Tom jest zapisem myśli i wrażeń człowieka dojrzałego, który nie zatracił w sobie dziecka. Człowieka, który potrafi spojrzeć na świat z dystansem, a jednocześnie czerpać z niego pełnymi garściami i dzielić się z innymi tym, co jemu samemu wydaje się piękne i wartościowe.
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2011-12-16
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 57
Przeczytane:2018-01-31, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku, Egzemplarz recenzencki,
Dzisiaj przedstawiam Wam zbiór wierszy autorstwa Romana Wilczaka. Wiersze mają to do siebie, że zazwyczaj pisze się je pod wpływem emocji, impulsu, doznawanych przeżyć. Sama mam kilka takich ukrytych gdzieś na dnie szuflady.
Autor w swoich wierszach często wspomina o rzeczach dla niego ważnych. Nie brak tutaj również wierszy zadedykowanych jego żonie, córce, synowi czy też innym osobom. I choć niektórych z nich nie do końca rozumiałam, to widać, iż są swoistymi doświadczeniami autora.
Człowiek nawet będąc już dojrzałym, ma prawo mieć w sobie coś z dziecka. Bowiem, w każdym z nas drzemią jakieś dziecięce marzenia, wspomnienia, chwile beztroski. Dla każdego piękno widziane własnymi oczami jest inne i nasz autor zawiera te swoje w swoich wierszach. Chwyta w słowa chwile ulotne jak motyle, przenosi na papier i się nimi delektuje. Dzieli się swoją wrażliwością z innymi czytelnikami. Być może ktoś z nas, będzie miał podobne spojrzenie na te same sprawy, kto wie.
Niektóre z wierszy są wspomnieniem danych miejsc, w których autor miał okazję przebywać. W słowa ubiera chwile tam spędzone, pozwalając nam wspólnie z nim przeżywać to na nowo.
Dla mnie wiersze są sumą naszych własnych doświadczeń, gdyż zawieramy w nich to, co dla nas jest najważniejsze. Czasem jest to wspomnienie dzieciństwa, czasem jakiś przedmiot, miejsce, a czasem cierpienie, którego przyszło nam doświadczyć. Dlatego, każdy z przedstawionych wierszy uważam za niezwykle osobisty. W takim stanie rzeczy, ciężko ingerować nam w czyjeś słowa, pozostaje nam tylko ich interpretacja.
Jeden z wierszy wpadł mi w oko, dlatego chciałabym się z Wami nim podzielić tutaj
Marzy mi się...
Moje serce karleje,
Już radości nie mieści.
Wiatr na lepsze nadzieje
Rozwiał wczoraj do reszty.
Świat to giełda, co krzyczy,
Licząc zyski i straty,
Od ubogich pożyczył
Dla bogatych na raty.
Świat to bazar plugawy,
Chciwy, z marnym towarem.
Najważniejsze są tu sprawy
Zawsze sprzeczne z prawem.
Marzy mi się ucieczka
Od gorączki w chłód cienia,
Bo w mej dłoni pałeczka
W tej sztafecie zwątpienia.
Marzy mi się samotnia
Gdzieś daleko w nieznanym,
Z dzikim bluszczem na stopniach,
Z lekkim dachem słomianym.
Marzy mi się zniknięcie
Na odludziu bez grosza.
Rannej rosy dotknięcie
W czas wędrówek po wrzosach.
Marzy mi się zaśnięcie
W cichym szumie brzóz białych,
Z dobrym w ustach zaklęciem
Moich życzeń wspaniałych.
Myślę, że po części każdy z nas może utożsamić się z tym wierszem. Każdemu z nas coś się marzy, każdy z nas chciałby chociaż raz, poczuć się wolny, szczęśliwy i wolny od wszelkich trosk. Autor nie boi się marzyć, otwarcie mówi nam o tym, czego by pragnął.
"55" to wiersze człowieka, który mimo dojrzałości, nie zatraca w sobie dziecka. To suma jego przeżyć i doświadczeń zawarta w słowie pisanym. To myśli, które napływają do człowieka w najmniej spodziewającym się momencie. Jeśli lubicie zatracać się w sumie czyiś doświadczeń, to zachęcam do przyjrzenia się tomikowi z bliska.