Wisia, Halina i Lonia znają się jak to w małych miasteczkach: niby od lat, lecz bez głębszej zażyłości. Szczęśliwym trafem zapisują się do domu kultury na te same zajęcia z ceramiki. Od słowa do słowa, od jednego wspólnego spaceru do drugiego stają się sobie coraz bliższe i coraz bardziej nawzajem potrzebne. Na pierwszy rzut oka dzieli je wszystko: mają różne sytuacje rodzinne, statusy społeczne, style życia… Co więcej, mają ugruntowane poglądy na siebie, świat czy sferę duchową. Gdyby ktoś próbował zmienić je na siłę, pewnie nic by nie wskórał, lecz jeśli za przykład innego podejścia do życia służy przyjaciółka (albo i dwie!), osoba, którą się lubi i szanuje, zmiana nadchodzi jak cicha woda - niezauważalnie, a skutecznie. I czasami wywraca wszystko do góry nogami!
Powieść utkana jak quilt: z nitek szarych i zielonych, srebrnych i złotych z codzienności i świąt, radości i wzruszeń, dołków i górek. Nitkę czasem trzeba spruć, czasem jakiś fragment trzeba przeszyć od nowa, jeden materiał przykryć innym – w efekcie jednak otrzymujemy historię o życiu - jak makata pełną barw, kształtów i ekspresji.
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Silver
Data wydania: 2020-10-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Twórczość Pauliny Płatkowskiej poznałam, książki wydawane przez Oficynę Wydawniczą Silver uwielbiam... Zatem połączenie tych dwóch składników powinno dać wyborny efekt i udany wieczór z powieścią. Czy tak było?
Powieść utkana jak quilt: z nitek szarych i zielonych, srebrnych i złotych z codzienności i świąt, radości i wzruszeń, dołków i górek. Nitkę czasem trzeba spruć, czasem jakiś fragment trzeba przeszyć od nowa, jeden materiał przykryć innym – w efekcie jednak otrzymujemy historię o życiu - jak makata pełną barw, kształtów i ekspresji. [okładka]
Dzisiejszą recenzję musiałam rozpocząć cytatem z okładki, bowiem idealnie opisuje to, co kryje się w środku powieści.
Lonia, Wisia i Halina to seniorki, które spotykają się regularnie na kursie ceramicznym w domu kultury. Teoretycznie znają się od zawsze - jak to w małej miejscowości - jednak nie miały dotąd okazji porozmawiać o wszystkim, tym bardziej szczerze. Z biegiem czasu okazuje się, że przyjemnie spędzają ze sobą długie godziny również na spacerach czy wizytach u siebie w domach. I chociaż dzieli je wszystko - status społeczny, poglądy na różne sprawy czy też posiadanie rodziny lub jej brak, to nie przeszkadza im to we wzajemnym poznawaniu. Darzą się sympatią, zaufaniem, szanują się a każde kolejne spotkanie niesie im radość i odmianę od dotychczasowego życia.
Lonia jest kobietą samotną, ale z pasją. Kiedy inni zakładali rodziny, ona rozwijała swoje marzenia o samodzielnym szyciu. Teraz tworzy piękne narzuty (i nie tylko) odliczając dni do kolejnych wizyt w Andaluzji, gdzie mieszka jej siostra z rodziną. Jej mieszkanie jest kolorowe a ona sama pełna optymizmu i oryginalności. Choć nie ukrywa, że doskwiera jej samotność.
Wisia z kolei to kobieta uporządkowana, wzorowa pani domu, matka-kwoka mająca kolejne pokolenia blisko siebie. Rządzi niepodzielnie w rodzinie i nie jest zadowolona z wyborów dzieci. Nie lubi, gdy inni nie doceniają jej starań. Kiedy uzmysłowiła sobie swoje błędy postanowiła dokonać zmian w życiu. Czy jej się to uda?
Halina mocno przeżywa żałobę po utracie mamy. Jest osobą bardzo religijną a za wszelkie niepowodzenia innych, szuka win w sobie. Nie lubi zmian życiowych, nawet w umeblowaniu, jednak pod wpływem przyjaciółek powoli dojrzewa do ważnych decyzji.
