Miasto jest hermetyczne i nieco zacofane. Leży w dolinie otoczonej lasem, zawsze otulonej gęstymi chmurami. Mieszkańcy nigdy nie widzą słońca. Może dlatego są wyjątkowo przygnębieni?
Petronela Złudna, która niebawem ma przejąć rodzinną piekarnię, choć nie jest to spełnienie jej marzeń, a pokoleniowa powinność, ma wrażenie, że jest jedyną osobą w mieście zdolną odczuwać radość. I tylko ją zdaje się męczyć wszechobecny marazm.
Przeciwieństwem Miasta jest City, zamieszkane przez aktywnych, zadowolonych z siebie ludzi, którzy stawiają na rozwój osobisty. Franz Sielanka, znany ilustrator, stara się sprostać wymaganiom miejsca, w którym żyje, i ambitnej partnerki Amandy. Mimo to coraz częściej ucieka do swojej ostoi, położonego na obrzeżach City gołębnika. Miejsce to przypomina mu o życiu, w którym wszystko było prostsze, a dni płynęły wolniej.
Pewnego dnia z hodowli ucieka jeden z ptaków i ląduje na parapecie w rodzinnym domu Petroneli. Niespodziewany gość wkrótce zaczyna odgrywać rolę listonosza. Zafascynowany Franz czyta o miejscu, w którym można otwarcie okazywać swoje słabości, Petronela śni o tym, gdzie mogłaby sięgać po marzenia. Tym bardziej, że atmosfera w Mieście gęstnieje - po latach uaktywnia się tajemniczy morderca. Gdzie i kiedy uderzy ponownie? Jego poszukiwania stają się tłem nieczystej walki o wpływy. Tymczasem w szczęśliwym City...
Ballada o dwóch miastach to nietuzinkowa opowieść dla tych wszystkich, którzy pragną żyć w zgodzie ze sobą. Melancholia przeplata się w niej z żartem i ironią, polityka z wątkiem kryminalnym, marzenia z miłością i obawą. Czy bohaterom tej historii urosną skrzydła?
Agata Kołakowska powraca w najlepszym stylu - z refleksją na temat ludzkich charakterów i tendencji we współczesnym świecie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-02-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 430
Język oryginału: polski
Dziś mam opowieść dla tych wszystkich, którzy pragną żyć w zgodzie ze sobą, z ukrytym przekazem, a z jakim? Przekonacie się sami czytając książkę. Przedstawiam Wam książkę pt. "Ballada o dwóch miastach" autorstwa @kolakowska.agata.
Za egzemplarz dziękuję autorce @kolakowska.agata oraz Wydawnictwu Oblicza
Miasto i City są miejscem, gdzie możemy odnaleźć swoje miejsce do życia.
23- letnia Petronela mieszkała w miejscowości, która leżała w dolinie otoczonej lasem. Nigdy nie widywano w niej słońca, tylko gęste chmury. Mieszkańcy byli przygnębieni, smutni, ślepo wypełniali codzienne obowiązki. Nie mają szans na lepszą przyszłość, nie oczekują zbyt wiele od życia. Jedynie Petronela nie czuła się w Mieście szczęśliwa. W dniu urodzin ojciec przekazuje jej piekarnię "Spalony Precel", którą założył jej pradziadek. Petronela ma inne marzenia, nie chce kontynuować rodzinnej tradycji.
Pewnego dnia za oknem dostrzega gołębia pocztowego, który wkrótce zaczyna dostarczać wiadomości od nieznajomego Franza. Czy gołąb okaże się dobrym doręczycielem i swatem?
Młody Franz Sielanka to 34- letni utalentowany rysownik, mieszkał kiedyś na wsi, zostawił to co kochał - gołębie. Obecnie mieszkanie Franza mieści się w centrum modnej dzielnicy w City. Jej mieszkańcy są przeciwieństwem Miasta. Ludzie są radośni, dobrostan jest priorytetem, panuje kult zdrowego życia, dbają o samorozwój. Franz jest w związku z Amandą ponad 2 lata, to typowa mieszkanka City. Czy ich związek przetrwa? Sielanka nie potrafi sprzedać talentu, nie ma z kim porozmawiać o trapiących go wątpliwościach. Relaksuje się wyłącznie przy gołębiach, czasem w pracowni, która jest jego oazą i kawiarni "Szczęśliwe Ziarno". W tym wielkim mieście City stał się melancholijny, odległy. Coraz częściej odwiedzał swoje gołębie, miejsce to przypominało mu dawne życie.
