Wacław Wolf, zmęczony życiem 40-latek, jedzie do Jastrzębia-Zdroju. Ma stawić się na odczyt testamentu swojej ciotki, o której istnieniu nie miał pojęcia. W drodze do uzdrowiska dochodzi do zastanawiającego incydentu -- czyżby ktoś celowo próbował zepchnąć Wacława z autostrady?
Na miejscu okazuje się, że odziedziczył dom ciotki, a raczej to, co z niego zostało, czyli przede wszystkim sejf z mnóstwem starych listów, w których zrozumieniu pomaga mu poznana w Jastrzębiu przebojowa młoda blogerka, Klementyna Jaworek. W listach zawarte są dzieje pewnej zakazanej miłości, które stają się kluczem do odkrycia tajemnic dotyczących rodziny Wacława oraz przyczynkiem do zmierzenia się z bardzo niebezpieczną nacjonalistyczną organizacją.
W Ataraksji Tomasza Żaka tajemnica goni tajemnicę, jednak tę największą i tak skrywa człowiek.
Stare listy
Niebezpieczna organizacja
Masa tajemnic
Jeśli jakiś region ma duszę, to na pewno ma go Górny Śląsk spisany piórem Tomasza Żaka.
***
Ja, niżej podpisana Sabina Borowska, zamieszkała w Jastrzębiu-Zdroju przy ulicy Boża Góra Prawa 2, legitymująca się dowodem osobistym o numerze CBX 343428, będąc świadoma niniejszych deklaracji, na wypadek mojej śmierci do całości spadku powołuję mojego siostrzeńca Wacława Wolfa, zamieszkałego w Poznaniu przy ulicy Matejki 7/49. Proszę go także o wyprawienie mi katolickiego pochówku, msza święta ma odbyć się w kościele Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Spocząć pragnę na cmentarzu przy ulicy Okrzei, gdzie mam wykupione miejsce. Załączam wszystkie niezbędne dokumenty. Pana notariusza, Kacpra Uszoka, zobowiązuję do przekazania memu siostrzeńcowi zalakowanej koperty, którą również załączam.
Sabina Borowska, Testator
Wacław przeczytał dokument trzy razy, zanim odłożył go na blat. Dopił drugą szklankę życiodajnego płynu. Nie mógł się nadziwić, w jaką absurdalną stronę skręca jego życie. To miała być jedynie formalność, wlot, wylot. Mała aberracja od nudnej codzienności, ale ostatecznie nie mniej nudna. Zakładał, że ciotka zapisała mu jakieś pierdoły, rodzinną zastawę, zapas węgla, może jakieś stare dokumenty matki, listy z harcerskich kolonii, pocztówki znad morza.
Tymczasem zamiast bibelotów otrzymał...
[fragment książki]
BIOGRAM
Tomasz Żak
Zajmował się wieloma rzeczami: był dziennikarzem telewizyjnym, zarządcą nieruchomości, handlowcem, wokalistą w kapeli hardcore punk oraz radnym miejskim. Obecnie razem z narzeczoną prowadzi firmę, a większość wolnego czasu spędza na wprowadzaniu się w stan euforii za pomocą butów do biegania i kilogramów żelastwa do przerzucenia. Jak nie śpi, to czyta, a jak nie czyta, to gra na konsoli: zdecydowanie za długo.
Autor świetnie przyjętych kryminałów: Trzydziestki oraz Dwudziestki.
Ataraksja to jego trzecia książka.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Stare listy skrywają wiele tajemnic.
Najnowsza powieść Tomasza Żaka, „Ataraksja”, przykuwa uwagę czytelników zarówno niezwykłą okładką, jak również intrygującym opisem. Z twórczością autora po raz pierwszy spotkałam się przy okazji książki „Trzydziestka”, która zrobiła na mnie dobre wrażenia, więc sięgając po kolejną powieść, wiedziałam już, czego mniej więcej się spodziewać i przyznaję, że tym razem autor troszkę mnie zaskoczył.
„Tajemnicą goni tajemnice, jednak tę największą i tak skrywa człowiek”.
Wacław Wolf udaje się w podróż do Jastrzębia-Zdroju, by odebrać spadek po zmarłej ciotce, o której istnieniu nie miał pojęcia. Już w drodze do uzdrowiska dochodzi do zastanawiającego incydentu, ktoś próbuje zepchnąć jego auto z autostrady.
Na miejscu okazuje się, że w spadku otrzymał dom ciotki, a raczej to, co z niego zostało, czyli sejf, w którym ukryte były listy z przeszłości. W rozwiązaniu tajemniczej zagadki pomaga mu Klementyna Jaworek, przebojowa blogerka. Listy, w których posiadaniu jest Wacław, zawierają informacje o pewnej zakazanej miłości, która jest kluczem do odkrycia prawdy o rodzinie Wolfa.