Zresztą jak każda z nich. Wcale nie muszą robić nic na siłę. Ale w spokojnych rozmowach przy herbacie u pysznym cieście, myśli seniorek wędrują w innych kierunkach. Bo przecież kobiety sześćdziesiąt plus też mogą mieć ciekawe życie. Pełne radości, uśmiechu, ciekawych rozmów i spotkań. Mogą mieć nie tylko obowiązki względem dzieci czy wnuków (lub dalszej rodziny), ale też swoje pasje i marzenia. Dotychczas zawsze było coś ważniejszego od ich potrzeb, pieniądze miały ważniejsze przeznaczenie. Teraz jest ich czas a pozytywnymi myślami mogą sprawić, że świat będzie bardziej kolorowy i przyjazny.
Bardzo mnie wciągnęła ta historia. To nic, że głównymi bohaterkami są seniorki, bo nie dość, że mają ciekawe życie to przecież w opowieści pojawiają się młodsze pokolenia. Mamy zatem przekrój problemów ludzi w różnym wieku. Intrygujące okazały się losy dzieci Wisi i Haliny, ich wnucząt a także hiszpańskie wydarzenia - oj, co tutaj się działo! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji w życiu Loni.
Paulina Płatkowska napisała opowieść, która bawi, daje nadzieję, pokazuje różne barwy i strony życia. Obserwujemy wzloty i upadki, radości i smutki, ciąże i śmierć, zakochania i rozwody. "Bądź dobrej myśli" to energetyczny zastrzyk, który otrzymuje każdy, kto sięgnie po ten tytuł. Autorka przykazuje walczyć o szczęście, potwierdza że w życiu nie można mieć wszystkiego a przyznanie innym racji jest trudne. Jednak los, codzienność oraz życzliwi ludzie zmieniają nasze poglądy, choćby były latami pielęgnowane. Często zamiast rozwiązywać problemy powodujemy, iż tylko się spiętrzają.
To powieść o tym, że czasem mamy potrzebę przemeblowania w życiu, o wyrzutach sumienia, żmudnej codzienności, magicznej mocy wróżb andrzejkowych oraz grudniowej wersji wakacyjnej miłości w wersji dla seniorów. Jest z humorem, wzruszeniami, dużą porcją pysznych przekąsek oraz tą ulotną nadzieją, że przecież w każdy wieku może być lepiej. Polecam!
P.S. Na końcu książki znajduje się fragment debiutu Beaty Bello, który rozgrywa się w Wielkiej Brytanii i opowiada o losach kilku bohaterek wybierających się na Christmas party. Zapowiada się ciekawie, zwłaszcza że ostatnie zdania brzmią dość intrygująco.
Pod koniec października 2020 roku nakładem Oficyny Wydawniczej SILVER ukazała się najnowsza powieść Pauliny Płatkowskiej – „Bądź dobrej myśli”, pozycja ta była moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej pisarki.
Autorka opisała w niej historię trzech pań w „srebrnym” wieku poznajemy Leokadię nazywaną Lonią, Wisławę zwaną Wisią oraz Halinę, panie spotykają się na zajęciach z ceramiki w miejscowym domu kultury.
Kobiety dosyć mocno się od siebie różnią pod względem podejścia do życia i ludzi. Wisia i Halina są znajomymi od dłuższego czasu, nie jest to jednak zbyt bliska relacja, Lonia zna je właściwie tylko z widzenia, jednak, gdy wracają razem po jednych z ceramicznych zajęć staje się to początkiem wzajemnych relacji. Początkowo Loni i Wisi przyświeca cel podniesienia na duchu Haliny, która pogrążona jest w żałobie po śmierci mamy.
Stopniowo jednak starsze panie zaczyna łączyć coraz większa zażyłość, chociaż jak już wspominałam różnią się one od siebie diametralnie właściwie w każdej dziedzinie życia.
Na kartach książki mamy okazję śledzić ich wewnętrzne przemiany na bardzo wielu życiowych polach. Zmiany zachodzące w bohaterkach są często ogromnym zaskoczeniem dla ich najbliższych, mało tego u jednej z nich, [nie zdradzę Wam której, przeczytajcie sami ;) ], są one tak spektakularne i niespodziewane, że wręcz uznawane za komplikacje po przebytym upadku za schodów.
