Rozpoczyna się wielka bitwa między władającymi Teigu z Night Raid i Jaegers. Gwałtowne starcie sióstr: Akame i Kurome, eksplozja nadzwyczajnej mocy Teigu i szybko gasnące życie…
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2018-08-06
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Tłumaczenie: Ilona Maciejewska
Przeczytane:2018-09-13, Ocena: 4, Przeczytałem,
ZACZYNA SIĘ WOJNA
Kiedyś, lata temu, gdy na polskim rynku dobiegło końca wydawanie „Dragon Balla”, a ja w jego zastępstwie zacząłem czytać „Naruto”, jedna rzecz w szczególności przypadła mi w tej serii do gustu. A mianowicie brutalność całości. „Naruto” był lekki, był zabawny, ale kiedy było trzeba, krew się lała, bohaterowie ginęli i już nie wracali, a emocje i mrok potrafiły narastać do niesamowitego poziomu. I podobnie jest z „Akame ga Kill” właśnie, w której nawet świat i jego mechanika jest podobna do tej z przygód niesfornego chłopca marzącego o staniu się Hokage.
Zaczęło się. Esdeth i wszyscy Jeagers ruszają do boju. Na wieść o tym Night Raid szykuje się do wojny, bo doskonale wie, że wrogowie prędzej czy później ich znajdą. Mają plan na to, co naciąga, jednak czy uda im się zniszczyć ten skorumpowany świat i przywrócić w nim właściwy porządek? Najpierw będą musieli przeżyć i pokonać wroga, a to nie będzie łatwe. Ofiar nie zabraknie, a do zaciekłej walki staną ze sobą siostry Akame i Kurome…
„Akame ga Kill” to połączenie dark fantasy osadzonego, jakby w realiach alternatywnej rzeczywistości, tudzież science fiction, z walkami. Właściwie cały ten tom to jedna wielka wojna, gdzie bohaterowie, coraz bardziej okaleczenie i krwawiący, zmagają się ze sobą w starciach na śmierć i życie. Nie wszyscy wyjdą z nich cało, ale zanim to nastąpi, na czytelników czeka mnóstwo akcji, nieco humoru, szczypta erotyki i dużo nastrojowych momentów.
Jest tu oczywiście lekkość, jest treść przeznaczona głównie dla nastoletnich odbiorców, są też dobrze wykorzystane shounenowe schematy (bohater-wybraniec, piękne, twarde dziewczyny, groźni wrogowie, szczytny cel), ale i pewne ich przełamanie. W końcu nasi bohaterowie nie stosują zbyt dobrych metod do osiągnięcia swego celu. Zresztą sami w sobie nie są krystalicznie czyści, a ich wrogowie mają często wiele pozytywnych cech.
Wszystko to czyta się znakomicie. Nie zawodzi także szata graficzna, odpowiednio prosta, jak na mangę przystało, ale pełna detali i mroczna. Jeśli więc lubicie shouneny, „Akame” to kolejny tytuł, który powinniście poznać. Ja ze swej strony polecam i czekam na kolejne tomy.