Z Gutowa do Paryża, czyli Podróż do miasta świateł
Czytelników, dla których Cukiernia Pod Amorem była niezapomnianą przygodą i chcieliby znów poczuć atmosferę tamtej opowieści, tym razem zapraszamy do odbycia podróży odleglejszej.
Malarka i kobieta fatalna, epizodyczna postać sagi, rudowłosa Róża z Wolskich, zaintrygowała czytelników i wielu zapragnęło dokładniej przyjrzeć się jej biografii. Wiemy, że studiowała w Paryżu oraz poślubiła francuskiego księcia, ale nie znamy powodu jej nagłego wyjazdu z Cieciórki, gdzie poznała i uwiodła Tomasza Zajezierskiego.
Nasza podróż zacznie się jednak od powrotu do Gutowa. Staniemy na rynku w roku 2011 i spojrzymy na miasto oczyma osoby, która tam dawno nie gościła. Nina Hirsch, warszawska historyczka sztuki, przyjeżdża tu z powodów rodzinnych. Gutowo pamięta z dzieciństwa, ale zauważa duże zmiany! Cukiernia Pod Amorem wciąż oczywiście działa, na rynku stoją kosze z kwiatami, a spośród nich wyłania się tajemnicze wejście prowadzące do podziemnej trasy spacerowej.
Nina nocuje w pałacu-hotelu w Zajezierzycach, gdzie poznaje jego nową właścicielkę oraz legendę związaną z portretem hrabiego Tomasza, która każe jej wrócić do Gutowa i w konsekwencji wyruszyć w podróż do stolicy Francji.
Tam właśnie, w maju 1867 roku, przybyła z dziewięcioletnią córką Krystyna Wolska. Wygnana z kraju przez wypadki związane z powstaniem styczniowym oraz chorobę dziecka, na którą w Polsce nikt nie może znaleźć lekarstwa, ma nadzieję, że francuscy specjaliści zdołają przywrócić Róży utraconą kilka lat wcześniej zdolność mowy.
Wiosną tego roku do miasta świateł ściągają niezliczone rzesze gości. Wystawa Powszechna oraz cuda, jakie oferuje stolica Francji, interesują nawet koronowane głowy. Jednocześnie trwają prace nad modernizacją Paryża. Powstają wielkie bulwary, a miasto z wolna przybiera nowoczesne oblicze. Wojna francusko-pruska i następująca po niej Komuna Paryska staną się wkrótce pomostem między Drugim Cesarstwem a trzecią republiką i rozpoczną długotrwały okres prosperity, zwany la belle epoque.
Jak potoczą się losy Krystyny i jej córki? Czy Róża przemówi? Czy uda jej się podbić Paryż? W jakim celu wyruszy do Polski? Czy będzie szczęśliwa z francuskim księciem? Czy spełni się w sztuce i czego jej zabraknie? To wszystko spróbuje odkryć Nina Hirsch, rozplątując ścieżki życia Róży z Wolskich, księżnej de Vallenord, której prace w tajemniczych okolicznościach giną z europejskich muzeów...
Zapraszamy do lektury!
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2012-10-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Język oryginału: polski
Ilustracje:Marta Weronika Żurawska-Zaręba//Wojciech Adamczyk
Zaintrygowana Nina podejmuje wyzwanie dokonania ekspertyzy obrazu, odbywając przy okazji emocjonującą podróż w przeszłość i poznając fascynujący życiorys malarki sprzed wieku, rudowłosej Róży z Wolskich, w późniejszych latach Rose de Vallenord, niespokojnego ducha i intrygujaćej kobiecej postaci, jakże wybijającej się na tle statecznych mężatek i dbającej o konwenanse arystokracji.