Jest to powieść o przyjaźni, godzeniu się ze stratą i rodzinie, którą nie zawsze tworzyć muszą stricte więzy krwi. Paulina Płatkowska bardzo plastycznie ukazała w niej wielowymiarowość międzyludzkich relacji, które bywają nieoczywiste tak, jak nietuzinkowy jest przecież każdy z nas.
Sporo w niej refleksji o ludzkich pragnieniach i potrzebach oraz o tym, że niekiedy odpuścić sobie i innym to nie znaczy osiąść na przysłowiowych laurach, a paradoksalnie dopiero rozwinąć skrzydła tyle, że w nieco innym kierunku. Lonia, Wisia i Halina pokazują, że pomimo różnych życiowych perypetii i idącego za nimi bagażu doświadczeń można czerpać z życia garściami niezależnie od wieku oraz jakichkolwiek innych kwestii.
Ta ciepła, zabawna, a zarazem mądra patchworkowa powieść czyta się bardzo przyjemnie. Perypetie bohaterek wciągają coraz bardziej z każdą kolejną przeczytaną stroną, a świat widziany oczyma tej ogromnie różnorodnej trójki daje czytelnikowi zobaczyć się ze zupełnie innej, myślę, że szerszej perspektywy.
Jeśli szukacie lektury mądrej, ciekawej, ciepłej i zabawnej oraz takiej z intrygującymi bohaterami, których postawy, decyzje i wybory dają pole do różnorodnych refleksji to według mnie książka „Bądź dobrej myśli” będzie dla Was dobrym wyborem i będziecie miło wspominać poświęcony jej czas.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/01/dlaczego-to-los-ma-sie-stale-do-ciebie.html
Prawidłowe żywienie to odpowiednie podejście do codziennego wyboru produktów spożywczych i ich urozmaicanie. Ma ono ogromny wpływ na rozwój preferencji...
Pszczółka Stefcia jest robotnicą zbieraczką. Codziennie wylatuje z ula kilkanaście razy. Zbiera kwiatowy pyłek. Uff, to ciężka praca, której Stefcia...
Przeczytane:2021-05-14, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, Egzemplarze recenzenckie, 52 książki 2021,
Książkę Pani Pauliny Płatkowskiej - Bądź dobrej myśli, dostałam wtedy, kiedy najbardziej jej potrzebowałam. Ale o tym dowiedziałam się trochę później 😊
To była połowa listopada, a ja bardzo broniłam się aby jej nie czytać. Miałam kiepski nastrój, duże kłopoty z okiem, w domu i w pracy tak sobie. Jednym słowem byłam na nie, choć Iwona Krynicka – założycielka Silver Oficyna Wydawnicza, mocno namawiała. Nawet piękna dedykacja Autorki i cudny bilecik od Iwony mnie nie przekonał. Widocznie tak miało być. Kilka dni temu kiedy szukałam w swoich stosach czegoś do przeczytania, w moje ręce trafiła właśnie ta książka. Tytuł optymistyczny, miła dedykacja, jedna z bohaterek to moja imienniczka. I wpadłam…
Kolorowa Lonia, stateczna Wisia i odrobinę wycofana Halina to kobiety z niewielkiego miasteczka. Trzy kobiety, trzy różne charaktery, każda z nich ma inne doświadczenia, a połączyły je… zajęcia z ceramiki. Znały się z widzenia, trochę o sobie wiedziały, ale nigdy nie były ze sobą blisko. Wkrótce stają się coraz bliższe i tak zwyczajnie potrzebne.
Podobało mi się że choć każda z bohaterek ma zupełnie inne poglądy na życie, wiarę, rodzinę, umiały zaakceptować swoje odmienne postrzeganie świata. I było to opowiedziane w taki delikatny, ciepły sposób. Teraz trochę żałuję że tak późno ją przeczytałam. Może moje kiepskie samopoczucie trwałoby zdecydowanie krócej? Ale widocznie tak miało być. Jest też kontynuacja losów Wisi, Haliny i Loni – Lepsze czasy. Jeszcze nie czytałam ale sięgnę z pewnością. Najchętniej z ciepła herbatką, nakryta piękną i kolorową narzutą Loni. Ach szkoda że nie mam jej talentu.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Silver Oficyna Wydawnicza. Polecam tą cudowną i optymistyczną opowieść. Zapraszam na stronę: https://silverow.pl/
Silver Oficyna Wydawnicza
Ilość stron: 368
Data premiery: 15 październik 2020