Anna to dojrzała kobieta, której od dzieciństwa towarzyszy ogromny lęk przed lekarzami. Poznajemy ją w szczególnym momencie. Anna jest coraz bardziej zmęczona dotychczasowym trybem życia. Układa więc dla siebie „scenariusz na przyszłość” – spokojną, samotną egzystencję wypełnioną codziennymi, małymi przyjemnościami. Wie jednak, że najpierw musi rozwiązać zaniedbywany od lat problem ze swoim zdrowiem. I tak spotyka lekarza, który budzi w niej głęboko skrywaną tęsknotę za bliskością. Anna zaczyna się zmieniać, uważniej przyglądając się rzeczywistości, ludziom i sobie. Mimo nieustannych trudności w nawiązaniu bliższej relacji ze swoim lekarzem, Anna nie rezygnuje z poszukiwania nowej siebie – dojrzalszej, odważnej, ciekawej świata i gotowej na spotkanie drugiego człowieka.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2018-03-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 323
Tytuł oryginału: Anna i lekarz
Język oryginału: polski
Zabrałem się do czytania powieści pani Elki Noland "Anna i lekarz", którą wydało wydawnictwo Oficynka w tym roku. Uwielbiam chodzenie własnymi drogami również podczas czytania książek, dlatego zanim skończyłem lekturę zdążyłem już zaznajomić się z opisywanymi w książce księgarenko-kawiarenkami. To, że autorka powieści przeniosła knajpę Józefa K. z Sopotu do Gdańska wcale mnie nie zdziwiło, bowiem żaden czytelnik by nie uwierzył, iż można wyruszyć w tak długą podróż tylko po to, żeby napić się kawy. Koty jednak nie takie rzeczy czynią i nie takie wędrówki podejmują, więc zignorowałem sprawę podejmując dalszą lekturę.
Potem sobie pomyślałem, że być może jednak autorka powieści miała rację, więc wyruszyłem na stare miasto w poszukiwaniu kawiarenek z książkami. Proszę sobie wyobrazić, iż znalazłem takich lokali aż kilka. Gdańsk to jest jednak piękne miasto, a jego mieszkańcy są mądrzy i dobrzy dla kotów. Wszędzie częstowano mnie pysznymi smakołykami. Nawet ów malarz okazał się rzeczywistą postacią. Namalował dla mnie piękny portret. Powiesiłem go sobie nad kuwetą, bo tam bardzo często zachodzę, więc będę go mógł wiele razy oglądać i widokiem się rozkoszować. Zaczynam coraz bardziej lubić mieszanie realności z fikcją, realizmu z fantastyką, a także zwykłej codzienności z fantastycznymi sennymi fantasmagoriami.
http://kotowyblog.blox.pl/2018/07/Senne-majaki.html
Książka jest dość specyficzna, jest to taki pogląd psychologiczny na kobietę i jej marzenia, tęsknoty, czy wizję życia. Główna bohaterka, to osoba w średnim wieku, matka dorosłej już córki ale nie zamykająca się na nowe doznania. Zakochuje się w młodszym od siebie mężczyźnie, ale nie potrafi sobie tak do końca z tą miłością poradzić. Niby marzy o jego dotyku, o spojrzeniu, o spotkaniu, a z drugiej strony trochę jakby boi się tego.
Pierwsze 40 stron trochę mnie przynudziło, ale kiedy przeczytałam słowa:
(…) – No Anka, koniec tego. Doszłyśmy do muru. Albo kończymy „życiową imprezkę” pod tym koszmarnym murem, albo spróbujemy poszukać jakiegoś przejścia na drugą stronę – zrobiłam dłuższą przerwę, a po chwili dodałam zmienionym głosem: - A przecież to, co czeka na ciebie po drugiej stronie, może być wspanialsze i piękniejsze od wszystkiego, co do tej pory przeżyłaś. Więc? (…)
Pomyślałam: „chyba coś się ruszy”. Czy się ruszyło, dowie się ten, kto zdecyduje się sięgnąć po tę lekturę.