Jak potoczą się losy Petroneli i Franza? Czy połączy ich miłość?
Przy Amandzie Franz dostałby się na sam szczyt kariery, Petronela jest jego szansą na szczęście i spełnione marzenia, co wybierze?
W Mieście jest plaga morderstw, ciał ofiar nigdy nie odnaleziono, tylko plamę krwi. Czy można pozorować śmierć, żeby stamtąd się wyrwać? Czy rozchwytywany kreator mody Maximus może pochodzić z Miasta? Jakie są historie osób, które uciekły z Miasta do City?
Myślę, że "Ballada o dwóch miastach" to wyjątkowa opowieść dla tych, którzy chcą odnaleźć siebie i swoje pragnienia, miejsce do życia, bo często zdarza się nam w nim zgubić. Historia Petroneli z Miasta i Franza z City jest tego przykładem, trzeba realizować swoje marzenia, podążać swoją ścieżką, a nie podcinać sobie skrzydła. Dążyć do celu wytrwale i podejmować ryzyko, stawić czoło współczesnemu światu. Fabuła lektury jest lekka i przyjemna w odbiorze. Bohaterowie są nieszablonowi. Autorka @kolakowska.agata doskonale ukazała czytelnikom pewnego rodzaju dysproporcje pomiędzy nowoczesnością a zacofaniem. Sami zdecydujecie czy jesteście z City czy też z Miasta 😉. Polecam 🔥 książkę.
W najnowszej książce Agaty Kołakowskiej występują dwa światy. Miasto to miejsce pozbawione słońca, ludzie chodzą tutaj przygnębieni, brak w nich radości z życia. I jest jeszcze City, całkowite przeciwieństwo Miasta. Tutaj wciąż świeci słońce, a ludzie tryskają niezwykłą energią.
W Mieście mieszka Petronela Złudna, która w dniu swoich dwudziestych trzecich urodzin w imię tradycji przejmuje piekarnię rodziców o nazwie Spalony Precel. Nie jest z tego powodu szczęśliwa. Mieszka w mieście, w którym za głośny śmiech można stracić wolność. Ona jednak ma w sobie dość odwagi, aby cieszyć się z drobiazgów.
W City natomiast mieszka Franz Sielanka, który jest ilustratorem. Miasto wiecznej radości wydaje mu się być wyobcowane, on pragnie odrobiny spokoju i możliwości wyrażania również negatywnych uczuć.
Czy Petronela znajdzie w sobie dość siły, aby uciec z Miasta, w którym po latach uaktywnia się tajemniczy morderca?
Agata Kołakowska stworzyła niesamowitą historię, która skłania do większych refleksji. Przedstawiła nam wyraziście dwa różne światy, które zostały dopracowane w każdym calu. Tutaj nawet imiona bohaterów i nazwy są na właściwym miejscu. Czytając w oczach uaktywnia nam się realny obraz tych miejsc.
Wyobraźcie sobie, że mielibyście mieszkać w Mieście pozbawionym słońca, radosnych chwil, wokół ludzi, którzy zamiast zrobić coś ze swoim życiem, wiecznie na nie narzekają i wciąż chodzą przygnębieni. A z drugiej strony wyobraźcie sobie City, które jest jego całkowitym przeciwieństwem. Tutaj ludzie dążą do samorozwoju, są wiecznie radośni i pną się po szczeblach kariery. Czy w którymkolwiek z nich chcielibyście mieszkać na stałe?
Autorka w swojej powieści pokazuje nam czym jest życie ludzkie i z jakimi wyborami się wiąże. Że stereotypy są po to, aby je łamać i nie dać im się pochłonąć. Że w życiu każdy z nas powinien podążać własną ścieżką i żyć w zgodzie z samym sobą.
"- Pragnę pokazać ludziom, że w życiu jednak można zjeść ciastko i mieć ciastko. Że te dwie rzeczy nie zawsze się wykluczają. Że warto trochę odpuścić, skupić się na przyjemnościach, a nie tylko na kolejnych zadaniach do wykonania."
