Altowiolista

Ocena: 4.71 (7 głosów)
Inne wydania:

Świetna książka dla tych, którzy lubią rozwikływać interesujące kryminalne zagadki. Mogą to czynić razem z Bartoszem Czarnoleskim - muzykiem, a dokładniej, altowiolistą. Ów młody człowiek przypadkiem staje się świadkiem napadu na maestro Damiana Rucacellego. Eston, sprytny pies Bartosza ( porzucony niegdyś przez łotewskich albo estońskich gangsterów) wyławia z jeziorka batutę ciśniętą do wody przez dyrygenta. Tak oto Bartosz staje się właścicielem przedmiotu, który jest niezbędny do rozsupłania zaskakującej historii, której korzenie sięgają 1939 roku i dalej.

Jerzy Maksymiuk:

Ostrzegam: naprawdę trudno się od książki oderwać! Czytałem ją z tym większą przyjemnością, że akcja rozgrywa się w środowisku muzycznym. W wielu postaciach można dopatrywać się ich rzeczywistych pierwowzorów. Może i w moje cechy został ktoś wyposażony ? Jedno jest pewne – niewątpliwie, jak maestro Rucacelli, zauważyłbym piękną wiolonczelistkę. Jan Homa oplótł intrygę wieloma ciekawymi informacjami na temat orkiestry, muzyków, prób itp. Udało mu się przy tym nie zanudzać, nie przytłaczać szczegółami i tak interesująco pisać, żeby z przyjemnością czytali książkę zarówno ci, którzy nie odróżniają trąbki od puzonu (poszerzą swa wiedzę), jak i muzycy (to i owo przemyślą). I jeszcze jedno: polubiłem Bartosza i kudłatego Estona!

 

 

Informacje dodatkowe o Altowiolista:

Wydawnictwo: SOL
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788392587965
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Ilustracje:Andrzej Brzezicki/Wiktor Wołkow

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Altowiolista

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Altowiolista - opinie o książce

Mój brat pracuje w filharmonii szczecińskiej, więc świat muzyki nie jest mi zupełnie obcy. Dlatego chętnie sięgnęłam po tę książkę, chcąc przybliżyć sobie świat muzyczny i nieźle się przy tym bawić.

Autor sam jest wirtuozem i tworząc tę powieść umiejętnie wplótł w fabułę, wiele informacji z muzycznej branży. Od razu po kilku stronicach książki wyczuwa się, jak wielką miłością darzy pan Homa instrumenty i z oddaniem oddaje się pasji grania. Przyznam się, że dla mnie niektóre terminy były niezbyt zrozumiałe i trochę odciągały mnie od głównego wątku.

Jednak cała opowieść jest niezwykle ciekawa, akcja trochę się ciągnie, stopniowo budując delikatne napięcie, by pod koniec, tak przyśpieszyć, że czytelnik docierając do finału jest totalnie zaskoczony. Pisarz ma lekki, kwiecisty styl, bardzo interesująco pisze i nie raz wprawił mnie w zdumienie używając słów, o których nie miałam pojęcia, że istnieją.

Opowieść ta sensacyjno - muzyczna, przedstawiona jest z pewną dozą humoru a nawet sarkazmu. Narracja pierwszoosobowa przypadła mi do gustu, a umiejętne mylenie tropów i podrzucanie fałszywych tropów przez pisarza było dla mnie wręcz genialne.

Głównym bohaterem jest Bartosz Czarnoleski, muzyk przed trzydziestką, który kocha swój zawód i uwielbia zagadki kryminalne. Spacerując z psem po parku, przypadkowo staje się świadkiem napadu na Damiana Rucacellego, który jest dyrygentem w filharmonii. Maestro przed atakiem bandytów wrzuca do wody pewne pudełko, które bardzo podążają napastnicy. Eston, czworonóg Bartka wyławia batutę, która jest kluczem do rozwiązania zawiłej zagadki. W śledztwie nieocenionym znawcą okaże się właściciel wynajmowanego przez muzyka poddasza.

Czy zabawa w detektywa nie okaże się zbyt niebezpieczna? Dlaczego ta stara batutą jest taka ważna? Co ma ona wspólnego z przedwojennymi wydarzeniami i czy altowiolista odkryje prawdę?

