CZY MOŻE NAS ZASKOCZYĆ NASZA WŁASNA PRZESZŁOŚĆ?
To miała być kolejna nudna konferencja szkoleniowa. Gdy do sali wykładowej wchodzi Aleksander, Zuzanna nie może uwierzyć, że to ten mężczyzna, który na studiach złamał jej serce. Dzisiaj oboje mają po czterdzieści lat, a za sobą nieudane małżeństwa. A gdyby tak dać swoim uczuciom jeszcze jedną szansę?
Kiedy wydaje się, że najtrudniejsze chwile to już przeszłość, dramatyczna wiadomość zmienia wszystko. Co wybierze Zuzanna, gdy pozna prawdę?
Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Takie historie nie zdarzają się często, a niektóre decyzje łatwo oceniać… Dopóki nie padnie pytanie: a gdyby chodziło o nas?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Język oryginału: Polski
Nie ukrywam, iż z wielką niecierpliwością oczekiwałam premiery tej pozycji. Więc, kiedy tylko dotarła do mnie przesyłka z jej zawartością od razu wzięłam się za czytanie. Póki co, Sylwia znana jest z cyklu książek Szkoła latania, przy których spędziłam miłe chwile. Czy zatem najnowsza powieść autorki zrobiła na mnie wrażenie?
Zdecydowanie książka ta różni się pod każdym względem od poprzednich. Jest dojrzalsza, a przede wszystkim widać lepszy warsztat pisarski autorki. Widać ogrom pracy i serca włożony w napisanie tej powieści. Kiedy czytałam, przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami, otrzymałam niesamowity ładunek emocjonalny, czyli to, co w książkach kocham najbardziej. Kiedy człowiek czyta i może poczuć się żywą częścią powieści, czuje się niesamowicie. Pojawiała się u mnie radość, szeroki uśmiech, podziw, smutek i ból poprzez niedowierzanie. Cała gama uczuć jaką człowiek posiada w sobie. Bywały momenty, iż uroniłam nawet łzę.
Zuzanna i Aleksander spotykają się ponownie po wielu latach. Oboje mają za sobą przejścia. Kiedyś on złamał jej serce. Teraz będzie chciał to naprawić. Kiedy będzie wydawać się, że już wszystko zmierza w dobrym kierunku, spadnie na nich wiadomość niczym grom z jasnego nieba. Czy prawda, która wyjdzie na jaw zniszczy wszystko?
Zuzanna to kobieta, która niejedno w swoim życiu przeszła. Ma za sobą nieudane małżeństwo i teraz stroni od wszelkich uczuć mężczyzn. Jeśli już się z kimś spotyka to tylko na przygodny seks, do swojego serca nie chce dopuścić nikogo. To osoba, która posiada swój charakterek i kiedy trzeba potrafi ujawnić swój pazurek. Uczucia odżywają w niej dopiero wtedy, kiedy ponownie na swojej drodze spotyka Aleksandra, choć nie chce się do tego przyznać.
Polubiłam Zuzkę już na samym początku. To kobieta, z którą złączyła mnie niezwykła więź. W wielu momentach rozumiałam jej postępowanie, choć nie zawsze je popierałam.
Aleksander... ach ten Aleksander. I co ja mam wam o nim powiedzieć? To mężczyzna, którego z początku bardzo polubiłam. Jednak im bardziej brnęłam w jego życie, tym zaczynałam odczuwać co do niego mieszane uczucia. Dlaczego? Ponieważ momentami jego zachowanie mnie odrażało. A jego przeszłość sprawiała, że oczy wychodziły mi z orbit. Później jednak zrozumiałam, że to nie przeszłość decyduje o tym, kim jesteśmy obecnie. Owszem, może mieć na to w jakiejś części wpływ. Jednak ludzie potrafią się zmieniać. I Aleksander dokonał takiej cudownej przemiany. Od tej chwili już go pokochałam. Jego troskliwość, opiekuńczość i czułe słowa jakie wypowiadał wlewały do mojego serca ogrom ciepła.
