Oto krótkie bajki dla malutkich i całkiem dużych czytelników. Dla tych wszystkich, którzy nie mogą zasnąć bez literackiej kolacji. Zapraszają na nią serdecznie bohaterowie tej książki: Wróżka Lukrecja, Elfiątko, Srebrzysta Ćma, Zielonooki Wiatr i inni. Smacznego czytania przed snem!
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2020-01-23
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 82
Tytuł oryginału: Bajkowe lulanki
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:Aleksandra Kucharska-Cybuch
ŁĄKA PEŁNA MARZEŃ
Nakładem wydawnictwa Akapit Press ukazała się książka Agnieszki Tyszki „Bajkowe lulanki”. Świetna propozycja dla maluchów i dorosłych. Idealna książka do wspólnego czytania podczas długich wieczorów.
Łąka to miejsce pełne tajemnic. Toczy się tu bujne życie. Radości, smutki, przygody i dramaty. Mali mieszkańcy łąki potrafią zaskoczyć. Poznajcie ich : Srebrzysta Ćma, która marzyła o tym, by nie być samotną. Żuk Mądrala, który sądził, że wie wszystko. Mała Biedronka, która zdobyła się na wielki czyn. Elfiątko, które zgubiło rodziców, ale znalazło babcię – to tylko nieliczny bohaterowie, którzy zabiorą nas do swojego małego, ale jakże pasjonującego świata. Dziesięć krótkich bajek, które przekazują najważniejsze wartości : przyjaźń, opiekuńczość, poświęcenie dla innych. O tym, co ważne autorka potrafi niesamowicie pięknie opowiadać. Pełne uroku, naznaczone nutką magii, wypełnione fascynującymi postaciami – to bajki, które kształcą i pobudzają wyobraźnię.
Czy idąc leśną ścieżką zastanawiamy się kto wcześniej po niej stąpał? Czy zrywając źdźbło trawy myślimy o tym, że dla kogoś jest ono domem? Świat owadów, elfów i mnóstwa fantastycznych stworzonek, które pokazują nam jak żyć w ładzie i zgodzie pokonując szereg przeszkód. „Bajkowe lulanki” to już druga książka Agnieszki Tyszki, która miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie i muszę stwierdzić, że jestem zauroczona stylem pisarki i tym, jak potrafi z łatwością i wdziękiem tworzyć światy tak magiczne, a jednocześnie prawdziwe. Tu królują szczerość, naturalność i liczy się to jaki kto jest, a nie kogo próbuje udawać. Kilka krótkich, ale bardzo treściwych bajek uczy, że każdemu warto pomóc, każdy może dostać szansę, że bliscy są ważni i należy o nich dbać, a świat jest dużo bardziej złożony niż pozornie może się wydawać. Dodatkowy atut stanowi to jak ładnie jest ta książeczka wydana : twarda oprawa, dobrej jakości papier, a w środku fascynujące ilustracje Aleksandry Kucharskiej-Cybuch. Idealne uzupełniają się z bajkami Agnieszki Tyszki. Biorąc w dłonie ten mały zbiór otrzymujemy małe dzieło sztuki. Słowo i obraz są kompatybilne. Te bajki zabierają nas w niesamowitą podróż. Młodzi czytelnicy niewątpliwie będą urzeczeni opowiedzianymi historiami, a ci dorośli z przyjemnością odkryją jak wiele radości sprawić może wciąż literatura dziecięca.Dzięki takim właśnie pisarkom jak Agnieszka Tyszka słowo, jego jakość i znaczenie, nie degraduje się. Autorka pokazuje jak wiele doznań może przynieść obcowanie ze słowem pisanym.