Ta wyjątkowa lektura, całkowicie różni się od tych dotąd mi znanych. Zachęcam was do sięgnięcia po tą pozycję, jeśli chcecie odpocząć i odmienić sobie znane nam i ostatnio czytane romanse i kryminały. Świetna rozrywka jest gwarantowana a czyta się naprawdę szybko i z zainteresowaniem. Polecam!

Link do opinii

Kto w powieści kryminalnej zazwyczaj rozwiązuje zagadkę? Policjant, detektyw ewentualnie prawnik lub osoba bezpośrednio związana ze sprawą. W książce „Altowiolista” taką rolę otrzymuje pozornie nienadająca się do niej postać, bo muzyk. Żeby było mu łatwiej dostanie wsparcie antykwariusza. Jak taki duet sprawdzi się w roli detektywów?

Fabuła powieści również jest związana z muzyką. Bartosz Czarnoleski jest świadkiem napadu na znanego dyrygenta. Zna on ofiarę ponieważ miał okazję grać pod jego batutą. Młody altowiolista składa zeznania na policji, ale równocześnie sam próbuje dociec prawdy. Czy posiadana wiedza i znajomość relacji w muzycznym świecie pozwoli mu wyprzedzić profesjonalistów?

„Altowiolistę” można określić jako muzyczny kryminał. Jan Antoni Homa, autor książki, jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie i gra na skrzypcach W biogramie na okładce mamy wymienioną listę miejsc, z jakimi był związany i funkcji jakie w nich pełnił. Nie będę się nad nimi rozwodzić, bo jest tego trochę. Wynika z niego natomiast, że jest to osoba, która aktywnie działa, więc pisze o świecie, który zna z autopsji.

Nutki i literki zostały połączone w całkiem zgrabną opowieść. Zastanawiam się, czy zamysłem autora było napisanie kryminału, czy opisanie swojej pasji w ciekawy sposób – wiecie, opis dnia z życia altowiolisty nie jest tak poczytny, jak historia z morderstwem i tajemnicą. Moim zdaniem Jan Antoni Homa mógłby nieco okroić opisy rutyny muzyków. Pewnie jest to subiektywna opinia i trochę zależna od tego co kogo interesuje, jednak powieść jest sprzedawana jako kryminał, więc ja, jako czytelnik, głównie tych wątków oczekuję. Po drugie ciągłe przypominanie, że muzyk musi ćwiczyć jest nużące i spowalnia akcję.

Przydałby się dodać nieco pewności siebie głównemu bohaterowi. Facet bawi się w detektywa i na każdym kroku przyznaje, że nie ma żadnego doświadczenia w tej dziedzinie. Czasami sam nie wie po co mu to. Równocześnie zataja informacje przed policją i na własną rękę prowadzi śledztwo. Myślę sobie: „No idiota!”. Samo wykorzystanie detektywa amatora nie jest ani czymś nowym, ani czymś złym. Faktycznie takie postacie mogą wykazać się niekonwencjonalnym sposobem myślenia – tak było w tym przypadku, ponieważ młody muzyk wykorzystał swoją wiedzę – i pozwolić pisarzowi w oryginalny sposób przedstawić wydarzenia. Wolę jednak te pewnie siebie persony, które pomimo jawnych ograniczeń wiedzą co robią, a nawet wykazują się brawurą. Postawa Bartka sprawia, że się o niego martwię i obawiam się, czy nie popsuje śledczym pracy.

