Klasyczna powieść z fantastyki alternatywnej, w której współcześni bohaterowie przenoszą się w czasy okrutnej wojny trzydziestoletniej
Rok 1632. Sytuacja w północnych Niemczech jest tragiczna. Głód. Zaraza. Wojna religijna pustosząca miasta. Jedynie arystokracji udało się wyjść z tego niemal bez szwanku; dla chłopów śmierć jest niczym dar od Boga.
Rok 2000. Sytuacja w miasteczku Grantville w Wirginii Zachodniej jest świetna. Na ślub siostry Mike'a Stearnsa przybyło mnóstwo ludzi, w tym członkowie miejscowej sekcji Amerykańskiego Stowarzyszenia Górników. Zabawa trwa w najlepsze...
I NAGLE WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA...
Gdy opada kurz, Mike rusza na czele grupy uzbrojonych górników, żeby sprawdzić, co się stało. Okazuje się, że drogę prowadzącą do miasteczka przecięto niczym mieczem. Po drugiej stronie rozgrywa się iście piekielna scena: mężczyzna wisi przybity do drzwi chaty, a banda ludzi w stalowych pancerzach napastuje jego żonę. Mike i jego ludzie wiedzą, co muszą zrobić. Wolność i sprawiedliwość w amerykańskim stylu wkracza w sam środek wojny trzydziestoletniej...
,,Przekonująca historycznymi detalami, niezwykle zabawna w zderzeniu współczesnych standardów moralnych z rzeczywistością krwawych europejskich wojen sprzed 400 lat... Trudno nie ulec urokowi wizji Erica Flinta".
,,Starlog
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-10-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 680
Tytuł oryginału: 1632
Ocena: 5, Przeczytałam,
Pobawmy się trochę historią. Tu przytniemy, tam dokleimy, trochę doszlifujemy i gotowe. Po tych wszystkich zabiegach dostajemy małą cegiełkę pt. "1632". Książka z gatunku z sci-fi, w której sci-fi jest niewiele, ale i tak znajdzie sympatyków wśród czytających ten gatunek. O co chodzi? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Fabuła
Współczesne amerykańskie miasteczko zostaje przeniesione w czasie i przestrzeni. Jego terytorium i mieszkańcy w wyniku incydentu, nazwanego Ognistym Kręgiem, w jednej chwili zostają wrzuceni na terytorium Niemiec w wydarzenia wojny trzydziestoletniej. Jak odnajdą się w nowych warunkach? Jak potraktują ich tuziemcy? Czy Ognisty Krąg był cudem czy katastrofą?
Możecie się domyśleć, że taka zmiana lokalizacji, jaką Eric Flint zafundował swoim bohaterom, wiąże się z wieloma problemami. Życie w Ameryce w 2000 roku w porównaniu do życia w wyniszczonych wojną trzydziestoletnią Niemczech to raj. Dobrobyt konta bieda, człowieczeństwo kontra okrucieństwo. Aklimatyzacja w takich warunkach to nie lada wyzwanie. Jak zapewnić sobie bezpieczeństwo? Jak zadbać o pełną lodówkę? Kto ma podejmować najważniejsze decyzje? Na takie i podobne pytania będą musieli odpowiedzieć sobie amerykańscy rozbitkowie.
Gatunek
Uwielbiam wszelkie zakrzywienia historii w literaturze, a już absolutnie szaleję za mieszaniem epok, ale mam wrażenie, że ta odmiana sci-fi nie jest bardzo popularna. Ja sama nazywam ją fantastyką bez fantastyki. W takich książkach nie znajdziemy robotów, kosmitów, magii czy troili. Poza samym namieszaniem w czasie, bohaterowie takich powieści muszą zmierzyć się z codziennymi sprawami w niecodziennej sytuacji. W "1632" wręcz cofają się technologicznie o prawie 400 lat. Muszą poradzić sobie bez udogodnień, które wydawały im się oczywiste, lub znaleźć sposób, żeby je samemu zbudować. To taka ekstremalna odmiana surwiwalu.
"1632" to książka w bardzo amerykańskim stylu.
Pomyślicie sobie teraz, że przecież to oczywista oczywistość. Stworzona została przez Amerykanina i jest o Amerykanach. A jednak nie potrafię znaleźć lepszego słowa na określenie stylu w jakim jest napisana. Jest ona dokładnie taka jak seriale amerykańskiej produkcji (i jest bardzo dobrym materiałem na serial). Otrzymujemy bogactwo bohaterów i wątków. Dostajemy prawdziwych herosów, odważnych, z wielkim sercem, potrafiących znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Wreszcie autor serwuje nam krwawe sceny przeplatane z pokrzepiający, zabawnymi sytuacjami, a wszystko osładza miłosnymi wątkami.
Historia
W tego typu publikacjach fikcyjni bohaterowie i wydarzenia mieszają się z tymi historycznymi. Książki absolutnie nie traktuję jako źródła wiedzy, ani nawet jako beletrystyki historycznej, w jej ogólnej koncepcji jest zbyt dużo abstrakcji, mimo tego chciałabym, żeby autor wyszczególnił skąd czerpał informacje. O ile większość można uznać za wiedzę ogólną, to w kilku momentach tekst prosi się o przypis, np. kiedy autor sugeruje czyje sztuki tak naprawdę zostały wydane pod nazwiskiem Szekspir, czy snuje rozważanie, czy i jak król Szwecji Gustaw II Adolf przyczynił się do rozwoju wojskowości.
Podsumowanie
Eric Flint napisał dość szalona książkę. "1632" oferuje nam zderzenie kultur i obyczajów o mocy meteorytu uderzającego w ziemię. Powieść jest wielowątkowa, a przy tym uporządkowana. Napisana jest lekkim i dynamicznym stylem. To coś dla fanów alternatywnych wersji historii i oraz dla pasjonatów kultury amerykańskiej (ukazanej na nietypowym tle).