Adam nie zaznał w życiu szczęścia. Po trudnym dzieciństwie i tragicznej śmierci matki trafił do domu tymczasowego, żeby doczekać osiemnastych urodzin. Później miał być zdany sam na siebie, sam stawiać czoła swoim lękom, koszmarom i niebezpieczeństwu, od którego nikt nie mógł go uchronić.
Nie spodziewał się, że los postawi na jego drodze dziewczynę o zielonych oczach i wielkim sercu, które czuje zbyt mocno. Nie wiedział, że ona także skrywa bolesną tajemnicę, której dotychczas nikomu nie wyjawiła. Nie mógł przewidzieć, że zrodzi się między nimi miłość – czysta i młodzieńcza, ale też namiętna i obezwładniająca.
Miłość, która uratuje ich na tysiąc różnych sposobów.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 440
"Zbyt mocno czujesz... Nie potrafisz zamknąć uczuć i dlatego tak bardzo cierpisz.."
Adam to chłopak, który wiele w życiu przeszedł i na pewien czas ma trafić do rodziny zastępczej. Ma odnaleźć tam spokój i bezpieczeństwo. Jednak przeszłość nie da o sobie zapomnieć. Skrywane tajemnice krok po kroku będą się ujawniać. Czy jest szansa, żeby w końcu zacząć normalnie żyć? Okazuje się, że nie jest on sam... W tym domu spotka kogoś, kto jest równie samotny jak on... ale mają zakaz spotykania się... a i tak przyjdzie moment, gdzie kategorycznie będą musieli się rozstać.
Książka pełna emocji, smutku i cierpienia zadawanego przez najbliższych... każdy z bohaterów coś skrywa i musi radzić sobie z trudną, rzeczywistością...
Książka pochłonięta błyskawicznie i od razu bardzo mnie ona wciągnęła. Porusza ważne kwestie i na pewno da nam do myślenia. Mimo wszystko uważam, że jest to prosta i nie wymagająca lektura. Typowe new adult.
Adam nie miał łatwego życia. Cierpiał i doznawał niewyobrażalnych krzywd. Jednak nie doczekał się pomocy, aż do czasu wielkiej tragedii, która bezpowrotnie odmieniła jego życie. Tragiczna śmierć matki zmusza go do walki o samego siebie i w końcu zaczyna rozumieć, że nie wszystko stracone. Adam trafia do domu tymczasowego, gdzie ma doczekać swoich osiemnastych urodzin. W ciągu tych kilku miesięcy zaczyna rozumieć, czym jest prawdziwa rodzina. Jednak to poznanie pewnej dziewczyny coś w nim zmienia. To ona motywuje go do walki, a ona zatraca się w Adamie, bo w końcu czuję, że żyje!
Nie spodziewałam się tak pięknej i wstrząsającej książki. Od pierwszej strony przepadłam i delektowałam się każdym słowem. Morze uczuć i jeszcze więcej tajemnic, które potrafią wstrząsnąć czytelnikiem.
Adam to prawdziwa zagadka. Autorka bardzo oszczędnie ujawnia skrywane przez niego tajemnice. Chłopak z trudnego domu, który został skrzywdzony na wiele sposobów. Być może nie brzmi to oryginalnie, ale uwierzcie mi, ta książka ma w sobie magie i po skończonej lekturze, uważam, że to jedna z lepszych książek tego roku!
Narratorka i główna bohaterka jest jedną z najlepiej wykreowanych postaci, z jakimi ostatnio się zetknęłam. Samotna dziewczyna, która czuje zbyt wiele. Czy jest to możliwe? Uważam, że tak! Bardzo wrażliwa młoda osoba. Jej rodzice prowadzą pogotowie opiekuńcze. Szybko i mocno przywiązuje się do dzieci, które przewijają się przez jej dom. Kocha, tęskni i często wspomina. Czuje się samotna i wyobcowana. Nie jest to jakiś młodzieńczy bunt, czy wymysł. Poczułam z nią więź dosłownie od pierwszej strony i co najdziwniejsze, dopiero w połowie książki zorientowałam się, że nie wiem jak ma ta dziewczyna na imię. Początkowo myślałam, że to wynika z mojej nieuwagi, lecz do końca nie dowiedziałam się, jakie imię nosi główna bohaterka! Ciekawy zabieg i szalenie mi się to podobało. Dodatkowo podkreślało jej sytuację i uczucia, których była pozbawiona.