W książce znajdziemy naprawdę dobrze wykreowane postacie, które w pełni odzwierciedlają swój stan ducha. Każda z przedstawionych historii w książce jest wyjątkowa. Agata Kołakowska przedstawia nam życie, jego wybory i życie z wszelkimi konsekwencjami, jednocześnie nie narzucając nam, jak sami mamy żyć. Ten wybór pozostawia nam samym, ona jedynie pokazuje nam różne możliwości i analizy tych wyborów. Wykreowane dwa światy przez autorkę naprawdę zasługują na uznanie. Dodatkowo lekki język okraszony ironią, sarkazmem i mądrymi myślami zapewni nam doskonałe spędzenie czasu na czytaniu tej pozycji.
"Ballada o dwóch miastach" to historia z tych, która zmienia nasze postrzeganie pewnych spraw. Historia, po przeczytaniu której, każdy czytelnik zwalnia, łapie chwile refleksji i wyciąga własne wnioski. Zachęcam do przeczytania.
Czy czytając książkę często zastanawiasz się nad swoim życiem? "Ballada o dwóch miastach" nakłoniła mnie do autorefleksji. Obok tej powieści nie sposób przejść obojętnie. Pod postacią bohaterów może kryć się każdy z nas.
Petronela to mieszkanka zacofanego Miasta, w którym nie otrzymasz dobrego słowa. Tam nawet nie warto łudzić się nadzieją. Brak słońca, złe nowiny, depresyjne podejście do życia daje się ludziom we znaki. Jednak nic z tym nie robią, nie próbują polepszyć swojego istnienia, bo po co? Przecież od wieków tak było. Od młodych lat powtarzano: Na każdym kroku czeka nas zawód. Nie ma lepszej przyszłości! I nie należy jej wyczekiwać". Petronela marzyła, by zostać baletnicą, a nie, z dziada pradziada, stać za ladą w "Spalonym Preclu". Chciała się śmiać, jednak "w Mieście nie były mile widziane oznaki radości". Uśmiech, szczęście, zadowolenie, to z kolei znaki rozpoznawcze City, miasta znajdującego się za lasem. Tam wszystko jest na opak. Ludzie awansują, są radośni, mówią tylko o dobrych rzeczach. Podobnie jak w Mieście, nie każdy ma ochotę wpasować się w ramy tutejszych granic. Franz to osoba, która lubi od czasu do czasu pogrążyć się w smutku, popłakać, wyrzucić trudne emocje. Jednak w samorozwijajacym się City nie wypada.
Dwa miasta, dwie skrajności i jeden gołąb, jako posłannik nadziei, symbol wolności. Czasem potrzeba iskierki, by rozpocząć coś nowego. Niejednokrotnie o czymś marzymy, lecz boimy się wyzwań. Może to błąd? Zacznijmy żyć tak, jak podpowiada nam serce, a nie oglądajmy się na innych, może wtedy osiągniemy pełnię szczęścia, bez względu na to, gdzie mieszkamy.
To nietuzinkowa powieść, pełna życiowych mądrości. Zmusza nas do refleksji, do walki o samego siebie, o własne marzenia, nie narzucając po której stanąć stronie. Napisana w sposób ironiczny, pokazuje jacy jesteśmy naprawdę: uczuciowi, (jednak te uczucia często skrywamy pod grubą skórą), chcemy być tacy, jak inni, żeby nie być odizolowanym od społeczeństwa. Czasem, jeżeli żadna opcja nie jest zbyt dobra, trzeba poszukać innej drogi, a to wszystko, by żyć w zgodzie ze sobą.
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić opinią dotyczącą najnowszej książki Agaty Kołakowskiej „Ballada o dwóch miastach”.
Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, chociaż na swoim koncie ma ona już osiemnaście książek! Jednak… ta pozycja jest zdecydowanie wyjątkowa. Dlaczego? Nie chodzi o treść, która jest piękna, ale o fakt, że autorka wydała ją w Wydawnictwu Oblicza. Wydawnictwu, które stało się jej kolejnym dzieckiem i krokiem na pisarskiej drodze.
Nie skłamię jeżeli powiem, że zakochałam się w stylu autorki. Niezwykle emocjonalnym, niespiesznym i mającym w sobie przysłowiowe „to coś”. Momentami odnosiłam wrażenie jakbym przenosiła się do baśniowego świata dla dorosłych.
W „Balladzie o dwóch miastach” autorka ukazała nam dwa miasta: City oraz Miasto. W City ludzie żyją pełnią życia, dbają o rozwój osobisty i są niezwykle aktywni. Natomiast przeciwieństwem City jest Miasto. Miejsce to jest nieco zacofane, ludzie nie są szczęśliwi i nie mają odwagi sięgać po marzenia. Więc jak widzimy oba miejsca, jak i ich społeczności są pełne kontrastów i wielu sprzeczności.
