Niezwykły pojedynek, w którym do walki stają beztroski i zuchwały nieuchwytny francuski włamywacz kontra uparty i flegmatyczny angielski detektyw, którego metody zawsze przynoszą sukces...
Ktoś kradnie mahoniowe biurko z mieszkania profesora paryskiego liceum - i przypadkiem znajdujący się w nim szczęśliwy bilet na loterię - i znika. Ktoś zabija starego barona w jego własnym domu - i znika. Ktoś kradnie błękitny diament, wcześniej należący do zamordowanego barona - i znika.
,,Kiedy już zupełnie nie rozumiem, jak to się mogło stać, podejrzewam Arsene'a Lupina" - mówi inspektor francuskiej policji Ganimard. Poszkodowani w tych trzech sprawach decydują się wysłać prośbę o pomoc do Herlocka Sholmesa. O pomoc do Sholmesa zwraca się również baron d'Imblevalle, któremu skradziono starą żydowską lampkę i znajdujący się w niej cenny klejnot. W tym przypadku Arsene Lupin, w tajemniczy sposób dowiedziawszy się, że do akcji znów wkracza Sholmes, kilkakrotnie prosi go, by nie brał tej sprawy, a potem - by się z niej wycofał. Bezskutecznie. Ambicja Herlocka Sholmesa nie pozwala na to, co pociąga za sobą szereg nieprzewidzianych komplikacji...
W starciu dwóch wybitnych umysłów i osobowości: złodzieja i dżentelmena zarazem z detektywem i dżentelmenem z drugiej strony nie sposób przewidzieć zwycięzcy, jednak kiedy Sholmes wypowiada Lupinowi wojnę, obie strony muszą się wznieść na wyżyny swego geniuszu.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-01-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Arsne Lupin contre Herlock Sholms
Dzisiaj prezentuję Wam książkę „Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes”. Nie, tutaj nie ma literówek! Detektyw faktycznie tak się nazywa chociaż na myśl odrazu przychodzi słynny Sherlock Holmes. Nic w tym dziwnego, ponieważ Maurice Leblanc wzorował się na Sherlocku.
Tym razem historię poznajemy tak naprawdę z perspektywy detektywa i niestety muszę stwierdzić, że książka ta była znacznie gorsza niż jej pierwsza część. Fabuła jak najbardziej jest ciekawa, jednak momentami odniosłam wrażenie, że autora aż zbyt mocno poniosła fantazja. Całość czyta się dość szybko, a akcja nie pędzi jak szalona, ale z całą pewnością jest dynamiczna.
Jeżeli chodzi o postacie to Lupin jest genialny! Jednak co do Herlocka mam troszeczkę zastrzeżeń. Autor wzorował się na Sherlocku, który jest genialny, a niestety jego postać była wręcz beznadziejna. Detektyw strasznie mnie irytował i chyba prawidłowe będzie tutaj określenie go karykaturą. Poza tym jego towarzysz wcale nie był lepszy… Była to postać wręcz nijaka.
„Arsene Lupin kontra Herlock Sholmes” to książka od której oczekiwałam czegoś zdecydowanie innego. Jednak muszę przyznać, że z chęcią obserwowałam poczynania Lupina. Jak zawsze potrafił zaskoczyć i sprawić, że coraz bardziej go podziwiałam. Gdyby nie wręcz denerwujący Herlock to całość odebrałabym znacznie lepiej, ale i tak lektura okazała się być dla mnie super odskocznią w detektywistyczny świat.
Starcie tytanów
To moje kolejne spotkanie z czarującym i niebezpiecznie inteligentnym dżentelmenem włamywaczem, czyli Ars?ne Lupinem. W drugim tomie swoich przygód stanie w szranki ze słynnym angielskim detektywem, Herlockiem Sholm?sem. Postać ta stworzona przez Leblanca jest zarówno ukłonem w stronę słynnej postaci detektywa powołanej do życia na kartach powieści przez sir Arthura Conan Doyla, jak i delikatnym prztyczkiem w nos, bo w starciu z Lupinem pan Sholm?s ma trudny orzech do zgryzienia.