Wątek domu tymczasowego, to kolejny ważny temat warty uwagi i głębszego zastanowienia. Dzieci przewijają się przez ten dom, lecz nie bez echa. Łatwo przywiązać się do tak młodych osób, szczególnie tych zranionych, które łakną miłości i troski. Wcale się nie dziwie głównej bohaterce, że tak silnie odczuła stratę każdego z ich. Rodzice chyba najbardziej mnie frustrowali i nigdy ich w pełni nie zrozumiem. Kolejny plus dla bajek! Bo one stanowią ważną część tej historii. Główna bohaterka snuje opowieści, które mają w sobie wiele prawdy i to jest bardzo klimatyczne. Tylko zakończenie może być nieco szokujące i pozostawiające po sobie wielki niedosyt. Nie zawsze finał musi być idealny i nie chodzi mi o to, że ta opowieść potoczyła się nie po mojej myśli, lecz dlatego, że Adam nadal pozostaje dla mnie zagadką. Niby wszystko zostało wyjaśnione, a mimo to mam wrażenie, że ten młody mężczyzna ma jeszcze kilka tajemnic.
„Adam” to bez wątpienia hit tego lata! Piękne mazurskie jeziora stanowią piękne tło dla toczących się wydarzeń! Jednak to historia skrzywdzonego Adama oraz bezimiennej dziewczyny chwyciła mnie za serce i nieco je zmaltretowała. Jest burzliwie, wzruszająco i nieco strasznie! Czyli po prostu idealnie. Świetna powieść. Nie tyko dla młodzieży! Czy polecam? Koniecznie musicie przeczytać! 9/10
"Nic nie bierze się z niczego, a życie nie może być sumą przypadkowych zdarzeń. I gdybym mogła cofnąć czas, nie zmieniłabym niczego, ponieważ wierzę w efekt motyla. Wierzę, że najmniejsza ingerencja w przeszłość totalnie zmieniłaby bieg wydarzeń. Zmieniłaby moją teraźniejszość."
Kiedy pierwszy raz ujrzała Adama, miała szesnaście lat. Jej rodzina prowadziła pogotowie ratunkowe. W ich domu często pojawiały się dzieci po traumatycznych przeżyciach i te, które były niechciane przez swoich rodziców. Było jesienne popołudnie, kiedy Adam wraz z pracownikiem socjalnym przekroczył próg jej domu. Zamknięty w sobie, tajemniczy, o przenikliwym spojrzeniu. Dziewczyna rozpoznała w nim maltretowanego nastolatka, dzieliła takich jak on na dwie kategorie: tych, w których oczach tli się życie i tych, które za życia są martwe. Rozpoznawała to po oczach. Adam żył, a w jego oczach tliła się wola walki i nadzieja. Trafił do nich po trudnym dzieciństwie i śmierci matki, aby przeczekać czas do swoich siedemnastych urodzin. Obydwoje nie przYpuszczali, że zbliżą się do siebie na tyle, że uratują siebie nawzajem.
Pierwszy raz do czynienia z Agatą Czykierdą - Grabowską miałam wtedy, kiedy sięgnęłam po "Jak powietrze" jej autorstwa. Wiem, że ta książka podobała się wielu, ale mnie nie zachwyciła. Zniechęciła do sięgania po polskie książki, a w szczególności po inne powieści autorstwa Pani Agaty. Jeśli ktoś by mi powiedział kilka miesięcy temu, że sięgnę po jej książkę, to nie wiem, czy bym nie wyśmiała takiej osoby. Wierzycie w przeznaczenie? Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, widziałam tylko tą cudną okładkę. Od razu zgodziłam się ją zrecenzować, nie spojrzałam nawet czyjego jest autorstwa. Dopiero na drugi dzień zdałam sobie sprawę, że wzięłam do przeczytania książkę Pani Agaty. Pierwsza myśl? O nie! Jak sobie poradzę? Później doszłam do wniosku,że to może jakiś znak, aby móc przekonać się do twórczości tej autorki? Postanowiłam, że podejdę do niej bez żadnych uprzedzeń i z takim nastawieniem przystąpiłam do czytania "Adama".
Nie wciągnęłam się od pierwszych stron. Początkowo odkładałam tę książkę, czekałam aż się rozkręci. Dopiero około 200 strony zaczęło się coś dziać. Autorka stopniowo rozwijała znajomość pomiędzy bohaterami. Obydwoje byli w jakiś sposób zranieni przez rodziców. Ona czuła się przez nich niekochana i mało ważna. Szczególnie przez matkę, która więcej uwagi poświęcała obcym dzieciom niż własnej córce. A Adam miał jeszcze trudniej. Z jego postacią najbardziej się utożsamiam, bo sama miałam trudne dzieciństwo i wiem jaki ból i cierpienie ze sobą niosą takie przeżycia. Pomimo tego, co obydwoje przeszlli nie zamknęli się całkowicie na świat. Nie brakowało im empatii, którą okazywali dzieciom jakie przebywały w domu dziewczyny. Wspierali się, byli dla siebie podporą i czytali z siebie jak z otwartej księgi. Adam sprawiał, że dziewczyna czuła się mniej samotna i dostrzegana, bo widział w niej to, czego inni nie potrafili dostrzec.
"Adam" to powieść, która zaskoczyła mnie swoją dojrzałością i kreacją bohaterów. Nie byli płytcy i infantylni. Pewne zachowania mieli typowe dla swojego wieku, ale wykazywali się ten dojrzałością i rozsądkiem. Mam wrażenie, że nawet styl pisania autorki się poprawił, co również miło mnie zaskoczyło. Najbardziej rozwaliły mnie ostatnie strony tej powieści. Po moim policzkach popłynęło parę łez. Powróciły wspomnienia, zabolało mnie to, że takie sytuacje faktycznie się przydarzają. Sama nie miałam łatwo, ale wiem, że są dużo gorsze historie i to powoduje we mnie smutek, niekiedy wściekłość na to, że po świecie chodzą zwyrodnialcy. To, co Adam przeżył nie zostało jakoś specjalnie przedstawione, zabrakło mi rozwinięcia tego wątku, ale jednak w jakiś sposób uderzyło to we mnie.
"Adam" to smutna i przejmująca historia o okrucieństwie, o ludziach, którzy nie chcieli czuć, a czuli zbyt wiele. Pokazuje, że pomimo zła, które nas spotyka, ostatecznie nie da wyłączyć emocji i być obojętnym na nie. Nie wywołała we mnie huraganu uczuć, ale nie czytałam jej też obojętnie. Ostatecznie nie żałuję sięgnięcia po tę powieść. Bardzo cieszę się, że autorka pozostawiła otwarte zakończenie, które czytelnik może sam sobie dopowiedzieć. Myślę, że postać Adama razem ze swoim bólem, siłą i tym, co pomimo zła potrafił w sobie zachować, pozostanie we mnie na dłużej.
Moje serce pękło na milion kawałków. Nie jestem pewna czy uda mi się je posklejać. Przepiekna historia , ktora budzi w czlowieku wiele refleksji. Mam wrażenie , ze moje serce też za dużo czuje...
Mam ogromny problem z oceną tej książki. Na jej przeczytanie zdecydowałam się, dlatego że podobała mi się książka autorki "Jak powietrze", do tego "Adam" miał same dobre recenzje i oceny. Według opinii czytelników książka miała mnie zostawić ze złamanym sercem i zalaną łzami, a że bardzo lubię, gdy książka wywołuje takie emocje, to "Adam" miał bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Zaczęłam czytać, historia mnie wciągała z każdą przeczytaną stroną coraz mocniej, ale automatycznie zaczęły mi się pojawiać w głowie pytania, z czego wynika cały ten zachwyt nad tą książką i kiedy w końcu moje serce zostanie złamane. Tego się niestety nie doczekałam, nie było też łez. Choć książka mi się podobała, to jednak coś mi w niej przeszkadzało. Chyba po prostu nie przekonała mnie historia miłości dziewczyny, która jest narratorem powieści i Adama. Siła tej nastoletniej miłości była zbyt piękna i wyidealizowana. Wciąż rozmyślam, czy można kochać kogoś aż tak bardzo mocno, że można mu wybaczyć każdy popełniony czyn? Choć historia miłosna mi nie przypadła do gustu, to jednak książka spełniła swoje zadanie, bo wciąż o niej rozmyślam. Zastanawiam się nad zakończeniem, nad historią Adama, na którego w młodym wieku spadło tak wiele zła. Motyw do zadumy związany jest takie z dziećmi, które przebywały w domu tymczasowym rodziców bohaterki. Ocena książki byłaby niższa, gdyby nie znalazły się w niej baśnie. Historia o ptaku, który potrafi zmieniać się w chłopca oraz dziewczynki, która czuła zbyt mocno, stanowią ogromny plus "Adama". I za takie nawiązanie do baśni bardzo dziękuję.
Moi drodzy nie wiem, czy wiecie, ale Pani Agata Czykierda – Grabowska jest jedną z moich ulubionych polskich autorek. Nie myślcie jednak, że wiąże się to z samymi superlatywami dla autorki, bowiem w moim przypadku zaliczenie autora do grona moich ulubionych pisarzy wiąże się z dużymi oczekiwaniami, jakie mam wobec jego książek. Z każdym kolejnym tytułem wychodzącym spod pióra autora stawiam mu coraz wyższą poprzeczkę. Jak się możecie domyślić, nie każdemu twórcy udaje się w moim odczuciu stanąć na wysokości zadania. Dziś sprawdzimy, czy wyzwaniu sprostała właśnie Pani Agata, ponieważ chcę zaprezentować Wam jej najnowszą książkę pt. „Adam”.
Zanim jednak przejdę do samej książki, jak to mam w zwyczaju pozwolę sobie na kilka chwil życiowych przemyśleń. Kochani, na pewno każdy z Was zna powiedzenie „Samotny wśród ludzi”. To, że mamy wokół siebie mnóstwo ludzi, nie znaczy, że nie możemy się czuć samotni. Pozwólcie, że przedstawię Wam siedemnastoletnią bezimienną bohaterkę powieści, której życie jest boleśnie niezaprzeczalnym tego dowodem. Nastolatka jest córką małżeństwa, które prowadzi tymczasowy dom opieki dla dzieci i młodzieży, która z różnych powodów nie może przebywać w swoim domu rodzinnym. Rodzice naszej bohaterki poświęcają swój czas i uwagę swoim podopiecznym, podczas gdy, ich córka jest dla nich wręcz niewidzialna. Jak sama mówiła, przez całe życie czuje się w swojej rodzinie jak zbędny element. Nigdy nie czuła się tak naprawdę kochana, choć przez cały czas pragnie, by matka choć przez chwile poświęciła jej, choć odrobinę swojej uwagi, by dała jej odczuć, że jest dla niej ważna. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego matka dziewczyny tak bardzo skąpi córce rodzicielskiej miłości sięgnijcie po „Adama”.
Więcej o książce przeczytacie na moim blogu, zapraszam.:)
https://kocieczytanie.blogspot.com/2018/07/przedpremierowo-adam-agata-czykierda.html
Recenzja przedpremierowa
Premiera: 18.07.2018
„Ułożyłam się na jednej połowie łóżka i podniosłam przykrycie, dając mu do zrozumienia, że chcę, aby do mnie dołączył. Wahał się tylko kila sekund, a potem ostrożnie ułożył się obok mnie. Nie było w tej chwili niczego niestosowanego ani dwuznacznego. Byliśmy dwojgiem ludzi, który potrzebowali ciepła drugiego człowieka. Byliśmy zmarznięci i samotni. (…) Ta chwila była jednocześnie intymna i niewinna. Była wszystkim.” – fragment powieści.
Zamknijcie oczy, tak na chwilę. Spróbujcie sobie wyobrazić to, czego najbardziej się boicie. Większości z Was przed oczami stanęły pająki, wypadek samochodowy, a może choroba, czy strata bliskiej osoby. Ale być może znalazły się wśród Was osoby, które tak, jak tytułowy Adam, kiedy tylko przymkną powieki, widzą nad sobą kata w skórze ojczyma, który bez żadnych skrupułów zabiera dziecku poczucie bezpieczeństwa, ufność do ludzi i godność, a także matkę. Tak… Adam nie może wrócić myślami do ciepłego domu. Jedyne co może, to opanować niełatwą sztukę izolowania się od traumy, zamykania serca na to, co najohydniejsze. Czy nie ma dla niego nadziei?
„Adam” to najnowsza książka Agaty Czykierdy-Grabowskiej, która w sposób porażający i popisowo prawdziwy zaprasza nas do umysłów pary nastolatków, będących ofiarami świata dorosłych. Mimo, iż reprezentuje ona gatunek „New Adult” to jest nadzwyczaj dojrzała i de facto powinna przypaść do gustu każdemu wrażliwemu czytelnikowi, bez względu na wiek. Nie znajdziemy w niej naiwnej bohaterki, rozkochującej się w macho. Nie znajdziemy w niej również mdłej miłosnej historii jakich wiele na rynku. O nie!
Bo „Adam” to utrzymana w interesującej konwencji powieści młodzieżowej przeplatanej mądrymi bajkami, historia nieśmiało rodzącej więzi pomiędzy Adamem i dziewczyną, której imię nie pada na kartach książki ani jeden raz. Przy czym to właśnie dziewczyna – szesnastoletnia jedynaczka tworząca razem z rodzicami rodzinny dom dziecka – jest główną narratorką i z pamiętnikarskim zacięciem rozkłada na czynniki pierwsze swoje życie w tej jakże specyficznej relacji z dziećmi przyjętymi pod ich dach. Kiedy w domu pojawia się siedemnastoletni Adam, za sprawą jednego tylko spojrzenia, świat wstrzymuje oddech, by zasiąść do obserwacji poczynań tej dwójki. Jedno dla drugiego okazuje się bowiem ratunkiem, chociaż o happy end nie jest łatwo.
Powieść ta buzuje emocjami, tymi dobrymi, ale przede wszystkim tymi ciężkimi, mrocznymi, przygniatającymi serce czytelnika i wyciskającymi z oczu łzy. Łzy rozpaczy i niezgody na to, co może przytrafić się niewinnym dzieciom; dzieciom, które główna bohaterka w przenośni dzieli na „żywe” oraz „martwe”. Te drugie doświadczyły maltretowania, przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej, zatem są naznaczone niewyobrażalnym cierpieniem, odbierającym im siły do życia. A że główna bohaterka ma serce przepełnione empatią i nie potrafi przejść obojętnie obok krzywdy dzieci, to tylko dodaje całej historii autentyzmu. Sam Adam natomiast to kolejny męska postać, która wychodzi spod pióra Agaty, rozkładająca żeńską część odbiorców na łopatki. Pokiereszowany brutalnie przez los, ale nadal wrażliwy młody mężczyzna, który widział i przeżył już więcej niż niejeden pełnoletni (ale czy dojrzały?) facet.
Z pełnym przekonaniem zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł. Nie obiecuję, że będzie to lektura łatwa, ale zapewniam, że warta poświęconego jej czasu, tym bardziej, że niejednoznaczne zakończenie zaskakuje i oddaje pole wyobraźni czytelnika. Moim zdaniem to najlepsza, najbardziej dopracowana i przejmująca książka spośród wszystkich dotychczasowych powieści Agaty. Czytajcie ten majstersztyk w gatunku NA z doskonale dopracowanym podłożem psychologicznym, po prostu czytajcie.
Serdecznie dziękuję OMG Books oraz autorce za możliwość przedpremierowej lektury tego niesamowitego tytułu.
Adam nie zaznał w życiu szczęścia. Po trudnym dzieciństwie i tragicznej śmierci matki trafił do domu tymczasowego, żeby doczekać osiemnastych urodzin. Później miał być zdany sam na siebie, sam stawiać czoła swoim lękom, koszmarom i niebezpieczeństwu, od którego nikt nie mógł go uchronić.
Nie spodziewał się, że los postawi na jego drodze dziewczynę o zielonych oczach i wielkim sercu, które czuje zbyt mocno. Nie wiedział, że ona także skrywa bolesną tajemnicę, której dotychczas nikomu nie wyjawiła. Nie mógł przewidzieć, że zrodzi się między nimi miłość – czysta i młodzieńcza, ale też namiętna i obezwładniająca.
Miłość, która uratuje ich na tysiąc różnych sposobów.
"Magia jej serca zamieniła go w ptaka. W najbardziej wyzwolone stworzenie na świecie ."
Nie mam słów, żeby opisać jak bardzo poruszająca to była dla mnie lektura. Niezwykle przemówiła do mnie pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia głównej bohaterki. Dzięki temu możemy poznać jej wszystkie myśli, uczucia i rozterki oraz utożsamiać się z nią. Zaskoczyło mnie to, iż poprzez całą powieść ani razu nie pada jej imię i co najdziwniejsze w tym wszystkim, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zorientowałam się dopiero po jakimś czasie, więc doskonale widać jakie ta historia mnie pochłonęła. Nasza bohaterka czuje zbyt mocno. Chodzi tu o jej wnętrze i dobroć serca. Czy można czuć zbyt mocno, jak uważacie? A może można odciąć się od emocji i żyć bez rozczarowań? Jednocześnie nastolatka czuje się niepotrzebna, niezauważana, spragniona matczynej miłości. Każdy z nas powinien mieć kogoś, dla kogo będzie najważniejszy. Podczas lektury nieustannie w mojej głowie kołatało pytanie, jak można nie kochać własnego dziecka? Matka dziewczyny wraz z mężem prowadzą rodzinne pogotowie opiekuńcze. Czy przygarniając pod swój dach obce, skrzywdzone, porzucone dzieci można być pozbawionym uczuć do własnej córki? Całe szczęście ojciec dokładał starań, by córka nie odczuwała braku miłości matki. Z kolei tytułowy Adam to tajemniczy, cichy, skryty, trzymający się na uboczu chłopak, który mimo całego zła, jakiego doświadczył potrafi wykrzesać z siebie dobro. Nie sposób go nie pokochać. Moje uczucia względem jego osoby nie zmieniły się nawet wtedy, kiedy zrobił to, co zrobił. Ale nie mogę Wam niczego więcej zdradzić.
"Znam na pamięć każdy fragment jego twarzy, każdy pieg i każdą krzywiznę. Pod palcami czuję zabliźnione pręgi na jego przedramionach. Odkąd go nie ma, jest ze mną wszędzie."
Nie spodziewałam się że znajdę w tej historii tyle ciepła i czułości, a jednocześnie tyle emocji, które rozrywają serce. Pięknie została opisana relacja pomiędzy głównymi bohaterami. Od samego początku do końca jest czysta, szczera, bez zdrad, wydumanych problemów.
"Ten tajemniczy chłopak z półświatka nauczył mnie być silną i sprawił, że spojrzałam na swoje życie w zupełnie inny sposób."
Nie wszystkie bajki i baśnie są dobre i nie wszystkie zawsze kończą się pomyślnie. A jak skończy się ta? W realnym życiu to my mamy wpływ na to, jak będzie wyglądało jej zakończenie. Wszystko zależy od nas samych. Tylko nie myślcie, że jest słodko. Co to, to nie. Tu otrzymacie lekturę, która da Wam sporo do myślenia, a przede wszystkim jestem pewna, że każdy znajdzie w niej cząstkę siebie. Drugą sprawą jest wyczuwalny baśniowy klimat, który sprawia, że chciałoby się przeniknąć do książki i stać się jednym z bohaterów. Wrażenie to podbija niemal bajkowy, plastyczny język. Coś niesamowitego!
"W chaosie, którym było moje życie, dałaś mi spokój i ukojenie."
"Adam" to piękna, ciepła, przejmująca powieść o miłości, strachu przed samotnością, walce z bolesną przeszłością, o tym, że nie na wszystko w życiu mamy wpływ i nadziei na lepsze jutro. Mnie ta historia oczarowała i wycisnęła łzy wzruszenia. Polecam gorąco, emocje gwarantowane! Adam z pewnością podbije Wasze serca.
Kaja zawdzięcza Pawłowi życie jej brata. Pamiętne wakacje u dziadków na wsi są początkiem ich wielkiej przyjaźni, ale też próbą dojrzałości, ponieważ...
,,Adama zobaczyłam po raz pierwszy pewnego jesiennego popołudnia. Zjawił się na progu naszego domu w towarzystwie pracownika socjalnego. Znudzonym wzrokiem...
Człowiek nigdy nie wie, do czego jest zdolny, aż nie przyjdzie decydujący moment.
Więcej