Książkowe miasta są tak naprawdę metaforą otaczającego nas świata. Na codzień spotykamy osoby z obu miast i widzimy ich na swój sposób skomplikowane natury. Agata Kołakowska doskonale przedstawiła nam portrety psychologiczne bohaterów zamieszkujących oba miejsca, a przy tym ich wady oraz zalety. Ukazała, że tak naprawdę żadne z tych miejsc nie jest idealne i to co pokazujemy na zewnętrz nie zawsze jest odzwierciedleniem naszego środka. W każdym z tych miejsc znajdzie się osoba, która chociaż na chwilę chciała by się znaleźć w drugim mieście.
Z całą pewnością możemy powiedzieć, że jest to historia kontrastów o marzeniach, strachu „a co ludzie powiedzą”, braku pewności siebie i ogromnym tempie życie. Autorka uświadamia nam jak trudno jest nam podążać własną drogą i fakt, że wiele osób może mieć znaczący wpływ na nasze życie.
„Ballada o dwóch miastach” to doskonały obraz otaczającego nas świata i społeczeństwa w nim żyjącego. W wielu momentach czytelnik zadaje sobie pytanie, gdzie sam się znajduje i czy bliżej mu do Miasta, czy może do City. Zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno żyje życiem swoich marzeń, czy może boi się po nie sięgać. Przez lekturę dosłownie się płynie, a wnioski z niej płynące potrafią dać czytelnikowi do myślenia. Pomimo, że jestem już kilka dni po lekturze to emocje po jej przeczytaniu wciąż są we mnie żywe. Zdecydowanie polecam!
Jaki jesteś na co dzień? Często przejmujesz się choćby najmniejszym problemem? Ciężko ci wykrzesać choćby najmniejszy powód do uśmiechu czy radości? Myślisz, że przyszłość to ciemna dziura bez dna? A może wręcz przeciwnie - pełen energii dążysz do celu, cały czas się samodoskonalisz i nie masz miejsca w swoim napiętym grafiku na łzy?
Najnowsza książka Agaty Kołakowskiej, czyli "Ballada o dwóch miastach", skupia się właśnie na pokazaniu wyjątkowo obrazowego kontrastu między smutnym zacofaniem a szybkim rozwojem. To historia opowiedziana lekkim piórem, acz dobitnie wpływająca na wizję życia aktualnych ludzi, zderzająca skrajności, łącząca ironię z czułością albo rozpacz z absurdem.
Fabuła kręci się wokół Miasta - zamkniętego, ciemnego miejsca bez dostępu do słońca, w którym ludzie żyją z dnia na dzień, nie przejmując się przyszłością, a każdą chwilę radości traktując jako coś niewyobrażalnie złego czy szalonego. City z kolei wydaje się miejscem wręcz niewyobrażalnie idealnym. Tutaj ludzie nie tracą czasu na odpoczynek, każdą najmniejszą chwilę poświęcając samodoskonaleniu i dążeniu do spełnienia marzeń. W City nie ma negatywnych emocji; choćby się waliło i paliło, tutaj musisz być szczęśliwy.
Petronela Złudna to młoda kobieta, mieszkanka Miasta, która niedługo ma przejąć rodzinny biznes. Spalony Precel to piekarnia dziedziczona z pokolenia na pokolenie i to dokładnie w dniu dwudziestych pierwszych urodzin. Sęk w tym, że dziewczyna nienawidzi piec. Od dziecka marzyła, by pozostać baletnicą, ale przecież nie może rzucić wszystkiego i zacząć spełniać marzenia. Nie wolno jej być szczęśliwą!
Franz z kolei żyje w City, spełniając się jako grafik/ilustrator z doskoku, pracujący dla gazet, czasopism czy wydawnictw. Jako artystyczna dusza mężczyzna jest również mocno podatny na kłębiące się wokół emocje czy uczucia i z wiekiem coraz trudniej mu udawać wiecznie zadowolonego. Nie potrafi dążyć do celu jak jego ukochana dziewczyna Amanda. Czasami chce po prostu usiąść na kanapie i nie robić nic. Ale przecież nie wolno mu odpoczywać!
