Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2007-03-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 590
Długi i pełen namiętności związek Juliana Barnesa z Francją zaczął się ponad czterdzieści lat temu. Jeden z największych współczesnych brytyjskich...
Mistrzowsko zestawiona intrygująca fabuła, fakty, fikcja i refleksje dotyczące kwestiinajważniejszych. Rozważania o istocie przyjaźni, miłości, wyrzutach...
Przeczytane:2023-11-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2023, 26 książek 2023, 52 książki 2023, Mam,
Książka napisana znakomicie, ale w końcu napisał ją mistrz słowa. Jak zwykle Barnes osnuwa swoją opowieść o naturze człowieka wokół jakiejś autentycznej historycznie postaci ze świata kultury. Tym razem jest to Artur Conan Doyle, autor serii o Sherlocku Holmesie. Drugim bohaterem powieści jest George Edalji, prawnik z angielskiej prowincji, z ojca parsa (hindusa) i matki Szkotki, generalnie dziwny młodzianin, skazany za okaleczanie zwierząt. O tym dowiaduje się słynny detektyw i próbuje go uniewinnić.
Cała powieść to przeplatające się wątki obu panów. Trzeba przyznać, że Barnes dokonał w książce cudu, pisząc prawie 600 stron ciekawej książki, która w zasadzie jest grą umysłów. Chcę tu powiedzieć, że mało się w niej dzieje, a mimo to czytałam ją jednym tchem. Książka jest, moim zdaniem, opowieścią o angielskości i jej plusach oraz minusach. Obaj bohaterowie reprezentują dwa jej odcienie: prowincjonalny i wielkomiejski. Widać w tej historii jak w zwierciadle wszystkie plusy i minusy stereotypów. W sumie można to odnieść i do innych nacji, gdyż stereotypy są wszędzie. To co uchodzi celebrycie lub arystokracie, jest dziwactwem, a wręcz zbrodnią społeczną na prowincji. Ponadto dochodzi tu temat obcokrajowców w społeczeństwie i ich traktowanie. Sprawa Georga jest tego typowym przykładem. Barnes pokazał wszystkie mechanizmy, którymi kieruje się prowincja: lęk przed obcymi, upraszczanie, szukanie winnych, niezrozumienie. Na drugiej szali mamy w książce życie Arhura, który mieszkając w mieście mógł być bardziej anonimowy, ale i jego osobliwości były nawet dla otoczenia ciekawe i pomogły mu w karierze.
Z drugiej strony po skończonej lekturze wcale nie była taka przekonana, co piszą inni czytelnicy, iż autor pokazał niewinność Georga. Nie zdradzając fabuły, chciałam powiedzieć i zapytać innych czytelników, co sądzą o ostatniej scenie. No mnie ona zastanowiła bardzo. Nie wiem doprawdy 'co poeta miał na myśli' i czy chciał pokazać, że inność jest dobra, czy wprost przeciwnie. Moim zdaniem autor pozostawił zakończenie otwarte. Ale na pewno jest to majstersztyk literacki i świadectwo kunsztu pisarza.