Książka napisana została w pierwszej osobie, Narracja jest prawie pozbawiona dialogów, ale za to przepełniona przemyśleniami głównej bohaterki. Przemyśleniami przeplatanymi dość wyidealizowanymi marzeniami. Wiem, marzenia zawsze są wyidealizowane, ale przytoczę tu przykład zauroczenia lekarzem, który w oczach Anny jest najprzystojniejszym, najpiękniejszym a dla innych to zwykły, przeciętny mężczyzna. Każda z nas chyba to zna.
Moim zdaniem zbyt fantazyjnie został przedstawiony kontakt lekarz-pacjentka, no chyba, że autorka od początku zakładała, że miłość obojga będzie wzajemna. Sporo mam kontaktów z lekarzami, i chociaż jestem uważana za osobę dość kontaktową i „miłą” rzadko zdarza mi się, żeby lekarz, u którego się leczę, zachowywał się tak jak ten w książce, a żeby pamiętał moje imię… to już raczej niemożliwe. Tutaj ten kontakt został ukazany tak trochę zbyt osobiście i mało realnie, ale może to tylko moje zdanie.
Anna miała według mnie trochę bezpodstawne lęki (nie lubię lekarzy, ale nie wiem dlaczego), które jednak nie zablokowały w niej pewnego rodzaju urojeń. Ale dzięki tym jej urojeniom, w książce zaczyna się dziać coś ciekawego, pojawia się romans i rozczarowanie, tak często spotykane w powieściach dla kobiet. Ciekawa fabuła zaczyna przyciągać jak magnes, intrygować, podgrzewać atmosferę tego romansu do czasu… no cóż raczej tego nie zdradzę, żeby nie popsuć przyjemności czytania.
Napisałam na początku, że książka jest dość specyficzna. Myślę, że jest to spowodowane narracją, która w pewnym momencie rzeczywistość zmienia w urojenia senne, a to sprawia, że trudno pogodzić się z tym, co tak właściwie się wydarzyło, co jest snem a co rzeczywistością.
Lekki styl pisarki pozwala na to, że książkę czyta się dość płynnie. Trochę dramatu, trochę humoru i sporo życiowego zamętu.
Bardzo mi się podoba, że główna bohaterka, nie jest taką wyidealizowaną pięknością, tylko zwyczajną kobietą z krwi i kości, która zachowuje się może trochę irracjonalnie, ale w większości jest taką kobietą jak większość z nas. Wielu z nas nie potrafi przyznać się do swoich lęków, czy fobii, latami nosimy w sobie jakiś defekt czy to na ciele, czy w sercu, o którym boimy się mówić, lub który lekceważymy.
Przeczytałam tę dość książkę szybko, a to świadczy tylko o tym, że nie zanudziła mnie. I muszę przyznać, że delikatnie rozbudziła we mnie pewne nostalgie, zmusiła do przemyśleń. Jestem mniej więcej w wieku bohaterki książki, też mam swoje marzenia, tęsknoty. Czasami budzę się rano i myślę „dlaczego to był tylko sen”, albo „dobrze, że to był tylko sen”. W śnie może się przecież zdarzyć wszystko, nawet to, co jest na jawie bardzo nierealne.
Polecam tę książkę szczególnie paniom i to paniom w wieku „późniejszej młodości”. Chociaż… przypuszczam, że taka lektura mogłaby być przydatna panom, aby lepiej zrozumieli nas – kobiety. Nie wiem czy usatysfakcjonuje ona młode czytelniczki, nawet te lubiące tkliwe romanse, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby się o tym przekonać. Zapraszam na piękny spacer uliczkami Gdańska, romans w takiej scenerii, z pewnością na długo pozostanie w pamięci czytelnika. Mam nadzieję, że miłośniczki książek obyczajowych, czy romansów sięgną również po książkę nieznanej dotąd pisarki. Wiem, że pewniej sięga się po znane nazwiska, wiemy czego możemy się spodziewać, ale może czasami warto czasami dać szansę tym nowym, które dopiero wchodzą na rynek.