Kto by pomyślał, że w dwóch różnych miejscach żyją podobne sobie, bardzo samotne dusze? Czy Petroneli i Franzowi uda się wreszcie zaakceptować środowisko, w jakim przebywają? Kim jest seryjny morderca, który zaczął zabijać w Mieście? Co się stanie z nowym motto: body positiving - tak skrupulatnie wdrażanym w City? I co z tym wszystkim ma wspólnego gołąb pocztowy?
"Ballada o dwóch miastach" Agaty Kołakowskiej to przepiękna, czarująca opowieść przeplatająca skrajności, mnóstwo emocji i uczuć, będąc przy tym lekką i nad wyraz obrazową. Historia daje do myślenia, pokazując, że czasem warto się zatrzymać, rozejrzeć, poczuć promienie słońca na twarzy i się uśmiechnąć albo pozwolić sobie na uzdrawiającą moc łez.
Autorka stworzyła fabułę, od której ciężko się oderwać, zwłaszcza że poza wyjątkowym przekazem pojawiają się wątki kryminalne (seryjny morderca grasujący po uliczkach Miasta), polityczne (walka o władzę) czy manipulacyjne (wdrażanie nowych trendów). Wszystko to sprawia, że Balladę o dwóch miastach dosłownie się połyka, przeżywając z bohaterami każdy, choćby najmniej znaczący moment, kibicując lub złorzecząc.
Na wspomnienie zasługuje kapitalna kreacja bohaterów. Petronela, Franz, Amanda, Maximus, Jerzy czy Sromotny albo Bubel - każdy z nich otrzymał indywidualną paletę zachowań i charakterów, dzięki czemu książka prawie wspięła się na wyżyny różnorodności. Podobało mi się, że nikt nie został pominięty i że autorka poświęciła przynajmniej kilka zdań na opisanie myśli/przeszłości/uczuć nawet tych trzecioplanowych postaci.
Jedynym mankamentem "Ballady o dwóch miastach" było według mnie trochę przewidywalne, zbyt trywialne zakończenie. Po tak nietuzinkowej historii spodziewałam się jakiegoś bum, poczucia niedosytu albo czegoś, co sprawiłoby, że przez następny tydzień od przeczytania nadal żyłabym Miastem/City.
W kilku słowach podsumowania powiem, że "Ballada o dwóch miastach" Agaty Kołakowskiej jest przepiękną, melancholijno-sarkastyczną powieścią, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Książka pobudza wyobraźnie, daje możliwość zastanowienia się nad własnymi poczynaniami, a przede wszystkim w wyjątkowy sposób pokazuje prawdę o aktualnym świecie, o ludziach i ich często nietrafionych wyborach. "Ballada o dwóch miastach" to pełna emocji kreacja opowiadająca o uczuciach, miłości, przyjaźni, a przy tym wciągająca jak najlepszy kryminał.
To jak? Które miasto wybierzesz?
[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]
Dzisiaj opowiem Wam o książce, która swoją premierę mieć będzie 2 lutego bieżącego roku. Mowa tutaj o najnowszej powieści Agaty Kołakowskiej ,,Ballada o dwóch miastach", która inauguruje także działalność jej autorskiego Wydawnictwa Oblicza.
Już po raz 19-ty (a pierwszy w Obliczach) autorka oddaje w ręce czytelników nietuzinkową historię, w której z całą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Autorka niejako przeciwstawia w niej dwa diametralnie różne światy. Jednym z nich jest Miasto, w którym poznajemy Petronelę Złudną oraz innych jego mieszkańców. Drugim natomiast jest City, gdzie mieszka i pracuje m.in. Franz Sielanka.
Miasto to miejsce, gdzie nie dociera słońce, co sprawia, że na co dzień jest ono spowite chmurami. Jego mieszkańcy są smutni, przytłoczeni obowiązkami, bardzo lubią narzekać i nie pokazują po sobie żadnych, choćby najmniejszych, pozytywnych emocji...
Jeśli zaś chodzi o życie w City to jest to nieustający błogostan. Tu zawsze świeci słońce, ludzie są uśmiechnięci i pełni optymizmu dążąc przy tym niezłomnie do obranych celów oraz nieustannego samorozwoju.
Miejscowości te oddziela od siebie nieprzebyty nigdy przez mieszkańców Miasta las, który jawi im się, jako niebezpieczna, mroczna przestrzeń pochłaniająca każdego kto się w nią zapuści... A jakby tego było mało po Mieście grasuje morderca.
W City natomiast Franz podświadomie coraz bardziej dusi się ułudą wszechobecnego szczęścia i niemożliwością okazywania wszystkich ludzkich uczuć oraz emocji. Ukojenie daje mu rysowanie oraz uwielbiane przez niego gołębie.
