dojść do głosu innym, twierdząc, że wszystko wiemy najlepiej. A wcale tak nie jest.
Kathryn Taylor kolejny raz zahipnotyzowała mnie swoją powieścią, od której nie mogłam oderwać oczu. Uwielbiam styl i język autorki, który jest niezwykle barwny. Do tego, dobrze wykreowane, niezwykle plastyczne postacie, z którymi odczuwałam wspólną więź. Nie zabraknie tutaj emocji, które nie tylko towarzyszą bohaterom, ale również i czytelnikowi.
A zakończenie? Poniekąd takie mi się marzyło, więc jestem usatysfakcjonowana.
Barwy miłości. Uwiedzenie to historia dwójki bohaterów z dwóch różnych światów, który starają się połączyć w jeden. To historia miłości, która niejednokrotnie zostanie wystawiona na próbę. I tylko od ich bohaterów zależy, czy uda im się ją połączyć w całość czy też nie. Zachęcam do przeczytania.
Tak jak i poprzednią, tak samo tę powieść Kathryn Taylor czyta się jednym tchem. Sposób, w jaki autorka opowiada nam historię Sophie i Mattea sprawia, że naprawdę ciężko się od niej oderwać.
Dla fanek powieści obyczajowych znów pojawia się wątek domu aukcyjnego, którego los został zagrożony podejrzeniem sprzedaży falsyfikatu. W poprzedniej części byliśmy wprowadzani w ten problem, natomiast tutaj znajdujemy rozwiązanie.
Czy pomyślne dla Sophie i jej rodziny? By się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć po lekturę. Niewątpliwie warto, bo według mnie sam tok badań nad felernym obrazem jest wart prześledzenia.
Nie brakuje dramatów i trudnych chwil, łez i cierpienia. Czy to w życiu codziennym bohaterów, czy w pięknej bajce, w jakiej momentami zdaje się żyć bohaterka. I tu znajduję coś, co w pewnym momencie zaczęło mnie lekko drażnić.
Wzloty i upadki, rozstania i powroty są ciekawe i budują napięcie, ale gdy Matteo zaczyna z tymi wahaniami przesadzać, ja po prostu zaczynam się irytować.
Rozumiem, że traumatyczne wspomnienia. Że bolesna przeszłość, przez którą zablokował się na pewne uczucia i decyzje w swoim życiu. Ale skoro już wchodzi do jeziora do pasa albo i głębiej, to czy nie może jednak popływać?
W tej kwestii pierwsze skrzypce gra Sophie, której determinacja góry może przenosić, a silny pęd w stronę mężczyzny jest głównym motorem jej działań. Powiedziałabym nawet, że dziewczyna jest totalnie uzależniona od Mattea, co autorka świetnie przedstawia, a chwilami nawet ja czuję jej tęsknotę do obiektu jej uczuć.
Fakt, że facet jest cudowny. Słodyczy dodaje mu delikatna, pojawiająca się w odpowiednich momentach zazdrość. Uroczy, zabawny i niezwykle przystojny, a w swoim fachu absolutnie profesjonalny. Nie jest jednak guru całego świata, bo znajdują się krytycy nieufni jego opiniom. I to na szczęście stawia go na poziomie zwykłego człowieka.
Nie jest idealny. Skrzywdzony wcześniej i zamknięty w sobie posiada wiele wad, a największą z nich jest według mnie umiejętność skutecznego krzywdzenia mu bliskiej osoby. Gdy machnie swoją minę wyrachowanego pokerzysty i doda do tego ton zimnego, złośliwego twardziela, mam ochotę płakać razem z Sophie.
Ostatni aspekt powieści na którym warto się skupić, to wątek erotyczny. Powieść przesycona jest pikantnymi scenami, a miejsca, w których Matteo dobiera się do dziewczyny, przyprawiają o dreszcze.
Gdy już dochodzi do konkretnych scen, książka rozgrzewa się do czerwoności. Zbliżenia bohaterów są na tyle gorące, by książka zasłużyła na miano erotyka, a na tyle gustowne, że nie odrzucało mnie w szoku czy z obrzydzeniem.
Cieszę się, że mogłam przeczytać Barwy miłości: Uwiedzenie, a jeśli też Was ta książka kusi, zdecydowanie polecam zacząć od poprzedniej części Zatracenie.
Te dwie powieści pięknie się komponują, tworząc przyjemną całość zarówno fabularnie, jak i wizualnie.
Ben Sterling to bogaty i przystojny biznesmen przyzwyczajony do nowojorskiego zgiełku, drogich garniturów i samochodów najlepszych marek. Zamknięty w sobie...
W Daringham Hall zapanował spokój. Ben realizuje plan przywrócenia majątkowi dawnej świetności. Kate odnajduje upragnione szczęście u boku Bena. Sielanka...
Przeczytane:2018-02-21, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Recenzenckie, #Łuk Erosa,
Książka Kathryn Taylor pt. „Barwy miłości. Uwiedzenie” to czwarta część cyklu zapoczątkowanego powieścią „Barwy miłości”. Na szczęście trwająca już jakiś czas historia związku Sophie i Matteo, a opisana w poprzednim tomie pt. „Zatracenie” może zostać potraktowana jako zupełnie nowa, odrębna i samodzielna opowieść. Dlatego czytając czwarty tom całej serii wcale nie czułam potrzeby poznawania wcześniejszych wydarzeń.
Sophie Conroy pracuje w domu aukcyjnym prowadzonym przez jej ojca. Po dłuższym pobycie we Włoszech wraca do Londynu, aby czuwać nad ekspertyzą pewnego obrazu, którego wiarygodność została podważona przez nabywcę i potencjalnego przyszłego właściciela. Dogłębną analizą dzieła ma zająć się włoski specjalista, profesor historii sztuki Matteo Bertani, z którym Sophie połączył w Rzymie płomienny romans. Codzienne spotkania z przystojnym Włochem nie tylko na gruncie zawodowym, ale również, a może nawet przede wszystkim, prywatnym rozbudzają na nowo uśpioną namiętność. Niestety przeszłość Matteo kryje w sobie zadawnione urazy i poczucie winy, z którym bohater nie może sobie poradzić. Nie chce też wtajemniczać nikogo w swoje problemy, na czym najbardziej cierpi Sophie.
Czy mimo nieporozumień bohaterom uda się rozpocząć wspólne życie? Czy możliwe jest rozliczenie z tragiczną przeszłością, która przed laty stała się udziałem Mattea? Czy Sophie będzie w stanie dotrzeć do serca swojego mężczyzny?
Ta opowieść to nie do końca moja bajka… Sam zarys powieści naprawdę mnie zaciekawił. Dom aukcyjny, ekspertyza dzieł sztuki, poszukiwanie informacji i odwoływanie się do danych archiwalnych aby udokumentować pochodzenie obrazu – te wątki rzeczywiście mnie zainteresowały. Szkoda, że autorka nie poświęciła im więcej uwagi skupiając się głównie na romansie Matteo i Sophie. A niestety ta płaszczyzna moim zdaniem wypadła raczej przeciętnie. Nie przemawiały do mnie miłosne uniesienia i opisy doznań bohaterów. Chyba po prostu nie do końca odpowiada mi sposób w jaki autorka pisze o intymnej sferze życia. Irytowała mnie ciągła huśtawka emocjonalna i brak konsekwencji w podejmowaniu decyzji. Zabrakło mi też uroków Londynu, czy Rzymu, które można było wpleść do fabuły powieści. I pomimo, że książkę dobrze się czyta, chyba nie przekonam się, aby sięgnąć po wcześniejsze tomiki cyklu „Barwy miłości”. Zastanawiam się tylko, czy po przeczytaniu pierwszego tomu miałabym podobne odczucia…