,,Nic tak nie łączy ludzi jak rozpacz. Nic tak nie zbliża nas do siebie jak smutek". Powracający w książce cytat z Rączych koni Cormaca McCarthy'ego doskonale oddaje chicagowską codzienność. I choć ,,Wietrzne Miasto" nie mieści się nawet w pierwszej dziesiątce najniebezpieczniejszych miejsc w Stanach, to właśnie ono stało się symbolem społecznej degradacji.
Dziennikarz Alex Kotlowitz postanowił opisać chicagowskie lato 2013 roku. Chociaż jak na tamtejsze standardy był to okres stosunkowo spokojny, statystyki i tak przerażają: od kul zginęły sto siedemdziesiąt dwie osoby, a niemal siedmiokrotnie więcej zostało rannych. Do większości aktów przemocy doszło w biednych częściach miasta, bo to właśnie tam, wśród opuszczonych i zrozpaczonych, agresja wydaje się jedyną strategią przetrwania.
Kotlowitz opowiada historię epidemii przemocy i równie wielkiej epidemii strachu. Rozmawia z młodymi członkami gangów, byłymi więźniami, policjantami, aktywistami i matkami w żałobie. Prowadzi nas przez świat, w którym czas wyznaczają lata odsiadki i liczba odniesionych ran, a wszystkich bohaterów łączy cicha nadzieja na lepsze jutro. ,,Amerykańskie lato" to hołd złożony ofiarom ulicznej przemocy i wyznanie miłości miastu targanemu bólem i bezprawiem.
Jedna z najlepszych książek non-fiction 2019 roku według magazynu ,,Kirkus Reviews".
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2021-02-24
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: An American Summer
Przeczytane:2021-04-09, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
*** ,,Nic tak nie łączy ludzi jak rozpacz" ***
Chociaż Chicago nie mieści się nawet w pierwszej dziesiątce najniebezpieczniejszych miejsc, to właśnie ono stało się symbolem degradacji.
Dziennikarz Alex Kotlowitz postanowił w swojej książce opisać lato 2013 roku.
Poprzez rozmowy z młodymi członkami gangów,byłymi więźniami,policjantami i matkami w żałobie opowiada nam historię epidemii przemocy i strachu.
Chociaż do większości wydarzeń doszło w biedniejszych częściach miasta i większość wolałaby o nich zapomnieć, on pisze, by złożyć hołd tym ofiarom.
Bo w Chicago biedni umierają w milczeniu.
I o tym jest ta książka.
O modlitwach, skowycie, rozpaczy i tęsknocie za bliskimi.
Historie tutaj opisane są naprawdę przejmujące i po raz pierwszy zetknęłam się z takim realizmem ogromu zła,bólu i straty.
Nie musisz być członkiem gangu, by zbłąkana kula pozbawiła Cię życia, a znalezienie sprawcy graniczy z cudem ( jest to zaledwie 10% jeśli chodzi o postrzał, 25% o morderstwo).
Pozostanie tylko rozpacz matki, która w ramach ukojenia postanowi na własną rękę poszukać sprawcy lub stworzy kolejną organizację pomocy, by śmierć jej dziecka nie poszła na marne.
Przemoc rani każdego, kogo dotknie.
Nawet policjantów, którzy codziennie mają z nią do czynienia.
A wielu sprawców, aby zagłuszyć wyrzuty sumienia ucieka w alkohol i narkotyki.
Ta książka nie jest ani łatwa, ani przyjemna, ale polecam ją Wam z całego serca.