Miasto u jej stóp jaśniało niczym wielobarwny dywan utkany ze świateł. Migotało, czarowało, oszałamiało. (...) "Miasto świateł" zachwycało (...) na tysiąc różnych sposobów i z pewnością żadne inne miejsce na świecie nie mogło konkurować z Paryżem, który po zmroku robił jeszcze większe wrażenie niż za dnia, kiedy zadziwiał i przerażał ogromem budynków, hałasem czynionym przez powozy oraz pieszych na bulwarach, zachwycał pięknem kościołów, mnogością pałaców, szerokością ulic, urokiem parków, szokował liczbą teatrów, restauracji, pasaży czy pawilonów wzniesionych specjalnie na wystawę światową. Zdumiewał przybysza z prowincji różnobarwnym tłumem, przemierzającym miasto wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu coraz to nowych atrakcji. W tym świecie musi odnaleźć się kilkuletnia dziewczynka, do tej pory wychowywana na polskiej wsi. Zanim jednak będzie w stanie zacząć korzystać z możliwości, jakie daje stolica Francji, Różę czeka niełatwe życie. Milcząca, terroryzowana przez apodyktyczną matkę dziewczynka, pozna co to głód, strach i samotność. Za próby realizowania marzeń przyjdzie jej słono zapłacić, miłość przyniesie jej cierpienie, a wszelkie próby wyrwania się spod wpływów matki staną się palącym wyrzutem sumienia. Niepokorna Róża będzie jednak walczyć o swoje, mimo ciosów i zwątpień. Rose to klasyczny przykład wrażliwej artystki, targanej namiętnością i wątpliwościami, z sercem na dłoni, brakiem dbałości o konwenanse, z pędzlem w dłoni w szczęściu tworzącym słoneczne portrety, w chwilach smutku obrazy spowite mrokiem. Mogła wyjść bogato za mąż, nie martwić się o jutro. Wybrała jednak wolność i niepewność, nie dając się stłamsić i stając się źródłem plotek oraz niezadowolenia matki. Ja nie mam córki! - usłyszy Róża. Nie wiem, czy matka może zranić boleśniej swe dziecko.Bohaterki powieści dzieli przepaść czasowa, ale ich życiorysy mają wiele wspólnego Zarówno Róża jak i Nina, mają trudności z wyrwaniem się spod kurateli matek. Do tej pory cierpnie mi skóra na myśl o tym, czego wysłuchiwała przez całe życie młoda Wolska. Obydwie nigdy nie zaznały matczynego ciepła. Surowe, zgorzkniałe rodzicielki stale piętrzyły wymagania wobec córek, a te stłamszone, pozbawione możliwości wyrażania własnego zdania, nieustannie starały się je zadowolić. O ile jestem w stanie zrozumieć matczyny strach przed opuszczeniem gniazda przez jedyną pociechę (choć to moje zrozumienie nie obejmuje stałej kontroli nad trzydziestopięcioletnią kobietą czy wszelkich prób zdeprecjonowania osiągnięć dziecka), to już numer, który Irena wywinęła córce pod koniec powieści, po prostu nie mieści się w mojej głowie. Nie da się ukryć, że po lekturze "Podróży do miasta świateł" zaczęłam bardziej doceniać własną mamę.
Różę i Ninę łączy też zamiłowanie do sztuki. Dzięki pasji tej drugiej, możemy poznać życie malarki i dziewiętnastowieczny Paryż, piękny i niepokojący, targany emocjami bohaterów i politycznymi zawirowaniami. Małgorzata Gutowska-Adamczyk potrafi wciągnąć do świata, który kreuje. "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" intryguje od pierwszych stron. Czyta się szybko, język powieści jest plastyczny. Niektóre wypowiedzi bohaterów wydawały mi się nieco sztuczne, jednakże nie na tyle, by psuły odbiór powieści. Świetne przedstawienie postaci Róży, w połączeniu z jej ciekawym życiorysem sprawia, że nie sposób nie polubić tego niespokojnego, artystycznego ducha. Wątek współczesny jest zdecydowanie mniej ciekawy, ale na tyle rzadko przywoływany, że zanim historia Niny zdąży się czytelnikowi znudzić, akcja znów przenosi się do dziewiętnastowiecznego Paryża, miasta świateł, marzeń, emocji, a przede wszystkim miasta uczuć i pasji.Długo czekałam na najnowszą powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Wielokrotnie w komentarzach na Waszych blogach podkreślałam, że pisarka jest moją ulubioną polską pisarską. Moje serce skradła sagą „Cukiernia pod Amorem” Spędziłam z tą sagą trzy cudowne dni, zupełnie się zatracając w czytaniu . Później niestety przeczytałam „Serenadę” i stwierdziłam , że pisarka koniecznie powinna pisać książki w stylu „Cukierni…”.