„Altowiolista” to pierwsza część muzycznej trylogii Jana Antoniego Homy. Wydaje się pozycją świeżą na polskim rynku kryminałów. Podczas, gdy kolejny pisarze stawiają na brutalność, ten wybiera muzykę, która – podobno – łagodzi obyczaje. W mojej opinii wytknęłam kilka szczegółów, które mnie raziły, jednak uważam, że to dobra książka To historia, która ma ręce i nogi. Może spodobać się miłośnikom powieści kryminalno-przygodowych oraz... bywalcom filharmonii.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2015-03-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2015,
Powieść napisana jest dość specyficznie; wątki sensacyjne - kryminalne, przeplatane są wiedzą czysto muzyczną. Obawiam się, że dla kogoś, kogo nie interesuje muzyka poważna, mogą te fragmenty wydać się mało zrozumiałe, może nawet nudne. Mnie jednak to nie dotyczy, ponieważ trochę na temat muzyki klasycznej wiem. Może nie jestem w pełni tego słowa melomanką, ale lubię słuchać na przykład Ravela, Mozarta, Szumana, Liszta czy Beethovena. Trochę wiem również o pracy w Filharmonii, ale to już informacje bardzo osobiste. Wracając do książki, autor powoli buduje napięcie zmuszając czytelnika do cierpliwości, która oczywiście w końcowej fazie powieści zostaje nagrodzona i to bardzo. Wspominając wcześniej, że lektura ta jest napisana specyficznie nie mam na myśli jedynie tej przeplatanki sensacyjno-muzycznej, ale również styl jakim autor posłużył się podczas pisania. Większość wątków, nawet tych z rodzaju bardzo drastycznych jest przekazana humorystycznym, żeby nie powiedzieć żartobliwym językiem, czasami ocierającym się o sarkazm i ironię. Ale to dodaje powieści takiej lekkiej czytelności. Książka napisana jest w pierwszej osobie. Cały czas mamy przed oczami dwudziestokilkuletniego mężczyznę, który ze szczegółami wprowadza czytelnika w brutalny świat czarnych charakterów. Opowiada wyjątkowo ciekawą historię, (w którą się zaangażował), a której korzenie sięgają zarówno innego kraju jak i wydarzeń związanych z drugą wojną. Wtajemnicza czytelnika w świat muzyków i oczywiście muzyki poważnej. Czytając tę powieść cały czas jesteśmy w towarzystwie narratora i jego myśli, spostrzeżeń oraz czynów. Jeżeli ktoś lubi książki z dużą ilością dialogów, to się niestety rozczaruje. Bardzo się cieszę, że na mojej półce ,,do przeczytania" stoją pozostałe dwie powieści tego autora, bo wiem, że wkrótce je przeczytam. Polecam tę książkę osobom, których ambicje czytelnicze nie ograniczają się tylko do sielskich romansów, czy kryminałów w stylu Agaty Christie. Ta lektura przeznaczona jest dla osób, które nie traktują książek jak lekkiej rozrywki, ale dla tych, które potrafią zagłębić się w poważniejszych tematach. Chociaż mogę przyznać, że dla mnie była to lektura lekka, łatwa i z pewnością bardzo przyjemna. Ale nie wszyscy mają taki gust jak ja.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2021-10-09, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jeśli mnie znacie lub śledzicie mój blog, to wiecie, co najbardziej lubię czytać. Zauważycie też, że od dłuższego już czasu zaczynam dawać fory moim rodakom! Jak wcześniej broniłam się przed nimi rękami i nogami, tak teraz bardzo chętnie sięgam po kolejne, najczęściej nowe nazwiska. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że praktycznie nie zdarza mi się żałować tego, że zmieniłam zamiłowania z obcokrajowców do rodzimych krajan. Przede wszystkim próbuję nie mieć specyficznych, a już na pewno wygórowanych oczekiwań co może się kryć w kartach danej powieści. Co zyskałam, a może co straciłam za sprawą Jana Antoniego Homa? Zobaczmy...

Krakowice. To właśnie tam trwa aktualnie festiwal muzyki Beethovena. Wśród biorących w nim udział muzyków jest młody altowiolista Bartosz Czarnoleski. Mężczyzna, będąc z psem na spacerze, staje się świadkiem makabrycznego zdarzenia. Widzi, jak ktoś zostaje zamordowany. Jego przerażenie jest jeszcze większe, kiedy orientuje się, kto jest ofiarą! Zabitym okazuje się maestro Damian Rucacelli. Sam Bartosz, który ma instynkt łowcy zagadek kryminalnych, to postanawia rozwiązać sprawę na własną rękę.
Czy mu się uda?

Co ciekawe do przeczytania tej książki skusił mnie nie tyle wątek kryminalny ile... muzyczny! Już kilka lat temu miałam okazję czytać książkę z muzyką poważną jako kanwą całości. Tyle że był to romans zakrawający o erotykę, a z kryminałem w takim wydaniu do czynienia jeszcze nie miałam. Jako miłośniczka muzyki oraz zagadek kryminalnych czułam, że książka mnie nie zawiedzie na całego. Któryś z tych dwóch wątków musiał mnie zadowolić, bo aż tak wybredna nie jestem, by po przeczytaniu powiedzieć, że całość jest nic niewarta.

