Podróż według Serhija Żadana, opętanego reżysera krajobrazu, to forma medytacji i wycieczka sentymentalna zarazem, próba zrozumienia świata, opukania opuszkami jego tkanki, struktury, zbadania ustroju. To eskapizm i imperatyw, ostatnia rozpaczliwa próba odnalezienia piękna.
Najwyraźniej podróż ma się we krwi, bohater Żadana permanentnie postrzega krajobraz jako ciąg zmieniających się kadrów, szereg następujących po sobie stop-klatek. Ruchomą geografię zaszczepił mu ojciec, to rzecz dziedziczna niewątpliwie - sposób postrzegania świata, którego nie można się wyrzec. Żadan pozwala nam zbliżyć się do tej rozedrganej struktury. Podróżujący z bohaterem odczują na własnej skórze szereg niewyjaśnionych zjawisk: zmiany czasowe, magnetyzm wymarłych stacyjek, widmowość tanich moteli, przenikliwość ścian, fantomowe zjawy wynurzające się z zaułków i z powrotem grzęznące w swoim enigmatycznym świecie. Hipnotyczne właściwości pociągów sprawiają, że podróżni wsiadają i wysiadają do wagonu, który już nawet się nie porusza, który stoi na stacji jak jakiś wygasły kombinat, prehistoryczny stwór z nieruchomym pyskiem we mgle.
Proszę się przygotować na szemrane towarzystwo typków spod ciemnej gwiazdy, tanich kurew, cwaniaczków przystrojonych w sygnety z czerwonego cygańskiego złota. Jest tu cała mitologia wschodniego dworca z jego tymczasowością i patosem, smutkiem i potencjalną wolnością, chłodem świateł i mantrycznym terkotem starych maszyn.
Kiedy kursującemu ze stacji na stację, z pętli na pętlę, z wylotówki na wylotówkę bohaterowi zaczyna doskwierać rzeczywistość - lekkomyślnie zażywa samogon albo głęboko wdycha tamtejsze powietrze o niewiarygodnych właściwościach - by znów gubić się w plątaninie dróg i z niejasnych przyczyn docierać w miejsca scen batalistycznych, w miejsca kluczowe dla swojej przeszłości. Wygląda na to, że droga odwzajemnia miłość i w jakiś tajemniczy sposób dostarcza ciepły, pulsujący materiał do upragnionego celu. Bohater płaci za to oddaniem, wiernością, absolutnym przywiązaniem: "Boję się prędkości - mówi - boję się dokądś jechać, bardziej od tego boję się tylko zatrzymać".
Ale uwaga! Mylą się pastwo sądząc, że można uczestniczyć w tym świecie bez narażania życia. Proszę pamiętać, że niektóre książki zmieniają cudze życie! Być może po nocnej lekturze powieści Żadana, obudzą się państwo na jednej z tych zakurzonych stacyjek, z trawą we włosach i mapą wetkniętą do brezentowego plecaka.
"`Anarchy in the UKR' to punkrockowa proza o wydarzeniach lat osiemdziesiątych, a także czasach ostatniej rewolucji w industrialnym Charkowie i jego rozległych okolicach. Osobista historia w czterdziestu rozdziałach, które ułożone są z filmowych ujęć i odautorskiego monologu. Osobliwości autostopu splatają się z opowieścią o niezależnych radiostacjach. Opisy dzieciństwa to nie tylko sentymentalny powrót do kraju rad, właśnie one wprowadzają nas w przeszłość wciąż nieznanej Ukrainy z nowojorskimi przyległościami, a wizja przyszłości przebija spod całej tej nostalgii. Dowodem na to jest choćby ścieżka dźwiękowa do tego filmu - piosenki na stypę, tajemnicza stacja metra, pomniki, hotele i czerwony odcień międzynarodowego biznesu, czyli po prostu 'Południowa strona północy`."
Michał Petryk
Informacje dodatkowe o Anarchy in the UKR:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: b.d
Kategoria: Inne
ISBN:
978-83-89-75598-8
Liczba stron: 216
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2013-10-24, Ocena: 5, Przeczytałem,