Po „Podróży do miasta świateł. Róża z Wolskich” naprawdę dużo oczekiwałam, ale nie ukrywam, że będzie to niesamowita książka. Czy miałam rację? O tym za chwilkę. Teraz słów kilka o fabulę.
Nina Kirsh – historyczka, która przybywa do Gutowa, na pogrzeb ciotki Róży, której praktycznie nie znała. Zatrzymuje się w hotelu w Zajezierzycach, gdzie zaczepia ją Iga Toroszyn (bohaterka „Cukierni pod Amorem). Iga podejrzewa, że obraz jej krewnego, czyli hrabiego Tomasza wiszący w holu mógł wyjść spod pędzla słynnej malarki Rose de Vallenord, która ponoć właśnie była ciotką Niny czyli zmarła Różą. Kobiety postanawiają poznać historię portretu , a i historyczkę zaciekawia życie ciotki. Czy to Róża była tą słynną francuską pisarką? Jeśli tak, to co się stało, że wróciła do Polski, by nauczać w szkole i umrzeć samotnie?
Co mnie zachwyciło, to powrót do Gutowa i Zajezierzyc oraz do bohaterów z „Cukierni pod Amorem” . Róże poznajemy w już w sadzie, gdy jako niezamężna , niezależna Francuska wraca do kraju rodziców, by pochować w Polsce ojca. Mieszka wraz z matką u swoich kuzynów i tu poznaje młodziutkiego Tomasza. Romans trwa krótko , acz bardzo burzliwie…
W pierwszym tomie „Powrót do miasta świateł” pisarki przybliża nam życie Róży od chwil dzieciństwa, gdy ojca jej zamknięto w więzieniu, a ona wraz z matką przybywają do Paryża, by zamieszkać ze starym wujem Izydorem. Dziewczyna jest dotknięta dziwnym schorzeniem, które objawia się brakiem werbalnej komunikacji. Wuj Izydor próbuje swoją dobrocią i miłością sprawić , by w końcu zaczęła mówić. Nagle wuj traci duże pieniądze na giełdzie i popełnia samobójstwo. Od tego momentu Róża wraz z matką Krystyną są zdane tylko na siebie i muszą dostatnie życie zamienić na chwilę biedy. Wybucha wojna. Róża zdrowieje. Coraz widoczniej unaocznia się u dziewczyny talent malarski. Dzieje się także za sprawą zafascynowania malarzem, który jednocześnie jest księciem De Vallenord. Róża i księcia zaczyna lączyć romans, który działa destrukcyjnie na psychikę kobiety….
Konstrukcja powieści jest taka sama jak w „Cukierni…”, czyli występuje podzielenie treści na rozdziały ,w których chronologicznie poznajemy losy Róży oraz czasy współczesne wydarzenia roku 2011. Małgorzata Gutowska-Adamczyk z dokładnością przeplata losy nowych postaci, z tymi, których już czytelnik zna. Warto wcześniej przeczytać „Cukiernie pod Amorem”, gdyż wtedy czytelnik czuje się wtajemniczony w opisane wydarzenia w tejże powieści. Obie sagi są jak komponujące się elementy układanki.
Język jest również bardzo charakterystyczny. Jest giętki, opisowy i namacalny. Opisywany Paryż jest tak realistyczny, że czułam się niczym uczestnik akcji. Sama Róża jest postacią ciekawą. Niby samodzielna, feministka, a tak naprawdę krucha i delikatna w środku. Jej potomkini Nina Kirsh równie krucha , poszukująca miłości , samotna i „niekochana” przez swoją matkę.
Nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Szkoda, że przyjdzie mnie czekać , aż do jesieni tego roku. Jest to trochę frustrujące, ale cóż poczekam. Polecam Wam wszystkim serdecznie, bo naprawdę warto,