Sylwia Trojanowska w swojej najnowszej powieści porusza bardzie wiele tematów. Miłość, zdrada, uczucia, przyjaźń, ciężkie wybory, tajemnice z przeszłości. Każdy z tych tematów jest niezwykle życiowy i przedstawiony w rzeczywisty sposób. Przejdźmy na chwilę do przyjaźni. Czytając o niej w owej książce, sama zapragnęłabym mieć takie przyjaciółki jak Zuza, Agnieszka i Alina. Ich przyjaźń była niezwykła. Mogły na siebie liczyć zawsze i o każdej porze. Zawsze mówiły wprost to co myślały, nigdy niczego przed sobą nie ukrywały. Tak właśnie powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń, szczera do bólu. A najlepiej jej istotę oddaje poniższy cytat:
"Na tym polega nasza przyjaźń, że jesteśmy obok siebie, gdy się śmiejemy, ale gdy płaczemy, jesteśmy dla siebie, niezależnie od wszystkiego."
Zdrada. To zawsze bolesny temat, który niestety dotyka wielu osób na świecie. Dla mnie zdrada jest niewybaczalna, bo jeśli się kogoś kocha, to nie idzie się świadomie z drugą osobą do łóżka. Bywają jednak kobiety (najczęściej kobiety), które trwają w związkach, w których są zdradzane, poniżane, a przede wszystkim świadome tego wszystkiego. Ale nie mają w sobie dość siły, by odejść i zawalczyć o siebie. Kolejną rzeczą są rozwody, tutaj osób po rozwodach mamy kilka. Rozwód to nie koniec świata. To normalne, że niektórzy ludzie dopiero po czasie są w stanie zrozumieć, iż tak naprawdę do siebie nie pasują. Po co męczyć się w takim związku? Lepiej dać sobie drugą szansę, rozejść się i żyć szczęśliwie.
"- Tak. Czasami trzeba się odważyć, by być szczęśliwym. Szczęście jest tuż obok, ale my, żyjąc w tych swoich hermetycznych światach po prostu go nie zauważamy. Czasami może i widzimy, ale się go boimy."
Opisana miłość nie jest cukierkowata, oblana lukrem. Na jej drodze pojawiają się problemy, pytania, niepewności. Bohaterowie czasem tłumią swoje uczucia w sobie, nie chcąc by ujrzały światło dzienne. Jednak prawda jest taka, że nie można ukryć się przed tym, co podpowiada nam głos serca. Z miłością nie można walczyć, trzeba dać się jej ponieść... unieść nad ziemią. Nigdy nie wiemy, co spotka nas za tydzień, miesiąc, czy też następnego dnia. Ale czyż w życiu nie chodzi o to, by żyć tu i teraz? By nie zastanawiać się, co nas spotka jutro? By cieszyć się każdą daną nam chwilą?
Bohaterowie wykreowani przez autorkę nie są przerysowani, wręcz przeciwnie, to osoby takie ja my, które każdego dnia możemy napotkać na swojej drodze. Sylwia zadbała o to, abyśmy mogli poznać i zagłębić się w ich myślach, byśmy potrafili zrozumieć ich tok postępowania. Moim zdaniem, udało jej się to idealnie. Fabuła wciąga nas już od pierwszych stron, a emocje towarzyszące na każdej stronie, sprawiają iż jesteśmy złaknieni każdego kolejnego zdania, każdego rozdziału. Cofamy się czasem w przeszłość, byśmy mogli poznać wspomnienia towarzyszące bohaterom. Dialogi zastosowane przez autorkę momentami bawiły mnie do łez i sprawiały, iż uśmiech nie schodził mi z twarzy. Książka nie jest przewidywalna, zaskakuje nas w wielu momentach. Muszę też wspomnieć o przepięknej okładce, która jest niezwykle wiosenna i co najważniejsze przyciąga wzrok. Choć nie wszyscy lubią postacie na okładkach, ta doskonale wkomponowała się w powieść.