Kryminały zazwyczaj kojarzymy jako powieści, których akcja toczy się w towarzystwie policjantów, detektywów, a czasami dziennikarzy. To najczęściej ktoś z nich odkrywa krok po kroku kto, jak i dlaczego zabił. Jan Antoni Homa postawił na zupełnie inną strategię. W jego powieści sprawę "poprowadził" młody muzyk, któremu pomaga... antykwariusz. Jak się ten duet sprawdził? Nie zdradzę Wam nic poza faktem, że planuję czytać kolejne tomy, a sam autor trafia na listę polskich nazwisk do zapamiętania. Osobiście trafiłam na coś zupełnie innego, niż na co dzień otrzymuję pod hasłem kryminał i to mi się ogromnie podoba! Zachęcam do przeczytania i podzielenia się opinią czy też poczuliście jakąś miętę do powieści Homy. A ja uciekam czytać kolejny tom przygód Bartosza Czarnoleskiego!

Link do opinii
Avatar użytkownika - jaulia
jaulia
Przeczytane:2021-05-18, Ocena: 4, Przeczytałem,

Ksiązka czytała mi się lekko i przyjemnie. Akcja toczyła sie wartko, nie gubiłam sie w zawiłościach ale też nie wciągnęla mnie bez reszty.

Bez żalu odłożyłam ja po przeczytaniu na półkę.

Link do opinii

   Świetna książka dla tych, którzy lubią rozwikływać interesujące kryminalne zagadki
Bardzo długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Nie jest to klasyczny kryminał, w którym krew leje się strumieniami, a trup ściele się gęsto.


Pomysł na fabułę świetny, ale akcja nie toczy się w zawrotnym tempie. Tak naprawdę rozkręca się dopiero pod koniec, który swoją drogą bardzo zaskakuje. 
Bardzo sympatyczni bohaterowie, szczególnie przypadł mi do gustu pan Sebastian- antykwariusz, który pomaga rozwikłać Bartkowi zagadkę. Brakowało mi jednak troszkę stanowczości policji. Niby gdzieś tam toczyło się śledztwo, ale odnoszę wrażenie że gdyby nie główny bohater, to nie zostałoby ono ukończone takim sukcesem. Jacyś tacy mdli i nijacy byli ci policjanci.
Uknuta intryga znakomita. Autor doskonale miesza wątki, gdy byłam już pewna, kto stoi za napadem na dyrygenta, okazywało się, że to ślepy zaułek.
Większość wątków, nawet tych drastycznych jest napisana z humorem, żeby nie napisać, że z ironią czy sarkazmem. Ale to dodaje powieści lekkości. 
Olbrzymim plusem tej powieści jest nietuzinkowy język, którym posługuje się autor. Autentycznie jestem nim oczarowana, rzadko się spotyka tak barwny, a zarazem elegancki styl.
Jedynym co mi przeszkadzało, to zbyt duża ilość opisów dotyczących pracy filharmonii, koncertowania i samej pracy muzyków. Momentami było to dość nużące. Przyznaję, kilka przydługich opisów z premedytacją ominęłam i odnoszę wrażenie, że nic ciekawego z fabuły nie straciłam, ale z ciekawością sięgnę po kolejny tom.


    Czy polecam?
Polecam. To powieść dla każdego, ale fani muzyki klasycznej będą jeszcze bardziej zachwyceni.


POLECAM...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zdzislaw4
Zdzislaw4
Przeczytane:2022-06-04, Przeczytałem,
Inne książki autora
Bunt manekinów
Jan Antoni Homa0
Okładka ksiązki - Bunt manekinów

Przyszłość. Linia Wisły stanowi granicę między Europejską Republiką Federalną a Królestwem Trojga Narodów. Gitarzysta Przemek Wars dorabia przygranicznym...

Kręgi albo kolejność zdarzeń
Jan Antoni Homa0
Okładka ksiązki - Kręgi albo kolejność zdarzeń

W trakcie wakacyjnej wędrówki po górach młody nauczyciel Marcin staje się świadkiem irracjonalnych ludzkich zachowań. Nie przypuszcza, że stoi na początku...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy