,,Agata szaleje na kółkach". Książka przygodowo-edukacyjna dla dzieci o niepełnosprawności.
Pierwsza taka na rynku, praktyczna książka dla dzieci w wieku od 5 do 10 lat o niepełnosprawności jest już dostępna. ,,Agata szaleje na kółkach" to opowieść Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby, po polsku i ukraińsku, dająca inspirację i nadzieję, że osoba na wózku i nie tylko może żyć pełnią życia, być aktywna, mieć pasję, rodzinę, przyjaciół i realizować marzenia. Tytułowa Agata uważa, że niepełnosprawność w niczym jej nie ogranicza. Przeciwnie, to raczej stan umysłu niż ciała.
Książka jest bezpłatna, zamawiają ją zapraszamy do przekazania darowizny na cele statutowe fundacji:
Wstęp:
Hej! To ja, Zosia
Opowiem wam o mojej cioci Agacie i jej znajomych.
Dlaczego o nich? Bo są niesamowici! Odlotowi! Ekstra! Zawsze uśmiechnięci i pełni pomysłów. Mają więcej przygód niż Avengersi! Serio, nie ściemniam.
Tacy z nich w-skersi! Nie wiecie, co to znaczy? Jeden ze znajomych cioci wymyślił to słowo - oznacza ludzi poruszających się na wózkach. Agata jest właśnie w-skerką. Ma zbyt mało siły w mięśniach, by samodzielnie chodzić.
Pomyślicie pewnie, że jak ktoś nie jest w pełni sprawny, to nie może mieć przygód? Siedzi w domu smutny i tylko narzeka? To zupełnie nie tak.
Ani Agacie, ani innym osobom z niepełnosprawnościami, o których wam opowiem, wózek nie przeszkadza cieszyć się życiem. Są przykładem dla wielu ludzi. Dla mnie też. Chciałabym mieć tyle uporu i odwagi, co oni.
Nie wierzycie mi? No to posłuchajcie: Wszyscy mają marzenia, prawda? I ci sprawni, i osoby z niepełnosprawnościami, czyli takie, które potrzebują specjalnych urządzeń, żeby się przemieścić, albo nie widzą, albo nie słyszą. Jednak nie wszyscy swoje marzenia realizują. A Agata i jej podobni co wymyślą, to wprowadzają w czyn! Jak to możliwe? Zaraz się przekonacie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-09-15
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 62
Język oryginału: polski
Ilustracje:Andrzej Tylkowski
Okropny Maciuś nadchodzi! Katastrofa! Babcia Ziewającego Józia wywróżyła, że Okropny Maciuś zakocha się w blondynce z lekkim zezem i ubytkiem...
Kuba i Wojtek to kumple na dobre i na złe. Niestety na ich osiedlu niewiele się dzieje. Inne dzieciaki przeżywają niezwykłe przygody, a oni nie. Co za...
Przeczytane:2023-04-04, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Odjazdowa (dosłownie i metaforycznie).
Motywująca,
Autentyczna.
Pękająca od przygód.
Dla dzieci, ich rodziców, każdego. W wersji polskiej i ukraińskiej. Lektura, o której chciałabym żeby usłyszeli wszyscy, bo mądra, potrzebna i z humoru szczyptą (choć dla mnie to cała garść). I grama przesady w tym nie ma.
Więc hej Wszyscy, słyszycie?
To pierwsza taka książka u mnie, a to uświadamia, że temat wciąż gdzieś na marginesie. Ekscytację więc czuję, bo ona o najważniejszym - o tych, którzy poruszają się na wózkach, ale i o każdym z nas, bo wspólnie codzienność tworzymy. I to wcale nie bajka, bo napisało ją samo życie! Włączmy się, wesprzyjmy i podawajmy dalej - działajmy. Tylko tak nasz mały świat zmieniał się będzie na lepsze.
Po pierwsze, czy wózek (bądź jego brak) definiuje człowieka? Czy świadczy o poziomie odwagi, chęci do życia czy możliwościach? Odnoszę wrażenie, że bywa łatką, która do wora ze stereotypami wrzuca (a ja ten wór chcę wyrzucić), a dzieje się tak już w wieku dziecięcym. Odkryjmy więc drugą stronę medalu, bo osoba z niepełnosprawnością może tak wiele. Często chce jej się więcej niż niejednemu, który rzekomo w sił pełni, choć niektóre z pragnień wymagają pomocy drugiego. A to trzy schodki na drodze, zbyt wąskie drzwi, brak windy czy podjazdu potrafią utrudnić, wydawać by się mogło, prostą czynność. Więc pomagajmy, ale i czerpmy ile tylko się da, bo dzięki tej publikacji uczymy się bycia bardziej! Dziękuję za pomysł jej powstania i dodanie skrzydeł!
Przecież to się udać nie może. Po co próbować? Nie ma sensu. Nie chce mi się. Nie wiem ile razy słyszałam takie "zniechęcacze" i to od tych, którzy nie doznają fizycznych problemów. A ta lektura aż krzyczy swoim "możesz!" dosadnym - inną perspektywą. Bo to nie deficyty, które nosimy, ale wiara w marzenia określa nasze człowieczeństwo i od lat najmniejszych warto o tym mówić. Nasza w tym rola.
Przed nami Zosia, energii pełna, która o swojej cioci Agacie (nie)zwykłej nam opowiada. Może myślicie, że przecież każda ciocia na swój sposób wyjątkowa, a jakże, ale nie każda na wózku jeździ i jeszcze nic sobie z tego nie robi. Do tego znajomych w-skersów ma, jak choćby Sebastian Luty - kierowca rajdowy w 95% sparaliżowany, czy Bartosz Ostałowski, kierujący samochodem stopami. Zszokowani? Tu okazuje się, że nie siła mięśni, ale wyłącznie bariery w człowieku mogą nas ograniczać. Bo mamy tu na Rysy wspinaczkę, wodną primabalerinę, spadochronowe skoki, prowadzenie pojazdów i pokaz mody, a żadnego z tych przeżyć wózek nie wykluczył. Co więcej, pokazał, że jeśli chce się bardzo to i gwiazd sięgniemy!
Ta książka to barwna lekcja empatii, którą odbywać warto nieustannie, bo wciąż tacy w siebie zapatrzeni, wciąż inność piętnujący. Skąd się bierze ta nieakceptacja, wyśmiewanie czy dręczenie? Najczęściej z niewiedzy i deficytów wrażliwości, a tych pierwszy raz doświadczamy lub nie w domowym zaciszu. Mamy tu morze emocji i wagę relacji, a te dobre jak skała. O rodzinnej sile, miłości, która nie pyta o zdanie, ale i wychodzeniu poza własne "ja". Bo i na działanie dla innych, wolontariat, wspieranie potrzebujących, miejsce w każdym życiu się znajdzie. Jeśli tylko chcemy. Odbywamy wizytę w szkole, w banku i wspólnie jemy lody, bo wszędzie gdzie jesteśmy warto rozglądać się wokół. Dotykamy tu także genetyki, ale i różnorodności, bo choć indywidualni, ze swoimi mocami i słabościami, to potrzebni sobie jak powietrze.
A wszystko lekkim, przystępnym, żywym językiem, który sam, bez wysiłku, wchodzi w czytelnika i wyjaśnia, prostą świadomość budząc, a ta często gubi się w pędzie. Do tego przyjazne ilustracje, proste i kolorowe. Ta książka po prostu uśmiecha nas całych. Sprawdziłam na skórze własnej! Bo to lektura, która radością bycia bucha! Do tego zaraża optymizmem, nie tym pustym i lukrowana, ale ponad realnymi przeciwnościami, który nam współcześnie niezbędny by nie da się zwariować. W świecie nieradzenia sobie sobie z kłodami pod nogi, bezpodstawnego narzekania, ale i panującej depresji, która tak poważne skutki niesie.
Gdy wchodzę na stronę widzę piękną i uśmiechniętą Agatę Roczniak - prezeskę Fundacji, a wtedy wiem, że to wszystko, o czym przeczytałam to nie fabularyzowana rzeczywistość, ale sama prawda. Że warto próbować i żyć tak jak tego pragniemy. Wracają do mnie też wspomnienia z dzieciństwa. A to przedszkolna grupa integracyjna, a to kolega ze szkolnej ławki, który potrzebował wsparcia przy chodzeniu. Może dlatego dziś jest to dla mnie tak naturalne i czyjeś kule nie przeszkadzają w spotkaniu przy kawie. To kiedy kolejna? ;)
Edukujmy więc, oswajajmy, by zakłopotanie nie kiełkowało, uczmy dostrzegać siebie nawzajem od lat najmniejszych, a nie tylko na nosa czubek patrzmy. Inspirujmy się innymi, szczególnie tymi, którzy z determinacją i wytrwałością, pokazują, że deficyty można przekuć w siłę! Bądźmy razem - tacy jacy jesteśmy!
Zmieniajmy rzeczywistość na tę bez barier - dla każdego.