Im bliżej byłam zakończenia tym bardziej chwilami miałam ochotę udusić autorkę (wybacz Sylwia). Rozbiła moje serce na milion drobnych kawałeczków... dosłownie. Towarzyszyła mi złość, niedowierzanie i pytanie "dlaczego"? Czy po dobrnięciu do końca, to serce jednak się poskładało w całość? O tym musicie przekonać się już sami, sięgając po książkę.
"Tamtej nocy kochali się inaczej. Długo, delikatnie, przy zapalonym świetle, okazując sobie miłość tak wielką, na jaką wcześniej nie potrafili się zdobyć. Zasnęli, wtuleni w siebie, okryci tajemnicą przeszłości."
"A gdyby tak..." to powieść o ogromnym ładunku emocjonalnym, o bohaterach takich jak my wszyscy. Porusza wiele ważnych aspektów życiowych, a przy tym wciąga już od pierwszej strony. A pod koniec czytelnika opanowują chwile refleksji i przemyśleń. Jestem zachwycona! A Was gorąco zachęcam do przeczytania!
Takie historie, jak ta nie zdarzają się zbyt często, ale mają miejsce. Jak ja bym się zachowała będąc na miejscu Zuzanny i Aleksandra? Nie wiem.
Dziwna. Dobrze się zaowiadała a skończyła dziwnie. Bohaterowie najpier nieco byli irytujacy, ten ich rozmowy był takie bezsensu, potem gdy już byli razem, nie mogli wziąć ślubu, bo... co za powód wynalazła autorka. Serio? Cała książka i ich miłości a potem na końcu takie coś. I jeszcze nie wiadomo czy tego nie zignorowali. I mam wrażenie, że nie ma czegoś takiego jak małżeńtwa bez zdrad albo rozstań. Tylko wszystkie skazane są na klęskę.
Ona - Zuzanna - kobieta po przejściach,
on - Aleksander - mężczyzna z przeszłością,
spotkali się kiedyś, a teraz ponownie na siebie trafili.
Czy pozwolą sobie na szczęście? A może miłość zadrwi sobie z nich? Zachęcam do czytania
Historia Zuzanny i Aleksandra. Początkowo typowa, później okazuje się wyjątkowa, a na końcu zabroniona.... Jaką decyzję podejmą zakochani w sobie do szaleństwa? Czy ich bliscy pomogą im czy wręcz przeciwnie - zrobią wszystko aby nie byli ze sobą? Nie ma łatwych decyzji, nie ma łatwych rozwiązań. A kluczowym zdaniem jest "a gdyby tak...." Zadziwiająca, dająca do myślenia, inna niż wszystkie, kontrowersyjna. Polecam!
Trochę łzawa historia, chociaż z trudnym zakończeniem. Piękny on i piękna okna, trochę w typie opwieści harlequin. Ale czyta się z przyjemnością, powieśc spowodowała, że mnie zupełnie pochłonęła.
Co byś zrobiła, gdyby przyszło ci walczyć o szczęście i miłość? Do czego byś się posunęła, aby zatrzymać to, co dla ciebie najcenniejsze? Główna bohaterka...
Magdalena po latach wraca do rodzinnego domu, żeby pogodzić się z najważniejszą osobą jej dzieciństwa – charyzmatycznym i apodyktycznym dziadkiem...
Przeczytane:2018-03-25, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Recenzyjne, Posiadam, Polecam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Sylwii Trojanowskiej. Niemniej jednak na tę powieść miałam chrapkę od kiedy ukazały się pierwsze jej zapowiedzi na portalach książkowych.
Czy może nas zaskoczyć nasza własna przeszłość?
To miała być kolejna nudna konferencja szkoleniowa. Gdy do sali wykładowej wchodzi Aleksander, Zuzanna nie może uwierzyć, że to ten mężczyzna, który na studiach złamał jej serce. Dzisiaj oboje mają po czterdzieści lat, a za sobą nieudane małżeństwa. A gdyby tak dać swoim uczuciom jeszcze jedną szansę?
