Prawdziwa opowieść o Janie i Antoninie Żabińskich: twórcach warszawskiego Zoo, którzy podczas wojny ocalili przed śmiercią setki przeszmuglowanych uciekinierów z getta. Ukrywali ich na terenie ogrodu, w piwnicy swojej willi i w klatkach po zabitych lub zaginionych zwierzętach. Dla kamuflażu gościom nadawano zwierzęce przezwiska, a zwierzęta nosiły ludzkie imiona. Niezwykła historia o odwadze, ludziach i naszych braciach mniejszych zdumiewająca, mądra i zabawna.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: The Zookeeper's Wife: A War Story
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Olga Zienkiewicz
Książkę czyta się bardzo dobrze. Opisy pozwalają wczuć się w atmosferę wydarzeń - są barwne, ale nie przesadne. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, zgłębiając szczegóły opisywanej historii. Szczególnie godne uwagi jest to, że jest to historia polsko-niemiecka z czasów II wojny światowej, napisana jednak przez osobę spoza Europy. Dzięki temu książka opisuje, ale nie ocenia. Zdecydowanie wyżej bym ją oceniła, gdyby nie to, że niestety przy zakończeniu miałam wrażenie, jakby autorce bardzo spieszyło się już do końca. Czytelnik pozostaje z niezaspokojoną ciekawością dotyczącą dalszych losów bohaterów.
Spodziewałam się po tym tytule kompleksowej historii ratowania Żydów przez Antoninę, opis jej brawurowych akcji czy trudności a dostałam bardzo dużo opisów, życia codziennego Warszawy, samego zoo i zamieszkałych w nim zwierząt oraz całą masę wątków pobocznych. Uważam, że książka sama w sobie nie jest zła. Jest to bardzo ciekawa pozycja, jednakże raczej skierowana do mas międzynarodowych, którzy nie znają realiów Polski. Myślę, że świetnie obrazuje ona klimat międzywojennej Warszawy. Chętnie sięgnęłabym po dodatkowe opisy i rozdziały, ale uważam że tytuł tej książki wprowadza w błąd czytelnika. Owszem, jest tam trochę o próbach ratowania Żydów ale w sumie można by rzec, że jest to tylko niewielki fragment tej książki i trochę się zawiodłam a z drugiej strony nieźle się bawiłam i jestem zadowolona, że można tak ładnie sprzedać i doedukować ludzi w temacie historii okupacji Warszawy. Polski tytuł powinien być jednak inny.
Książka p. Diane Ackerman przeczytałam w około tydzień. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Nie jest źle napisana, ale moim zdaniem książka powinna zawierać więcej opisów miejsc ukrywania Żydów, więcej o kryjówkach. A mamy rozległe opisy chsząszczy czy innych zwierząt. Plusem jest to, że są wspomnienia o Januszu Korczaku i Irenie Sendlerowej, z czego się bardzo cieszę.
Azyl to nie tylko historia o warszawkim zoo i jego losach w czasie II wojny światowej, to w główniej mierze opowieść o eksterminacji Żydów, o strachu przed stratą. To prawdziwa opowieść o wielkiej odwadze i miłości do bliźnich. W powieści zawartych zostało mnóstwo historycznych ciekawostek, prawdziwych wydarzeń, a jej bohaterowie to realne osoby, z którymi państwo Żabińscy mieli do czynienia.
Jeśli idzie o zamysł, jest to naprawdę wartościowa powieść. Niestety, kiedy dochodzi do czytania, człowiek musi stawić czoła maksymalnie rozbudowanym opisom i typowo historycznemu podejściu do pisania autorki. Nie było łatwo, ale tez uważam, że mimo wszystko warto. Może czytałoby mi się ją trochę łatwiej, gdyby została napisana trochę inaczej, ale summa sumarum nie żałuję sięgnięcia po tą książkę.
Opowieść znanej przyrodniczki Diane Ackerman, o niesamowitych ginących zwierzętach....
Autorka za przedmiot swego eseju wzięła rzecz pozornie prostą: działanie naszych, ludzkich zmysłów. Opisuje w sposób fascynujący ich pochodzenie...
W przeciwieństwie do innych krajów Europy, gdzie za ukrywanie Żydów można było trafić do więzienia, w Polsce udzielenie Żydowi schronienia karano na miejscu śmiercią, nie tylko samego ratującego, ale i całej jego rodziny lub nawet wszystkich mieszkańców kamienicy. Za skierowane przeciwko nim akcje Niemcy potrafili wymordować całe osiedle lub miasteczko, stosując obłąkańczą zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Więcej