W toku historii dowiadujemy się, że jeden z ptaków na skutek pewnych wydarzeń staje się swego rodzaju łącznikiem między Miastem, a City - Franzem, a Petronelą. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami, gdy już niebawem będziecie mogli sięgnąć po tę niezwykłą opowieść.
Historia ta na pierwszy rzut oka może wydawać się zabawna, chociażby za sprawą komicznych imion i nazwisk opisanych postaci, czy też nazw różnych miejsc. Jednak perypetie bohaterów niewątpliwie zachęcają również do refleksji nad tym, jak mocno uwikłane w różnego typu schematy jest ludzkie życie.
Jest to opowieść o marzeniach, które tkwią, nie raz bardzo głęboko ukryte, w każdym z nas. O odwadze w przełamywaniu lęków, która choć wiele nas kosztuje może stać się początkiem czegoś zupełnie nowego, jeśli tylko zdecydujemy się podjąć ryzyko i pójść o krok dalej.
Już dziś gorąco zapraszam Was do poznania losów bohaterów tej wciągającej powieści. Przekonajcie się czy jesteście team Miasto, czy jednak team City?
Co los przyniesie Petroneli? Czy Franz odnajdzie to, czego od tak dawna szuka? Odpowiedź na te oraz wiele innych nasuwających się podczas lektury pytań już 2 lutego na półkach księgarń!
Gorąco polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/01/miasto-czy-city-oto-jest-pytanie.html
Autorka ukazuje dwa miasta: Miasto i City - miasta pełne kontrastów i sprzeczności. W Mieście ludzie nie są szczęśliwi, żyją w marazmie i nic z tym nie robią. Czy ktoś odważy się zaryzykować, by zmienić swoje życie, sięgnąć po marzenia i przedostać się do City? A jeśli tak, to czy tam jest lepiej? Mocno wątpliwe... A może wcale nie?
"Słyszała opowieści o mieście, w którym wszystko się udaje. O ludziach radosnych jak skowronki. (...) Chciałbyś popłakać? Ja marzę, by śmiać się w głos! Cieszyć! Miasto to nie miejsce dla mnie. Tylko że odejść nie sposób. Przez las..."
Zarówno Miasta, jak i City próżno szukać na mapie. Można odnieść wrażenie, iż tytułowa ballada ma wymiar niejako melancholijno-refleksyjnej, a nawet filozoficznej baśni. Autorka kreśli przed czytelnikiem obraz człowieka z jego skomplikowaną naturą. Co ciekawe, widzimy, że nikt nie ma i nie trzyma się raz skrystalizowanym pragnieniom. Ta sprzeczność powoduje, że zastanawiamy się nad własnym życiem, zaczynamy analizować nasze lęki, słabości, ale i mocne strony. Agata Kołakowska odziera swoich bohaterów z masek pozorów, pokazując ich psychikę w całej okazałości.
Strach przed zmianami, przed tym co nowe, presją otoczenia, jacy mamy być, jak żyć oraz tradycyjnym wychowaniem, w pewnym momencie mogą przytłoczyć. Często zapominamy o sobie, swoich pragnieniach, potrzebach i marzeniach, czujemy się ograniczani, dusimy się w miejscu, w którym żyjemy. Dlatego poraziło mnie to, że zarówno w Petroneli z Miasta, jak i we Franz'u z City odnalazłam jakby siebie.
"Są decyzje, do których podjęcia dojrzewa się długo. Są i takie podejmowane pod wpływem impulsu. Bywa też, że to, co wydaje się impulsem, tak naprawdę dojrzewa od dawna."
Historia ta pokazuje jak trudno we współczesnym świecie pozostać w zgodzie ze sobą i podążać własną drogą. Jednak gdy dołożymy starań jest to możliwe. Sukcesy i porażki są wpisane w nasze życie. Jednakże to czy osiągniemy odpowiedni status i sukces nie powinno nas definiować jako ludzi. Liczy się bowiem nasze wnętrze, spokój ducha oraz stosunek do innych. Nie pozwólmy, by media społecznościowe i rozwój technologii zamknęli nas we własnych pragnieniach czy narzucili nam wpasowanie się w obowiązujące trendy. Czasem warto odpuścić, skupić się na przyjemnościach, a nie na kolejnych zadaniach do wykonania.