Kiedy wydaje się, że najtrudniejsze chwile to już przeszłość, dramatyczna wiadomość zmienia wszystko. Co wybierze Zuzanna, gdy pozna prawdę?
Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Takie historie nie zdarzają się często, a niektóre decyzje łatwo oceniać… Dopóki nie padnie pytanie: a gdyby chodziło o nas?
„A gdyby tak...” to niebanalna historia znajomości dwojga ludzi, która wciągnęła mnie niesamowicie szybko i trzymała w swych objęciach do ostatniej strony.
Miłość, przyjaźń, spotkanie po latach...niby wszystko ładnie i pięknie. No właśnie niby...bo jednak tajemnica z przeszłości, która wychodzi na jaw zmienia wszystko i nic już nie jest takie proste. Zmienia się cały świat, wywraca do góry nogami życie ludzi, którzy z bagażem doświadczeń pragnęli spokojnej, udanej przyszłości.
„A gdyby tak...” Sylwii Trojanowskiej to nie cukierkowy romans, choć miłości i ciepła w niej nie brakuje. To nawet nie jest historia jakich wiele, choć możliwie, że mogłaby się wydarzyć. To w główniej mierze powieść o wyborach, które mamy lub musimy czasem podjąć. To również historia o decyzjach, a w zasadzie o ich konsekwencjach. Autorka pokazuje w subtelny sposób, że nie zawsze ślepy los decyduje o przebiegu ludzkiego życia. Czasem to konsekwencje decyzji podjętych w przeszłości mają spory wpływ na losy dalszych pokoleń. Czy tajemnice mogą zniszczyć życie? Czy prawda jest w stanie stanąć na drodze do szczęścia? Jak wiele trzeba mieć w sobie odwagi, by nie dać się wciągnąć w wir kłamstw i niewypowiedzianych słów?
W moim odczuciu „A gdyby tak...” to bardzo głęboka opowieść, mówiąca o tym, że miłość może pokonać przeszłość, choćby ta była brutalna i przerażająco grzeszna. Wzbudziła we mnie ogrom refleksji i przemyśleń: co by było gdyby mi zdarzyła się taka sytuacja? Jaką podjęłabym decyzję znając prawdę? Czy potrafiłabym stanąć z rzeczywistością „oko w oko” i nie licząc się z nią, ani z opinią innych dać upust swoim uczuciom? Z pewnością, byłoby to dla mnie niesamowicie trudne, ale raczej nie niemożliwe.
Z całego serca kibicowałam bohaterom tej powieści – tak bardzo chciałam, by nie rezygnowali…
Ona – Zuza – zraniona i po bolesnych przejściach, których piętno odbiło się na jej duszy.
On – Alek – ubóstwiany przez kobiety, których miał tak wiele, samotny i wewnętrznie niespełniony.
Tak dużo mają sobie do ofiarowania, że zwyczajnie zazdrościłam im tego, a jednocześnie ogromnie się bałam, że wszystko pryśnie jak mydlana bańka.
I kiedy nadszedł moment krytyczny – poczułam niesamowity ból w sercu. Bo jakże to tak? Zbuntowana parłam przez dalsze strony powieści – chcąc by oboje podjęli właściwą decyzję.
Chciałam, żeby Zuza się nie wycofała, żeby wyszarpała z serca okruchy żaru, żeby głęboko oddychała życiem!
Chciałam, żeby Alek się nie poddał, żeby nie żył zawieszony wśród nieswoich grzechów, żeby nie czuł bólu i nie czekał bezczynnie na nadejście bezranka!
A gdyby tak...odciąć przeszłość grubą kreską?
A gdyby tak...stanąć nad przepaścią i spojrzeć śmiało w dół?
A gdyby tak...złapać się za ręce i stworzyć jedną całość?