Ta książka, o ile się dobrze orientuję to debiut pisarski tej autorki, może nie spektakularny, ale z pewnością warty zauważenia, bo kto wie… może za kilka lat to nazwisko będzie bardzo znane.
Przeczytane:2018-07-31, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Anna od dziecka bała się lekarzy. Uprzedzenie wyniosła już z domu, gdzie matka bardzo faworyzowała brata bohaterki, który kształcił się w lekarskim kierunku. Na studiach również miała specyficzny kontakt z pewnym studentem medycyny, a zarazem mamisynkiem. Podczas wakacji kobieta nabawiła się problemów zdrowotnych - najpierw była to mała ranka na plecach, ale z biegiem lat przeobraziła się ona w uciążliwą ranę, która utrudniała życie. Ból zaczynał być tak nieznośny, że Anna postanowiła wybrać się do lekarza. Czy po latach jej przerażenie było mniejsze? Czy nadal ludzie w białych fartuchach budzili w niej lęk?
Główna bohaterka to dojrzała kobieta, która ma już dorosłą córkę. Anna wiedzie samotne, ale ustabilizowane życie. Decyzja o wizycie u lekarza była dla niej ciężka, ale ostatecznie zdecydowała się udać do specjalisty. Przed poznanymi osobami nie ukrywa, że boi się lekarzy oraz za wszelką cenę nie stara się ukryć swojego niepokoju. W jej głowie istnieje złe wyobrażenie o pracownikach służby zdrowia. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się młodszy mężczyzna, który intryguje Annę...
Czy nie ciekawią Was książki, na okładce których widzicie swoje imię, bądź wiecie, że nosi je główna bohaterka czy bohater? Byłam bardzo ciekawa jaką historię wykreowała dla Anny Elka Nolad i miałam wobec tej pozycji wysokie wymagania. Niestety, nie zostały one spełnione. Miałam mieszane odczucia odnośnie głównej bohaterki - z jednej strony podobało mi się jej podejście do życia, a z drugiej strasznie mnie irytowało. Wszystko zależało od sytuacji w jakiej została aktualnie postawiona. Specyficznie została przedstawiona również relacja na linii lekarz-pacjent. Wydaje mi się, że wydarzenia zostały troszkę wyidealizowane i realnie nie miałyby możliwości zaistnienia. Irytowały mnie również długie opisy marzeń i rozmyślań Anny. Lubię, kiedy w obyczajówkach występują dialogi i czuć relację między bohaterami, a tutaj niestety tego nie otrzymałam.
Warto zwrócić uwagę na problem, który został poruszony w powieści. Mianowicie chodzi mi o sposób radzenia sobie z lękami i fobiami. Uważam, że każdy człowiek powinien uzmysłowić sobie, dlaczego czuje wstręt do danej rzeczy i spróbować zwalczyć go. Niekiedy wystarczy zastanowić się i uzmysłowić sobie, że to siedzi tylko w naszej psychice i wszystko zależy od nas. Zdarzają się również przypadki, w którym potrzebna jest pomoc osób trzecich, ale czasami warto spróbować poszukać wsparcia. Nie można przekreślać wielu sytuacji, ponieważ boimy się czegoś. Trzeba w pełni korzystać z życia i brać je pełnymi garściami. Pamiętajcie o tym!
Niestety książka nie przypadła mi do gustu. Możliwe, że ze względu na różnicę wieku z wykreowaną bohaterką, nie mogłam zrozumieć jej zachowania i codziennego życia. Myślę, że pozycja ta może być dobrym prezentem dla cioci, bądź babci - ale takiej, która podchodzi do życia z przymrużeniem oka.