"Z szerokim uśmiechem dumał o nieznajomej, która pisała z miejsca, gdzie można otwarcie przeżywać negatywne emocje. Nie ścigać się. Do niczego nie dążyć."
"Ballada o dwóch miastach" to przemyślanie przerysowany i zaskakująco prawdziwy obraz współczesnego człowieka z jego pragnieniami i marzeniami. Stawia pytania, a my staramy się poszukać na nie odpowiedzi. Bliżej mi do Miasta czy City? Niby do Miasta, bo okazywanie prawdziwych uczuć, emocji, słabości i łez to przecież nic złego. Ale City daje tyle możliwości... A może i w Mieście można osiągnąć to samo? Sprawdźcie koniecznie!
"Są decyzje do których podjęcia dojrzewa się długo.Są i takie podejmowane pod wpływem impulsu.Bywa też, że to, co wydaje się impulsem, tak naprawdę dojrzewa od dawna".
Dwa miasta: Miasto i City, które dzieli gęsty, ciemny las.Pierwsze z nich - Miasto, to miejsce hermetyczne zamknięte, miejsce w którym giną ludzie.Pozbawione kolorów, smutne, nieco zacofane bez dodatku słońca, w którym ludność żyje z dnia na dzień narzekając, marudząc, pozbawiając się tym samym jakichkolwiek uciech życiowych, nawet uśmiechu, który jest wręcz zakazany.
Natomiast City - to totalne przeciwieństwo Miasta.W tym mieście nie brakuje dostatku, słońca, uśmiechów, a sama ludność to aktywni, przebojowi, stawiający na ciągły rozwój osobisty mieszkańcy.
I tak pewnego dnia nasza główna bohaterka Petronela Złudna, obywatelka Miasta, narażając swoje życie i zdrowie, postanawia porzucić nudne, smutne miejsce zamieszkania wraz z rodziną tradycja pokoleniową, aby poznać to co zakazane i nieznane.
Pod wpływem przykrych zdarzeń, negatywnych emocji, okraszonych smutkiem, żalem i ogromnymi pokładami energii, pokonuje mroczny las i spotka się z mieszkańcem City - Franzem Sielanką z którym koresponduje od dawna za sprawą białego gołębia ?
Czy Petronela odnajdzie wreszcie to o czym zawsze marzyła?Czy stanie się dzięki temu szczęśliwa?Kim jest morderca?
~"BALLADA O DWÓCH MIASTACH" autorstwa Agaty Kołakowskiej to moje pierwsze spotkanie z autorką więc nie ukrywam, że jako typowa sroka okładkowa pierwsze co rzuciło mi się w oczy to okładka, która bez dwóch zdań skradła moje serce.Do tego ciekawy opis i nie trzeba było mnie już więcej namawiać!Byłam i jestem w 100% na tam.
Pragnę dodać iż Pani Agata na swoim koncie posiada już osiemnaście powieści obyczajowych za co należą się ogromne brawa.
Jako ciekawostkę i rzadkość tutaj, muszę wspomnieć iż powieść została wydania pod nakładem własnego wydawnictwa?Wydawnictwa Oblicze co również stało się powodem dla którego zdecydowałam się na poznanie tej niecodziennej opowieści.
Dziękuje Pani Agacie za zaufanie.
~Prezentowany tytuł to powieść nietuzinkowa, niezwykle poruszająca, pełna emocji z ciekawą fabułą, która porywa nas w swe macki niczym rwąca rzeka pozostająca w nas swój ślad na bardzo długo.
~"Ballada o dwóch miastach" to tak naprawdę historia o dwóch typach miast i mieszkających w nich zwykłych ludziach z krwi i kości, takich jak my ludzi, którzy na co dzień borykają się ze swoimi problemami, demonami, które czają się na każdym kroku ukazując nasze nieidealne życie.
Dwa miasta, dwa różne światy, różni bohaterowie, różne typy osobowości które jednak coś łączy.Tylko co?... odpowiedź na to pytanie musicie odnaleźć już sami.
~Autorka za sprawą lekkiego pióra, niezwykłej pomysłowości, dużej wyobraźni, barwnych namacalnych wręcz postaci z którymi możemy się utożsamić, stworzyła dla nas coś nowego, odświeżającego wręcz prawdziwego, co tak naprawdę ciężko znaleźć wśród tylu nowych tytułów.