Opowieści o małej gwiazdce, która spadła z nieba, o żuku, który nie chciał pomocy, ponieważ sądził, że nikt go nie lubi, o starej ćmie, która gotowa była każdej potrzebującej istocie nieść pomoc i otuchę, są pełnymi czaru historiami, które uczą szacunku i pozwalają oswoić się z odmiennością oraz zrozumieć, że każdy bez względu na wygląd, wiek czy sytuację życiową zasługuje na to, by wesprzeć go wtedy, gdy takiego wsparcia potrzebuje. Autorka kładzie duży nacisk na język jakim się posługuje. Buduje bardzo literackie, ale równocześnie zrozumiałe nawet dla najmłodszych zdania. Udowadnia, że słowo jest nie tylko narzędziem, nośnikiem, ale także czymś, czym możemy się cieszyć. Oprawa graficzna przykuwa wzrok. Ilustracje są doskonale dopasowane do opisywanej treści, a dzięki temu odbiór tych bajek jest jeszcze głębszy. Wspaniała książka. Życzyłabym sobie mieć ją na półce, gdy byłam dzieckiem. Cieszę się, że takie rarytasy są pisane i wydawane. „Bajkowe lulanki” to książka, która dobrze nadaje się na prezent dla małego czytelnika, ale jestem pewna, że gdy trafi już w odpowiednie ręce, to będzie wielokrotnie zaczytywana. To jedna z tych książek, z którymi warto jest dorastać. I przy każdym kolejnym powrocie do niej odkrywa się coś nowego. Nową głębie, inny sens. To taka książka, która niesamowicie wpływa na wyobraźnię i wciąż ewoluuje. Czytelnicze powroty do niej staną się każdorazowo nowym zaproszeniem do nietuzinkowej podróży. Jako czytelnik wymagający jestem usatysfakcjonowana tą lekturą. To była cudowna przygoda. „Bajkowe lulanki” to książka, do której na pewno wrócę. Bardzo się cieszę, że w swoich czytelniczych podróżach dotarłam do tego świata. Chciałabym pozostać w nim dłużej. W tej krainie powietrze pachnie latem, przygoda roztacza swe uroki, a niecodzienni towarzysze podróży zapewniają klawą zabawę. Polubiłam ten świat i te postaci. Trzymałam kciuki za małą Piorunelkę i uważnie śledziłam losy Srzebrzystej Ćmy. Myślę, że każdy kto swojemu dziecku podaruje tę książkę, sam także odnajdzie w niej coś, co sprawi, że chwile staną się piękniejsze.
Cześć! To znowu ja, Zosia! Czy znacie to uczucie, kiedy czeka się na wiosnę i czeka, a ona nic, tylko stroi sobie z nas żarty? Ja osobiście mam już serdecznie...
,,Mania z ulicy OKciej" to nowa seria autorki bestsellerowej ,,Zosi z ulicy Kociej"! Zosia oddała swój zeszyt siostrze, więc teraz Mania zabiera...
Przeczytane:2020-04-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, 52 książki 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020,
Czytanie przed snem stało się stałym elementem naszego wieczornego rytuału. M., nawet jak jest bardzo zmęczona, musi przejrzeć przynajmniej jedną książeczkę zanim się położy. W naszej biblioteczce nie mogło zabraknąć specjalnych czytanek do snu. Przeglądając oferty wydawnictw trafiliśmy na "Bajkowe lulanki", chociaż ja nazwałabym je wyciszanki.
Agnieszka Tyszka przygotowała dla małych czytelników 10 historyjek. Przenosimy się w nich do malutkiego świata. Świata żuczków i motylków, gdzie żyją elfy i wróżki, gdzie możemy porozmawiać z polnymi kwiatami, pofruwać z wiatrem czy potańczyć z deszczem. Jest on bardzo zwyczajny, bo kto z nas nie zna maku albo ćmy, ale autorka dodała szczyptę niesamowitości. Dzięki temu istotki żyjące wśród leśnych muchomorów, wydają nam się z innego świata.
Dlaczego nazwałam te bajeczki wyciszanki?
Główną rolą czytania do poduszki ma być wyciszenie. Staramy się uspokoić głowę i przygotować się do odpoczynku. Przy energicznym dziecku ta część wieczoru ma wyjątkowe znaczenie. Trzeba znaleźć coś co będzie równie atrakcyjne jak skakanie po łóżku, ale znacznie bardziej statyczne. I tu przychodzą na pomoc wyciszanki.
To mają być historie fascynujące, ale nie niepokojące. Mają otulić niczym ciepły koc. Przynieść przytulną atmosferę i dobre sny. "Bajkowe lulanki" idealnie spełniają to zadanie. Bohaterzy opowiastek przeżywają przygody, ale nie są one burzliwe. Autorka przenosi nas do świata przyjaźni i dobrych istotek, gdzie każdy może liczyć na radę i świeżo upieczone ciastko.
Bardzo podoba mi się, że w kolejnych opowieściach przewijają się te same postacie. To zdecydowanie pomaga w budowaniu wieczornego rytuału. Myjemy ząbki, piżamka i przygody Wróżki Lukrecji, Elfiątka i Zielookiego Wiatru.
Również szata graficzna pomaga się uspokoić.
Może niektórzy z was pomyślą, że książka jest szara i przydałoby się jej dodać koloru. Ja bym nic nie zmieniła. W ilustracjach dominują odcienie niebieskiego i zielonego. Te barwy idealnie pasują do tła dla lulanek i potęgują spokój, który bajki mają nam przekazać.
Podsumowanie
Jak widzicie "Bajkowe lulanki "sprawdziły się jako czytadło do poduszki. Są to ciepłe historyki, które pomogą się wyciszyć. Wierzę w to, że bohater książki o imieniu Zieloooki Wiatr przyniesie wszystkim dzieciom same kolorowe sny.
Sugerowany wiek czytelnika 6+