Nie tylko Todo, ale także Lucyfer zwrócił uwagę Yukio na jego oko. Chłopak jest niepewny mocy, które mogą się w nim skrywać, nie dzieli się jednak swoimi zmartwieniami z Rinem i spółką. Podejmuje decyzję, że sam jeden rozwiąże ten problem.
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2016-05-16
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Język oryginału: japoński
Tłumaczenie: Jan Świderski, Aleksandra Kulińska
STRACH I ZMIANY
Szesnasty tom „Ao no Exorcist”, choć zachowuje wszystko to, na czym seria był budowana od samego początku jej istnienia, okazuje się być najbardziej nietypowym z dotychczasowych. Akcja co prawda dzieje się na kilku różnych polach, mamy tu i walki, i humor, i erotykę także. Nie brak również dramatycznych scen i zaskoczeń, ale… No właśnie. Od samego początku do ostatniej strony królują tu dialogi. Bohaterowie rozmawiają, rozmawiają i jeszcze trochę rozmawiają, co dla niektórych może stanowić zbytnie spowolnienie akcji, ale na szczęście całość jest ciekawa i w dobry sposób rozwija zawiązane wcześniej wątki, stanowiąc intrygujące wprowadzenie do nowej, dłuższej fabuły.
Po ostatnich wydarzeniach bohaterowie zasłużyli na trochę odpoczynku, dlatego też dostają biletu do łaźni „U Tropicana” i gdy tylko Shura wychodzi w końcu ze szpitala, ruszają tam się zabawić. Chłopaki oddzielnie, dziewczyny oddzielnie, ale kiedy wrzuci się napalonych nastolatków do miejsca, gdzie tylko ściana oddziela ich od nagich koleżanek, można spodziewać się kłopotów. Problem z tym, że w łaźni dzieje się coś jeszcze…
Tymczasem w Watykanie zapadają ważne decyzje odnośnie walki z Illuminati. Levin Light, na własną prośbę zostaje oddelegowany do japońskiego oddziału i trafia do Akademii Prawdziwego Krzyża. Zachwycony jego zdolnościami Suguro gotów jest na wszystko, byle tylko zostać jego uczniem. Ten jednak nie zamierza nikogo szkolić.
Jakby tego było mało, Yukio nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami. Zagadka jego oka coraz bardziej go niepokoi – i to do tego stopnia, że chłopak gotów jest zaryzykować swoje życie, byle tylko ją rozwiązać. Pytanie jednak, czy w ogóle powinien dowiedzieć się, co skrywa się w jego własnym wnętrzu…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/11/ao-no-exorcist-16-kazue-kato.html
Kolega z liceum Rina nie wierzy w istnienie demonów… do momentu, w którym spotyka jednego z nich w szkole. Jakby tego było mało, Nieczysta...
Yuri spodziewa się dziecka Szatana.Zakon Prawdziwego Krzyża czeka w pogotowiu, by wyegzorcyzmować dziecko, kiedy tylko pojawi się na świecie. Wreszcie...
Przeczytane:2021-09-28, Ocena: 6, Przeczytałem,
W kilku poprzednich tomach młodzi egzorcyści musieli zmagać się z groźnym przeciwnikiem, który uwięził ich koleżankę. Na całe szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie, co nie oznacza jednak całkowitego wyeliminowania zagrożenia ze strony Iluminatów. Po serii ciężkich chwil bohaterowie zasłużyli jednak na mały wypoczynek. Najlepszym miejscem do relaksu i zregenerowania sił jest oczywiście łaźnia. To właśnie od takiego epizodu zaczyna się część szesnasta. Nie zabraknie więc tutaj gorącej wody, nagich ciał i szalejących nastoletnich hormonów. Odrobina fanserwisu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, szczególnie kiedy jest on podany w dość przyjemnej formie (bez przekraczania bariery dobrego smaku) i nadaje fabule nutki humoru. „Lekki” wstęp jest doskonałą przystawką przed masą innej treści, która znalazła się na stronach tomiku. Autorka sporo miejsca poświęca tutaj Yukio, który staje się jeszcze bardziej zamknięty w sobie niż zazwyczaj, wyraźnie ukrywając przed wszystkimi swoje problemy. Obok tego czytelnik wraz ze starszym egzorcystą Levin (i jego niespodziewanym uczniem), ma okazję odkryć kilka przerażających tajemnic, związanych ze sprawą Iluminatów i przeszłością niektórych bohaterów. Jeśli to dla kogoś nadal mało, to w części tej zaczyna również wyraźnie ewoluować wątek miłosny, którego dalsze konsekwencje nie będą takie łatwe do przewidzenia. Różnorodność treści jest więc tutaj spora i nikt nie powinien odczuwać nudy, pochłaniając kolejne stron mangi. Do pełni szczęścia brakuje tylko mocniejszej akcji, która jest tu mocno zmarginalizowana (dając tym samym odbiorcy chwilę odpoczynku od „walki”).