~Jeśli lubisz wyjątkowe, nieprzewidywalne, poruszające wyobraźnię, czasem troszkę melancholijno-sarkastyczne prawdziwe historie z wątkiem kryminalnym, lekkim napięciem, to ta opowieść stworzona jest wprost dla Ciebie.
Gwarantuje Ci, że czas przy tej lekturze nie będzie czasem straconym, gdyż wyciągniesz z niej wartościowe dla siebie lekcje.Lekcje, które zmusza Cię do refleksji i przemyśleń nad własnym życiem. Życiem które w wielu przypadkach nie zawsze usłane jest różami...
Bezapelacyjnie polecam!
Jak czuje się człowiek, który otrzymuje na skrzynkę mejlową powieść w odcinkach, która coraz bardziej przypomina jego życie? Maciej Tarski...
Przejmująca opowieść o młodzieńczej nadziei, wielkich niewypowiedzianych marzeniach, życiowych błędach i troskliwej opiece, która czasem wykracza...
Przeczytane:2022-04-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
Agata Kołakowska ma dar, który sprawia, że w jej książkach zakochuję się już od pierwszego zdania. Do tego, w przeciwieństwie do kilku pisarek jej twórczość trudno nazwać sztampową i schematyczną. Każda kolejna książka ma w sobie coś nowego, nie podąża utartymi ścieżkami. Nie inaczej jest z najnowszą powieścią, w której można nawet znaleźć wątek kryminalny!
Jeden Kraj, dwa miasta: Miasto i City. Różnią się od siebie jak dzień od nocy. Miasto jest smutne, wyalienowane, zacofane, ponure. Ludzie żyją w marazmie, sądząc, że ich jedyny wybór istnieje między beznadzieją a ogromną beznadzieją połączoną z bezsensem podejmowania wszelkich działań. Strach przed rozczarowaniem odbierał mieszkańcom wszystkie witalne siły. Z kolei City tętniło pełnią życia, żyło pozytywnymi myślami, koncepcjami samorealizacji, pasjonowania się pracą, maksymalnym dbaniem o siebie z porzuceniem przyjemności. Stop. Przyjemnością było męczenie się na bieżni po pracy, zdroworozsądkowość, stabilność łącząca się z zaplanowanym od A do Z dniem, dbanie o zbilansowane obiadki. Petronela mieszka w Mieście, ale czuje, że nie tylko odstaje od reszty mieszkańców, ale nawet od swoich rodziców. Ma wrażenie, że nikt jej nie rozumie. Franz w City czuł się wyalienowany, marzył o rzeczach, o których mieszkańcy nigdy by nawet nie pomyśleli.
Co się stanie, gdy los tych dwoje się splecie?
„Czasem jednak ryzyko może być wyzwoleniem".
Mamy ironię, humor i zadumę. Nazwiska, nazwy ulic, sklepów były tak adekwatne do danego miasta, że aż wywoływało to uśmiech na twarzy. Mamy kapkę polityki, świat biznesu i mody oraz wątek kryminalny. Od najnowszej powieści Agaty Kołakowskiej wymagać czegoś więcej byłoby grzechem. Piękna opowieść o sile marzeń, o realizowaniu podjętych decyzji, o rozsądku, który powinien dominować w naszym życiu, by bilans sukcesów i porażek był w równowadze, o podążaniu własną drogą, która da tak potrzebną stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. O chęci wyrwania się z marazmu i zmiany swojego życia na lepsze. Autorka poprzez losy bohaterów namawia, by tej drogi szukać w sobie, w swoich marzeniach, zainteresowaniach, uczuciach, a nie podążać za istniejącymi trendami. Może fit & slim jest modne i na topie, ale nie każdy musi być szczupły, piękny i być wiecznie uśmiechnięty. Po pracy zamiast na trening siłowy (bo koledzy/koleżanki chodzą) można pójść na spacer i zalec na ławeczce podziwiając i obserwując otoczenie. Zamiast zbilansowanego posiłku czasem można się skusić na pizzę czy bezowe ciastko. Życie ma być wspaniałe dla nas samych, a nie dla innych. To my mamy oddychać pełną piersią i być po prostu szczęśliwi. Akcja powieści jest wartka, przemyślana i niebywale wciągająca. Nie mogłam się oderwać i z żalem odkładałam lekturę, by wykonać obowiązki domowe lub iść do pracy. Świetny pomysł, świetne wykonanie. Jestem przedstawioną historią oczarowana!
„[…] żeby się uwolnić, czasami trzeba się cofnąć […]”.