Tom ten składa się zaledwie z dwóch krótkich opowiadań, Blondwłosa Dama, które opowiada o serii tajemniczych kradzieży, za którymi stoi zmyślny Lupin. Do tej sprawy, a przede wszystkim do odzyskania błękitnego diamentu zostaje zobowiązany najlepszy angielski detektyw Herlock Sholm?s. To kolejne spotkanie dwóch wielkich umysłów, stojących po przeciwnych stronach barykady prawa. To pasjonujące starcie stanowi wspaniałą rozrywkę dla czytelnika, w pojedynku tym nasi bohaterowie idą łeb w łeb, a zakończenie jest doprawdy zaskakujące.
W drugim zaś opowiadaniu Żydowska lampka, detektyw zostaje poproszony przez barona d'Imblevalle'a o znalezienie sprawcy kradzieży starej żydowskiej lampki w której skryta była cenna rzecz, a mianowicie złota chimera. Jednocześnie Sholm?s dostaje wiadomość od Lupina, który odradza detektywowi zajmowanie się tą sprawą. Co wyniknie z ponownego spotkania przeciwników i czy za tymi zuchwałymi kradzieżami stoi znowu Lupin czy może ktoś inny? Tego dowiecie się podczas wciągającej lektury tego zbioru opowiadań.
Tom drugi to kolejne udane spotkanie z piórem pana Leblanca, fani tradycyjnego kryminału, kryminału retro będą myślę zachwyceni. Zdaję mi się, że ten tom jest odrobinę mroczniejszy od pierwszego, jest w nim więcej śmierci i rannych(biedny Wilson). Czyta się dobrze, starcia detektywa z włamywaczem wywołują uśmiech na twarzy czytelnika, a same zagadki są intrygujące. Miłośnicy Indiany Jonesa i Fantomasa powinni być ukontentowani lekturą tomu drugiego przygód Lupina. Ja jestem nadal zauroczona i z wielką chęcią sięgnę po kolejny tom. Na uwagę zasługuje ponownie przepiękne wydanie książki. Jest cudne ! Zatem i treść i okładka zachwyca, czego chcieć więcej ?! Chyba tylko następnej książki z tej zachwycającej serii. ;)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Zabawy w kotka i myszkę
Jako osoba, która ma słabość do powieści kryminalnych w stylu retro postanowiłam sięgnąć po kolejny tom przygód Arsene'a Lupina (chociaż moja dotychczasowa z nim relacja była raczej letnia). Czy spotkanie ze słynnym detektywem Herlockiem Sholm?sem (czy też Sherlockiem Holmesem) wypadło lepiej?
Niestety nie dotarłam do informacji, dlaczego Maurice Leblanc postanowił używać błędnej formy imienia i nazwiska najsłynniejszego angielskiego detektywa. Wygląda to jak całkowicie świadome lekceważenie (choć oczywiście mogę się mylić), co nawet pasuje do nonszalanckiego stylu bycia Ars?ne'a Lupina. Czy sam zabieg ma sens? Mógłby mieć, gdyby literacko i fabularnie dzieło Maurice'a Leblanca dorastało do poziomu pisarstwa Arthura Conan Doyle'a.
Największą zaletą klasycznych kryminałów niekoniecznie są ich bohaterowie czy kryminalne intrygi, a sam proces dochodzenia do rozwiązania zagadki. Autorzy klasyki gatunku udowadniają, że z pomocą żelaznej logiki i ponadprzeciętnych zdolności dedukcyjnych można znaleźć rozwiązanie najbardziej zawiłych intryg kryminalnych. To obserwowanie całego śledztwa daje czytelnikowi najwięcej satysfakcji, przy okazji gwarantując temu czy innemu detektywowi uznanie dla jego talentu i inteligencji.
Co udowadnia Maurice Leblanc? Że z pomocą nieograniczonych środków finansowych oraz bandy oddanych osiłków można uchodzić za nieuchwytnego włamywacza, ale nie ma w tym żadnej wirtuozerii. Sam Lupin, raczej antypatyczny, nie dysponuje żadnymi ponadprzeciętnymi umiejętnościami, a jego niemalże magiczne ucieczki albo są wynikiem pomocy osób trzecich, albo autor nie uznaje za stosowne podzielić się szczegółami z czytelnikami.