„Ataraksja” to książka, której czytanie pierwszych rozdziałów szło mi dość opornie. Choć autor ma lekki i przyjemny styl, a fabuła skonstruowana jest naprawdę ciekawie, to nie do końca mogę stwierdzić, że jest to powieść idealna. O ile pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, o tyle wykonanie nie do końca zostało dopracowane. Brakowało mi większego napięcia podczas lektury i mam wrażenie, że niektóry wątki zostały urwane i nieskończone.
„Ataraksja” to powieść, której fabuła rozgrywa się na dwu przestrzeniach czasowych, co ja osobiście bardzo lubię. Widać, że autor przyłożył się do rozdziałów, w których nawiązuje do okresu stanu wojennego, to były jedne z najciekawszych momentów lektury. Choć oczekiwania moje nie do końca zostały spełnione, historia nie wzbudziła we mnie głębszych emocji, zabrakło napięcia, które powinno towarzyszyć mi podczas lektury, to i tak uważam, że jest to książka, której warto poświęcić uwagę, choćby ze względu na wątki historyczne dotyczące śląska.
⚒️ RECENZJA ⚒️
Tytuł: "ATARAKSJA"
Autor: Tomasz Żak
Wydawnictwo: SQN
#współpracareklamowa
Zmęczony życiem 40-letni Wacław Wolf jedzie do Jastrzębia Zdroju na odczyt testamentu swojej ciotki Sabiny o której istnieniu nie miał żadnego pojęcia. W drodze do Jastrzębia ulega wypadkowi, który wydaje się bardzo zastanawiającym incydentem. Czyżby ktoś celowo próbował go zepchnąć z autostrady? Na miejscu dowiaduje się że w testamencie ciotka zapisała mu swój dom,a raczej to co z niego zostało. Pomiędzy gruzami zostaje znaleziony tajemniczy sejf a w nim mnóstwo starych listów. W zrozumieniu tych listów pomaga mu przebojowa młoda blogerka Klementyna Jaworek. Z listów dowiadują się o zakazanej miłości.Odkrywa również tajemnice swojej rodziny i musi się zmierzyć z bardzo niebezpieczną nacjonalistyczną organizacją.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autora które uważam za bardzo udane. Bardzo wciągnęła mnie tą historia. W tej historii tajemnica goni tajemnice jednak największą tajemnicę skrywa człowiek. Akcja powieści toczy się dwutorowo, miedzy innymi w roku 1981 kiedy to wybucha stan wojenny. To niezwykle interesująca powieść z której możemy się wielu ciekawych faktów z okresu wojennego i poznać egzystencjalne i społeczne problemy ludzi. Zdecydowanie polecam ☺️
Początkowo serio czułam się tak jak nasz bohater niczym w Truman Show, musiałam się cofać, bo niedowierzałam w to co przeczytałam. Czy faktycznie się tak wydarzyło, że razem z głównym bohaterem nie rozumiem co się dzieje. Wow, świetnie napisana książka. Czytajcie ją ?. Bo ja choć w połowie coś jakby zaczęło świtać i miałam swoją wizję o co chodzi, to i tak byłam zaskoczona na zakończenie, że tak wyszło.
Ale teraz coś o fabule..
Pewnego dnia Wacław dostaje wiadomość, że w tragicznym wypadku zginęła jego ciotka, siostra mamy, która zostawiła mu spadek. Mężczyzna nie mając nawet pojęcia o jej istnieniu, jest tym bardzo zaskoczony, mimo tego postanawia pojechać do Jastrzębia-Zdroju i dowiedzieć się co dostał. Jednak to, czego dowiaduje się na miejscu jest dla niego wielkim zakończeniem i z pewnością nie takiego spadku się spodziewał.
Naprawdę super książka. Teraz jestem ciekawa poprzednich książek autora i już dodałam je sobie na listę do przeczytania ?.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Żaka .Stwierdzam, że nie jest może ono tak spektakularne ale warte, by być może podążać dalej i poznawać Jego pióro.
"Ataraksja" ,to kryminał z gatunku tych lżejszych, ale opiera się na kilku ściśle powiązanych ze sobą wątków. Książka ta zapewne będzie nie lada gratką dla Ślązaków bo autor w "Ataraksji " w ciekawy sposób przedstawił historię Śląska i problemów mieszkańców szczególnie z okresu początków stanu wojennego. A właściwie pokazał wydarzenia niejako od wewnątrz, umiejscawiając swoich bohaterów w samym środku.
To książka ,która mówi o Wacławie - czterdziestolatku, który jedzie do Jastrzębia Zdroju na odczytanie testamentu po ciotce ,której tak naprawdę nie znał. Facet nie dość, że jest zmęczony życiem, to jest również pechowcem (czy aby? ),którego ktoś próbuje zepchnąć z drogi. Kiedy dociera na miejscu okazuje się ,że odziedziczył dom ,po którym zostały tylko zgliszcza....a nie, pozostały listy ukryte w sejfie .I tu jest zalążek tajemnicy ,w której odkryciu pomaga Wacławowi znana blogerka -Klementyna.
"Ataraksja" pewnie nie zawiedzie czytelników, którzy zaczytują się w kryminałach ,ale jest to pozycja, która nie jest zbyt wymagalna. Napisana jest łatwym stylem i łatwa w odbiorze.
,,Ataraksja" Tomasza Żaka łączy w sobie motywy z kilku gatunków literackich - znajdziemy tu trochę powieści kryminalnej, obyczajowej, historycznej. Akcja toczy się w dwóch czasach: współcześnie i w czasach PRL-u, głównie w roku 1981. Miejsce akcji to Jastrzębie-Zdrój, miejscowość Górnego Śląska, który autor tu trochę odczarowuje - przedstawia w bardzo pozytywnym świetle łamiąc schematy, przekonania jakie obrosły ten rejon Polski. Podobało mi się jak przyjemnie opisane jest to miasto i jak opowiada o przeszłości tego miejsca, która naznaczona jest tragicznymi wydarzeniami. Tak samo zresztą jak życie postaci z historii współczesnej, które swoje traumy kryją głęboko w sobie. Tym, co spaja historię w całość, jest tajemnica rodzinna, którą przychodzi odkryć Wacławowi po śmierci ciotki, której nie znał. Czasy współczesne opisane są językiem bardzo młodzieżowym, pełnym wtrąceń i dygresji. Czasy przeszłe pisane są już bardziej zwyczajnie, z wyczuciem na tyle dużym, że sama kilka razy się przy nich wzruszyłam. Tematycznie również jest to ciekawa historia - o szukaniu siebie, swoich korzeni, swojego ja, jak i o fanatyzmie, który nigdy nie prowadzi do niczego dobrego... To szybka i lekka lektura, mimo że tematy do takich nie należą. Ale podobała mi się, szczególnie to, jak przedstawiony został w niej Śląsk!
PS. Są też fragmenty pisane gwarą śląską - miły, dosyć zabawny dodatek :)
Jeden z najciekawszych kryminalnych debiutów ostatnich lat. Były dziennikarz telewizyjny, wokalista hardcore-punkowej kapeli, miejski radca - Tomasz...
Dominik Wierzbicki ma dwadzieścia lat, niewyparzony język i niepohamowaną ambicję. Dorabia do studiów w dzienniku ,,Nius!", tabloidowym szmatławcu. Swoje...
Przeczytane:2023-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
Jeśli kojarzycie film ,,Nic śmiesznego" to właśnie podobnie napisana jest ta książka. Mamy tu ogrom wisielczego humoru z którego jedni będą zadowoleni, inni stwierdzą, że niewiele z tego rozumieją. Dla mnie główna postać była chodzącą depresją, której co jakiś czas objawiał się dzień świstaka. Jeśli spotkało go szczęście, to raczej z podziału większego nieszczęścia. Odnosiło się to do każdej sfery jego życia, momentów, które zapamiętywał, sytuacji, które chciał poprawić, ale brakowało mu uporu oraz do ludzi, których spotykał, a z którymi kontaktu nie chciał mieć i nie wiedział, że ma, póki nie spotkało go z większego nieszczęścia mniejsze szczęście. Wydaje mi się, że to bardziej nasza postać opowiada o sobie w trzeciej osobie. Jakby autor przemawiał tutaj głosem, który nie ma być przypisany do niego, ale który aż krzyczy, że takie jest jego zdanie i tak właśnie świat postrzega. Tutaj życie biegnie chwilami, które się wloką, dlatego są popychane do innych sytuacji do których mamy zgrabne przejście. Bywa, że mamy tutaj pociągnięty jakiś wątek, który jest nam opowiadany, ale przemawia przez niego inna prawda, którą z uwagi na pewną sytuację chcieliśmy poznać, ale postać bezpośrednio nie chciała nam ukazać, bo nie widziała w tym sensu. Pokazała ją jednak, by zaspokoić naszą ciekawość.
Głównym tematem książki są tajemnice, które wychodzą na jaw zawsze w kwestii przypadku. Nasza postać wiedzie sobie depresyjne życie, aż dowiaduje się, że dziedziczy sejf, który należał do jego ciotki. Jej śmierć należała do szybkich, choć miała swoje lata. (Tutaj mała aluzja do tego, by sprawdzać butle gazowe, bo często dochodzi do wybuchów z jej udziałem. Niedaleko mnie zniszczyło to życie trzem rodzinom, więc rzuciło mi się w oczy. ) W sejfie odnalazł coś, co spowodowało, że sekrety innych zaczęły wychodzić na światło dzienne. Jeśli jesteście ciekawi tych brudów, to zachęcam do lektury:-)
Podkreślam, że to nie jest zwyczajna książka. Wszelkie emocje w niej zawarte są stłumione, choć pobudką są niecenzurowane słowa. To opowieść, która po skończeniu dziwi nas końcem i jednocześnie mogliśmy się go spodziewać. Przez cały okres czytania byliśmy tak bardzo odemocjonowani (nawet nie wiem czy jest takie słowo), że na końcu zamykamy książkę i nic. Jakby podejście do życia postaci przeszło na nas.
Ziemniaki.
Awokado.
Worki na śmieci.
Grana padano.