W literaturze jest wiele szwarccharakterów, bohaterów łamiących zasady i normy społeczne, a mimo wszystko zyskujących sympatię i uznanie czytelnika. W powieściach Leblanca tytułowego włamywacza poznajemy w stopniu tak niewielkim, że nie mamy szansy zapałać do niego sympatią, a jego wybryki, które przecież miały stanowić siłę napędową cyklu, też nie wzbudzają większych emocji, napisane może zbyt pobieżnie. "Ars?ne Lupin kontra Herlock Sholm?s" to lektura lekka i niezobowiązująca - może nawet za bardzo.
Ależ to była wciągająca historia! W ogóle od razu spodobał mi się wstęp, który wzbudził wielkie zainteresowanie. Niby chodziło o zwykły sekretarzyk, jednak to, co się wokół niego działo było dosłownie niewiarygodne! Wzbudzał niesamowite zainteresowanie wśród otoczenia. Klient gotów był zapłacić nawet potrójną sumę za niego, lecz nie został mu sprzedany. Powędrował jako prezent dla dostojnej panny, której to wybitnie się spodobał. W momencie, kiedy przeszedł renowację, ulepszenia i został wzbogacony o pamiątki, które w niego włożono, nagle zniknął! W pierwszej chwili na myśl mi przyszedł ten pierwszy mężczyzna, który być może wodzony wyjątkowością sekretarzyka zaczął śledzić jego losy, jednak czy na pewno? Czy tylko on był nim zainteresowany?
Muszę wam zdradzić, że zawartość sekretarzyka była niebywale cenna. Zawierała w sobie bowiem pewien bilet... W następstwie wydarzeń, gdyby już całkiem ich było mało, ponownie człowiek cień pojawia się i pozbawia życia barona. Czy więc to już koniec zagadek? W żadnym wypadku! Ponownie w tajemniczych okolicznościach zniknie błękitny diament! Do kogo należał i dlaczego go ukradziono? Komu udaje się bezszelestnie dokonać tych wszystkich zbrodni, by w końcowej fazie rozpłynąć się w powietrzu? Doprawdy zdumiewające...
Kochani, może w to nie uwierzycie, ale to moje pierwsze spotkanie z tymi bohaterami. Sama się zresztą zastanawiam, jak mogłam żyć wcześniej w ogóle nie znając pióra autora? I ten cały kunszt literacki, prawdziwe dzieło sztuki! Napisana w dawnym języku intonowanym bardziej w kierunku dworskiego. Tutaj nawet zwykły poboczny osobnik potrafił się wyniośle wysławiać, bez względu na to, czego dotyczyła jego mowa. Wspaniałe śledztwo, które poznajemy na bieżąco i te momenty, kiedy wszyscy wokół zastanawiali się, jakim cudem stało się to, czy tamto? Sama byłam wielce skupiona, by przechytrzyć postacie i jako pierwsza poznać zakończenie, lub choć zbliżyć się do prawdy, która... Jak sądzicie? Czy autor pozwolił nam się czegokolwiek domyśleć? Odpowiedzią niech będzie moja skromna ocena:-)
Jedna z najbardziej znanych powieści z Arsenem Lupinem Gdy w pałacu hrabiego de Gesvres w Ambrumésy pewnego dnia dochodzi do zuchwałej kradzieży obrazów...
Maurice Leblanc w 1905 roku opublikował pierwszą historię opowiadającą o przygodach Arsen`a Lupina. Trafił w dziesiątkę. Arsene bardzo szybko stał się...
Przeczytane:2022-02-13,
Kto nie kojarzy serialu Lupin na netflixie? U mnie ta przygoda zaczęła się właśnie od serialu, a skończyła na książkach, które są jeszcze lepsze, niż serial, choć to nic odkrywczego. To kolejna część przygód Lupina....
IG: czytomanka
👉 Niezwykły pojedynek, w którym do walki stają beztroski i zuchwały nieuchwytny francuski włamywacz kontra uparty i flegmatyczny angielski detektyw, którego metody zawsze przynoszą sukces… Ktoś kradnie mahoniowe biurko z mieszkania profesora paryskiego liceum – i przypadkiem znajdujący się w nim szczęśliwy bilet na loterię – i znika.
👉Nie da się przejść obojętnie wobec tej książki. Postacie są barwne, sam Lupin.... nie da się w nim nie zakochać! Niby złodziej a jednak niezwykle charyzmatyczny z wdziękiem i niezwykle urokliwy bohater.